|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Dotyk rzeczywistości
Areligijna kapsuła czasu [2] Autor tekstu: Lucjan Ferus
Zatem gdyby nawet tak się stało, istnieje przecież możliwość aby
wyjść z tego impasu „obronną ręką". Zanim wytłumaczę Ci co mam na myśli,
pozwolę sobie polecić Ci jeszcze jedną opowiastkę tego samego autora, z tej
samej zresztą pozycji. Oto ona:
"Był sobie człowiek, który wynalazł sztukę rozpalania ognia. Wziął
więc swoje narzędzia i
powędrował do pewnego plemienia żyjącego na północy, gdzie było
dotkliwie zimno.
Nauczył tamtejszych ludzi, jak rozpalać ogień. /../ Pokazał
im, jak można wykorzystać ogień
do gotowania, ogrzewania itp. Byli tak wdzięczni, że
nauczyli się sztuki krzesania ognia. Nim
jednak zdołali swoją wdzięczność wyrazić, mężczyzna zniknął.
Nie zależało mu na
wdzięczności ani uznaniu. Zależało mu na tym, aby im się
lepiej wiodło.
Następnie powędrował do innego szczepu, gdzie znowu zademonstrował
wartość swego
wynalazku. Tu także ludzie wykazali spore zainteresowanie,
trochę zbyt duże, by mogło ujść
uwadze kapłanów, którzy spostrzegli, że człowiek ten przyciąga
wielkie tłumy, a oni tracą na
popularności. Postanowili więc pozbyć się przybysza. Otruli go,
ukrzyżowali — możecie ująć
to jak chcecie. Obawiali się jednak, że ludzie mogliby zwrócić
się przeciwko nim, byli więc
bardzo rozważni, a nawet podstępni. Wiecie co zrobili?
Umieścili portret tego człowieka na głównym ołtarzu świątyni. Narzędzia
do krzesania
ognia położono obok, a ludziom nakazano oddawać cześć
portretowi i narzędziom do
krzesania ognia, zaś oni tak czynili przez wieki. Trwał kult, ale
nie było ognia".
Pojmujesz co mam na myśli? Otóż chodzi mi o to, abyś nie uznawał żadnych
pośredników dla swojej
wiary, a postarał się nawiązać bezpośredni
kontakt ze swoim Bogiem. Bo tak się składa, iż ta piękna idea, która
miała w zamyśle wyzwalać ludzi od
strachu przed śmiercią, została tak pomyślana, aby ci, co są jej
prawdziwymi twórcami i kontynuatorami (czyli kapłani we wszystkich czasach),
zawsze mieli z niej doczesny pożytek.
Zapewniony przez wiernych godziwy byt; życie w luksusach, splendor i uznanie władz
(nawet serwilizm). A jeszcze wcześniej nieograniczoną władzę nad ludzkim życiem, którym szafowano nadzwyczaj chętnie.
Ta mądra opowiastka bardzo dobrze oddaje tę sytuację: zamiast głębokiego
wewnętrznego przeżycia religijnego (czyli tego „żaru wiary"), kapłani
oferują w to miejsce obrzędowość, liturgię i rytuał, oraz infantylną
„pobożność", która jest w istocie religianctwem, czy też dewocją. Dużą
ilość swego czasu wierni poświęcają obrzędom liturgicznym, gdyż taki
rodzaj „religijności" wymusza zapotrzebowanie na „posługę" kapłańską,
dlatego prawie każda religia jest sacerdotalistyczna
(czyli taka, w której kapłani są koniecznymi pośrednikami pomiędzy bóstwem a człowiekiem i bez rytuałów przez
nich odprawianych owo bóstwo nie udziela żadnych łask wiernym). Jednym słowem
jest kult, ale nie ma ognia. Jest adoracja obrazów (wbrew II przykazaniu
Dekalogu), ale nie ma prawdziwej miłości. Poza tym, iż tworzy się więcej
podziałów, konfliktów i fanatyzmu.
Dlatego proponuję Ci w takiej sytuacji (choć może wydawać się to
dziwne u dziadka ateisty), abyś z „dwojga złego" zastosował się do
jednej z nauk Jezusa, który bynajmniej nie zachęcał do chodzenia do kościoła,
lecz nauczał: „Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach /../ modlić się, żeby się ludziom pokazać. /../ Ty zaś, gdy
chcesz się modlić, wejdź do swojej izdebki, zamknij drzwi i módl się do
Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda
tobie. /../ Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go
poprosicie" (Mt 6,5,6,8). Pojmujesz już o co mi chodzi? Nie? Zatem przytoczę
jeszcze jeden cytat z Biblii: „Bóg, który stworzył świat i wszystko na
nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach
zbudowanych ręką ludzką i nie potrzebuje posługi z rak ludzkich, jak gdyby
czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech i wszystko" (Dz
17,24,25).
Co z tego wynika? Bardzo istotna rzecz: Bóg o atrybutach, które mu się
przypisuje ma nad ludźmi absolutną władzę
i nie potrzebuje żadnych pośredników
do tego, aby wszystko wiedzieć o
swych stworzeniach (włącznie z myślami, które jeszcze nie powstały w ich głowach) i to nieskończenie wcześniej niż oni tego doświadczą. Do niczego też nie
jest mu potrzebny ten infantylny cyrk, który urządzają w jego imieniu
duszpasterze i ich bezwolne, łatwowierne owieczki. Bądź jak Sokrates, który
miał na co dzień kontakt ze swoim daimonionem,
a nie jedynie od święta. Można bowiem — choć nie jest to łatwe -
zachować i wiarę i rozum, tyle, że nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek
religią, ani z propagowanym przez kapłanów rodzajem „pobożności".
Pisząc do Ciebie ten list musiałem uwzględnić również tę
ewentualność, iż będziesz w przyszłości człowiekiem religijnym. I choć mam
nadzieję, że do tego nie dojdzie, zwykły rozsądek nakazywał mi uwzględnić i tę możliwość. Myślę, iż los nie poskąpi Ci odpowiednich predyspozycji,
aby zostać — umownie to ujmując — orłem intelektu. Nie mogłem popełnić
tego „grzechu zaniechania" i nie spróbować w jakiś sposób przygotować
Cię na tę rozumową drogę życia.
Reasumując zatem: możesz uwierzyć swoim duchowym przewodnikom (księdzu i katechetce) iż Ty i Twoi koledzy jesteście inni
od tych, którzy mają odwagę posługiwać się własnym rozumem i korzystać
z — zakazanych dla wierzących — owoców wiedzy, wykraczającej daleko poza
ramy religijnego poznania. Może naprawdę jesteście inni, to się dopiero okaże w przyszłości. Jak już napisałem , tego nie można wykluczyć ani z góry
przewidzieć. I na taką możliwość przygotowałem Cię również (a
przynajmniej starałem się). Jednakże będąc Twoim kochającym dziadkiem nie
chciałbym, aby zaistniała taka sytuacja przed którą ostrzega ta opowiastka:
abyś odszedł z tego świata z wiarą, iż jesteś jednym z jakże licznych „kogutów w zagrodzie", bez chęci przekonania się, iż być może pisany Ci jest los orła — króla ptaków. Nie uważasz, iż warto będzie się przekonać? I tylko
tego Ci życzę w związku z tym religijnym wydarzeniem: abyś przynajmniej postarał się kiedyś o tym przekonać.
Twój kochający Cię bardzo dziadek Lucek.
----- /// -----
„Czas przeznaczony na życie jest niczym. Czymś jest dopiero to, co człowiek
zrobi z owym czasem. Sami musimy nadać swemu życiu sens, gdyż sens ów nie
towarzyszy życiu automatycznie. Czy rozumiesz co mówię?"
Rady ojca dla syna, Chaim Potok
"Wybrani"
----- /// -----
„Wiedzę możemy przyjmować od innych ludzi, ale mądrości musimy się
nauczyć sami. Źródło jej bierze początek z nas samych, z milczącej głębi
naszych samotnych rozmyślań i marzeń. Woda jego przezroczysta i zimna jest
jak prawda, lecz smak ma gorzki jak łzy".
Axel
Munte
1 2
« Dotyk rzeczywistości (Publikacja: 05-08-2013 )
Lucjan Ferus Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo). Liczba tekstów na portalu: 130 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9164 |
|