|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Nietzsche i Marks jako polonofile [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Paradoksalnie nawet, rok 1920 był pewną formą spełnienia tego, czego oczekiwał Marks.
Gdyby rewolucja socjalna Europy oparła się nie na Rosji, lecz na Polsce, to jej osią nie byłby bolszewizm i leninowska interpretacja Marksa, lecz np. coś
zbliżonego do abramowszczyzny czy jej politycznego dziecka — Solidarności. Polska dzięki swemu podglebiu kulturowemu była właściwym matecznikiem rewolucji
socjalnej, które nadałoby jej cechy bardziej wolnościowe i humanistyczne, a nie neoimperialistyczne.
Równie ciekawe były obserwacje Engelsa, który dostrzegał ewolucyjno-rewolucyjny charakter schyłku Rzeczypospolitej, której los przypieczętował właśnie jej
awangardowy charakter:
"Już po pierwszym rozbiorze część szlachty dostrzegła swój błąd i doszła do przekonania, że odbudowanie Polski może nastąpić tylko w drodze rewolucji, a w
10 lat później widzieliśmy, jak Polacy walczyli o wolność w Ameryce. Rewolucja Francuska 1789 roku znalazła natychmiast swój oddźwięk w Polsce. Konstytucja
1791 roku, głosząc prawa człowieka, stała się sztandarem rewolucji nad brzegami Wisły i uczyniła z Polski awangardę rewolucyjnej Francji, i to właśnie w
chwili, gdy trzy mocarstwa, które już raz Polskę ograbiły, zjednoczyły się, by ruszyć na Paryż i zdusić rewolucję. Czyż mogły one ścierpieć, by w centrum
koalicji zagnieździła się i umocniła rewolucja? W żadnym razie! I oto znowu rzuciły się na Polskę, tym razem zamierzając pozbawić ją ostatecznie bytu
narodowego. Rozwinięcie przez Polskę rewolucyjnego sztandaru było jedną z głównych przyczyn uzasadniających jej ujarzmienie. Kraj, który poćwiartowano i
skreślono z listy narodów dlatego, że był rewolucyjny, może szukać ocalenia; jedynie i tylko w rewolucji. Toteż Polaków spotykamy wszędzie tam, gdzie toczy
się walka rewolucyjna. Polska zrozumiała to w 1863 roku i ogłosiła podczas powstania, którego rocznicę dziś święcimy, najbardziej radykalny program
rewolucyjny, jaki kiedykolwiek wysunięto na wschodzie Europy.
Austria, nawet ta oficjalna, zdaje sobie bardzo dobrze sprawę, jakie kłopoty sprawia jej ten kawałeczek Polski. W czasie wojny krymskiej Austria skłonna
była wystąpić przeciwko Rosji pod warunkiem, że rosyjska Polska zostanie zajęta i oswobodzona. To jednak nie mieściło się w planach Ludwika Napoleona, a
tym mniej w planach Palmerstona." (1875)
Nietzsche i Marks a nazizm i bolszewizm
Trudno jest przecenić znaczenie polonofilstwa Nietzschego jak i Marksa i Engelsa, trudno też zrozumieć skalę paradoksu wiążącego się z tym, że idee,
których awangardowy kształt tak Nietzsche jak i Marks upatrywali w Polsce, ostatecznie wyrosły u naszych zaborców, gdzie nie miały odpowiedniego podglebia
kulturowego.
Oto idea woli mocy i nadczłowieka rozwinęła się w systemie politycznym III Rzeszy. Nietzsche upatrywał tych idei w polskiej kulturze politycznej i
jednocześnie uważał, że kultura niemiecka wyraża całkowite tych idei zaprzeczenie.
Oto idea rewolucji socjalnej i egalitaryzmu rozwinęła się w systemie politycznym ZSRR. Marks widział w Polsce drogę do emancypacji społecznej narodów
europejskich. W Moskwie zaś widział największe dla tego procesu zagrożenie.
Czyż można sobie wyobrazić większy paradoks historii aniżeli to, że kluczowe idee Nietzschego i Marksa rozwinęły się politycznie w oparciu o narody w
których ci widzieli dla nich największe zagrożenie?
Czyż nie jest to właśnie wyjaśnieniem zagadki dlaczego te wielkie w teorii idee stały się tak destruktywne w swojej praktyce? Stały się par excellence
swoją antytezą, kompromitacją.
To Polsce pisana była rola matecznika emancypacji socjalnej i intelektualnej, dlatego, że taki właśnie proces przez wieki hodowała kultura staropolska.
Dzisiejsi historycy nieczęsto dostrzegają ten unikalny charakter staropolskiej kultury, gdyż zjawiska te były rozwijane w formie dynamiki ewolucyjnej.
Polska to nie była jakaś oaza idealnej wolności, równości czy braterstwa. Była to natomiast oaza, gdzie idee dojrzewały jako stały proces ku górze. Nie
można zadekretować wolności, równości i braterstwa — muszą się one same rozwijać jako proces wzrostu świadomości i pokonywania słabości.
Egzemplifikację i konkretyzację tych cech kultury staropolskiej dokonywałem w swojej ostatniej książce, więc tutaj jedynie nadmienię, iż historiozoficzne
spostrzeżenia Nietzschego i Marksa o Polsce były nie tylko sensowne, ale i uzupełniające się. Choć na gruncie obcym i nieadekwatnym społecznie i kulturowo
wyrodziły się w swoje karykatury i zaprzeczenia.
Zadekretowanie równości jako faktu a nie procesu doprowadziło do „równania w dół", a nie w górę jak w Rzeczypospolitej (komunizm na piedestale umieszczał
chłopów i robotników; sarmatyzm dążył do sukcesywnego wciągania coraz to nowych jednostek i grup do stanu szlacheckiego — stąd szlachta zagrodowa,
zaściankowa, szaraczkowa, chodaczkowa, gołota — generalnie nigdzie nie było tyle szlachty co w Polsce i był to stały proces emancypacji ku górze).
Zadekretowanie woli mocy i nadczłowieczeństwa jako cechy narodu niemieckiego a nie procesu doprowadziło do tego, że naraz awansowani do nadludzi Niemcy
wyrażali swój status w sposób właściwy ludom prymitywnym kulturowo — za pomocą siły i eksterminacji „podludzi". W Rzeczypospolitej był to proces
przekraczania siebie (stanu w którym się urodziło), który dawał wolność i równość najwyższym („szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie"). Rolą takiego
nadczłowieka (który swoim słowem mógł się sprzeciwić nawet całej szlachcie) nie było zniszczenie słabszych, lecz protekcja, która była wyrazem „woli mocy".
Rzeczpospolita miała uruchomiony stały proces rozszerzania grona szlachty.
Polska jako proces ewolucyjny
Tak jak każdy organizm ewoluujący jej złożoność rosła metodą prób i błędów. W XVIII w. szlachta odkryła, że proces „uszlachetniania" ludzi oderwawszy się od ekonomii został zdestabilizowany. Problemem stała się szlachta gołota czyli nieposiadający praktycznie niczego, którzy byli
masowo korumpowalni, byli oni najbardziej niewykształconym i rozhulanym elementem szlacheckim, który stał się słabym ogniwem Rzeczypospolitej. Stąd właśnie
wyrazem tej autonaprawy systemowej była Konstytucja 3 Maja, którą Engels uważał za rewolucyjną, a nasi zaborcy — za jakobińską. Otóż konstytucja ta
ograniczyła wiele praw politycznych szlachty gołoty.
Gdyby nie ten trzeci rozbiór, to nawet ogryzek dawnej Rzeczypospolitej, w oparciu o Konstytucję 3 Maja wróciłby na ścieżkę dawnego rozwoju. Tak się jednak
nie stało, a zabory wytłumiły dawną kulturę polityczną Rzeczypospolitej. A w zasadzie rozpłynęła się ona w krwiobiegach społecznych i politycznych Rosji,
Austrii i Niemiec.
Polacy jako element rewolucyjny
Polacy dla zaborców stali się niegasnącym źródłem problemów. Nie jest przypadkiem, że brali udział we wszystkich ówczesnych rewolucjach na całym świecie.
Polacy podpalali wówczas świat, destabilizując imperia.
Marks i Engels widzieli w Polakach pochodnię rewolucji, gdyż wspierali wszystkie ówczesne bunty przeciwko legalnym władzom — o ile te nie zamierzały
niczego uczynić dla niepodległości Polski. Wyjątkiem był tutaj Napoleon Bonaparte z którym wiązano duże nadzieje na odbudowę Polski.
Polacy zostali bohaterami rewolucji amerykańskiej, uczestnicząc w wyzwoleniu od panowania angielskiego Stany Zjednoczone. Jeszcze jednak istotniejszym był
udział w rewolucji haitańskiej, która przyniosła niepodległość pierwszemu krajowi Ameryki Środkowej, i co ważniejsze była to pierwsza czarna republika na
świecie i druga republika na półkuli zachodniej. Polacy trafili tam jako narzędzie polityki kolonialnej, które z ramienia francuskiego miało tłumić bunt
czarnych. W jaki sposób Polacy ten bunt „tłumili" świadczy fakt, że rychło czarni zwyciężyli. Państwo jakie zbudowali było początkowo rasistowskie. Biali
byli uważani za źródło nieszczęść czarnego człowieka, w 1804 dokonano tam rzezi Francuzów. Polacy natomiast zostali uznani za „białych murzynów", duchowych
braci czarnej ludności, którzy mieli nadane konstytucją pełne prawo do uzyskania obywatelstwa haitańskiego, zostali także nagrodzeni przydziałami ziemi
wokół Cazale.
Polacy byli więc uznawani za dobroczyńców pierwszej republiki byłych niewolników, pozbawiając Francję jej najbogatszej kolonii (w 1789 Saint-Domingue
dostarczała do Francji i Wielkiej Brytanii 60% światowej produkcji kawy i 40% światowej produkcji cukru). Jeśli dzisiejsza literatka każe się Polakom
rozliczać za niewolnictwo, pomijając fakt, że Polacy za swoje zasługi dla czarnych dostali określenie „białych murzynów" — obrazuje to skalę polonofobii
III RP i poziom odrywania naszego społeczeństwa od jego historycznych korzeni.
O polskich zasługach dla Haiti pamiętano bardzo długo. W 1925 kraj znajdował się pod okupacją amerykańską. Na jedną z karaibskich wysp — Gonave, należącą
dawniej do piratów, trafił jako administrator żołnierz marines Faustyn Wirkus. Kiedy okazało się, że jest on
Polakiem urodzonym w Rypinie, został uznany za reinkarnację dawnego cesarza haitańskiego Faustyna i proklamowany „białym królem" jako Faustyn II. Panował
przez trzy lata, ustępując w 1929 pod naciskiem amerykańskim. W USA został następnie ekspertem od voodoo, a jego autobiografia — The White King of La
Gonave — sprzedała się w nakładzie 10 mln egzemplarzy.
Polacy mieli istotny wkład w voodoo. Stworzyli bowiem jedno z najważniejszych bóstw żeńskich tej religii — Erzuile Dantor, która była kopią Czarnej Madonny
z Częstochowy. Związane to było z tym, że legioniści obdarzali wielką czcią wizerunki Czarnej Madonny, które ze sobą przywieźli. Dla czarnej ludności
musiało to być coś niezwykłego, że istnieje biały lud, który za swoją Najświętszą Panienkę uznawał czarnoskórą Madonnę. Dantor stała się boginią kobiet
doświadczających przemocy domowej.
Polacy byli zatem awangardą cywilizacyjną zarówno w okresie Rzeczypospolitej, jak i po jej upadku, kiedy stali się największymi podpalaczami świata i
budzicielami narodów. Nie jest więc przypadkiem, że kiedy Austria była już gotowa do operacji odbudowy polskiej niepodległości w okresie wojny krymskiej,
jak podaje Engels, nie chciał tego cesarz Francji Napoleon III ani premier Wielkiej Brytanii, Henry Temple.
1 2 3 4 Dalej..
« Historia (Publikacja: 14-10-2015 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9920 |
|