Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… sinapis - Carr... ... nie wziął pod uwagę, że przybywa mu latek.
Reklama
Koraszewski - pytanie 9 na 9 Czy Google sprawia, że stajemy się głupsi? Podejrzewam, że jest to nie tylko złe, ale i bardzo niebezpiczne pytanie. Bez obawy popełnienia błędu możemy odpowiedzieć, że pojawią się nowe formy rozwarstwienia społecznego, że dla części będzie to (już jest) nieprawdopodobne narzędzie i stymulacja do rozwoju, a dla innych kolejny zagłupiacz doskonale podtrzymujący bezmyślność. Pytanie zatem brzmi jak, rodzice, państwo, system oświaty (głównie przedszkola) - mogą zmienić proprcje i zwiekszyć liczbę tych, dla których będzie to niebywałym narzędziem ciągłego rozwoju.
Jacek Tabisz 3 na 3 Bardzo ciekawy esej. Jeśli chodzi o natłok informacji, to nie można widzieć w internecie jego przyczyny. Raczej odwrotnie - natłok jest, a internet (tak, tak) go pożądkuje. Nie da rady przeczytać wszystkiego w gazetach, nie da rady być też na wszystkich koncertach, aby poznać na przykład nowych kompozytorów muzyki współczesnej. Jeśli chodzi o płytkość myślenia, to też nie zgadzam się z tezą, iż winę ponosi internet. Dopiero teraz można przeprowadzać prawdziwe śledztwa dziennikarskie (etc) w domowym zaciszu. Oczywiście, jeśli ktoś jest profesjonalnym dziennikarzem i mogą go po prostu wysłać do Bagdadu, to lepiej, ale nie każdy jest, a gazeta nie jest zbyt interaktywna. Jeśli chodzi o czytanie dłuższych tekstów, to mnie się je czyta dobrze w internecie, ale słyszałem nieraz, iż "to znacznie gożej niż książka". Że męczy oczy. No więc pojawiają się wyświetlacze elektroniczne do czytania, nie męczące oczu (nie emitujące światła). Być może to pomoże się skupić na dłuższych tekstach. Nie wiem jak liczono ilość informacji w sieci - mam nadzieję, że wzięto pod uwagę tylko teksty, a nie wideo, muzykę, czy dyskusje... Ile bajtów zajmuje oryginalna rzeźba w muzeum, albo spotkanie przy kawie w realu?
Wyrak - nie jest tak źle 3 na 3 Ciekawy artykuł, lecz chyba jest to kolejne "o tempora o mores ". Zawsze osoby w określonym wieku nagle stwierdzają, że nowy świat ich wyprzedza i koniecznie musi być gorszy. Mimo moich lat uważam, że internet i zwiększenie dostępu do informacji jest wyzwaniem a nie ograniczeniem. Problemem jest umiejętność wyboru informacji - i to jest wyzwaniem i przyszłością nauczania w szkołach. W większości zgodzimy się, że dzisiaj sytuacja jeżeli chodzi o wiedzę i upowszechnienie informacji jest nieporównanie lepsza. Nie zgadzam się również z tezą, że internet ogranicza czytanie. Przecież kiedyś też istniały bryki etc. W przypadku moim i kręgu znajomych nie widzę ograniczenia czytelnictwa - dotyczy to również moich wnuków (lata 22 - 35). Tak, więc myślę, że trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem przy takich analizach.
Autor:
Wyrak Dodano:
04-07-2011 coreless 3 na 3 Mimo upowszechnienia czy wręcz spopularyzowania wyższej edukacji, osób , które są zdolne ze zrozumieniem i krytycznie przeczytać artykuł naukowy tak szybko nie przybędzie. To kwestia zdolności umysłowych i specjalnych kompetencji (m.in. specjalistycznej wiedzy i wykształcenia). Ten, kto ich nie posiada "skanuje abstrakty".
Scarabaeus 5 na 5 "Nie myślę już w sposób, w który myślałem kiedyś. Najbardziej odczuwam to, gdy czytam. Kiedyś zanurzenie się w artykule czy książce było proste. Nie miałem problemu ze spędzeniem długich godzin zaczytując się w prozie. Do czasu..." Mam bardzo podobne przemyślenie, doszukuję się jednak trochę innych przyczyn. Po pierwsze to wiek, już nie wszystko czyta się z taką dziecięca naiwnością jak kiedyś. Drugą przyczyną jest internet a dokładniej mówiąc ilość informacji tam dostępna, wymuszająca poświęcanie czasu tylko tym najbardziej według mnie wartościowym. Gdy książkę, którą czytam uznam za interesującą, nie mam problemu z zagłębieniem się w wielogodzinną lekturę. Pozycje słabsze są jednak bezwzględnie eliminowane. Kiedyś wymagania wobec lektury miałem zdecydowanie mniejsze.
homopitek - @ Scarabaeus 2 na 2 A może lektury miały większe wymagania w stosunku do siebie samych?
stasiek 2 na 2 W ramach zajęć wiedzy prowadzę eksperymenty ekonomiczne - w wersji elektronicznej przez Internet lub czasami w laboratorium komputerowym. Jeżeli celem eksperymentu jest określenie wpływu komunikacji, to w pewnym momencie uczestnicy eksperymentu mają możliwość skorzystania z czatu. Prowadzać zajęcia w laboratorium byłem zdumiony ciszą na zajęciach - wszyscy uczestnicy komunikowali się przy pomocy czatu i nikt nie próbował nawiązać rozmowy. Czasami dochodziło do śmiesznych sytuacji, w których siedzący ramię w ramię ludzie pisali do siebie długo i namiętnie. Prowadzę statystyki: na 16 eksperymentów 2 razy doszło do rozmowy między uczestnikami eksperymentu. Młodzi ludzie wolą komunikację elektroniczną (tekstową) niż kontakt bezpośredni. Może będzie mi się kiedyś chciało przeprowadzić eksperyment, w którym porównam grupę z czatem z grupą ze skype. Ciekawe czy "kosztowna", wymagając pisania komunikacja na czacie nie jest netto bardziej opłacalna ze względu na „dochody” związane z byciem ananimowym - łatwiej skłamać tekstem niż patrząc komuś w twarz.
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama