Mimo że Europa samą siebie uważa za miejsce przyjazne dla nowatorskich technologii, to postęp naukowy coraz częściej przegrywa tutaj z problemami natury społecznej i ideą zrównoważonego rozwoju, tak jak w średniowieczu przyziemne problemy techniczne przegrywały z problemami natury moralnej. W czasie gdy młodzi ludzie na zachodzie chcą studiować sztukę i socjologię, w Azji wybierają matematykę i inżynierię. Kiedy nieliberalne Chiny zajmują się konstruowaniem komputerów kwantowych, zachodni dyskurs akademicki jest zafascynowany rozważaniami o ilości płci i mikroagresji. Nawet jeśli zajmowanie się tymi zagadnieniami wydaje się moralnie słuszne to raczej nie zwiększa przewag zachodu nad resztą świata, rozumianych jako wydajność gospodarki, jej innowacyjność oraz możliwość kontroli światowych przepływów kapitałowych. Jest to o tyle ważne że przekłada się na miejsce danego regionu w globalnym podziale pracy (w jednym kraju ludzie opracowują nowe modele smartfonów w klimatyzowanych biurach, a w innym wydobywają kobalt do ich produkcji w pół-niewolniczych warunkach). Może zabrzmi to okrutnie ale nikt nie zdobędzie lepszego miejsca w tym podziale dlatego że jest "dobrym krajem".
Do tekstu.. |