Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.049.137 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 291 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Ilekroć się twierdzi, że nauka lub religia może badać tylko pewną określoną dziedzinę albo stawiać sobie tylko pytania pewnego szczególnego rodzaju i tak dalej, tylekroć mamy prawo podejrzewać, że dokonuje się nadmiernych uproszczeń i arbitralnych ograniczeń.
Komentarze do strony Quasi-religijny bełkot nauki

Dodaj swój komentarz…
Lukasz :) Derkacz - Stale fizyczne   1 na 1
Chcialem tylko sprostowac, ze zmiennosc w czasie stalych fizyczncyh nie jest jakims belkotem ale poddawana ciaglym badaniom dziedzina. Tak samo w teorii grawitacji Einsteina mozna otrzymac inna wartosc PI w zaleznosci od obserwatora.
Serdecznie Pozdrawiam
Nikkou
Autor: Lukasz :) Derkacz Dodano: 27-03-2004
Reklama
Daniel Delimata - Zmienność Pi, filozofia i byty platońskie
> w teorii grawitacji Einsteina mozna otrzymac inna wartosc PI w zaleznosci od obserwatora.

Inną wartość Pi? To ciekawe, ale z taką krytyką wywodów Pana Agnosiewicza zgodzić się nie mogę. Z punktu widzenia filozofii matematyki rzeczywistość fizyczna nie może mieć wpływu na byty matematyczne mające charakter platoński (istniejące jedynie w świecie idei).

Teoria Einsteina nie ma tu nic do rzeczy. Układ odniesienia może natomiast sprawiać iż nasze postrzeganie rzeczywistości jest inne. W szczególności modele fizyczne okręgów i prostych mogą zachowywać się różnie.

Matematyka jednak pozostaje na tyle niezmienna na ile niezmienne są przyjęte przez nas aksjomaty.
Autor: Daniel Delimata Dodano: 09-08-2004
Marzena Sobczyk - reakcja na oko racjonalisty
Poniżej załączam opinię prof. dr hab. Małgorzaty Dąbrowskiej o Pańskich wypowiedziach. Przesłałam Pani Profesor Pana tekst "De(koń)strukacja postmodernizmu" i oto jaką odpowiedź otrzymałam:

"Droga Pani Marzeno,
alez sprawila mi Pani przyjemnosc tym tekstem. Przeczytalam z ukontentowaniem. Rasowe pisanie. Dobra robota. Czy mozna to powiedziec panu M. Agnosiewiczowi? Prosze do niego dotrzec i napisac, ze historyk (nie historyczka) udreczona gledzeniem swej konfraterni, a takze przysluchiwaniem sie temu, co mowia filozofowie z jej wydzialu, cieszy sie, ze ma sprzymierzenca w dziedzinie nauk scislych, ktore postmodernizm do niescislosci zaprowadzil.
Pozdrawiam serdecznie,
MD"
Autor: Marzena Sobczyk Dodano: 11-12-2004
Jarosław Pietrzak - Racjonalizm a postmodernizm
Piszę a propos artykułu o postmodernizmie. Nie mogę się zgodzić, że postmodernizm jest radykalną woltą przeciwko rozumowi. Jeden z jego nurtów, owszem, ale nie cały. Niemiecki filozof Wolfgang Welsch, który jest postmodernistą, podkreśla konieczność myślenia wciąż w kategoriach rozumu i racjonalności, mimo zmian w kulturze, podkreśla też, że postmodernizm nie jest PRZECIWKO nowoczesności i dziedzictwu Oświecenia, jest natomiast NIEUSTAJĄCYM ŚLEDZTWEM W JEGO SPRAWIE. Przedefiniowuje to, co w nowoczesności było niebezpieczne, kwestionuje, obawia się, ale nie odrzuca rozumu. Nawet Foucault, choćby i kiedyś tak powiedział, to powiedział to z przekory i dla prowokacji. Taka już jego uroda. Osobiscie jestem i postmodernistą i racjonalistą. Jednym i drugim bardzo gorącym. Jedno i drugie ufundowane jest bowiem na nieufności do dogmatów. Również bowiem Oświecienie zrodziło dogmaty. Postmodernizm podważa te dogmaty, a nie całe Oświecenie.
A tak w ogóle to pozdrawiam i bardzo Was lubię. Znakomity tekst o Leonie X Pan kiedyś napisał.
Zyczę wszystkiego dobrego
Postmoderniztyczny racjonalista
Autor: Jarosław Pietrzak Dodano: 03-02-2005
Mariusz Agnosiewicz - Dzieki:)
Dziekuję za interesujący komentarz. Jest mi szczególnie miło w związku ze wzmianką o moim tekście o papieżu Leonie X, gdyż tak się składa, że akurat także uważam, że to jeden z moich najlepszych tekstów, jak i jeden z moich ulubionych, wyjatkowy tak, jak wyjątkowa jest postać o której pisałem. Polecam innym: www.racjonalista.pl/kk.php/s,1002
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 03-02-2005
nicram79 - Relatywizm kulturowy jest jednak potrzebny
Ogólnie zgadzam się z tym co Pan napisał w tym artykule. Uważam jednak, że krytyka teorii naukowych (konkretnych teorii lub paradygmatów a nie całej nauki) oparta na stwierdzeniu, że nauka jest tylko jednym ze sposobów widzenia świata i działania w świecie, powstałym w określonej kulturze, która też jest tylko jedną z wielu, jest potrzebna. W tej chwili głównie dotyczy to nauk społecznych/humanistycznych.

Dobrze widać to na przykładzie psychologii - która jest niestety ciągle w sporej części psychologią "człowieka Zachodu" lub wręcz naukowca, choć rości sobie pretensje do uniwersalności. To na szczęście pod wpływem rozwoju teorii i badań jest przełamywane. Np. psychologowie zaczynają dostrzegać, że większość działań i decyzji człowieka jest i musi być nieracjonalna czy to, że świadome poznanie stanowi tylko część analizy docierających do nas sygnałów, którą wykonuje nasz mózg (mówię o psychologach - naukowcach, psychoanalitycy czy inni terapeuci dużo wcześnie wygłaszali twierdzenia tego typu). Oba te stwierdzenia są niezgodne z wywodzącymi się z nauki i filozofii potocznymi przekonaniami panującymi w naszym społeczeństwie i mówienie o nich wywołuje negatywną reakcję emocjonalną. Krytyka z punktu widzenia relatywizmu kulturowego (nie skrajnego) mogła by odrzucanie różnych takich założeń przyspieszyć. Choć jest to oczywiście proces bolesny, tak jak kiedyś bolesne było odrzucenie geocentryzmu czy wiary w stworzenie człowieka przez Boga.

Inną dziedziną, gdzie krytyka biorąca pod uwagę relatywizm kulturowy jest też potrzebna, jest historia, która jest często historią pisaną "na potrzeby danego narodu".

Oczywiście nie można z taką krytyką przesadzać (w obrębie nauki), bo można dojść do relatywizmu typu "wszystko jest względne" albo do mętnych rozważań typu postmodernistycznego.

Mam nadzieję że jest możliwa droga pośrednia - biorąca pod uwagę zależność poznania od kultury (której istnienie jest według mnie dobrze potwierdzone) i zarazem nie odrzucająca nauki.

Pozdrawiam
Autor: nicram79 Dodano: 23-03-2005
smart - ciekawostka
Przeczytajcie sobie spis treści do tego artykułu. Mi kojarzy się to z poezją (!) Szymborskiej. :)
Autor: smart Dodano: 24-06-2005
Łukasz Derkacz - Ups..
Przepraszam, właśnie przyuważyłem mój komentarz. Jest on nieściśły. PI w matematyce jest oczywiście jak najbardziej stałe. Natomiast w teorii grawitacji, można 'mieć punkt' widzenia na temat wstecznych pomiarów liczby PI (poprzeż badanie geometrii układu). Co nie znaczy, że jest to rozsądne.
Jednak co do reszty 'stałych' fizycznych to ciągle są dociekanie czy są one na prawde stałymi (c, st. plancka). Radykalnym przykładem jest stałą Hubble'a, która już nie jest stała. ;)
Autor: Łukasz Derkacz Dodano: 04-02-2006
piotrek - ryzykowne...
Ogólnie rzecz biorąc nie sposób się nie zgodzić. Jedno małe ale... Artykuł jest bardzo dobrze udokumentowany, ale posługiwanie się książką dwóch wulgarnych ignorantów, czyli autorów "Modnych nonsensów..." troszkę ten cały ład burzy. Po przeczytaniu książki stwierdzić muszę że o teoriach Lacana, Kristevy i innych obrzuconych błotem osób nie mają bladego pojęcia. Tyle chciałem. Sam zajmuję się Lacanem tylko i wyłącznie z punktu widzenia krytyki literackiej ale aby Go zrozumieć musiałem zagłębić sie w psychoanalizę ogólną. Natomiast uważam że panowie Sokal i Bricmont nawet tego nie zrobili. Myślę po prostu że wspieranie swojej pracy publikacją dwóch grafomanów nie wpływa dobrze na Pana wiarygodność, pozdrawiam
Autor: piotrek Dodano: 26-05-2006
Asmoeth - O "Modnych bzdurach"
Szanowny kolego Piotrze, imienniku mój :)

Ze swoją uwagą trafiasz kulą w płot. Autorzy "Modnych nonsensów" we wstępie zaznaczyli, jaki mają program badawczy i co jest celem ich książki. Nie jest to ocena słuszności poglądów Lacana, Kristevy, Baudillarda, tylko wskazanie, że w tych pracach występuje nadużywanie pojęć z zakresu nauk ścisłych.

Pozdrawiam,
Asmoeth_Beta
Autor: Asmoeth Dodano: 26-05-2006
Tomasz G. - Nagle na niebie pojawia się..
Do ostatniego komentatora:

proponuję przeczytać pierwszy rozdział z książki V. Turnera "Gry społeczne, pola i metafory", także część książki o Gadamerze "Granice rozumienia i interpretacji" P. Dybla, poświęcony "Modnym bzdurom", a nadto jeszcze artykulik stąd: filozof.uni.lodz.pl/kwadro/pdf/07.pdf

Twierdzenie, że Lacan nie rozumie własnych matemów jest co najmniej śmieszne. Użycie symboli zaczerpniętych z nauk ścisłych/przyrodniczych jest tylko próbą stworzenia kolejnej, zapładniającej intelektualnie metafory i ww. autorzy nie roszczą sobie (w większości) prawa do podboju planszy matematycznych czy fizycznych. Warto pamiętać, że metafora wymaga wiary, a nie - przekonania. Ono przychodzi później, w momencie, gdy sztaby logików zaczynają cyzelować język humanistów, wtłaczając go w określony system. I jeśli można wystosować jakiś zarzut w stronę postmodernistów, to właśnie taki, że logika jest tu i bezradna i niechciana (choć, paradoksalnie, w proponowanym przeze mnie linku znajdziemy obronę funkcji metafory sformułowaną przez naukowców z Katedry Filozofii Analitycznej [sic!]).
Autor: Tomasz G. Dodano: 21-10-2007
Tomasz G. - surplus
I jeszcze jedna uwaga: wrzucanie do jednego worka wszystkich postmodernistów (jeśli trzymamy się tego zbiorczego określenia) jest pewnym nadużyciem. Baudrillard krytykował Foucaulta za "tkwienie w schematach modernizmu", a sam jest ciekawy dla współczesnej socjologii właśnie pod kątem prac z tego zakresu (B. to nie tylko symulakry!). Warto odnotować również projekt Zizka, który chyba dość wyraźnie pokazuje, że Lacana z całą stanowczością da się umieścić w tradycji oświeceniowej (ciągle jary "Wzniosły obiekt ideologii"). Tak samo należałoby wspomnieć o różnicy (gra słowna niezamierzona) między Deleuzem a Derridą. Pierwszy z nich pisał jak racjonalista, dopiero Derrida ze swoją gramatologią zamienił dyskurs nauki w lamellę. Co zresztą nie jest wcale nowym zabiegiem, jeśli przypomnimy sobie dość szczególny język zastosowany przez Horkheimera i Adorno w "Dialektyce oświecenia", Harolda Garfinkela w pracach o etnometodologii itd...
Autor: Tomasz G. Dodano: 21-10-2007
GreenDay - "Błyskotliwa" odpowiedź
O tak, ta "humanistyczna" odpowiedź poraża. Jej głębia intelektualna, jej argumenty o niezrozumieniu (bez wykazania rozumienia), obrona pustej metaforyki na podstawie tego, że metafory mogą coś znaczyć, jest zaiste przekonująca.

Arystoteles uznał zdolność posługiwania się metaforą za przejaw dużych zdolności intelektualnych. Tylko widzisz - gdyby miał na myśli pustą metaforę, a więc metaforę z której można wyczytać wszystko i nic, metaforę nie głęboką w jakimś kierunku, a po prostu dowolne niemal zestawienie słów, które ma dobrze brzmieć i może co najwyżej przekazywać wysmakowanym żargonem jakiś banał, to byłby idiotą.

Na szczęście nim nie był i dlatego Arystotelesa daje się czytać, mimo, iż jasny (łatwy w odbiorze i zawsze jednoznaczny) też często nie jest.
Autor: GreenDay Dodano: 06-03-2008

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365