Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.025.259 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 284 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Filozofia nie ma żadnego celu poza prawdą. Wiara nie szuka niczego poza posłuszeństwem i pobożnością".
« Filozofia  
Filozof i słoń czyli o wielości sposobów widzenia świata [3]
Autor tekstu:

Ten może nieco skomplikowany wywód ukazuje nam jednak nie tylko dwie zupełnie odmienne drogi poznania tego samego problemu, ale także swobodę pojmowania tego samego pojęcia. Dla Heraklita ruchem było przechodzenie jednego zjawiska w drugie, dla Zenona przechodzenie bytu w niebyt. I wyniki są zgoła odmienne. Można pokusić się jednak o twierdzenie, że w istocie poglądy te są nie tyle sprzeczne, co różnymi metodami wykazują inne aspekty tej samej rzeczywistości. Eleaci nie twierdzili przecież, że zjawiska nie przechodzą jedne w drugie, ale że byt jako taki, w sensie najogólniejszym (który w ich pojęciu nie był rzeczami otaczającymi nas dookoła, których istnienie i zmiany, jakim podlegają stwierdzić można chociażby wzrokowo) nie przechodzi w nie-byt.

Wielorakie sposoby spojrzenia na rzeczywistość, analizowanie jej w wybranych aspektach, swoiste rozumienie niektórych pojęć i słów, a nawet niekiedy pewna żonglerka słowami (aczkolwiek oparta na rozumowaniu logicznym) przyczyniają się do tego, że niektóre wywody filozoficzne, szczególnie te dawne, cechuje specyficzny tok rozumowania. A jednak wywody te nie prowadziły w sumie do jakiegoś abstrakcyjnego nonsensu. Zwróćmy uwagę na fakt, że owe dwa odmienne poglądy na sprawę ruchu dały w okresie późniejszym całkiem interesującą syntezę: zaczęto poszukiwać tego co niezmienne w tym co zmienne, i odkrywać stałe zasady, prawidłowości, prawa w zmiennej rzeczywistości.

Kolejną, chociaż chyba mało zauważaną przyczyną pluralizmu poglądów filozoficznych jest osobowość myśliciela. Wobec różnorodności świata reaguje się selektywnie. Są zjawiska, rzeczy, zdarzenia, które zauważa się i zapamiętuje, inne pomija się, pozostają poza zainteresowaniem, poza wrażliwością danej osoby. Takie wybrane fakty, podniesione do jakiegoś stopnia ogólności, zabarwione osobistą refleksją składają się na niejedną filozoficzną wizję świata. Często jednostronna, ma jednak coś z prawdy. Ktoś inny dostrzega, wybiera i zapamiętuje odmienne fakty, uogólnia je i powstaje kolejny, różny od poprzedniego wizerunek. Ale i on zawiera coś prawdziwego. Posłużmy się przykładem z filozoficznych rozważań o człowieku. W oczach jednych myślicieli jest to istota rozumna, silna, doskonała, niemal boska, to twórca nauk i sztuk, wzniosłych myśli i pożytecznych wynalazków, homo sapiens — stojący na szczycie hierarchii gatunków. Inni dostrzegali w nim podłość, okrucieństwo, głupotę i nicość, a nawet gatunek zdegenerowany. Cóż, nie sposób odmówić racji jednym i drugim. Tym bardziej, że mowa o człowieku w ogóle, a nie konkretnej osobie. Subiektywizm spojrzenia, a także przeżytych doświadczeń jest tu niewątpliwy.

A zatem osobowość filozofa odgrywa niebagatelną rolę w jego twórczości. Silniejsza ekspresja osobowości bywa chyba tylko u artystów wszelakiego rodzaju. W żadnej z nauk temperament badacza i jego nastawienie do życia nie ujawnia sie w takim stopniu jak w filozofii (aczkolwiek obiektywność absolutna nigdzie nie istnieje, człowiek zawsze wnosi swoją podmiotowość do wszelkich badań). Dla ponurego, pełnego kompleksów Sörena Kierkegaarda świat i życie było czarą rozpaczy, o czym świadczą same tytuły jego dzieł „Bojaźń i drżenie", „Choroba na śmierć". Dla Clude’a Helvetiusa, lubiącego wesołe, dworskie życie, w którym zajęcia takie jak miłostki, taniec i szermierka zajmowały sporo miejsca, świat był wesoły i przyjemny, a celem filozofii — uczynienie go jeszcze lżejszym i bardziej beztroskim, czemu dał wyraz w książce pt. „Szczęście".

Chociaż nie zawsze twórczość filozoficzna określa swego twórcę tak wyraźnie i bezpośrednio jak ta pisana w formie osobistych refleksji czy esejów, a jednak coś niecoś o nim mówi — chociażby to, poprzez pryzmat jakich spraw postrzega on rzeczywistość i jakiego typu racje, metody przemawiają do niego w dochodzeniu do swoich prawd. Jeśli fizyk czy matematyk zamkną swe odkrycia w nowej formule niewiele to mówi o ich twórcy (chyba że posuniemy się tak daleko, by stwierdzić, że już sam wybór zajmowania się tymi a nie innymi naukami sugeruje jakiś typ osobowości, umysłowości człowieka), ale gdy filozof wystąpi z nowym wizerunkiem świata, w znacznej mierze wypowiada sam siebie. Nawet jeśli filozofowanie oparte jest na empirycznych danych nauki, to ich interpretacja pozwala zajrzeć w duszę myśliciela. Można by nawet zaryzykować pogląd, że filozofia dąży nie tylko do poznania świata, w całości czy w poszczególnych aspektach, ale ujawnia także ludzkie przeżywanie świata.

Wobec niesłychanego bogactwa prawd głoszonych przez filozofów, wobec tego, że poglądy odmienne, ba, nawet sprzeczne nie zawsze tylko nie wykluczają się wzajemnie, ale często ukazują nam inne aspekty tych samych rzeczy — nasuwa się przypuszczenie, że poszczególne filozofie są jak małe fragmenty wielkiej mozaiki, z których każda stanowi przyczynek do wielkiej panoramy świata kreślonej ręką człowieka. W podobnym kierunku szła myśl współczesnego filozofa włoskiego, Benedetto Croce, który był zdania, że pełna prawda nie może pomieścić się w żadnej z poszczególnych koncepcji filozoficznych, że trzeba w celu jej poznania zestawić wszystkie myśli filozoficzne, a więc spojrzeć na nią z ogromnej perspektywy. Dopiero myśli wszystkich filozofów — a zatem — dopiero historia filozofii jest ukoronowaniem całej filozofii.

Tak więc każdy z filozofów widzi świat w charakterystyczny dla siebie sposób i dopiero suma tych poglądów daje nam obraz w miarę panoramiczny. Trzeba jednak wiedzieć, że pomiędzy poszczególnymi filozofami zachodzą znaczne różnice w szerokości spojrzenia na rzeczywistość. Można ich porównać pod tym względem do malarzy: jedni skupiają uwagę na pojedynczym elemencie rzeczywistości, próbują oddać szczegóły jednego kwiatu, jednej twarzy, inni kreślą szeroką panoramę gubiąc szczegóły; albo do poetów, którzy piszą liryk poświęcony jednej chwili, jednemu wrażeniu, bądź tworzą epopeję, zawierając w niej bogactwo zdarzeń, zmienność czasów i postaci, różnorodność odczuć. Niektóry filozofowie dostrzegają zatem jeden aspekt zjawisk. Aleksander Bain, Hyppolite Taine czy Karl Pearson, patrząc na człowieka pod pewnym tylko kątem spostrzegali przede wszystkim ogromną zależność człowieka nieomal od wszystkiego.

Zdarzają się niekiedy myśliciele o osobowości wszechstronnej i uwadze „policentrycznej", dostrzegający wielość zjawisk, wielość ich wzajemnych powiązań i mający dar widzenia wielu stron tego samego zjawiska. To właśnie oni, gdyby znaleźli się na miejscu trzech ślepców, którzy spotkali słonia, nie poprzestaliby na dotknięciu jednej tylko części ciała tego zwierzęcia, lecz staraliby się go zbadać je z różnych stron. Takim filozofem był niewątpliwie Lukrecjusz, starożytny myśliciel, autor poematu filozoficznego zatytułowanego „De rerum natura". W poetyckiej formie wyraził wielość i rozmaitość samego świata i wrażeń, których on dostarcza. I tak, świat jest pod jednym względem młody a stary pod innym, przyroda bywa matką, ale i złą macochą, a wolność i determinizm mieszają się wzajemnie, a to samo albo podobne zjawisko może zachodzić pod wpływem różnorakich przyczyn, a czasami „zbiegają się wszystkie i rozmaite przyczyny". Jego opisy świata przyrody oraz życia społecznego świadczą o tym, że spostrzegał wielość stron każdego zjawiska, rozmaitość powiązań oraz rozmaite sprzeczności, które cechują, które jawią się nam na każdym kroku. Wynika stąd niezmiernie doniosły wniosek: jednoczesna prawdziwość odmiennych sądów na ten sam temat i sprzeczności, które nie wykluczają się nawzajem, lecz wzbogacają widziany obraz. W starożytności sceptycy wykazywali, w jak wielu przypadkach uzasadnienia sprzecznych twierdzeń mają równą siłę; w związku z tym powstrzymywali się od stanowczego wyrokowania. Także Lukrecjusz, referując sprzeczne poglądy astronomów, podkreślał, że nie jesteśmy wcale zmuszeni do wybierania jednej z nich:

Jakby nie można było uwierzyć obu stronom,

bo przecież rację może mieć ten i ten astronom.

Okresem, który wykształcił ludzi o wszechstronnej wrażliwości i zainteresowaniach, dla których sztuka, nauka i swoiście pojmowana magia łączyły się jedną całość, tworząc ową szczególną, niepodobną do innych myśl filozoficzną był Renesans. Przeciwstawiano się średniowiecznemu dogmatyzmowi i ślepemu podporządkowaniu się autorytetom. Hołdowano przekonaniu, że tylko pluralistyczne podejście do poznawanego świata, zestawienie wielości wrażeń i danych może dać względnie wszechstronne widzenie świata. Zarazem jednak powoływano się na filozofów starożytnych, lecz nigdy na jednego, którego uznano by bez zastrzeżeń — jak to było ze scholastykami — a na wielu, by wziąć pod uwagę wielość punktów widzenia. Giovanni Pico della Mirandola, włoski filozof epoki Odrodzenia w „Mowie o godności człowieka" (1486) napisał: „Jest cechą ograniczonej umysłowości zamykać się w jednym Portyku czy Akademii."

A zatem myśliciele Renesansu szukali rozmaitych ujęć tego samego zagadnienia, sprzyjających wielostronnemu poznaniu jednego przedmiotu i z tego oglądania zjawisk w wielu perspektywach i rozpatrywania go w różnych aspektach uczynili metodę badawczą. Wiedzieli, że świadomość istnienia wielu różnych rozwiązań, poznanie cudzego toku rozumowania i spojrzenia na rzecz z rozmaitych punktów widzenia wpływa na poszerzenie horyzontów myślowych i zarazem kształci samodzielność myślenia. Wielość spojrzenia na badane zjawisko zachwalał XVI-wieczny filozof francuski Michel Montaigne w swoich „Próbach", uważając iż: „każda rzecz ma więcej niż jedną powierzchnię i mnogość świateł i cieni (...) i może obejmować i sto, i tysiąc (...) różnych obrazów i wykładów. (...) Nie ustaję w zgłębianiu i próbowaniu". Będąc przekonanym, że u każdego filozofa znajdzie dla siebie coś prawdziwego i słusznego, dodawał: „Tyle jest sposobów wykładania, iż trudno jest, aby, tak czy wspak, bystry umysł nie znalazł w każdym przedmiocie jakiegoś wątku, który by posłużył do jego przędziwa."

Wielką pochwałę pluralizmu metodologicznego głosił także filozof włoskiego Odrodzenia Giordano Bruno, spalony na stosie inkwizycji w 1600 roku. Skoro byt jest tak bardzo wielopostaciowy, to równie wieloraki powinien być sposób badania rzeczywistości — twierdził Giordano Bruno. Poznaniu rozmaitych aspektów bytu sprzyja — jego zdaniem — wielość rozmaitych sposobów filozofowania. Dlatego nie należy trzymać się jednego sposobu myślenia ani potępiać jakiegokolwiek sposobu rozumowania. Giordano Bruno dążył do opracowania wielokształtnej, wielorakiej metody naukowej, która „oświetlałaby" przedmiot badań z różnych stron. Korzystając z zasad kombinatoryki innego uczonego tamtych czasów, Ramona Lullusa, a ściślej mówiąc tzw. metody rotacji tarcz współśrodkowych, opracował metodę dającą możliwość stereoskopowego spojrzenia na badane zjawisko. W dziele swym, pt. „Lampa trzydziestu posągów" ukazuje „muzeum imaginacji" własnej filozofii. Przedmiotem badania są pojęcia i kategorie filozoficzne używane przez Bruna; symbolizują je postaci posągów bogów i bogiń. Zajrzyjmy i my tam na chwilę....I oto stoimy pośrodku ogromnej sali zbudowanej na planie koła. Wokół nas ustawione są posągi przedstawiające jakieś nieznane postaci. W pewnym momencie zaczynają się obracać — okazuje się bowiem, że stoją na dwóch współśrodkowych tarczach. Na każdej tarczy mieści się trzydzieści pól, a na każdym polu stoi jeden posąg, więc naszym oczom ukazuje się w rezultacie 900 par postaci. Posągi owe symbolizują badany przez filozofa przedmiot, ich obracanie się i tworzenie wielości kombinacji ukazuje możliwości zbadania każdego zjawiska z wielu punktów widzenia, wielość możliwości oglądu tej samej rzeczy, możliwość spojrzenia na nią w różnych aspektach i w rozmaitych relacjach z innymi zjawiskami. Metaforyczność, fantazja, magiczne koło Ramona Lullusa stanowią tylko renesansowa oprawę poglądu Bruna, głoszącego, że prawdziwe poznanie świata jest możliwe dopiero w wyniku wieloaspektowego ujęcia rzeczywistości, a na prawdę filozoficzną składa się wielość rozmaitych punktów widzenia.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (5)..   


« Filozofia   (Publikacja: 06-02-2016 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Małgorzata B. Jakubiak
Doktor filozofii, autorka wielu studiów i artykułów. Autorka książki "Tadeusz Kotarbiński - filozof, nauczyciel i poeta"

 Liczba tekstów na portalu: 9  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Wyjście poza krąg spraw jedynie ludzkich
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9971 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365