Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.413 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom II
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski

Złota myśl Racjonalisty:
"Religię możemy przyrównać do przewodnika, który prowadzi ślepego - chodzi bowiem tylko o to, aby ślepy doszedł do celu, a nie o to, aby wszystko widział."
 Kultura » Historia

Święta Macica i nieznana historia histerii [4]
Autor tekstu:

 

Pierwszym jego polem doświadczalnym był szpital Salpêtrière w Paryżu, gdzie w 1870 dostał pod opiekę oddział epileptyków zwykłych, gdzie nauczył się zamieniania epileptyczek na histeryczki. Nim jeszcze został sławny cofnął wiedze o histerii o tysiąc lat wstecz — do starożytnego Egiptu. W okresie starożytnej Grecji Hipokrates posunął wiedzę o histerii poprzez oddzielenie epileptyków od histeryków. Charkot zaczął od ponownego wymieszania obu przypadłości, mianując swój oddział histero-epileptycznym

Następnie pokazał publicznie, że posiada dokładnie te umiejętności, które potrzebne są do tego, by w każdym wykryć, a jeśli się nie odnajdzie to wywołać - histerię. W tym okresie zyskał wielką sławę wywołując napady histerii poprzez hipnozę. Zrezygnował wówczas z wcześniejszego wierzenia o histerii jako zaburzeniu neurologicznym. W takich pokazach Charcot zaprezentował esencję „choroby" histerycznej: indukcja zewnętrzna (przez osobę), która wykorzystuje naszą słabość i podatność na sugestie. Gdy już Charkot zmarł Edward Shorter w „History of Psychiatry" napisał, że histeria, którą promował wielki Charkot to nic więcej jak „artefakt sugestii".

By jaskrawiej zilustrować źródło problemu z histerią, można by pokazać jakieś nabożeństwo z nurtów charyzmatycznych w Afryce, gdzie pastor wykonuje pokaz „ręki boga" — w której po dotyku wierni pokotem mdleją bezwiednie; albo inny przykład: obóz formacyjny dzieci w ruchu ewangelikalnym w USA, gdzie opiekunka w grupie małych dzieci potrafi wywołać zbiorową histerię z rykiem i drgawkami; albo można cofnąć się nieco w przeszłość, by zobaczyć kramik maga, który sprzedaje najpierw jednemu z sąsiadów urok przeciwko drugiemu, któremu z kolei sprzedaje amulet ochronny.

Praktycznie każdego z nas można usidlić — wszystko jest kwestią okoliczności, podświadomości i emocji. Tworzenie histerii nie polega na przekonywaniu do czegokolwiek.

W kontekście tego, iż po tysiącu lat Francja z Anglią rozpoczęły wielki handel histeryczny, dość podejrzanie wygląda fakt, że akurat w podobnym czasie Polska i Ukraina odnalazły swe unikatowe artefakty, pokazujące tysiącletnie dzieje leczenia histerii. Chodzi o dwa wyjątkowe dla Polski i Ukrainy artefakty Hystery: tzw. grzywna czernichowska odkryta w 1821 na malutkiej wioseczce Belousova oraz gemmę przemyską, którą według opowieści odkryła ośmioletnia Ewa Szumańska w roku 1897 w żwirze wydobytym z Sanu. Znalezisko zostało sprzedane przez starszego brata dziewczynki za kilka czekoladek i lalkę. Nabywcą był czternastoletni Kazimierz Osiński, który gdy dorósł założył Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej, w którym do dziś znajduje się owa gemma. Mamy tutaj lekki posmak cudu, że po tysiącu lat czarnoziemy ukraińskie i żwiry Sanu były łaskawe obdarzyć nasze kraje fascynującą tradycją dotyczącą histerii — akurat wtedy kiedy rozkwitł wielki handel tymi chorobami.

Nim we Francji rozwinęła się działalność Charcota, histeria niespodziewanie spopularyzowała się w wiktoriańskiej Anglii. Wydaje się jednak, że nie sposób porównywać jednej z drugą. O ile wersja francuska miała wszelkie znamiona zorganizowanego oszustwa, o tyle w Anglii leczenie histerii stało się wygodnym pretekstem dla poluzowania wiktoriańskiej presji seksualnej na społeczeństwie. Korzystając z pretekstu rad starożytnych o masturbacji. Dzięki temu niezaspokojone zamożne damy, którym życie nie dawało szczęścia ani do spełnienia macierzyńskiego ani seksualnego — po jego namiastki udawały się na leczenie. W ramach angielskich terapii używano różnych instrumentów do masażu miejsc intymnych stymulując orgazm czyli „paroksyzm konwulsyjny". Popularność tej formu usług nie wynikała z propagowania stanów chorobowych, lecz była kupowaniem zakazanych przyjemności.


Szkodliwość francuskiego leczenia histerii nie polegała na tym, że była to choroba nie nadająca się do leczenia, że było to typowe oszustwo, które po okresie Oświecenia ruszało z leczeniem nie posiadającym żadnych opartych na podstawach naukowych terapii, lecz na tym że:

1. Dochodzi do procederu, w którym grupa o której na starcie de facto wiadomo, że jest grupą oszustów, uzyskuje niezwykle dużą kontrolę nad dużą częścią społeczeństwa. Osoby cierpiące na histerie, które przychodzą po pomoc do psychoterapeuty, stwarzają mu okazję do łatwego wdrukowania najróżniejszych treści, choćby dla eksperymentowania.

2. „Leczenie histerii" nie zmniejsza jej zasięgu społecznego lecz go powiększa. Liczba chorych we Francji rosła z dynamiką odpowiadającą aktywności Charkota oraz jego publikacji o histerii, które były formą promocji.

3. Działalność grupy Charcota pozbawiona było jakichkolwiek hamulców. Od razu ogłosili chęć zdobycia bardzo dużej części społeczeństwa. W 1859 lekarz Pierre Briquet ogłosił, że czwarta część kobiet choruje na histerię. Enuncjację tę przebił sam Charcot ogłaszając, że wśród mężczyzn, których póki co się jeszcze za bardzo nie leczy, jest jeszcze więcej chorych. Była to zakrojona na wielką skalę inżynieria społeczna.

4. Na psychoterapeutów, którzy kreują problemy psychiczne w znaczących częściach społeczeństwa, należy patrzeć tak samo jak działalność duszpasterską kościołów. Dusz-lecznictwo upodabnia się niestety dość często do duszpasterstwa. Jest to działalność opierająca się w najlepszym razie na koncepcjach, szkołach, ideach głoszonych przez określony odłam psychologiczny. Nie posiada twardego rdzenia empirycznego. Uzyskuje często ogromne możliwości manipulacji wobec psychiki „chorego", które są znacznie większe niż w tzw. tradycyjnych kościołach współcześnie. Podobny jest też mechanizm uzależniania: przekonanie o chorobie psychicznej i oferowanie bliżej nieokreślonego uzdrowienia.

5. Starcia między konkurującymi „szkołami" posiadają znamiona schizm religijnych. Wielka histeryczno-epileptyczna sekta Charcota zniknęła dlatego, że uczniowie nie byli się w stanie porozumieć co do podziału dziedzictwa i rozpoczęły się głośne bezpardonowe walki. Psychoanalitycy skompromitowali najpierw nędzę starej terapii histerycznej. Gdy umarł Charcot rozpoczęła się wojna pomiędzy Pierre Janetem i Zygmuntem Freudem. Ten ostatni w 1911 przywłaszczył sobie całe dziedzictwo psychoanalizy. W reakcji Janet pokazał, że nowa szkoła była tylko zmianą emblematów, a w dużej mierze oparła się na inaczej nazwanych starych pojęciach.

6. Kiedy Apostołowie kłócili się o dziedzictwo i prymat, wyznawcy masowo zaczęli tracić wiarę. Psychoanalitycy robią dobrą minę do złej gry, twierdząc, że spadek liczby wiernych wynikł po prostu z większego uśmiadomienia psychologicznego mas. W istocie, gdyby Apostołowie też pokłócili się po odejściu Jezusa, to i chrześcijaństwo by nie przetrwało. Ponieważ jednak cała wspólnota chorobowa została w końcu podzielona na różne mniejsze jednostki chorobowe, więc osiągnięto swego rodzaju pokój, pozwalający freudystom podbić XX wiek.

7. Freudyzm jest gorszą wersją upadłej szkoły. O ile leczenie histerii w oparciu o starożytność było po prostu nieskuteczne i pasożytnicze, o tyle projekt Freuda był pomysłem katastroficznego leczenia „chorób": zakładał bowiem leczenie dolegliwości psychicznych poprzez ujawnianie traum seksualnych z dzieciństwa. Pomijając już fakt, że jest to pomysł na likwidowanie dziury w dachu za pomocą bazooki, wiemy dziś, że prawie każdemu pacjentowi można wdrukować fikcyjne wspomnienia z dzieciństwa. Za pomocą freudyzmu można kreować sztuczne i tokyczne osobowości.

8. W ramach podsumowania pytanie prof. Anny Wiatr w Pulsie Medycyny: „Tego typu narracje wywołują we mnie pewien niepokój. Analogia narzuca się jednak sama. Skoro podzielane w wiktoriańskiej Anglii przekonania na temat społecznego miejsca i roli kobiet w ówczesnym społeczeństwie tak dobrze współgrały z jednostką chorobową o nazwie histeria, to pytanie brzmi: jak dalece społecznymi (a nie tylko medycznymi) wynalazkami są choroby, na które chorujemy i które leczymy obecnie? (...) Zastanawiam się czasem nad tym, jakie choroby psychiczne wykreślimy ze spisu chorób za dwadzieścia, pięćdziesiąt albo sto lat, a jakie spośród współczesnych dolegliwości konstruowane są w oparciu o społeczne uprzedzenia, tak jak miało to miejsce w przypadku histerii."

9. Istnieje tylko jeden plus tych patologii, jeśli potraktować to jako formę eksperymentu społecznego, zasilającego naszą przyszłą wiedzę o nas samych. Dla jasności chciałbym podkreślić, że potępianie zjawisk nie jest tożsame z potępianiem ich sprawców. Ludzie tacy jak Jean-Martin Charcot czy Zygmunt Freud pokazują słabości naszego systemu społecznego.

10. Psychologia mogłaby być potężną nauką przyrodniczą, gdyby zajmowała się nauką polegającą na badaniu psychiki, w szczególności pokonywania ograniczeń. Czy powinna zajmować się jej „leczeniem"? Ludziom potrzeba więcej twardej wiedzy psychologicznej, a nie duszpasterzy, zajmujący się de facto nie leczeniem lecz programowaniem ludzi z problemami. Powinna uczyć kształtowania, umacniania i stabilizowania układu nerwowego, a nie wchodzić w rolę psychospowiednika. Świeckie duszpasterstwo psychologiczne powinno mieć możność działania, ale co to ma wspólnego z psychologia?

Zakończenie — Kto jak manipuluje

Tak się złożyło dwukrotnie w omawianych przypadkach manipulacji, że ofiarą padły za każdym razem kobiety. Mimo to nie chodzi tutaj o żadną wojnę damsko-męską, lecz o określone cechy psycho-emocjonalne, które kobiety czynią łatwiejszymi ofiarami:

1. Kobiety lepiej się socjalizują, są bardziej wspólnototwórcze — efekt: są bardziej podatne na wpływ ludzi innych i otoczenia; jednostki bardziej aspołeczne — słabiej ulegają wpływowi (co jednak w innych sytuacjach życiowych okazuje się wadą, i wychodzi „remis").

2. Preferują stabilizację, gorzej znoszą zmiany — efekt: są bardziej wrażliwe (reaktywne) wobec falowania emocji społecznych przez dużymi zmianami (mężczyźni zostali tak ukształtowani ewolucyjnie, by mniej nerwowo wchodzić w sytuacje niebezpieczne).

Kobiety są więc bardziej podatne na wdrukowanie histerii — przez swoje zalety wobec mężczyzn. Tym niemniej w pewnych okolicznościach zarówno mężczyzna jak i kobieta padają gęsto ofiarami indukowania wirusów. Co więcej badacze opisywali także i takie okoliczności z przeszłości w których dostrzegali sytuacje w których to mężczyźni stawali się głównie ofiarami swoistej histerii. W okresie średniowiecza chodziło o przypadki przesadnej fiksacji rycersko-miłosnej, w ramach której definiowano chorobę amor heroycus, których sprawcami były „damy", które generowały w swoich rycerzach takie niespełnione pożądania, że ci zaczynali się sypać psychicznie.

Generalnie jednak kobiety nie powinny narzekać, że ich właściwości osłabiają je wobec manipulacji w sytuacjach niestabilnych, gdyż w sytuacjach stabilnych to już zazwyczaj kobiety zyskują przewagę.


1 2 3 4 
 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (10)..   


« Historia   (Publikacja: 04-01-2015 Ostatnia zmiana: 07-01-2015)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9780 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365