Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Złota myśl Racjonalisty:
"Mity religijne ze względów zasadniczych nie mają dla mnie znaczenia, choćby dlatego, że mity różnych religii przeczą sobie wzajemnie. Jest przecież czystym przypadkiem, że urodziłem się tutaj, w Europie, a nie w Azji, a od tego przecież nie powinno zależeć, co jest prawdą, a więc i to, w co mam wierzyć. Mogę przecież wierzyć tylko w to, co jest prawdziwe."
Dodaj swój komentarz… Xarafaxz - Niudacznik wśród krajów. Bardzo smutne, prawdziwe i konkretne podsumowanie.
Autor: Xarafaxz Dodano: 30-11-2005
Reklama
optymalny - sojusznik? Teraz też mamy wielkiego sojusznika,Watykan.
Autor: optymalny Dodano: 30-11-2005
Przemek K. - Motywy Wątpię, czy ta lista dowodzi jakiegokolwiek zapatrzenia w zagranicę i by Polska była jakoś wyjątkowa. Po pierwsze dlatego, że małżeństwa dynastyczne były niegdyś normą i Włoszka-Bona, czy pół-Bośniaczka-pół-Francuzka Jadwiga, dostały się na polski tron w wyniku działania zwykłych wówczas sił. To że przeszły do historii z taką wagą, to jedynie kwestia siły ich osobowości. W okresie królów elekcyjnych, obcość króla była atutem, nie ze względu na zapatrzenie, ale dlatego, że łatwiej było przyjąć władcę z zewnątrz, niż uczynić władcą szlachcica, nie dość, że często uwikłanego w polskie spory polityczne, to na dokładkę "równego" własnym elektorom. Resentyment nie jest ani nowym, ani chłopskim, czy postkomunistycznym wynalazkiem. Zresztą niektórzy władcy (Wettinowie) mieli dodatkowy atut w postaci własnej siły zbrojnej. Czy po wojnie reprezentowaliśmy (my=Polacy) miłość do ZSRR? Nie sądzę. Raczej byliśmy po prostu w tej, a nie innej, strefie wpływów. Na naszą obecną politykę międzynarodową składają się zaś dwa czynniki. Pierwszy, to dość powszechna niewiara w Europę (owszem, pochodna komunistycznej propagandy, która wciąż opowiadała o tym, jak nas Anglia i Francja zostawiły na lodzie w 1939 roku), i pochodzące stąd poszukiwanie oparcia w strukturach bezpieczeństwa poza Europą. A więc jest to wizja bezpieczeństwa i przyszłośći Polski, stymulowana przez lęki przeszłości. Może to i błąd, ale nie sposób odmówić mu elementu myślenia kategoriami dobra polskiej suwerenności. Druga przyczyna miłości do USA, to także upiory przeszłości, ale w naszej własnej, wewnętrznej polityce. Część bowiem polityków, wciąż prowadzi zimną wojnę. Choć nie ma już obozu komunistycznego, ani ZSRR, to wciąż uważa się, ża pewną pochodną solidarnościowego zrywu, ustawianie się w jednej linii z USA i Zachodnią Europą, przeciwko Rosji i jej sojusznikom (obecnie głównie Białorusi). Tu oczywiście następują liczne rozczarowania, gdy okazuje się, że politycy zachodni nie myślą zgodnie z naszą wizją świata... Wszystkie te przyczyny są zrozumiałe i niewiele mają wspólnego z byciem "papugą narodów". Zresztą rozdarcie między wizją budowania sprawnej, wspólnej Europy, a polityką wygrywania związków z USA przeciw europejskim sąsiadom, występuje także w innych państwach -- wystarczy wsłuchać się w wewnętrzne dyskusje polityczne w Niemczech, czy we Francji.
Autor: Przemek K. Dodano: 01-12-2005
janek - Do poprzednika Bardzo wywazony, sensowny komentarz i nie trącący infantylnością czego niestety nie moge powiedziec o autorze artykułu.
Autor: janek Dodano: 19-02-2006
scep - powiem krotko Nie, nie bedziemy mogli nigdy prowadzic suwerennej polityki; o tym, ze nic sie nie zmienilo w stosunkach Zachodu z nami, swiadczy chocby slynna reakcja Chiraca: "Polacy nie skorzystali z okazji, zeby siedziec cicho". Czy to nie wskazuje mijsca, ktore juz dawno nam wyznaczono? A powyzszy artykul uzasadnia to historycznie - bardzo dokladnie. Sorry! Mozna tylko zalowac, ze sie jest Polakiem i na obywateli jakiegos mniej podrzednego kraju wyprowadzic z domu niewoli przynajmniej dzieci albo wnuki...
Autor: scep Dodano: 18-05-2008
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama