Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.205.506 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Dość dobrze znam - i to nie tylko w literackim wydaniu - chrześcijańską mitologię i nie znajduję tam niczego dobrego czy pięknego. Czytałem lepsze.

Dodaj swój komentarz…
Alderyk Olrzyk - Czy wojny można zawsze uniknąć?   5 na 5
Postulaty wyrażone w tekście brzmią bardzo słusznie i rozsądnie, ale w życiu jest już tak, że troski i kłopoty pojawiają się w nim niezależnie od tego, czy tego chcemy czy nie. Oczywiście, istnieje wiele dowodów na to, że Wazowie i Polska byli w XVII wieku umiejętnie rozgrywani przez - z jednej strony - potężnych Habsburgów, a z drugiej - przez Richelieu i Mazarina (Jan Kazimierz był w młodości zakładnikiem pierwszego, a na starość klientem drugiego). Można przyznać, że w kilka kampanii wojennych, które przyniosły Polsce mizerne zyski albo wręcz wielkie straty, Wazowie wplatali kraj tylko w obronie partykularnych interesów swojej dynastii, lecz losy Polski w XVII wieku pokazują nam również to, że dzieje tego kraju są nierozerwalnie związane z tym, co w danej epoce dzieje się w Europie i na świecie. A przecież za Władysława IV Polska na tle Europy uchodziła wręcz za ostoję pokoju! Można po wolteriańsku zająć się swoim własnym ogródkiem, ale nie można się przy tym odwracać od wielkiej międzynarodowej polityki, a trzeba za wszelką cenę pozostać aktywnym graczem w tej grze. W przeciwnym razie ktoś inny rozegra tę partię bez nas, a potencjał przemysłowy, rozwijany z intencją wzbogacenia kraju, może zostać wówczas wykorzystany przez kogoś innego - czy tego chcemy czy nie.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 09-09-2014
Reklama
Mariusz Agnosiewicz - Odp.   8 na 8
Ja nie głoszę pacyfizmu, nie neguję zbrojeń. Twierdzę jedynie, że nie było drugiego takiego stulecia w którym tak wiele wojowaliśmy wbrew racji stanu i że do wojowania tego ciągnęły nas obce dynastie zasiadające na polskim tronie. Królowie "Piastowie" dążyli do ograniczenia wojennego szaleństwa, nawet Sobieski. Powinno to być lekcją historii. Sienkiewicz zrobił z tego antylekcję. Być może gdyby nie on dzieje II RP potoczyłyby się zupełnie inaczej.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 09-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ M. Agnosiewicz   5 na 5
Ja z kolei nie jestem werblistą wojennym, ale nie mogę zaprzeczyć, że zdarzają się sytuacje, w których kraj zostaje wciągnięty w wojnę wbrew woli większości jego obywateli, interesom elit czy władców. Na tym polega tragizm życia wielu pokoleń Polaków (i nie tylko): zamykali historii drzwi przed nosem, a ona pchała się do nich oknami. ;)
Słabość Sienkiewicza jako historyka polega głównie na tym, że odpowiedzialność za losy Polski w XVII w. zrzuca on głównie na barki samych Polaków. Kryje się za tym pewne złudzenie - złudzenie kontroli. Towarzyszy mu często przekonanie, że za nasze losy odpowiadamy tylko i wyłącznie my sami. Tymczasem dzieje toczą się mimo naszej świadomości nieuchronności zmian, wbrew woli i wysiłkom podejmowanym, aby je zatrzymać. Nagłe przełomy technologiczne w wojskowości, procesy demograficzne, wzrost potęgi sąsiadów, zmiany gospodarcze i społeczne "położyły" niejedno mocarstwo o o wiele większym potencjale niż Polska, niezależnie od tego, w jak światły sposób było rządzone i jak uparcie unikało angażowania się w wojny niezgodne z racją stanu.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 09-09-2014
Mariusz Agnosiewicz - odp.   14 na 14
Nawet jeśli uznamy, że czytanie Sienkiewicza mogło mieć pewien sens pod zaborami, by odbudować niepodległość polityczną, to obecna sytuacja jest całkiem inna i patriotyzm potrzebuje innych wzorców niż przekonywanie, że z upadku podniesiemy się przez bój militarny. Lepszy byłby Bolesław Prus z Lalką.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 09-09-2014
Arminius - nie tylko trylogia   1 na 1
"Lepszy byłby Bolesław Prus z Lalką".

Albo inny Sienkiewicz. Przecież Sienkiewicz to nie tylko "Trylogia". Temat poruszony przez autora (Wizja historyczna Sienkiewicza) to temat rzeka, wielowątkowy, dotykajacy całego spektrum problemow, narodowych mitów i traum. Ale zgadzam się że lepszą lekturą byłyby - na przykład - "Listy z podróży do Ameryki".
Autor: Arminius  Dodano: 09-09-2014
lumbago - Quo vadis   12 na 12
Pamiętajmy, że ten pan rozpropagował na świecie chrześcijańską pomyłkę/fałszywkę dopisaną Tacytowi, którą rozdmuchał na grube tomiszcze. 
Przez niego powszechnie przyjmuje się bezkrytycznie tę idiotyczną opowieść o Neronie prześladującym chrześcijan, nie wyłączając racjonalistów i ateistów.
Autor: lumbago  Dodano: 09-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Arminius   5 na 5
Dedykacja dla "jaszczomba":

Każde z europejskich miast ma jakąś swoją osobliwość, którą istotnie widzieć warto: Paryż ma ich tysiące, Londyn również, Wiedeń ma Stefana, Berlin swego Kaulbacha, Bruksela - Wiertza i Św. Gudulę, Wenecja - swoje kanały, Rzym - papieża i Rzym starożytny, Kolonia - tum najpierwszy na świecie, Kraków - Wawel i Matejkę, Warszawa dobre chęci, którymi jest brukowaną, wielkich ludzi do małych interesów, najdłuższe na świecie języki, Saski Ogród i dobro społeczne w kształcie dziurawego orzecha, na którym świszcze, kto chce i jak mu się podoba.
:)
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 09-09-2014
Arminius - Konopczyński versus Górka - I   4 na 4
Był kiedyś głośny spór między dwoma historykami, Olgierdem Górką i Władysławem Konopczyńskim o to na ile wizja historii wykreowana w "Trylogii" odpowiada prawdzie. Konopczyński bronił Sienkiewicza posuwając się - co dowodzi temperatury sporu - do argumentum ad personam ("żadne Górki i pagórki nie przesłonią słońca jaśniejącego nad Rzeczpospolitą w 17 wieku"), Górka dowodził ("Ogniem i mieczem a rzeczywistość historyczna"), że powieści Sienkiewicza nie mają żadnego waloru historycznego, aich autor do perfekcji doprowadził posługiwanie się narzedziem licentia poetica. Jakkolwiek szereg tez Górki zostało później częściowo zweryfikowanych na jego niekorzyść (a on sam odsądzony od czci i wiary przez zawołanych wielbicieli "Trylogii") tym niemniej jednak z perspektywy czasu, wydaje się, iż - generalnie rzecz biorąc - to jego tezy były słuszne.

Komentarz do cytatu (wytłuszczony fragment) zapodanego przez Alderyka Orzyka: I proszę jaka perełeczka. I nagle ów do bólu romantyzujący Sienkiewicz ma wypowiedź jakby żywcem komentujacą rzeczywistosć z "Lalki", a do tego jakże nadal aktualną.
Autor: Arminius  Dodano: 09-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Arminius   11 na 11
Prawda jest taka, że "Trylogia" jest niemiłosiernie płytka historycznie i prawie pozbawiona jakiegokolwiek tła politycznego. Nudy. W tych powieściach nie ma żadnej historii, a co najwyżej historyjki. Nie ma osobowości, są posągi albo figurki z papieru. Weźmy choćby Jana Kazimierza - ależ to była ciekawa postać! W młodości zjechał pół Europy! Prusy, Niemcy, Portugalia, Francja, Włochy. Miał być wicekrólem Portugalii, u Richelieu siedział w więzieniu, być może szpiegował dla Hiszpanów, doskonały dowódca, niedoszły jezuita, kardynał bez świeceń kapłańskich, z którego to tytułu zrezygnował, bo wolał tytuł "Najjaśniejszy Panie" niż "eminencjo" (co za próżność!), agent francuski, próbujący osadzić francuskiego kandydata na polskim tronie, na koniec życia opat intratnego opactwa we Francji. A u Henrysia Si.? Posąg spiżowy gadający gładkimi słówkami nadęte dyrdymały. ;)
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 09-09-2014
Arminius - Konopczyński versus Górka - II   9 na 9
Istota sprawy sprowadza się do tego, iż Sienkiewicz w "Trylogii" - traktującej o 3 konfliktach z niekatolickimi przeciwnikami Polski - skonstruował potężny i trwały gmach polityki historycznej ( proszę zwrócić uwagę na wzajemne wykluczanie się tych dwóch słów)oparty o fundament koncepcji antemurale christianitatis, zakładającego ekskluzywizm polskich losów i polskich dziejów, mesjanizm polskiego narodu, winkielriedyzm jego poczynań. To weszło w krew paru pokoleniom Polaków i ukształtowało ich sposób myślenia i działania. Ktoś kiedyś policzył ilu było pseudonimów "Kmicic" wśród legionistów i POW-iaków. Całe zastępy. Zresztą później w AK podobnie. Nie potępiam tego w czambuł, Boże uchowaj, ale dla zachowania proporcji owa kawaleryjska swada (i często buta) powinna być tonowana solidną dawką pierwiastka sensu stricto pozytywistycznego. W przeciwnym bowiem wypadku mogą być popełniane błędy, które sporo kosztują.
Autor: Arminius  Dodano: 09-09-2014
Arminius - Konopczyński versus Górka- III   6 na 6
W moim odczuciu - i jest to sąd sensu stricto subiektywny - decydenci podejmujący decyzję o wybuchu powstania warszawskiego byli reprezentantami "szkoły sienkiewiczowskiej". Oni myśleli Sienkiewiczem i postanowili w czyn wcielić jego wizję historii ze skutkami dobrze znanymi. Negatywny wpływ schematów ukutych przez Sienkiewicza a nastepnie utrwalonych na kartach jego powieści, jeszcze klarowniej zauważyć przy lekturze "Ogniem i Mieczem". Sinkiewicz wygenerował, a nastepnie niezwykle mocno utrwalił w polskiej narodowej psyche negatywną kliszę Kozaka - Ukraińca, którego taki pejoratywny wizerunek nadal trwa i nadal jest powielany przez sporą część spoełeczeństwa. Przygladając się i biorąc udział w debacie na temat konfliktu rosyjsko - ukraińskiego na wschodzie Ukrainy, niejednokrotnie w wypowiedziach komentujących dopatruję się ciągłej obecności owych sprefabrykowanych kalek, stworzonych kiedyś przez Sienkiewicza ku pokrzepieniu polskich podupadłych serc.
Autor: Arminius  Dodano: 09-09-2014
Mariusz Agnosiewicz - Pokrzepienie serc   4 na 6
Jeden walor nie ulega dla mnie wątpliwości w lekturze Sienkiewicza - owo pokrzepienie serc jest kluczowe dla odbudowy. Ludzie, którzy nie wierzą w wartość swoją i swojej grupy skazani są na upadek - a o ten brak wiary w Polaków media "przywiślańskie" dbają dziś gorliwie.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 09-09-2014
Arminius - co zabiło Polskę? - I   3 na 3
"To nie demokracja szlachecka zabiła Polskę, lecz nieustanne wojowanie zagranicznych królów na polskim tronie".
Wazowie nie są moimi ulubieńcami. Wolę Jagiellonów. Faktem jest, iż ich (Wazów) obecność na polskim tronie uwikłała Rzeczpospolitą w długi i kosztowny konflikt. Jednakże trudno jest w pełni zgodzić z tezą, iż to owe wojny były główną przyczyną kryzysu a następnie jej upadku. Nie była nią też bynajmniej demokracja szlachecka. Ale już jej degeneracja i wyrodzenie się w samowolę, sobiepaństwo, bezkarność i butę wielu spośród szlacheckiego stanu, że nie wspomnę o królewiętach i magnatach-odegrało niezwykle istotną rolę gwoździa do trumny. Gdy się czyta "Prawem i Lewem" Łozińskiego, gdy się śledzi wyczyny Stanisława Stadnickiego (diabła łańcuckiego) albo analizuje przebieg dymitriad- nieodmiennie dochodzi się do wniosku, iż w pewnym momencie demokracja szlachecka zaczęła schodzić na manowce. W tym kontekcie jako bardzo istotne jawią się próby wzmocnienia władzy królewskiej (owo przyjmowane ze zgrozą przez szlachtę absolutum dominium),które dawały szansę na uzdrowienie sytuacji. A z kolei przy tak postawionym problemie trochę inaczej należałoby ocenić rokosz Lubomirskiego oraz Jana Kazimierza, którego próby wzmocnienia władzy królewskiej, do takowego doprowadziły.
Autor: Arminius  Dodano: 09-09-2014
Alderyk Olrzyk - Co zabiło Polskę?   4 na 6
Polska była po prostu biednym, słabym i zacofanym krajem. Przez jakiś czas dało się tę słabość maskować sprytną dyplomacją, flirtami a to z Węgrami, a to z Litwą, a to z Habsburgami, ale w pewnym momencie Polska weszła na minę - na Wazów, którzy zamiast wzmocnić Polskę wsparciem Szwecji, uwikłali słaby kraj w nieustające konflikty z krajem, który wyrastał właśnie na nowe mocarstwo nad Bałtykiem.
Jedynym polskim miastem, które przypominało w XVII w. wielkie miasta zachodniej Europy był chyba Gdańsk, który zresztą generował nieproporcjonalnie wielką część przychodów skarbu Korony. Zachowały się relacje zagranicznych przybyszów do Polski, na przykład posłów, którzy znając z wcześniejszego doświadczenia miasta Włoch, Francji czy Flandrii byli dość niemile zaskoczeni mizerią polskich miast, zwłaszcza nowej stolicy - Warszawy. Chodzi tu na przykład o posłów cesarskich, włoskich (Polska po Bonie Sforzy miała pewne interesy w Neapolu, do tego oczywiście Rzym i papiestwo), francuskich. W XVII wieku, i tu wypada się zgodzić z M. Agnosiewiczem, chwała militarna Polski zupełnie już nie przystawała do słabej bazy ekonomicznej. Na katastrofę nie trzeba było długo czekać.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 09-09-2014
Arminius - co zabiło Polskę - II   3 na 3
Druga przyczyna to nieudany eksperyment z protestantyzmem. Źle, że reformacja w Polsce nie zapuściła korzeni i po pierwszych-dużych sukcesach-przeszła do defensywy.Jej zwycięstwo, czy też zakorzenienie się na obszernym przyczółku,dawałoby nadzieję na rewolucję kulturowo-mentalną szlachty,a następnie po zejściu w dół,całej nacji.Synteza myśli i postawy protestanckiej oraz ducha i postawy katolickiej,stwarzała perspektywę powstania interesujacej jakości,zasadniczo różnej od wzorca katolickiego,a zarazem daleko innej od koszarowego protestantyzmu zachodnioeuropejskiego. Casus Arian jest tutaj bardzo wymowny. Rzecz jasna byli oni swoistą elitą i nie mogą być brani za przeciętny wzorzec, tym niemniej jednak ich fenomen unaocznia możliwości jakie tkwiły w sukcesie takiego eksperymentu. Spersonalizowanym przykładem może służyć sylwetka Jerzego Niemirycza. Ów wielce uzdolniony podkomorzy kijowski i kanclerz ruski-mający kontrowersyjny życiorys-zasłużył się wielce Rzeczpospolitej jako główny architekt i twórca Ugody Hadziackiej z 1658 r. Gdyby ona zaskoczyła-nie byłoby zielonych ludzików Putina pod Donieckiem i Ługańskiem. Niemiricz to klasa sama w sobie. Trawestując znane powiedzenie można go-trochę hiperbolicznie-zdefiniować jako:gente Ruthenus, natione Polonus, origine Arianus.
Autor: Arminius  Dodano: 09-09-2014
Marecki_ - Dobry artykuł   5 na 5
A czego się można spodziewać po prezydencie ze szlacheckim rodowodem, sentymenty romantyczne i nic więcej. Ja też mam szlachecki rodowód ale nie mam wkręta na skupianie się na przeszłości tylko wyznaję pracę organiczną i pracę u podstaw, odrzucam całe martyrologiczne dziedzictwo na rzecz rzeczowej postawy promującej pracę i rozwój a nie oglądanie się za siebie i /lub leżenie na kanapie przed tv z browarem i narzekanie, że nie ma pracy. Inna sprawa, że putler odrobił lekcje i zrobił to samo ze Szrederem i Kwachem co Habsburgowie robili dawniej.
A tak już zupełnie na marginesie, wolę Żeromskiego od Sienkiewicza.
Autor: Marecki_  Dodano: 09-09-2014
Mariusz Agnosiewicz - Sobiepaństwo   1 na 1
Podzielam zdanie, że demokracji szlacheckiej zabrakło silnej władzy centralnej. Ustrój z silną klasą średnią i silną władzą centralną wydaje mi się ideałem. Tym niemniej uważam, że szlachta miała aż nadto powodów, by nie wzmacniać ówczesnej władzy. Dymitriady były nieszczęsnym okresem i dużym awanturnictwem, ale za ich porażkę odpowiada kunktatorstwo Wazy. Gdyby jak król Francji stwierdzili, że Moskwa warta jest mszy w rycie wschodnim, potoczyłoby się inaczej.
Idee fixe ostatniego Wazy na polskim tronie, Jana Kazimierza, było doprowadzenie do elekcji vivente rege na rzecz Henryka Juliusza Burbona, księcia Enghien. Szlachta tego nie chciała. Kto miał rację? Czy książę Henryk pokazał w późniejszym swoim życiu, że byłby dobrym władcą? Z tego co o nim wyczytałem, był porywczy, okrutny, niezrównoważony, nazywany "szalonym Kondeuszem" a na dodatek cierpiał na dziedziczną chorobę psychiczną likantropię, jak pisał Saint-Simon, czasami wydawało mu się, że jest psem, czasami że inną bestią.
Gdyby szlachta uległa naciskom na wzmocnienie władzy która powędrowałaby do szalonego Francuza, mogłoby w Polsce dojść do królobójstwa lub innego szaleństwa.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 09-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Marecki_   1 na 1
Moim zdaniem nie doceniasz umiejętności populistycznych polityków. Oni najczęściej tumanią lud tym, czym sam lud chce być tumaniony. Skoro na lud działają arystokratyczne błyskotki i tytuły, to się ludowi wymachuje nimi przed oczyma, a jeśli sienkiewiczowskie mary i urojenia, to się ludowi urządza z nich teatrzyk z kukiełkami w narodowych szatkach. Nie musi to jednak oznaczać, że taki populistyczny polityk sam ulega tym marom i urojeniom, kotylionom, szarżom reprezentacyjnej kawalerii czy czekoladowym orłom. Ja tu raczej widzę zupełnie świadome kreowanie wizerunku, chłodno obliczone na konkretny efekt w sondażach, niż sentymentalizm.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 09-09-2014
Marecki_ - @ Alderyk Olrzyk   1 na 1
No może i masz rację, bo jednak prezydenta można posądzić o jakiś tam poziom inteligencji. Kreuje on swój wizerunek posługując się skrzyżowanymi, lśniącymi szabelkami, wiszącymi u niego w salonie. Nie można natomiast posądzać o inteligencję jednego z braci mniejszych, który swoją przerdzewiałą szabelką wymachuje.
Autor: Marecki_  Dodano: 09-09-2014
klaio - Trylogia dokonała przełomu w czytelnictwie   3 na 3
Po gazetę, w której publikowano kolejne odcinki ustawiały się kolejki. Żaden pozytywista nie dokonałby tego swoimi wymagającymi tekstami. To Sienkiewicz był najskuteczniejszym pozytywistą - wszystkie zarzuty bledną przy tej zasłudze.
Pamiętam, że bardzo poprawiło mi samopoczucie zakompleksionego głupotą naszych XVII wiecznych królów Polaka, gdy z listów angielskiego dyplomaty z tamtego czasu dowiedziałem się, że Zygmunt III Waza naciągnął Jakuba I Stuarta na wysłanie na pomoc kilkunastu tysięcy piechoty i kilku statków, za co nigdy nie zapłaciliśmy ani się w innym sposób nie odwdzięczyliśmy. Po tamtej "misji" zostało u nas trochę Szkotów (Jakub był też królem Szkocji). Takie to były czasy, wszyscy władcy snuli absurdalne plany (dopiero Richelieu wprowadził do polityki więcej pragmatyzmu, gdy najstarsza córa Kościoła poparła niemieckich protestantów przeciw katolickiemu cesarzowi w wojnie 30-letniej). Np. Władysław IV Waza, który zaplanował napaść będącą u szczytu potęgi Turcję, ale na szczęście umarł w porę. To tak, jakby w 1939 r. Polska napadła Niemców. Za udział w wojnie naobiecywał wtedy Zaporożcom przywilejów, z których wycofanie się było jedną z przyczyn powstania Chmielnickiego i początkiem końca.
Autor: klaio  Dodano: 09-09-2014
Mariusz Agnosiewicz - Arianie   2 na 2
Zastanawia mnie jeszcze kwestia kolaboracji Arian ze Szwedami. Bracia Polscy wydają mi się niezwykle patriotycznym ugrupowaniem religijnym. Swoistą formą podboju protestantyzmu przez renesans. Nawet pojawienie się Polski w ich nazwie dużo mówi. Tymczasem pisze się o ich kolaboracji. W haśle wikipedyjnym o Traktacie z Radnot też jest dziwna informacja, żźe jego tekst przygotowali arianie. Czy to znaczy, że był to projekt Braci Polskich jako wspólnoty religijnej czy po prostu byli w to zaangażowani ludzie wyznający religię Braci Polskich. Przecież na ogół przy innych układach nie podajemy wyznania jego twórców, jeśli nie dotyczy on kwestii religijnych lub jeśli nie ma wyraźnego podłoża religijnego. Wygląda mi to na jakąś współczesną formę usprawiedliwiania wygnania arian. Ale nie znam bliżej tej kwestii. Czy zatem można mówić, że arianie kolaborowali ze Szwedami czy po prostu były w to zaangażowane także osoby wyznający tę odmianę chrześcijaństwa? Jeśli kolaborowali to kolaboracja innych nie może się już jawić tak jednoznacznie czarno-białą.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 10-09-2014
Jennifer85 - Arianie   4 na 4
stali się kozłami ofiarnymi, które złożono na ołtarzu szlacheckiej jedności. Zamiast zmieniać (podobno najlepszy na świecie) ustrój panowie woleli kopnąć słabego. W czasie Potopu z Karolem Gustawem kolaborowali prawie wszyscy. Owszem, byli Arianie w służbie Radziwiłła - stąd może też uczestniczyli w redagowaniu Traktatu z Radnot - ale byli też katolicy i protestanci. Pierwszym sygnałem kłopotów Braci Polskich była sprawa zniszczenia krzyża (sic!) rakowskiego w 1638. Zaznaczyć należy, że zastosowano tam odpowiedzialnosć zbiorową, zamykając całą akademię za występek dwóch żaków (w epoce gdy płazem puszczano pro-katolickie tumulty). Niewiele było głosów krzyczących "gwałt!" - może dlatego, że decyzja nie uderzała bezpośrednio w szlachtę. W 1658 Iwanicki wniósł wprawdzie liberum veto (która to instytucja niby miała chronić wolność osobistą szlachcica), ale go nie uznano - ot, prawożądność Republiki. Ciekawe jak akt banicji z 1658 roku miał się do ustaleń Konfederacji Warszawskiej. Wygnanie Arian było konsekwencją postepującego rozkładu instytucji i zwykłego bezprawia, a Potop był jedynie katalizatorem.
Autor: Jennifer85  Dodano: 10-09-2014
abrakadabra1   4 na 4
Sienkiewicz to bajkopisarz i ściemniacz.Tylko tragiczne jest, że Polacy z tych bujd uczą się historii.
Autor: abrakadabra1  Dodano: 10-09-2014
klaio   2 na 2
Nie zapominajmy, że najbardziej zajadłymi wrogami Braci Polskich byli kalwiniści, od których się odłączyli. Teologicznie chodziło oczywiście o Trójcę Świętą, za co Kalwin spalił na stosie Serveta. Krzywda Arian nie uzasadnia tak łatwo stereotypu katolickiego szlachciury. 
Autor: klaio  Dodano: 10-09-2014
Arminius - Terror tartarorum - I   2 na 2
"W tych powieściach nie ma żadnej historii, a co najwyżej historyjki. Nie ma osobowości, są posągi albo figurki z papieru". Pan Alderyk Olrzyk zwrócił uwagę na "niewyeksploatowanie" przez Sienkiewicza barwnej postaci Jana Kazimierza. Mnie zastanawia dlaczegóż to tworząc postać "kresowego rycerza" wykreował postać w znacznej mierze fikcyjną, mając na podorędziu tak fantastycznie ciekawą i wielce zasłużoną osobę jak Bernard Pretwicz herbu Wczele? Pretwicz był urodzonym zagończykiem, wyśmieniecie dawał sobie radę z tatarskimi podjazdami, zorganizował w "dzikich polach" system wczesnego ostrzegania przed postępującymi czambułami tatarskimi, oparty o doskonale funkcjonującą sieć agentów. Za jego bytności, na kresach (starosta barski i trembowelski - koniec I połowy 16 wieku) panował spokój a wsie i miasta przeżywały okres rozkwitu. O Pretwiczu pisać można wiele. Wspomnę tylko - tytułem ciekawostki rzutującej na kolorystykę tej postaci - iż ofiarował on Zygmuntowi Satremu róg jednorożca, który został jakoby przez niego samego upolowany. Owo curiosum ( najpewniej ząb narwala) zostalo później w darze przekazane Habsburgom i do dnia dzisiejszego znajduje się w wiedeńskim Kunsthistorische Musem.

Autor: Arminius  Dodano: 10-09-2014
Arminius - Terror tartarorum - II   1 na 1
Odpowiedż na postawione w pierwszej części komentarza pytanie - być może - kryje się w pochodzeniu Pretwicza. Urodził się on na Śląsku i był Niemcem. Jego prawdziwe nazwisko to Bernhard Von Prittwitz - "Pretwicz" to jego spolonizowana forma. Postać Pretwicza jest jedną z bardzo wielu w łańcuchu osób pochodzenia niemieckiego, które obrawszy sobie Polskę za ojczyznę i spolonizowawszy się - wniosły bardzo istotny wkład w jej rozwój. Nie jest wykluczonym, iż Sienkiewicz - znany germanofob - nie mógł przełknąć owego germańskiego wątku w biografii Bernharda Von Prittwitza vel Bernarda Pretwicza herbu Wczele starosty barskiego i trembowelskiego, noszącego przydomek terror tartarorum, którego imieniem matki tatarskie straszyły niepokorne dziadki i za którego straży na Kresach panował spokój ("za Pana Pretwica wolna od tatar granica") - i stąd nie jego wybrał na swojego bohatera kresowych stanic.
pl.wikipedia.org/wiki/Bernard_Pretwicz
www.konflikty.p(*)bernardzie-pretwiczu-opowiesc/  
Autor: Arminius  Dodano: 10-09-2014
Mariusz Agnosiewicz - kultura   3 na 3
W XIV w. Polska wchłonęła i spolonizowała wielu Niemców. Dziś jest odwrotnie, Niemcy wchłaniają i germanizują sporo Polaków. To kwestia aktualnej siły danej kultury. Dziś, po wiekach ciężkich doświadczeń, mamy wobec zachodnich sąsiadów opóźnienie i wektory inkulturacyjne się zmieniły.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 10-09-2014
Rafał Poniecki   1 na 1
"Prezydencki projekt "Narodowego Czytania" polskich klasyków brzmi dobrze."
Oprócz tego, że brzmi dobrze, nic ze sobą nie niesie. Kto niby ma czytać, skoro czytelnictwo w Polsce leży i kwiczy? A już Heniek Sienkiewiczów to narodowa chała. Kogo jeszcze może to interesować? To się co najwyżej nadaje na kabaret, ale to już było. Wystarczy odkurzyć stare nagrania.
Autor: Rafał Poniecki  Dodano: 10-09-2014
Poltiser - Polska wzorem i potęgą...   2 na 2
Sienkiewicz chciał dobrze, był znakomitym twórcą komiksów historycznych wyprzedzając swój czas i zasłużył na Nobla, choć zarzuca mu się, i słusznie, bycie pisarzem z katolicką agendą w tle...
Lubię Sienkiewicza i jego pisanie, nie dlatego,żebym  podzielał jego poglądy, ale dlatego, że są wyraziste, przerysowane, ciekawe i czyta się je bez śladu refleksji...
Polska była wzorem i potęgą, długo przed czasami opisanymi przez Sienkiewicza. Prekursorzy protestantyzmu w katolickiej Polsce mieli ogromny wpływ na rozwój kluczowych postaci nadchodzącego Oświecenia.
Polsce czkawką odbijało się długo zwycięstwo pod Grunwaldem i kompromis z papiestwem i cesarstwem zawarty w Konstancy... Zwrot naszego kraju przeciwko Turcji i stopniowa katolicyzacja wszystkiego co działo się w polityce i prawie. Wcześniej, opiekuńczy katolicyzm, był podstawą polityki dynastycznej Piastów i Jagiellonów. Zwrot przeciwko Turcji, śmierć Zawiszy pod Gołubcem i Warneńczyka, to jakby zamknięcie okresu rozwoju potęgi państwa. Wtedy zaczęła się równia pochyła. Wystarczy patrzeć na kurczące się granice...
Wtedy nasz kraj był najbardziej rozwiniętym społeczeństwem na Ziemi. Świetność trwała dość długo. Powolność zmian i siła ekonomii (prace Wyczańskiego nad gospodarką Złotego wieku) promowały kraj.
Autor: Poltiser  Dodano: 10-09-2014
Celecrin - Odp: Co zabiło RON   2 na 2
RON zabiła wojna szlachty z królem. Mariusz pisze o wojowaniu. Nikt nie chciał w Rzeczpospolitej wojen. Dowodem na to może być fakt, że nie wzięliśmy udziału w wojnie 30 letniej. Miała jednak ona ogromny wpływ na wydzarzenia u nas. Szwecja tę wojne wygrała i była potegą. Szwedzi mocno siedzieli na Pomorzu Zachodnim i w Niemczech i mieli apetyt na więcej. Mieli ogromną armię i brak pieniędzy na jej utrzymanie, a filozofia Karola Gustawa polegała na zbieraniu złota żelazem. Okazja nadarzyła się przez powstanie kozackie. I tutaj sprawy mogły potoczyć się inaczej gdyby nie polscy możnowładcy. Kiedy powstanie sie tliło, Rosja wypowiedziała RON wojnę pod byle pretekstem. Jako, że Kozacy byli sojusznikami z Tatarami moglismy razem pojść na Moskwę. Wtedy jeszcze Kozacy domagali się głównie równych praw swojej szlachty. Zdaje się , że król obstawał za tą opcją. Tym bardziej polska szlachta nie. Wybrali rzeź i niszczenie własnego kraju. Kilka lat poźniej Sejm RON uchwalił powstanie Rzeczpospolitej Trojga Narodów ale było już za późno.
pl.wikipedia.or(*)zpospolita_Trojga_Narod%C3%B3w
Umowa perejasławska była wynikiem złej polityki szlachty. Uwikłała nas w wojnę z Rosją, która obróciła Litwę w perzynę.
Autor: Celecrin  Dodano: 11-09-2014
Celecrin - cz 2   2 na 2
Nieprzejednana postawa szlachty wobec Kozactwa, nieprzejednana postawa Jana Kazimierza wobec tronu szwedzkiego i wojna pomiedzy szlachtą a królem...to zabiło RON, ale nie oskarżam króla zbytnio, bowiem Szwedzi i tak by zaatakowali, pretekst zawsze by się znalazł.

Nie dziwi mnie fakt katolickości RON po Potopie. Szybko okazało się, że Szwedzi kłamali. Wojska szwedzkie były nieopłacone. Grabieże i gwałty były powszechne w Koronie, Szwedzi przynieśli do Korony także religijny fanatyzm. Niestety Szwedzi zabili również naszą tolerancję religijną.
P.S.
Wtedy nie było czegoś takiego jak Polska...
Dzięki
Autor: Celecrin  Dodano: 11-09-2014
Mariusz Agnosiewicz - wojny   6 na 6
Po co Polska miałaby iść na Moskwę? By znów władca oznajmił, że jego celem jest nawrócenie Rosji na katolicyzm, a tym samym dla wywołania niemożliwej do wygrania rewolucji społecznej w Rosji? Wszczynanie wojen miałoby jakieś uzasadnienie strategiczne, gdyby towarzyszył temu projekt wspólnoty władzy (Rzeczpospolita Trojga czy Czworga Narodów), obsadzenie władzy przyjaznej Polsce, unia itd. Takie projekty mają sens wówczas kiedy respektuje się religię miejscową. Tak została zbudowana RON. Polityka religijna Wazów  (władza ma być katolicka) czyniła te eskapady awanturnictwem, rozrabiactwem, barbarzyństwem wymierzonym w sąsiednie innowiercze narody. Szlachta nie tylko kierowała się tradycją tolerancji, ale i zwykłym rozsądkiem. Polska upadła dlatego, że polityka Wazów a następnie Sasów trwała tutaj za długo. Dlaczego Polska miałaby brać udział w wojnie religijnej zwanej trzydziestoletnią? Przed jej wybuchem ten katolicki kraj domagał się wygnania jezuitów za jątrzenie religijne.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 11-09-2014
6ded - Bez dogmatu   3 na 3
W "Bez dogmatu" Sienkiewicz obnaża zakłamanie katolika, Polaka - katolika, dlatego jego racjonalne (szkoda, że nie zawsze)) spojrzenie na etykę jest bliskie memu sercu. Wzruszająca opowieść.
Zastanawia mnie, dlaczego "Bez Dogmatu" - Sienkiewicza, jest niedoceniane, a nawet często nieznane nawet z tytułu?

"Bez dogmatu" jest dzisiaj aktualne, tak samo jak w momencie powstania, dlatego, Tak! Warto dzisiaj czytać Sienkiewicza, tylko trzeba wyszukać perełkę w powszechnie znanych książkach.
Autor: 6ded  Dodano: 11-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ M. Agnosiewicz   2 na 2
Moskwa i Ruś odwołają się do ludów jednego z nimi języka i Litwę dla siebie przeznaczą; granice Wielkopolski staną otworem dla Brandenburczyka, a przypuszczać należy, iż [ten] o całe Prusy certować zechce, wreszcie Dom Austriacki spoglądający łakomie na Kraków nie opuści dogodnej dla siebie sposobności i przy powszechnym rozrywaniu państwa nie wstrzyma się od zaboru. - Jak II Kazimierz
Już za Batorego niemiecki Gdańsk wypowiedział posłuszeństwo królowi i zadeklarował lojalność wobec cesarza Maksymiliana II Habsburga, co zresztą wyszło na dobre innemu mocno zniemczonemu miastu portowemu - Elblągowi. Co do innych żywiołów narodowych i wyznaniowych, to w ogóle cud, że polskim katolikom udało się tak długo panować na terenach zdominowanych przez obcojęzycznych prawosławnych. Tych ziem z Polską w sensie cywilizacyjnym i kulturowym nic nie łączyło, nic więc dziwnego, że w 100 lat po Unii Lubelskiej zupełnie wypadły one z orbit polskiego oddziaływania i w naturalny sposób ciążyły ku Rosji. A przecież pierwsze gwałtowne powstania kozackie miały już miejsce w XVI wieku. Przed Chmielnickim byli Kosiński, Nalewajko, Pawluk. Czy można było temu zapobiec samą polityką? Są siły, które silniej decydują o losach państw niż ich polityka.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 11-09-2014
Mariusz Agnosiewicz - Nie taki cud   5 na 5
Według mnie nie było żadnego cudu w tym, że katolicka władza panowała nad wielkimi terytoriami innowierczymi - dlatego, że była to władza rozumiejąca polską rację stanu, którą była polityka poszanowania miejscowej religii. Wzór tej polityki dał Kazimierz Wielki, który pokazał, że rolą króla jest obrona włościan przed samowolą panów i panków.  Protestancki historyk L. von Ranke dziwił się, że w XVI w. polscy protestanci choć mogli doprowadzić do wyboru króla protestanta, woleli głosować na króla katolika - dlatego, że miał on nad sobą jeszcze jakąś tam instancję quasikontrolną w postaci papieża. Tak było w XVI w. Później i papiestwo i królowie byli już gorsi.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 11-09-2014
klaio - @M.Agnosiewicz   2 na 2
"...w XVI w. polscy protestanci choć mogli doprowadzić do wyboru króla protestanta, woleli głosować na króla katolika - dlatego, że miał on nad sobą jeszcze jakąś tam instancję quasikontrolną w postaci papieża."
Zaskakuje mnie Pan cały czas - wiem, że uważa pan Kościół za szkodnika, ale takie jak powyższy pogląd buduje we mnie zaufanie, że wynika to nie z uprzedzeń, ksenofobii tylko szukania Prawdy, nawet jeśli uważam, że czasem się Pan z nią mija, bo człowiek motywowany czystą niechęcią do Kościoła nie zauważyłby takiej jego czysto pragmatycznej zalety. CDN
Autor: klaio  Dodano: 11-09-2014
klaio - @M.Agnosiewicz cd.  0 na 4
Ten przypadek przypomina mi rozmowę z żoną nt. przyczyn większej trwałości małżeństwa katolickiego tj. intensywnie zaangażowanego w rozmaite grupy parafialne. Każde z małżonków wie, że nie może krzywdzić drugiego, bo może on odwołać się do wyższej instancji - w pierwszej kolejności wcale nie Boga, a grupy która stanowi ich świat. W Krytyce Politycznej powiedzieliby, że taka wspólnota jak rodzina ogranicza "świętą" wolność jednostki i trzeba ją demontować - mam inne zdanie, ale to inna dyskusja. Czyli takie małżeństwo cementowane jest przez racjonalny czynnik. Tak, ale nie do końca, bo przecież można dać z tej grupy nogę. Otóż nie można jeśli ma się wiarę, że zawiązane więzi są boskie, a nie ludzkie (jednak nawet jeśli utracę wiarę, z czym się liczę, ja z tymi ludźmi dalej chcę być razem). To nie mury kościelne czy biskup są dla mnie Kościołem, chociaż chwalę sobie i mój kościół, i mojego biskupa, a w pierwszej kolejności ci ludzie, dalej inne podobne grupy, na końcu szukający Prawdy, jaka by ona nie była. Przy spełnieniu pewnych warunków postrzeganie przez nich (często inne małżeństwa) mojego stosunku do żony jest spojrzeniem Boga, jeśli moje sumienie zawodzi. Owszem, to jeszcze nie jest Miłość, ale sprzyja jej zaistnieniu.
Autor: klaio  Dodano: 12-09-2014
Celecrin
Już za Batorego niemiecki Gdańsk wypowiedział posłuszeństwo królowi i zadeklarował lojalność wobec cesarza Maksymiliana II Habsburga,
Nie było mowy o narodowościach wtedy, idea ta pojawiła się dwa wieki później. Maksymilian II był wtedy królem RON razem z Batorym, tzw okres dwukrólewia, zwolennicy Batorego po prostu wygrali. Gdańsk popierał Maksymiliana bo miał interesy z Habsburgami w Holandii, liczył na przywileje od polskiego króla, jako władcy Prus Królewskich, a nie od cerzarza ŚIR.
Autor: Celecrin  Dodano: 12-09-2014
Mariusz Agnosiewicz - Naród   3 na 3
Część historyków głosi, że idea narodów jest nowa. Inni się z tym nie zgadzają: en.wikipedia.org/wiki/Nation Ja uważam, że możemy powiedzieć raczej, żę współczesne pojęcie narodu jest dość świeże. Wcześniej było bardziej pojęciem odnoszącym się do kultury niż do kryteriów etniczno-biologicznych. Naród polski oznaczał wspólnotę pewnej kultury.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 12-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ M. Agnosiewicz
Chcesz powiedzieć, że na przykład mieszczaństwo niemieckie, ormiańskie czy żydowskie mocniej identyfikowało się z kulturą polską niż ze swoją własną? ;)
Podziały etniczno-biologiczne nie miały w dawnej Rzeczpospolitej żadnego znaczenia? No tak, to przecież oczywiście przypadek, że niemiecki Gdańsk wolał na polskim tronie króla Niemiec niż księcia siedmiogrodzkiego. ;)
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 12-09-2014
Celecrin - Alderyk Oldrzyk
Twoja wypowiedź miała inny charakter. Napisałeś że niemiecki Gdańsk wypowiedział posłuszeństwo królowi na rzecz niemieckiego cesarza.
Jest to oczywiście bałamutne, żeby nie powiedzieć kłamliwe.

Habsburg był królem Polski, którego popierał nie tylko Gdańsk ale spora częśc szlachty (skoro tym królem został obrany). Narodowości są tu nieważne, drugoplanowe. Gdańsk nie kwestionował przynależności do Korony dbał jedynie o swoje interesy. Kiedy konflikt podczas dwukrólewia wygrywali zwolennicy Batorego Gdańsk nie mógł zmienić stron bo bał się zemsty Habsburgów. Większość interesów miał w Holandii i powiedzmy sobie szczerze RON Gdańskowi by nie pomógł.
Autor: Celecrin  Dodano: 13-09-2014
Poltiser - O naprawie Rzeczpospolitej...
O ile za czasów Jana Kochanowskiego troska o Państwo była wiodącą motywacją większości "patriotycznych obywateli", jako racjonalna troska o święty spokój i powodzenie dla wszystkich, zgodnie z dominującą wówczas solidarnością stanową i poczuciem odpowiedzialności - "Odprawa posłów Greckich" o tyle jego bratanek, dyplomata królewski, kawaler maltański, tłumaczył "Jerusalem conquistata" Tassa jako "Jerozolimę wyzwoloną" Piotra Kochanowskiego. Swoją drogą literackie arcydzieło! O ile ani etniczna ani narodowa tradycja nie była wtedy motywacją podziałów, wyraźnie widać tam zmianę lojalności, propagandę religijną i polityczną rozsadzającą dotychczasowy porządek ideologiczny i prawny. Scenę polityczną zaczyna dominować Kościół zagarniający coraz konsekwentniej tron, Sejm, politykę a później i ekonomię Państwa. Po 150 latach intensywnych wojen z lojalności państwowej XV i XVI wieku nie zostanie nic i rozpocznie się wielka licytacja kto da więcej. Pseudopatriotyzm jaki znamy obecnie, szowinistyczny, agresywny, ksenofobiczny to twór carskiej ochrany (po 1863) hołubiony przez Stalina, jako instrument izolacji Polaków, bo gdyby - nie daj boże! - jak w 1920 zjednoczyli się solidarnie, stanowiliby kłopot i problem do rozwiązania, dzielenie jest prostsze, bardziej się opłaca...
Autor: Poltiser  Dodano: 13-09-2014
Scorp - Czy warto?   2 na 4
Warto. Nie jako podręcznik historii ani też ku pokrzepieniu serc okropnymi historiami przemocy i gwałtu, w których lubuje się autor Trylogii. Warto ze względu na język, w którym została napisana. Kiedy sięgam po Sienkiewicza, to jakbym wszedł do domu i zostawił przed drzwiami mieszkania uświnione buty z psimi i ludzkimi kupami na podeszwie. Wszystkie te 'co ty kurwa wiesz', 'ja pierdolę' i niezliczonymi kurwami jako przecinki. Zostawiam całe błoto współczesnej polszczyzny i zanurzam się w czystej wodzie.Mieszkam obok szkoły. Język młodzieży jest... wiecie jaki.Warto.
Autor: Scorp  Dodano: 13-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Celecrin   1 na 3
Mimo to, wystarczy dobrze się przyjrzeć zabytkom Gdańska, Torunia czy Elbląga, żeby zrozumieć, że kwitła tam nie kultura polska, ale niemiecka - począwszy od języka a skończywszy na architekturze. Jak byłeś łaskaw zwrócić uwagę, Gdańsk nie był miastem polskim, lecz jedynie miastem powiązanym z Rzeczpospolitą historycznie, geograficznie, politycznie i gospodarczo, ale na takiej zasadzie Gdańsk był też powiązany z Niemcami czy Holandią. Co do domniemanego "promieniowania" kultury polskiej, która jakoby miała być okresowo bardziej atrakcyjna niż - dajmy na to - kultura niemiecka, to tylko zwracam uwagę, że największe polskie miasta były lokowane na prawie niemieckim, nie wyłączając kolebek "polskości" -  Krakowa i Poznania, reformacja też przyszła na ziemie polskie z krajów kultury niemieckiej, skąd się rozprzestrzeniała na całą Europę dzięki drukowi - wynalazkowi Niemca. Niemieccy osadnicy niemal zawsze tworzyli na ziemiach polskich względnie odizolowanie enklawy, bo zacofani polscy chłopi i mieszczanie nie mogli być dla nich żadnym partnerem. Jeszcze w okresie międzywojennym wiele z tych osad stało na znacznie wyższym poziomie rozwoju niż okoliczne polskie miejscowości. Tyle to można powiedzieć o sile polskiej kultury w tamtym okresie i w późniejszych latach... ;)
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 13-09-2014
Celecrin - Alderyk Olrzyk   2 na 2
Co z tego? Miasteczko z którego ja pochodzę było żydowskie. Niemcy zasiedlali miasta w Koronie tak jak w innych państwach. Na przykład w Siedmiogrodzie. Paręset lat wstecz a miast "polskich" wcale nie było. Dodatkowo jak Mariusz kiedyś w artykule napisał szlachta gardziła łyczkami i w miarę zdobywania coraz większej władzy marginalizowała znaczenie miast na szkodę Rzeczpospolitej.

Nie zmienia to jednak wymowy Twojej wypowiedzi (o której rozmawiamy), a która to jest "katastrofalnie błedna";)
Miasto Gdańsk było miastem królewskim i miało czynne prawo do wyboru króla. To na tej podstawie weszło w konflikt z Batorym, nigdy w ciągu 350 lat RON Gdańsk nie podważał bycia poddanym polskiego króla.
Gdybyśmy zerkneli na historię Europy pełno będzie konfliktów miast z pamującymi królami.
Autor: Celecrin  Dodano: 13-09-2014
Zielińska - Nudna powieść.   1 na 1
Potop przeczytałam, Pana Wołodyjowskiego też (w czasach głupiej młodości), ale nigdy nie skończyłam Ogniem o mieczem (zbulwersowało mnie zdanie w początkowych partiach utworu "wyrżnięto dziesięć tysięcy czerni"). Lubię wracać do niektórych powieści - Sienkiewicza odstawiłam na półkę książek zapomnianych. Lubię pozytywizm, niekoniecznie polski. Nie cierpię wojen. Żadnych. Lubiłam zabawy wojenne podczas "strefy militarnej". W 2014 pojawili się "żołnierze wyklęci" . Straciłam serce dla tej imprezy. Nie cierpię katolicko-wojenno-kibicowego (trochę głupi termin, ale co tam) patriotyzmu.
Autor: Zielińska  Dodano: 13-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Celecrin
Gdańsk, jako miasto królewskie, zawsze pozostawał lojalny wobec króla, a że to był akurat inny król niż ten, który właśnie zasiadał na polskim tronie, to już doprawdy nic nieznaczący szczególik. ;)
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 13-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Celecrin
Nawet okup dla Batorego Gdańsk wypłacił w guldenach, czyli monecie bitej w krajach niemieckich, a nie w talarach czy dukatach. Ależ ta kultura polska była silna... ;)
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 14-09-2014
Celecrin - Alderyk   1 na 1
My nie rozmawiamy o kulturze. To paplesz o kulturze, uczepiłeś się Waść tego jak brzytwy, bo co Ci zostało?
Może jeszcze raz raz: Gdańsk był miastem królewskim, mógł uczestniczyć w elekcji króla. BUM!
Zdarzyło się tak, że w RON wybrał dwóch króli.
BUM!
Gdańsk popierał króla RON Habsburga, bo liczył na zyski w interesie.
BUM!
Batory zpacyfikował przeciwników w rok. Wiesz jak wyglądała pacyfikacja w tamtym czasie?
Gdańskowi niezręcznie było się wycofać z popierania Habsburga bo miał interesy z Holandią, która wtedy była we władzy Habsburgów.
Koniec historyjki.
Niemcy...hmmm czy Niemcy nie byli w stanie wojny ze sobą? O ile wiem Święte Cesartwo Rzymskie było w stanie wojny z protestancką Brandemburgią. Podczas Potopu ŚCR było sojusznikiem RON, a Brandemburgia Szwedów.
Co tu tłumaczyć Aldrykowi, że jako lekką jazdę RON miał Wołochów i Tatarów. Piechotę stanowili Niemcy, Szkoci, Polacy, Kozacy?
Ech...
Autor: Celecrin  Dodano: 14-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Celecrin
Polityka to jedno, a język, prawa, ekonomia (w tym więzi gospodarcze i waluta), religia, sztuka, druk - oto wielkie osiągnięcia niemieckiej kultury, które kultura polska była w stanie co najwyżej naśladować, jeśli nie zwyczajnie implementować niemal w niezmienionej postaci. A co do Gdańska - przynależność Gdańska do Korony była sprawą układów międzynarodowych, więc oczywiście gdańscy mieszczanie nie mieli tu takiej swobody kształtowania swojej polityki, jak w innych dziedzinach. Nie zmienia to jednak faktu, że było to niemieckie miasto formalnie należące do Rzeczpospolitej, lecz nie było to miasto polskie, podobnie jak nie były polskimi miastami Toruń czy Elbląg. Mimo że formalnie leżały w granicach Rzeczpospolitej, były to znaczące ośrodki kultury niemieckiej.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 14-09-2014
Celecrin - Alderyk
Nie ma między nami nawet sporu, bo trudno nawet nazwać sporem coś co opisuje przysłowie: Czort swoje baba swoje.
Tym bardziej, że czort unika jak święconej wody właściwego tematu;) czyli swojej sugestii, że Gdańsk chciał oddać się pod panowanie obcego władcy, Habsburga, bo był Niemcem.
Mam nadzieję, że czegoś się nauczyłeś, bo nie wspominasz ani dwukrólewia, ani powodów i przebiegu sporu Gdańska z Batorym.
Jak widzisz nie daje się wciągnąć całkowicie w dyskusję o narodowościach. Jednak i tu przegrywasz. Teraz już piszesz o kulturze, naród zniknął (tylko sztucznie oczywiście, bo za chwilę znów wyskakuje "niemiecki Gdańsk" ale spoko. Internet mam taki ledwo ledwo, jestem w Chinach, Racjo raz chodzi, raz nie. Masakra. Kończę więc tą dyskusję, ok?
Dzięki.
Autor: Celecrin  Dodano: 14-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Celecrin
Czy można się dziwić, że Gdańsk chciał Niemca, skoro nawet walutę miał niemiecką, a gospodarczo był bardzo silnie powiązany z innymi niemieckimi miastami? Oczywiście, Gdańsk i inne niemieckie miasta leżały na terytorium Rzeczpospolitej i dopóki polityczne realia i obyczaje na to nie pozwalały, takie miasta nie mogły się zupełnie samowolnie od tego państwa odłączyć i musiały w Rzeczpospolitej pozostać. Oczywiście, teza, że niemiecki miasta w Polsce chciały Habsburga tylko dlatego, że był Niemcem, może się wydawać kontrowersyjna, ale nie zapominajmy że Habsburgowie coś sobą reprezentowali. Tym czymś były również Niemcy i inne ziemie podległe cesarzowi, to były różne czysto niemieckie interesy. Gdańsk nie chciał Habsburga, bo ten był Niemcem, ale chciał go, bo był bramą do Niemiec. Jak dla mnie, na jedno wychodzi, potwierdza bowiem, że osią wokół której krążyły interesy gdańszczan była nie tylko (a może nawet nie przede wszystkim) Rzeczpospolita.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 14-09-2014
Celecrin - Alderyk
Co Cię uprawnia do nazywania Habsburga Niemcem?
LOL
Autor: Celecrin  Dodano: 15-09-2014
Celecrin - Alderyk
Co Cię uprawnia do nazywania Habsburga Niemcem?
LOL
Autor: Celecrin  Dodano: 15-09-2014
Alderyk Olrzyk - @ Celecrin
Skąd? Uzyskasz odpowiedź na to pytanie, gdy się zastanowisz, dlaczego po śmierci Ferdynanda niemieccy elektorzy woleli na tronie cesarskim Maksymiliana a nie Filipa.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 15-09-2014
jneumann - Marcin Bielski
Bardziej polecam kroniki Marcina Bielskiego. Posiadam w pdf. Moge udostępnić na życzenie.
Sienkiewicz to bajkopisarz. Nie pisze w ogóle o wojnach z Moskwą, które odbywały się w tych samych latach !!!
Autor: jneumann  Dodano: 13-10-2014

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365