Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.553.571 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych"
 Kultura » Historia

Wineta, Wolin, Polska - morskie kulisy historyczne [5]
Autor tekstu:

Co więcej, użyto do niej granitu importowanego ze Skandynawii, choć największa kopalnia granitu w Unii Europejskiej mieści się w Strzegomiu (w całości polski kapitał). Tłumaczono to chęcią oszczędzania polskich kolei, co brzmi kuriozalnie, gdyż transportują one rocznie bardzo dużo ciężkiego kamienia, poza tym od tego właśnie kolej jest, by wozić urobek polskich kopalń. Lider konsorcjum, firma Boskalis, posiada własne statki, więc zrobiła na tym dodatkowy interes, kosztem interesu publicznego — polskich kolei oraz polskiego górnictwa. Oto klasyczny przykład, jak istotne jest precyzyjne formułowanie zleceń publicznych, z uwzględnieniem polskich interesów.

Kiedy wykańczano budowę falochronu świnoujskiego akurat wójt gminy Mściwojów żalił się, że upada największy zakład pracy w całej gminie — kopalnia granitu Zimnik. To firma z przedwojennymi tradycjami, wydobywająca świetny granit strzegomski, z którego zbudowano m.in. pomnik Bohaterów Getta w Warszawie, pomnik Obrońców Westerplatte, cokół Kolumny Zygmunta w Warszawie (w ramach powojennej odbudowy w 1948 wydobyto 30-tonowy blok granitu strzegomskiego), pomniki w parku Tiergarten w Berlinie. Granit zimnicki wydobywano już od XVII w.

Ratunkiem kopalni okazała budowa Świątyni Opatrzności Bożej, której specjaliści ustalili, że granit strzegomski cechuje się wyjątkowymi właściwościami - jest to kamień tzw. wysokociśnieniowy, który charakteryzuje się dużą gęstością, twardością i odpornością na zmienne warunki atmosferyczne — wilgoć i mróz. Dzięki temu wytrwa setki lat, a to chodzi budowniczym kościołów. Warto zauważyć, że wszystkie materiały, jak i firmy budowlane zaangażowane w ten projekt są krajowe

Granit strzegomski świetnie nadaje się jako materiał hydrotechniczny i doceniali go także Niemcy, gdy budowali swoje projekty hydrotechniczne

Otóż Kraj Meklemburgia Pomorze Przednie od początku XIX w. podejmował próby zabezpieczenia swoich klifów w miejscowości Koserow na wyspie Uznam (25 km od Świnoujścia). Po wielu ekspertyzach i badaniach w latach 90 XX w. dopiero przy zastosowaniu kamienia łamanego z polskiego Strzegomia problem został rozwiązany i zabezpieczono Klif przed niszczącymi działaniami fal. Niestety zatrudnianie zagranicznych koncernów budowlanych wiąże się z tym, że nie mają one interesu wybierania optymalnego kamienia na dziesięciolecia, gdyż kluczowe jest kryterium kosztowe. Choć i w tym ujęciu, trzeba stwierdzić, że koszt budowy falochronu świnoujskiego wydaje się kosmiczny.

Jest czymś kuriozalnym, że nieopodal Świnoujścia Niemcy dla siebie ściągali najlepszy granit strzegomski, zaś w Świnoujściu dla największej polskiej budowli hydrotechnicznej o strategicznym charakterze importowano kamień ze Skandynawii.

Naturalnie tłumaczenie tego importu było niedorzeczne, gdyż w kolejnych latach dla budowy wielu kilometrów progów podmorskich polskie firmy ściągają granit strzegomski.

Kolejna tego typu inwestycja, pierwsza od 2006, została zrealizowana w Kołobrzegu na odcinku 3 km, w latach 2010-2012. Tyle że tym razem głównym wykonawcą została niemiecka firma Moebius Bau. Koszt wyniósł 65 mln zł i objął ostrogi, progi oraz dosypanie piasku. Progi podwodne ułożono z 240 tys. ton kamienia.

Od sierpnia 2012 brzeg morski został umocniony na 8 kilometrach plaży na wschód od Darłowa (Zachodniopomorskie). Inwestycję wykonała spółka Budimex S.A. i hiszpańska firma Ferrovial Agroman S.A. Ustalona w przetargu wartość robót to 75,8 mln zł.

Kolejnym zabezpieczanym przed erozją terenem ma być 4,5-kilometrowy odcinek brzegu na terenie Centralnego Poligonu Sił Powietrznych Ustka — Wicko Morskie. To unikalny w skali Europy poligon morsko- lądowy, na którym ćwiczone może być ostre strzelania do celów powietrznych i nawodnych, a także mogą się tam szkolić zarówno wojska lądowe, powietrzne, siły specjalne i marynarka. Z powodu erozji wydm trzeba było rozebrać jeden z wojskowych budynków, a morze zagrażało także strzelnicy i stanowiskom ogniowym na poligonie. W 1999 r. na skutek wezbrań sztormowych morza średnie ubytki na plaży wynosiły 270 m sześć. na 1 km linii brzegowej, natomiast w 2011 r. było to już 1500 m3 piasku. Ten projekt szacowany jest na 128,7 mln zł. Przetarg wygrała firma Budimex S.A.



Budowa sztucznej rafy w Ustce, źródło: pomorze-srodkowe.pl

Ostatnią z planowanych inwestycji ma być umocnienie ok. 4,1 km plaż w Łebie, Rowach i Ustce, z czego 1,4 km stanowić mają sztuczne rafy. Wartość projektu szacowana jest na 161 mln zł. Przetarg wygrało konsorcjum Energopol Szczecin i Przedsiębiorstwo Budownictwa Ogólnego (PBO) Słupsk.

Ostatnie inwestycje realizowane są już w oparciu o granit strzegomski, którego kilkunastotonowe bloki będą tworzyły trwałe progi i naturalne rafy, chroniące plaże. Widać tam gdzie wygrywają polskie firmy budowlane, zyskują na tym i polskie kopalnie.

Dodatkową atrakcją wynikającą z budowy progów jest rozwój życia morskiego w ramach sztucznych raf, co za kilka lat będzie ściągało coraz liczniejszych amatorów nurkowania.

Charakterystyczne jest, że wraz z ożywieniem inwestycji hydrotechnicznych nad polskim morzem, organizacja WWF wypuściła sążnisty raport i kampanię dążącą do ich storpedowania, w którym trudno dopatrzyć się sensu innego niż obsesyjne pragnienie torpedowania każdej ingerencji w przyrodę, w irracjonalnym dążeniu do zachowania dzikości. W przypadku morza jest to o tyle paradoksalne, że to inwestycje budowlane obliczone są głównie na ograniczenie erozji generowanej przez morze. Nie ma tutaj sensownych argumentów jako że badania skutków progów orłowskich wykazały, iż nie wywołują one negatywnych zmian przyrodniczych. WWF przyjęło wobec tego taktykę dowodzenia nieskutczności podejmowanych inwestycji oraz rzekomej troski o wyrzucanie pieniędzy „w piach".

Materiał prasowy zapowiadający raport WWF grzmi: 911 milionów zł na ochronę brzegu pochłonie morze. Państwowy Program „Ochrony Brzegów" nie uwzględnia faktu, że erozja jest naturalnym procesem, którego nie da się powstrzymać sztucznymi metodami. Instytucje odpowiedzialne za jego realizację stwarzają zatem fikcję i firmują inwestycje, które nie mają większego uzasadnienia. Koszty, które wiążą się z tymi działaniami są ogromne. W sumie na ochronę brzegów w latach 2003-2023 przewidziano 911 milionów złotych z budżetu państwa. Od kilku lat realizuje się również takie inwestycje ze środków unijnych.

Wyborcza anonsowała ten raport tutułem właściwym dla linii tej gazety: „Wielka wojna polsko-bałtycka". W tekście wzywa się do zawarcia rozejmu z morzem, gdyż umacnianie brzegów niesie ogromne koszty.

Są to kompletne brednie, gdyż inwestycje hydrotechniczne choć nie powstrzymują całkowicie procesów abrazyjnych, to jednak znacząco je ograniczają, stabilizując plaże oraz oddalając zagrożenie dla nadmorskich budowli. Zyski z nich znakomicie przerastają koszty, które są wręcz śmiesznie niskie. By zrozumieć jaką brednią jest epatowanie 911 mln dla programu ochrony brzegów obliczonego na całe 20 lat, należy to porównać z kuriozalnie wysoką ceną budowy 3 km falochronu dla gazoportu w ciągu 2 lat za niemal taką samą kwotę! Poza tym wydatki z programu ochrony brzegów mogą być w 85% sfinansowane z UE, więc ich koszt dla budżetu państwa jest wręcz symboliczny wobec wielomilionowych kosztów, które trzba ponosić w razie pozostawiania „naturalnego" wybrzeża.

Gdzie było WWF, kiedy realizowano kuriozalny finansowo falochron świnoujski? Naprawdę trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to wielka presja na hamowanie rozwoju gospodarczego polskiego wybrzeża.

Bo przecież taki jest główny zamysł dwudziestoletniego programu ochrony brzegów. Otóż Polska na tle Europy ma bardzo słabo zagospodarowane wybrzeże, które kryje w sobie duży niezrealizowany potencjał. Program przewiduje umocnienie brzegów na długości 57%, co pozwoli nie tylko na ochronę aktualnych kurortów, ale i dalszy rozwój gospodarki nadmorskiej. Dzięki takiemu rozwojowi, można będzie śmielej rozwinąć infrastrukturę turystyczną w nadmorskich miejscowościach, co pozwoli większą część turystyki polskiej (i nie tylko) skierować nad polskie morze.

Widać wyraźnie, że blokowanie rozwoju ochrony brzegów, by zostawić je „naturalnymi" czyli szybko i nieprzewidywalnie niszczonymi przez morze, jest dla aktywistów wyjątkowo kłopotliwe, skoro epatują niedorzecznym kryterium kosztowym. Czymże jest 911 mln na 20 lat, przy czym zwroty z tych inwestycji zaczynają się niemal od razu, wobec astronomicznych kwot wydawanych w ciągu 2-3 lat na budowy stadionów pod Euro 2012, np. sama tylko budowa jednego stadionu we Wrocławiu wyniosła tyle samo, co cały program ochrony brzegów przez 20 lat.

Co ciekawe na użytek torpedowania polskich budowli ochrony brzegów WWF wypuściło raport wywodzący, że są to inwestycje bezsensowne, a jednocześnie w innej broszurze pt. Przykłady dobrych praktyk godzenia ochrony brzegów i ochrony przyrody na świecie ten sam autor raportu — dr Tomasz Łabuz — wywodzi, że budowa progów i naturalnych raf zalicza się na świecie do dobrych i zalecanych praktyk — bo skutecznych i neutralnych dla środowiska.

Idea ochrony przyrody na obszarach nadmorskich ma bardzo ograniczony sens. Historia dała wiele przykładów, że śmiałe zabudowy części wybrzeża zazwyczaj tworzą nowe unikalne ekosystemy, które później podlegają programom ochronnym. Szereg nadmorskich obszarów ochronnych i rezerwatów wzięło się więc nie tyle z natury, lecz ze śmiałej ingerencji w nią. Np. drastyczna przebudowa nadbrzeża przy budowie Gdyni wytworzyła szereg unikalnych nisz przyrodniczych. W zasadzie każda ingerencja w nadmorską naturę tworzy coś wyjątkowego. Przykładowo w belgijskim Zeebrugge, gdzie w 1977 wybudowano największy w Europie gazoport wraz z 3,5 km falochronem, wyłoniły się nowe wydmy, słone rozlewiska oraz łachy piaszczyste, które objęto ochroną przyrodniczą, gdyż powstały tam cenne i rzadkie „naturalne siedliska", które są również dużą atrakcją turystyczną. Warto pamiętać, że w przypadku brzegów inwestycje ludzkie, które polegają na próbach ograniczenia pazerności i ofensywności morza, zazwyczaj tworzą w sposób sztuczny różne cenne przeobrażenia w środowisku naturalnym.


1 2 3 4 5 6 Dalej..
 Zobacz komentarze (20)..   


« Historia   (Publikacja: 15-06-2015 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9860 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365