|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Krucjaty i gnębienie » Młot na czarownice
12. O niektórych chorobach Autor tekstu: Młot na czarownice
Insze
zaś choroby, którymi czarownice ciała ludzkie zarażają, to jest: ślepotą,
gwałtownymi chorobami, morzeniem bezmiernym, kto dostatecznie wyliczyć może.
Przywiedziem wszakże niektóre z tych, na któreśmy oczyma naszymi patrzali.
Pod
ten właśnie czas gdy w mieście Isburgu Inquisicia strony czarownic
odprawowana była, między inszymi przypadkami, ten też był ogłoszony. Niektóra
uczciwa białagłowa małżonka jednego z dworzan Arcyksiążęcych, przy obecności
pisarza według prawa zeznała: Iż za czasu panieństwa jej, gdy pewnemu
mieszczaninowi służyła, trafiło się, że pani jej głowy ciężkie bolenie
cierpiała, dla którego holu uleczenia, gdy jakaś niewiasta przyszła, żeby
swoim przymawianiem boleść głowy uśmierzyła. Ja (powieda) pilniem się jej
sprawie przypatrowała, i widziałam, że przeciw przyrodzeniu wody wylanej, na
jakąś miseczkę, ona woda w garku inszym znaleziona była, z przydawaniem
pewnych ceremonij którym tu miejsca niemasz. Ja widząc, iż pani moja w boleści
głowy żadnej folgi nie czuje, nieco się obruszywszy, rzekłam do czarownice:
Nie wiem, co czynicie miła pani, widzę że czarami takimi się paracie dla pożytku
swego. Na co czarownica zaraz odpowiedziała, jeślim jest czarownica, abo nie,
doświadczysz tego dnia trzeciego, co się tej ziściło. Abowiem dnia trzeciego
gdym usiadła do przędzienia kądziele, okrutna boleść ciało moje opanowała.
Naprzód wewnątrz mię ból napadł, że nie było miejsca w ciele, w którym
bym srogiego kłucia nie czuła. Powtóre tak mi się widziało, jakoby mi kto
na głowę żarzyste węgle sypał. Na ostatek na ciele od głowy, aż do stopy
nie było miejsca igłą pchnąć, gdzieby jątrzystej krosty nie było, w których
boleściach krzycząc, a śmierci jeno pragnąc, do czwartegom dnia trwała. Po
tym mąż paniej mojej rozkazał mi, żebym do stajniej jednej weszła, Ktoremu
rozkazaniu jego posłuszna będąc, jakom nalżej mogła szłam za nim gdyśmy
przyszli przed wrota stajenne, rzecze mi: Oto węzełek sukna białego jest nade
drzwiami stajennemi. Rzekłam ja: widzę panie moj. rzecze on ile możesz usiłuj,
żebyś go zrzuciła, bo podobno lepiej się będziesz . Za czym ja com mogła,
jedną ręką wrót się trzymając, drugąm węzełka dosięgła. Rzecze Pan
odwiąż, a przypatrz się pilnie co tam jest. Tedy ja węzełek rozwiązawszy
znalazłam tam wiele rzeczy zawiązanych, mianowicie ziarna jakieś białe na
kształt krost moich, także nasienia pewne i jarzyny na którem ja i patrzyć
przedtymnie mogła. [ … ] widziałam
także kości wężowe i inszych zwierząt. Na ktore rzeczy zdumiawszy się,
pytałam pana coby z tym czynić kazał. Który rzekł, żebym wszystko w ogień
wrzuciła. Wrzuciłam tedy, aż oto zaraz nie w godzinie, ani w ćwierć, ale we
mgnieniu oka, skorom one rzeczy w ogień wrzuciła, do pierwszego zdrowia zupełniem
przyszła. A iż wiele rzeczy na panią jej urzędownie było powiedzianych, dla
których o czary barzo była podejrzana, osobliwie iż towarzystwo z nimi
ustawicznie miała, rzecz jest podobna, że wiedząc o czarach tam położonych,
mężowi o tym powiedziała: i tak po pokazaniu i spaleniu do zdrowia pierwszego
przyszła.
Trafiło
się i drugie uczarowanie inszej białejgłowy w tymże mieście, które tu
wspomnieć dla ohydzenia tej bezbożności należy. Mężatka jedna uczciwa
przed urząd przyszedłszy, według prawa zeznała: W tyle mówi domu mego, mam
ogród, któremu jest przyległy inszy ogród sąmsiady mojej, gdym tedy dnia
jednego widziała ścieżkę z ogroda sąmsiady mojej do ogroda mego, z żałością
tego używałam, i stojąc we drzwiach ogrodu, narzekałam, tak o ścieżce jako i o szkodę. Sąmsiada ona natychmiast nadeszła, pytając, jeślibym ją miała
za podejrzaną. Ktorego pytania jej zlekszy się ją, iżem o niej niedobrze słuchała,
nic inszego nie rzekłam, ślad po trawie, szkodę pokazuję. Ona tedy
rozgniewawszy się, żem podobno k woli jej, nie chciała się z nią swarzyć,
szemrząc odeszła, które szemranie jej, aczem słyszała, alem go nie rozumiała.
Po małym tedy czasie napadła mię wielka choroba z boleścią w żywocie i z
srogiem morzeniem także kłuciem, z lewej strony na prawą, i opak, nie inaczej
jakoby dwiema mieczmi, abo nożami ciało przebijał, i tak we dnie i w nocy wołaniem
moim wszytkim samsiadom przykrzyłam się, którzy dla pociechy gdy do mnie
roznie przychodzili, trafiło się, że przyszedł też garncarz niejaki, który
namienionej sąmsiady mojej czarownice jako cudzołożnice zażywał, mię żeby
nawiedził, i żałując choroby mojej, pocieszywszy nowy odszedł. Nazajutrz
wszakże raniuchno wrócił się, i ciesząc mię rzekł. Doświadcz jeśli ta
choroba z czarów się wam przytrafiła, co jeśliby tak było, przydziecie do
zdrowia za moim staraniem. Rospuściwszy tedy ołów nademną na łożu leżącą, w miseczkę wody lał go, a gdy się obraz jakiś, i wyobrażenia rozmaitych
rzeczy na ołowie wyraziły. Rzekł, otóż macie tę chorobę z czarów, których
część niemałą pod progiem domu znajdziemy. Przystąpmyż tedy tam, a wyjąwszy
je z miejsca lepiej się mieć będziecie. I tak mąż mój z nim społecznie
poszedł do miejsca czarów onych. Gdzie przyszedłszy garncarz, próg podniósł, i rozkazał mężowi memu, żeby w dół odkryty rękę wpuścił, a cokolwiek
by tam znalazł, żeby wyjął, co wszytko uczynił. Abowiem naprzód obrazek
jakiś woskowy wzdłuż na piędź wszędzie zdzorawiony, mając dwie igle, w bokach sobie przeciwnych, na kształt boleści jej, którą miała wzajem w bokach to prawym, to w lewym, wyjął. Po tym węzełków niemało rozmaitych,
tak ziarna, nasienia, jako i kości w sobie zamykających. Co wszytko gdy w ogień
było wrzucono, przyszłam wprawdzie do zdrowia, ale nie dostatecznie. Choć
abowiem mię kolka, i morzenie opuściło, i chęć do jedzenia zupełna się
przywróciła, wszakże i do tego czasu do pierwszego zdrowia zupełniem nie
przyszła. O co gdym pytała garncarza, odpowiedział: że gdzie indziej jeszcze
czary są zakryte, których znaleźć niemogę. A gdym pytała, jakim sposobem
te pierwsze czary wynalazł, odpowiedział: że z miłości, która przed
przyjacielem nic nie zatai. Przeto gdy on z cudzołożnicą obcował, poznałam
swoje sąmsiadkę, z dowodem tak wielkiego podejrzenia. To wszytko chorą bądąc
zeznawała.
Ale
gdybym chciał wspomnieć wszytko, co sie w tym jednym miasteczku pokazało, byłaby
książka niemała. Barzo ich abowiem wiele było ślepych, chromych, wyschłych, i rozmaitymi chorobami udręczonych, którzy według prawa zeznali, że te
wszystkie choroby od czarownic mają, jedni na czas krótki, a drudzy aż do śmierci.
Także iż się im wszytko stało według powieści i pogróżek czarownic, bądź
to w chorobie jakiej, bądź w śmierci inszym. Co stąd pochodzi, że ziemia
ta, ma obywatele z więtszej części szlachtę, którzy próżnowaniem się
bawią. A iż próżnowanie jest żagwią do grzechu dla życia nieporządnego z białymigłowami, gdy nieuczciwe białegłowy dla uczciwych małżonek
porzucali, z rzadka się trafiło, żeby w sposób pomsty od białychgłów
porzuconych, mąż abo żona uczarowani nie byli, lecz nie tak się to często
między męską płcią, jako między białogłowską najdowało, podobno dla
tego, ile się domyślić możem, żeby żony pomorzywszy abo posuszywszy do
pierwszych swych nałożnic, mężowie się wracali. Abowiem i kucharz jeden
Arcyksiążęcy pojąwszy w małżeństwo uczciwą białągłowę cudzoziemkę.
Nałożnica jego czarownica na potkaniu jawnie, co wiele ludzi uczciwych słyszało,
onej żonie jego czarami i śmiercią pogroziła, wyciągnąwszy rękę mówiąc:
Niedługo się ucieszysz z męża twego. Zaczym zaraz nazajutrz w chorobę wpadła, i w krótkim czasie umarła, przy skonaniu zeznawając. Iż umieram, że mię
ona czarownica czarami swymi za Bożym dopuszczeniem zabiła [ … ]
Tak
też czarami jako o tym pospolita jest wieść żołnierz niektóry był
zatracony i inszych wiele których opuszczam. Między którymi jest komornik [ 1 ]
jeden, który kwoli nałożnicy swojej, nocować się z nią obiecawszy, po tym
dla pewnych spraw, które go zaszły, oznajmił jej przez chłopca, iż onej
nocy nie mógł do niej przybyć. Ona rozgniewawszy się: Powiedz (mówi) Panu
swemu, że niedługo będzie ze mnie żarty stroił. Nazajutrz tedy zachorzał a w kilka dni umarł. Czy takie czarownice, które sędziów, wejrzeniem tylko
samym czarują, że im szkodzić niemoga, także też i o rzeczy główne
obwinionym i na próbę danym, umieją milczenie sprawić, że ich występki nie
mogą być objawione.
Są i takie, które Krucyfix biczmi siekąc, abo nożmi
koląc dla odprawowania czarów, obelżywych słów przeciw błogosławionej
Panny czystości, i zbawiciela naszego, z jej niepokalanego żywota narodzeniu
zażywają. Słów tych i spraw ich bezbożnych wspominać nie trzeba, ponieważ
barzo uszy pobożnych ludzi obrażają, są jednak na piśmie schowane: jako
krzczona niektóra żydówka inszych białychgłów nauczyła była: z których
jedna Walburgis imieniem, w tym roku bliska śmierci będąc, gdy ją do pokuty
czynienia upominano, zawołała: ciało i duszę moję oddałam szatanowi, ani
mam nadzieje żadnej zbawienia, i tak skończyła.
To
wszystko nie ku hańbie, ale ku chwale Arcyxiążęcia Jego M-ci napisano jest,
ponieważ jako P. Chrześcianski, i prawdziwy miłośnik religiej Katholickiej
dla wykorzenienia ich z Biskupstwem Brykseńskim wielkie staranie i prace
podejmował. Niejmnie też to wszystko wspomnieliśmy dla ohydzienia tej bezbożności:
żeby ci którzy krzywd ludzkich srodze bronią, daleko pilniej i srożej
krzywdy Boga wszechmocnego i obelżenia wiary Katholickiej, bez wszelkiego względu
na rzeczy doczesne bronili, bo wszystkich czarowników naprzedniejszy grunt jest
stępienie wiary.
Przypisy: [ 1 ] Komornik — pokojowiec, sługa dworski « Młot na czarownice (Publikacja: 06-07-2002 Ostatnia zmiana: 25-01-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 984 |
|