Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.065.612 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Mostem między przekonaniami oddzielonymi największą przepaścią jest szlachetność"

Dodaj swój komentarz…
zakocona - PS   7 na 7
Post scriptum, jak dla mnie, zupełnie niepotrzebne. Jestem kociarą i zupełnie nie poczułam się ani urażona, ani dotknięta artykułem lub określeniem "kociarze" dla wielu faktycznie mającym wydźwięk stricte pejoratywny...

Do meritum. Super, że poruszyłeś ten temat. To naprawdę spory problem, również w miastach, gdzie ludzie zamiast przemyśleć tą kwestię, po prostu tępią koty trutkami, opaskami zaciskowymi zakładanymi na szyję itp. Należy zwierzaki sterylizować ograniczając ich populację, a nie wybijać z jakiejś okolicy dokumentnie, bo popadnie się w drugą skrajność - tabuny myszy i szczurów.

Druga sprawa - wyprowadziłam się na wieś. Szczęśliwa wypuściłam moje stadko sierściuchów na łono natury, a one w podziękowaniu zaczęły znosić mi dary w postaci nie tylko myszy, ale i sikorek, wróbelków, słowików, kowalików... Zaraz, zaraz - ptaki są pod ochroną - i to bez wyjątku! W planach jest specjalne kocie ogrodzenie, bo nie założę im obróżek z dzwoneczkami ze względu na to, że to półśrodek, a do tego koty lubią skakać za płoty... czy inne gałęzie. Jedne obróżki są ze specjalnymi sprzączkami, które się rozpinają przy odpowiednim oporze, a inne, cóż, to stryczki, więc zanim będę miała odpowiednią zagrodę, ptaki będą musiały się mieć na baczności.

Pozdrawiam!
Autor: zakocona  Dodano: 30-10-2014
Reklama
Arminius - jak pies z kotem   7 na 7
W USA - jak zasygnalizowano -  jest podobnie.  Trwa tam swoista wojna ( dochodzi do rękoczynów i innych aktów agresji) pomiędzy miłośnikami kotów a "birders" - którzy w  tym kraju stanowią potężną i wplywową siłę. Badania przeprowadzoen w USA wykazały, iż nie tylko koty zdziczałe (feral cats) maskakrują ptaki . Także koty domowe potrafią w przydomowych ogródkach pustoszyć ptasie populacje. Jest teroria według której zniknięcie wróbla z wielu miejskich środowisk w Polsce stało się- między innymi - za przyczyną tych małych ale jakże wydajnych drapieżników.
Problem- nota bene- dotyczy nie tylko kota. Podobnie jest z psami. Otóż bezdomne psy oraz te, które nie znajdują się pod należytą kontrolą właściciela są zagrożeniem dzikich zwierząt.  W niektórych regionach Polski do tej pory utrzymał się zwyczaj spuszczania psa z łańcucha nocą aby się wyhasał. Fakt, iż trzymanie psa na łańcuchu to de facto barbarzyństwo ale problem ów powinien być  rozwiązywany w inny sposób. Hulające bezkarnie psy potrafią  trzebić zwierzynę pół i łąk typu: młode zające ( których także bardzo mało w Polsce), sarny itd. Interwencje leśników czy myśliwych w postaci odstrzału tych psów- powodują ostry protest ze strony.... obrońców praw zwierząt.
Autor: Arminius  Dodano: 30-10-2014
Anna Salman   6 na 6
Kot jest wyspecjalizowanym zabójcą i żadne urocze mruczenie nie zagłuszy tego faktu. Niektórzy twierdzą nawet, że jest to idealna maszynka do zabijania, najlepsza, jaką stworzyła ewolucja. Kot w naturze jest monodietetyczny, to typowy drapieżnik, w odróżnieniu nawet od psa, który może żywić się padliną, a w okresie głodu nawet pokarmem roślinnym. Koci przewód pokarmowy nie jest przystosowany do innego rodzaju jedzenia, niż świeże mięso.
Sama jestem kociarą, ale dwa z moich śp. kotów nigdy nie wychodziły, a dwa inne były zbyt pierdołowate, żeby sobie coś upolować.
Właściwie to preferuję bezmyślne kanapowce, "polujące" na to, co im w miskę włożę, ale problem z kotami jest, zwłaszcza w mieście. Tam, gdzie działa Straż dla Zwierząt i są akcje sterylizacji, tam można nad populacją zapanować. Należałoby jednak zacząć od obowiązku sterylizacji własnego pupila, a jeśli ktoś ma w tym zakresie "światopogląd", obłożyć podatkiem, jak z tytułu hodowli. Bo te kotki rozdawane za darmo, jako prezenty, a potem wyrzucane albo wypuszczane, żeby się same żywiły (i dalej bezkarnie rozmnażały) to największy problem dla innych zwierząt i dla służb.
Autor: Anna Salman  Dodano: 30-10-2014
Arminius - dramat Linneusza   4 na 4
"Wedle Światowego Funduszu na rzecz Przyrody (WWF) w ciągu ostatnich czterdziestu lat światowa populacja wszystkich zwierząt zmniejszyła się o połowę".
 
Warto w tym kontekscie zauważyć, iż obecnie na Ziemi ma miejsce gigantyczne wymieranie gatunków a jego tempo jest wręcz astronomiczne - porównywalne jak najbardziej z tempem zagłady gatunków po uderzeniu w naszą planetę słynnego meteoru 65 mln lat temu.
Szacuje się, iż na Ziemii jest 8-10 mln gatunków roślin i zwierząt(są szacunki od 3 mln do 100 mln ale wartość podana jest najczęściej uznawana przez świat nauki). Skatalogowanych i poznanych jest ok. 1.6 - 1.8 mln -  z czego wniosek iż zdecydowana większość jest nam jescze nie znana. Szacuje się także, iż co roku wymiera ok. 30 tysięcy gatunków. Prosta matematyka podpowiada, iż za 300 lat - przy obecnym tempie zagłady - wszystko wymrze. 300 lat to mniej niż prowerbialne mgnienie oka w czasie geologicznym Co więcej może dojść do paradoksalnej sytuacji, w ktorej większość gatunków wymrze nim zostanie poznana i skatalogowana. Linneusz w grobie się przewraca.

Autor: Arminius  Dodano: 30-10-2014
jerzyjerzy   3 na 3
Czy ktoś z was wie, czy w ogóle gdziekolwiek na świecie istnieją przepisy regulujące tego rodzaju obowiązki właścicieli zwierząt? I jak wygląda ewentualne ich egzekwowanie?

Mam trzy koty (wszystkie przyjęte jako bezdomne) i też uważam, że sterylizacja posiadanych zwierząt nieprzeznaczonych do hodowli powinna być obowiązkowa. Uważam też, że powinna być (choć częściowo) dotowana przez samorządy, bo pozwoliłoby to zaoszczędzić im całkiem sporo pieniędzy na innych wydatkach związanych ze zwierzętami domowymi.

Co do niewypuszczania kotów, to w moim wypadku to walka z wiatrakami. Próbowałem to robić, ale mam dom i każde otwarcie dowolnych drzwi (lub okna, nawet na piętrze!) kończyło się ucieczką jakiegoś kota... Nadal robię, co mogę, ale wystarczy wizyta niedoświadczonego gościa i wszystkie koty są na zewnątrz. Może inaczej to wygląda w wypadku mieszkania...
Na szczęście poluje tylko jeden i niezbyt często.

Tak, czy inaczej - bez regulacji populacji, czyli powszechnej świadomości społecznej, nic z tego nie będzie. Jakoś czarno to widzę i nie tylko u nas.
Autor: jerzyjerzy  Dodano: 30-10-2014
A. Gregosiewicz   7 na 11
To ja już nie wiem.
Czy gorsze jest globalne ocieplenie, czy koty-mordercy?
Co na to aktywiści Greenpeace?
Przykują się do myszy?
Autor: A. Gregosiewicz  Dodano: 30-10-2014
Anna Salman - @jerzyjerzy   3 na 3
W Niemczech jest obowiązkowa sterylizacja, ale tak ostro się za nią wzięli, że przez jakiś czas nawet do Polski przyjeżdżali się zasilać (50 euro za burasa!). Myślę, że kraje skandynawskie też mają to poukładane.
W mojej gminie jest Straż dla zwierząt oraz dofinansowanie do sterylizacji kotów z Wydziału Ochrony Środowiska (częściowo są na to pieniądze z UE). Sterylizacja bezpańskich finansowana jest w całości. Czipowanie psów też było za darmo, ale nie wiem, czy nadal jest.
Jeżeli zbierze się grupa osób zainteresowanych tematem, to coś się zawsze sensownego wykluje. I można się wzorować na tym, co już zrobione - telefony i inne formy kontaktu na pewno są w internecie, bo nasza Straż szuka też domów dla porzuconych nieszczęść.
Autor: Anna Salman  Dodano: 30-10-2014
Arminius - jerzyjerzy, A. Gregosiewicz   2 na 4
@jerzyjerzy:
Jeżeli chodzi o informacje, których Pan poszukuje, polecam program dot. zwierząt emitowany w sobotę lub niedzielę o godz. 9.00 w Radio TalkFm - prowadzony przez Panią Sumińską - córkę legendarnego Sumińskiego z PRL - owskiego "Zwierzyńca". Jest wielce prawdopodobne, iż odpowie na Pan apytania lub skieruje pod właściwy adres.

A. Gregosiewicz:"Czy gorsze jest globalne ocieplenie, czy koty-mordercy"?
I jedno i drugie. A jeżeli założyć iż globalne ocieplenie jest spowodowane nadmierną emisją CO2 - obydwie przyczyny mają charakter antropogeniczny.
Autor: Arminius  Dodano: 30-10-2014
A. Gregosiewicz - Arminius   5 na 7
Zgoda. Ale nadal nie wiem, czy gorsze są koty w ciepłym klimacie, czy dziura ozonowa, czy wycinanie lasów, czy złogi plastikowych opakowań, czy nagły wzrost populacji ekogłupoli?
Autor: A. Gregosiewicz  Dodano: 31-10-2014
DyktaFon - :)   6 na 8
Koty produkują CO2, a ocieplenie zachęca koty do rozmnażania... Co razem powoduje wzrost liczby ekologów (poprzez wzrost opłacalności bycia ekologiem...) - co z kolei powoduje wzrost tematów proekologicznych... i tak się to nakręca.
Autor: DyktaFon  Dodano: 31-10-2014
Arminius - ekogłupole, A. Gregosiewicz   5 na 7
Gdyby Pan uważnie przeczytał aneks do artykułu - wiedziałby pan już, iż koty w każdym klimacie potrafią pomasakrować. Co do dziury ozonowej, wycinki lasów oraz plastikowego śmiecia - czy ludzi którzy podnoszą te problemy i usiłują coś z tym zrobić zalicza pan do "ekogłupoli"?
Autor: Arminius  Dodano: 01-11-2014
Andrzej Wendrychowicz   2 na 2
Mieszkamy poza miastem. Kiedy jeszcze żył nasz pies (budziany ale nie łańcuchowy) było mnóstwo ptaków. Teraz przychodzą w obejście cudze koty (jednego z nich dokarmiamy) ale za to ptaków jak na lekarstwo. Czy możliwe, że te koty je wymordowały, albo ptaki wolą się teraz trzymać naszej posesji z daleka?
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 01-11-2014
Alderyk Olrzyk - @ A. Wendrychowicz   2 na 2
Kotki wymordowały i zniszczyły gniazda. I tak robią co roku na wiosnę. No i ptaszki znikają.
otop.org.pl/upl(*)ia/ptaki_i_koty_marczewski.pdf
A dzwoneczki i obroże dźwiękowe nie pomagają, bo jak się już kocisko gdzieś wdrapie i dorwie do piskląt i gniazda, to pisklęta i tak nie mają możliwości ucieczki. A dorosłe osobniki wielu gatunków na drugi lęg w ciągu roku raczej nie mają szans.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 01-11-2014
farmer   2 na 2
Ekolodzy alarmują, że polują one masowo na rzadkie gatunki ptaków, płazów, gadów i gryzoni


Ciekawe co się dzieje pod wodą to znaczy w wodzie.  Czyli co jest odpowiednikiem kota w w oceanach morzach.

Inaczej.  Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
Autor: farmer  Dodano: 01-11-2014
A. Gregosiewicz - Arminius   4 na 4
"Co do dziury ozonowej, wycinki lasów oraz plastikowego śmiecia - czy ludzi którzy podnoszą te problemy i usiłują coś z tym zrobić zalicza pan do "ekogłupoli"?"
Raczej do ekozłodziei, którzy z wymuszania budżetowych pieniędzy uczynili swój zawód. Zaczęło się od naukowców-postępowców, którzy do perfekcji opanowali metody wyłudzania grantów, a kończy na zmuszaniu dzieci do idiotycznego „sprzątania ziemi”. Ekogłupole temu przyklaskują.
Wiara w to, że człowiek ma wpływ na zmiany klimatu jest jedynie wiarą. Taką samą jak wiara w horoskopy.
Autor: A. Gregosiewicz  Dodano: 02-11-2014
Alderyk Olrzyk - Kotki są takie słodkie  -1 na 1
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 02-11-2014
bass - egzaltacja   2 na 2
Podniecamy się horrorem o strasznych kotach rujnujących przyrodę, w momencie gdy w Am.Południowej wyrzyna się do gołej ziemi lasy tropikalne, do Afryki wwozi codziennie tysiące ton śmieci z tzw. "krajów pierwszego świata", pompuje w ziemię tysiące ton wody i chemikaliów, by wydobyc gaz łupkowy - przykłady naprawdę poważnego rujnowania przyrody można mnożyć - ale, jak widać, najważniejsze to zakazać ludziom o może troszkę naiwnym, ale dobrym sercu, dokarmiania bezdomnych kotów...
Autor: bass  Dodano: 02-11-2014
hunbin - @bass
Pytanie o poziom istotności wymienionych czynników wydawałoby się słuszne, jednak automatyczne przyjmowanie prymatu subiektywnego poglądu bez podania żadnej miary wydaje się nie na miejscu.
Autor: hunbin  Dodano: 02-11-2014
Arminius - ekozło - A. Gregosiewicz   2 na 2
W Polsce ciągle jest wielki problem z dzikimi wysypiskami śmieci. Jest po prostu w zwyczaju, iż śmieci, zwłaszcza te duże i uciążliwe wywozi się do lasu albo wrzuca do koryta rzeki. Nie wierzę żeby pan tego nie widział. Najlepsze antidotum na te patologię to oduczyć śmiecenia. Stąd takie akcje jak owo sprzątanie planety. Nie wiem czy jest ona udana ale że młode pokolenia należy oduczyć przywarów ojców i dziadków - to rzecz oczywista. Co do ekogłupoli i ekozłodzieji. W ramach przeciwdziałania ich zgubnym wpływom proponuje ogołocić z drzew najbliższy pana miejsca zamieszkania cmentarz. Akcja tak szerzy się z prędkością pożaru w całym kraju. Wczoraj naocznie mogłem się o tym przekonać. Cmentarzyk wiejski który do niedawna był także refugium ekologicznym z dużą ilością krzewów i drzew - zamienił się w wyłysiały, wybrukowany, wykarczowany plac. Jednego ptaka tam nie uświadczysz. Przypuszczam, iż zrobiono tak aby dać odpór owym ekogłupolom i ekozłodziejom. Na marginesie: jeżeli do owego parkingowego image dodać turpizm lastrykowych nagrobków oraz wyzywającą pyszność cmentarnej kaplicy - efekt ostateczny jest porażający.
Autor: Arminius  Dodano: 02-11-2014
RacioNonReligio  0 na 4
Koty polujące na ptaszki? Ojoj, co za tragedia. To sprawa między kotami, a ptakami i ludziom nic do tego Jakoś nikt nie żałuje szczurów, czy myszy (takie miłe, futerkowe zwierzątka), na które koty ochoczo (i całe szczęście) polują. Może to jednak wina człowieka, który nadmiernie rozmnożył koty w okolicy swoich siedzib, a teraz ma pretensje do kotów, że mu ptaszki zjadają. A wrony i gawrony jaki mają stosunek do dajmy na to wróbli? A gdzie podziały się zwykłe miejskie gołębie, nie mówiąc już o jeżykach? To też sprawka kotów? Hm, kot pieczony w tymianku... To chyba lekka przesada. Miałem Szwajcarów za cywilizowany naród, a tu proszę, takie barbarzyństwo.
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 02-11-2014
RacioNonReligio   5 na 5
I jeszcze jedna drobna uwaga. Autor artykułu to utopista - rozumiem, że chciałby zachowania dzikiej przyrody w miastach i większych skupiskach ludzkich. To raczej mało możliwe, bo człowiekowi zawsze będzie przeszkadzać w taki, czy inny sposób dzika przyroda w obrębie jego terytoriów. Daleko nie trzeba szukać. Co zrobi człowiek, gdy na strychu jego domu zainstaluje się kuna? A co, gdy w parku zaobserwuje lisa? Pogłaszcze go? Albo jeszcze lepiej, jaki wyda okrzyk na widok krokodyla w parkowym stawie? A może wpuści słonia do swojego wypieszczonego ogrodu? Te dwa żywioły są nie do pogodzenia i lepiej, żeby ekolodzy-marzyciele się z tym pogodzili. Tam, gdzie pojawia się człowiek, znika wszystko co dzikie i basta. Co do kotów, to raczej nie obserwuje się ich w lasach, na dzikich łąkach, czy innych bagnach, na których pełno słowików, pustułek, czy innych bocianów. Kot trzyma się człowieka, a człowiek jaki jest, każdy widzi.
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 02-11-2014
Jacek Trzciński - ocena artykułu   1 na 1
Mimo, że zgadzam się z główną tezą artykułu, to nie podoba mi się on. Za dużo w nim emocji i infantylizmu, za mało faktów i rzeczowej analizy. Przydałoby się albo przytoczenie rzetelnych danych naukowych, albo jakaś analiza psychologicznych motywacji właścicieli i obrońców kotów, co akurat nie jest wyjątkowo skomplikowane. Nie ma też etycznego spojrzenia na sprawę - cierpienia zwierząt (kotów i ich ofiar), odpowiedzialności właścicieli i całego społeczeństwa, prawa własności (np. do zwierząt chronionych) itd. Sprawa zagrożenia ze strony kotów jest podnoszona od dawna. Pamiętam artykuł z National Geographic sprzed kilkunastu lat, w którym omawiano wyniki badań z USA nad drapieżnictwem kotów i związane z tym zagrożenia dla przyrody. Reszta jutro.
Autor: Jacek Trzciński  Dodano: 02-11-2014
Lipiński - bezstronnie/obiektywnie   4 na 4
dla mnie artykuł jest bezspornie stronniczy. Kotowate od wieków polują na ptaki i trudno mi jest uwierzyć iż są głównym sprawcą wszystkich ptasich nieszczęść. Amerykanie lubują się w demonizacji potencjalnych zagrożeń. To prawdopodobnie pokłosie kultury strachu tak popularnej w tej części świata.
Sam mieszkam pod miastem, wokół dom przy domu , kot przy kocie, z czego połowa lub więcej grasuje po ogródkach i drzewach. Z radością wiosną i latem otwieram okno aby cieszyć ucho świergotem skrzydlatych przyjaciół. Ba! co więcej, mimo iż nie jestem ornitologiem zauważam coraz więcej gatunków odwiedzających moją okolicę. Fakt, wróbli stało mniej , szpaki też gdzieś się podziały.... , ale czy to na pewno wina naszych kotów ????
Może to jednak wpływ cywilizacji czystości ? coraz mniej dostępnego jedzenia a tym samym ograniczenie populacji.
Poza tym, bardzo niesmaczne było porównanie kotów do społeczności cygańskiej. Tu autor się zagalopował.
Autor: Lipiński  Dodano: 03-11-2014
abrakadabra1 - ???  -2 na 2
A wy nie macie poważniejszych problemów?
Autor: abrakadabra1  Dodano: 03-11-2014
Arminius - pan wszelkiego stworzenia???   1 na 1
"Co zrobi człowiek, gdy na strychu jego domu zainstaluje się kuna? A co, gdy w parku zaobserwuje lisa? Pogłaszcze go? Albo jeszcze lepiej, jaki wyda okrzyk na widok krokodyla w parkowym stawie?"
Człowiek powinien zaakceptować fakt, iż nie jest jedynym użytkownikiem przyrody. Są inni jej mieszkańcy, którym należą się określone prawa. Kuna w domu? Fantastyczna sprawa i okazja do postudiowania bardzo interesującego zwierzęcia. A jeżeli komuś nie odpowiada bo poczyni jakieś szkody na strychu czy na elewacji - to odstraszyć ultradźwiękami lub złapać w pułapkę i wypuścić w lesie. NIE ZABIJAĆ. Podobnie z lisem. Lis w parku? W chwili obecnej lisy tak bardzo zapenetrowały do środowiska miejskiego, iż spotka się je w centrum dużych miast. Sam wielokrotnie obserwowałem późnymi wieczorami dorodnego lisa, który systematycznie odwiedzał śmietnik położony w środku wielkiego osiedla, jakieś 3 km od najbliższych pól i lasów. Frajda była że hej. Na Florydzie aligatorów bez liku, nawet w przydomowych sadzawkach. A ofiar ich obecności mniej niż u nas w przypadku pogryzień przez różne wytresowane do mordowania dobermany i rotwailery.
Autor: Arminius  Dodano: 03-11-2014
RacioNonReligio   1 na 1
Już ktoś kiedyś zamykał Cyganów, Żydów, Polaków i innych w wolierach z drutu kolczastego. Rzeczywiście, uważajmy na słowa. Co do zamykania kotów w domach i ogrodach, to pomysł może by się sprawdził, gdybyśmy tak samo pozamykali myszy i szczury, na które koty polują. Jeśli chodzi o kocio-ptasie relacje, to obserwuje u siebie w ogrodzie tabuny ptactwa wyjadającego jabłka ze starej jabłonki. Jeszcze żaden z naszych kotów nie przyniósł do domu ptaka, choć wystarczyłoby wejść na drzewo i ściągnąć któregoś z biesiadników. Za to myszy, owszem, przynoszą. Wygląda na to, że "ptasznicy" przesadzają z tym kocim zagrożeniem, czyniąc z całej sprawy jakąś dziwaczną ideologię. Co do głoszących zagładę wszystkiego naukowców, to ufam im nie bardziej niż politykom.
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 03-11-2014
RacioNonReligio   2 na 2
Dla Pana, czy dla mnie to frajda zobaczyć lisa w środku miasta, ale niech Pan spróbuje przekonać przytłaczającą większość do swojego poglądu, to się Pan przekona co miałem na myśli. Co do krokodyli na Florydzie, to jest to "hobby" dla zaawansowanych, a nie dla przeciętnego Smitha. Demonizowany w artykule kot to igraszka przy takim drapieżniku jak krokodyl, który w skrajnych przypadkach nie pogardzi nawet ludzką zdobyczą. Lis nie przyszedł do miast, bo nagle zapałał miłością do człowieka, to człowiek w swojej głupocie i niefrasobliwości "zaprosił" lisa do miasta rujnując jego naturalne środowisko i pozbawiając go pożywienia. Niech Pan spróbuje przekonać rolnika do ryjących w jego zagonach dzików, to wyjdzie na Pana z widłami. Możemy jedynie próbować "dogadywać" się jakoś z otaczającą nas przyrodą, ale to my ludzie zawsze będziemy dominować nad przyrodą, bo takie są konsekwencje naszego rozwoju. Każda autostrada, pole golfowe, wieżowiec, czy inny kawałek betonu budowany jest kosztem dzikiej przyrody i możemy się tylko łudzić, że może być inaczej. Chyba, że wrócimy do czasów naszych praprzodków i zaczniemy życie w puszczy, ale nie po to z niej wyszliśmy, żeby teraz do niej wracać.
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 03-11-2014
Jacek Trzciński - zagłada kotów ;-)   1 na 3
Ja sprawę widzę tak: otwarta przestrzeń jest dla zwierząt dzikich, a z konieczności też dla ludzi. Kot, pies, wszystko jedno co - obcy gatunek, jest do odstrzału, ewentualnie do odłowu. Sterylizować i wypuszczać, żeby dalej zabijały? Każdy kot i pies (i przynajmniej wszystkie inne kręgowce) powinien być obowiązkowo zarejestrowany, nawet oczipowany, a potem obowiązkowo wysterylizowany (bo musi być dojrzały płciowo z tego co wiem), a właściciele obłożeni podatkiem celowym, który w pełni to wszystko sfinansuje. Żeby móc rozmnażać zwierzęta powinno się uzyskać specjalne pozwolenie. Może na posiadanie nawet? Tu bym się zastanawiał. Za złamanie takich przepisów wysokie grzywny. Zamordyzm? Tak. Państwo totalitarne? Być może. Ekoterroryzm? Jestem do usług! Mówcie sobie co chcecie. Oczywiście taki pomysł jest (a przynajmniej na razie wydaje się być) zupełnie nierealny. Niestety miejsca na komentarz jest zbyt mało, żebym mógł umotywować swoje stanowisko, ale postaram się kiedyś to zrobić na łamach Racjonalisty.
Autor: Jacek Trzciński  Dodano: 03-11-2014
Jacek Trzciński - odpowiedzi   1 na 3
@A. Gregosiewicz; @DyktaFon; @bass; @abrakadabra1 - Wasze komentarze są typowym przykładem ignorancji i niechęci do spraw środowiskowych. Nie ma we mnie cienia zaskoczenia, ale też chęci do jałowej polemiki.
@RacioNonReligio - "To sprawa między kotami, a ptakami i ludziom nic do tego." - Zdecydowanie się nie zgadzam. Jak bandyta będzie bić staruszkę na ulicy, to mam przejść  obojętnie obok myśląc: "To sprawa między nimi. Mi nic do tego."? W dodatku bandyta jest silniejszy, więc może to "prawo przyrody"? A jeśli Pan będzie na miejscu staruszki albo ptaszka? Jestem zwolennikiem jak najmniejszej ingerencji w dziką przyrodę, ale koty do niej nie należą. My ludzie, powinniśmy wziąć za tę sprawę odpowiedzialność jako jej sprawcy (niestety dla kotów). Co do reszty, faktycznie tam gdzie pojawia się człowiek ze swoim rolnictwem i dalszymi zdobyczami cywilizacji, tam pierwotna przyroda zanika, ale to nie znaczy, że słusznym jest się godzić z takim stanem rzeczy bez jakichkolwiek zastrzeżeń.
Autor: Jacek Trzciński  Dodano: 03-11-2014
Jacek Trzciński - skomplikowane zagadnienie, prosta..   2 na 2
@Lipiński: " Kotowate od wieków polują na ptaki i trudno mi jest uwierzyć iż są głównym sprawcą wszystkich ptasich nieszczęść." @RacioNonReligio: "Wygląda na to, że "ptasznicy" przesadzają z tym kocim zagrożeniem, czyniąc z całej sprawy jakąś dziwaczną ideologię." - To jest niezrozumienie tematu, za które dużą winę ponosi niestety autor artykułu. Nie da się krótko wytłumaczyć w sposób dogłębny mechanizmu tych antropogenicznych zaburzeń. W telegraficznym skrócie - kotów jest teraz o rzędy wielkości więcej niż było porównywalnych drapieżników w prehistorii, mniej jest za to dzikich ofiar, a koty mają dzięki ludziom gigantyczną przewagę nad dzikimi zwierzętami. Nie ma to NIC WSPÓLNEGO z jakąkolwiek "równowagą przyrodniczą". Nie chodzi tylko o ptaki, o czym pisał p. Stępień. Kot nie rozróżnia myszy domowej, którą chce przy pomocy kota wyeliminować człowiek, od dzikiego i być może rzadkiego gryzonia czy np. ryjówki (po zapachu pewnie rozróżnia, ale nie można mu wytłumaczyć, które ma zabijać). Większość ludzi też nie. Jeśli do kogoś nie przemawiają względy przyrodnicze, to może przemówi to, że każde zwierzę chronione w Polsce jest własnością Skarbu Państwa, czyli też moją. Pozwalając kotu na zabicie go, łamiemy prawo, także prawo własności, przez niektórych uznawane za święte.
Autor: Jacek Trzciński  Dodano: 03-11-2014
RacioNonReligio   2 na 2
Drogi Panie Jacku, zdaje mi się, że gruntownie myli Pan dwa porządki - ten "zwierzęcy" i ten "ludzki". Kwestia napaści na staruszkę przez bandytę to sprawa ludzkiej moralności i jako taka należy WYŁĄCZNIE do świata homo sapiens. Rzecz jasna, przejście obojętnie wobec takiego wydarzenia jest moralnie problematyczne. Idąc Pańskim tokiem rozumowania, należałoby zakazać lwom pogoni za antylopą, bo to rozbój w biały dzień, by grupa brutalnych lwów wyżywała się na słabszej istocie. Tak samo aligator, który znienacka przyatakuje pijącą spokojnie zebrę. Czy to się Panu podoba, czy nie, świat zwierząt nie może istnieć bez zabijania, bo zabijanie równa się życie - taki śmieszny paradoks. Co innego u człowieka, ten nie musi zabijać by przeżyć, a jednak zabija i to jak. Hm, skoro kot nie ma prawa zabić ptaka, czy ryjówki, to dlaczego człowiek ma prawo zabić kota? W końcu kot jest słabszy od człowieka. A co ze szczurami, te też należą do skarbu państwa, a może do właściciela zaniedbanej posesji, czy magazynu? A karaluchy w bloku do kogo należą? Powiało absurdem - co, nie? CDN...
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 03-11-2014
Lipiński - do Jacek Trzciński   1 na 1
Panie Jacku, w Pana wypowiedzi nie widzę i nie czuję poszukiwania drogi do obiektywnej oceny sytuacji.
O jakiej równowadze przyrodniczej na terenach zabudowanych Pan mówi?
Lub inaczej jakiej równowagi Pan oczekuje?
Ja całkowicie popieram sterylizację i odławianie dziko żyjących zwierząt domowy ale jestem przeciw demonizacji ich wpływu na równowagę w przyrodzie. Zwróciłem na ten fakt uwagę i mam nadzieję czytać więcej zrównoważonych tekstów. Na tym chyba polega racjonalizm w myśleniu i działaniu.
Autor: Lipiński  Dodano: 03-11-2014
RacioNonReligio - CDN...   2 na 2
... Ludzkie prawo własności odnosi się do materii nieożywionej, a więc do rzeczy. Jak wiadomo polskie prawo mówi, iż "zwierzę nie jest rzeczą", tak więc człowiek może jedynie sprawować nad zwierzęciem opiekę, a nie je posiadać, tak jak posiada się kamienicę, czy samochód. Fanie by było, gdyby skarb państwa rzeczywiście opiekował się zwierzętami. Myślę, że wiele problemów dałoby się wówczas rozwiązać. "Odstrzeliwać", "kontrolować", "regulować", "czipować", "nakładać podatki", "obowiązki", "paragrafy", "kary" - historia ludzkości pokazuje, że to nie działa. Totalitaryzm nie jedną ma twarz Panie Jacku. Może być nazistowski, komunistyczny, religijny i jak się okazuje eko-totalitaryzm. A może oddajmy zwierzakom co zwierzęce, a ludziom co ludzkie, że tak sparafrazuję słowa pewnego całkiem mądrego jegomościa z Judei. Lecz w jednym ma Pan rację - kotów jest zbyt dużo i jest to wina wyłącznie człowieka, a nie kota.
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 03-11-2014
Jacek Trzciński   1 na 1
@RacioNonReligio - Kot moim zdaniem zdecydowanie należy do "ludzkiego" porządku, a w związku z tym to czy i co zabija, powinno podlegać ocenie etycznej, ale nie kota, tylko ludzi rozmnażających i wypuszczających koty. Podkreśliłem to również we wcześniejszych  wypowiedziach, w związku z tym poszedł Pan jakimś błędnym tokiem rozumowania, bo na pewno nie moim. Nie protestuję przeciwko zabijaniu w świecie przyrody i uważam, że jest Pan w błędzie twierdząc, że człowiek nie musi zabijać, żeby przeżyć. Nie jestem prawnikiem i jestem zdumiony Pańską interpretacją polskiego prawa. Według mnie, zwierzęta, zwłaszcza domowe, mogą być i są własnością, ale może niech się w tej kwestii wypowie jakiś prawnik. Nie wiem jak się ma sprawa szczurów i karaluchów, ale wiem, że absurdem musiało powiać Panu z innej strony. Tu nie chodzi o jakieś hipotetyczne prawa, kto może zabić kogo, tylko o odpowiedzialność ludzką. Człowiek może zabić kota, właśnie dlatego, że jest silniejszy, a kot nie będzie mógł ptaka, gdy mu silniejszy człowiek nie pozwoli.
Autor: Jacek Trzciński  Dodano: 03-11-2014
RacioNonReligio
Szanowny Panie, gdyby kot, czy jakiekolwiek inne zwierzę należało do ludzkiego porządku, należałoby je za zabójstwo ptaka postawić przed sądem i wymierzyć sprawiedliwą karę. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie stawiał kota, czy jakiegokolwiek innego zwierzęcia przed sądem. Tak więc proszę darować, ale nie będę dłużej podążał tokiem tak absurdalnego myślenia. Polska Ustawa o ochronie zwierząt mówi tak: "Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę" - wnioski nasuwają się same, nie trzeba być prawnikiem. To prawda, człowiek jest silniejszy od kota, nawet od lwa, słonia, wieloryba, czy czego tam jeszcze, ale to nie daje mu prawa decydować co dane zwierzę może, a czego nie może zjadać. Chyba zbyt mocno wziął sobie Pan do serca starotestamentowe słowa: "czyńcie sobie ziemię poddaną" (Księga rodzaju 1:26). Niezabijający człowiek to oczywiście utopia, ale biologicznie jest to możliwe, żeby człowiek nie jadł mięsa, a więc nie zabijał. Zabijanie przedstawicieli własnego gatunku (konflikty zbrojne) to już inna para kaloszy. 
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 04-11-2014
RacioNonReligio - CDN...
<font="3"><font="3"><font="3">

… Niezabijający człowiek to
oczywiście utopia, ale biologicznie jest to możliwe, żeby człowiek nie jadł
mięsa, a więc nie zabijał. Zabijanie przedstawicieli własnego gatunku
(konflikty zbrojne) to już inna para kaloszy. Dla odmiany, kot musi jeść
mięso, więc będzie jadł ptaki, czy "ptasznikom" się
to podoba, czy nie. Oczywiście można zabić (lub w najlepszym razie
uwięzić) koty, by chronić ptaki, ale czy to dobry pomysł? </font="3"></font="3"></span>
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 04-11-2014
Jacek Trzciński   1 na 1
@ RacioNonReligio - Już Panu napisałem, że wykoncypowane przez Pana absurdy wynikają z Pańskiego toku rozumowania, nie mojego. Nie chcę porównywać ludzi do (innych) zwierząt, jak to zrobił autor artykułu, ale weźmy sytuację, gdzie prawo łamie osoba o ograniczonej władzy umysłowej - też nie stawiamy jej przed sądem (a przynajmniej nie poddajemy karze), tylko stosujemy środki zapobiegające przed powtórką. Podobnie należy postępować z kotami itp. www.rzu.gov.pl/(*)ozprawy_Ubezpieczeniowe___1829
tu znajdzie Pan potwierdzenie moich słów co do prawa własności (drugi akapit). A zgodnie z prawem właściciel (ew. "kto zwierzę chowa lub się nim posługuje") jest odpowiedzialny za szkody przez nie wyrządzone, czyli np. zabicie chronionego gatunku przez swojego kota. Myli się Pan również co do moich motywacji. Jestem orędownikiem "czynienia ziemi" jak najmniej "poddanej". Poza tym, nawet będąc wegetarianinem, człowiek musi zabijać, żeby przeżyć, ale wyjaśnienie wymagałoby dłuższego wywodu. Widzę, że na większości pól nie możemy dojść do jakiegokolwiek porozumienia.
Autor: Jacek Trzciński  Dodano: 04-11-2014
Jacek Trzciński   1 na 1
@Lipiński - Słuszne spostrzeżenie, bo w tym przypadku nie szukam takiej drogi, ani też nie widzę możliwości obiektywnej oceny. Wyobrażam sobie punkt widzenia kota, właściciela kota, ptaka, miłośnika ptaka (czyli mój), ale jak z tego zrobić obiektywny punkt widzenia? Dlatego wypowiadam się z własnego (ale nie tylko!), subiektywnego stanowiska. Nie jest moim celem demonizowanie czegokolwiek. Kotów jest w wielu miejscach NAPRAWDĘ ZA DUŻO i zagrażają dzikim gatunkom. Przydałoby się więcej źródeł w artykule. Można dotrzeć do dowodów przedstawionych w naukowych publikacjach, ale ja w tej chwili nie mam na to czasu. Wystarczy w Google Scholar choćby. Jest tego sporo. Ja do samych kotów nic nie mam, ale tu chodzi o odpowiedzialność ludzi i przetrwanie dzikich zwierząt. Być może są większe zagrożenia, ale to nie jest powód, żeby akurat to bagatelizować. Nie pisałem tylko o terenach zabudowanych, a pojęcie "równowagi" jest kruche i mało sprecyzowane, więc pozwolę sobie zostawić je na boku. Jednak większość terenów w naszym kraju to obszary zagospodarowane, mniej lub bardziej zmienione, także zurbanizowane, a jednak są siedliskami tysięcy gatunków roślin i zwierząt. Są też penetrowane przez koty i w tym szkopuł.
Autor: Jacek Trzciński  Dodano: 04-11-2014
RacioNonReligio
Hitler też był wegetarianinem, a co zrobił ludziom to wszyscy dobrze wiemy. Jedni zabijali pod płaszczykiem ochrony robotników, drudzy chronili rasę i swój naród i też zabijali. No i można chronić gatunki ginące i zabijać. Oto pańskie słowa: "Zamordyzm? Tak. Państwo totalitarne? Być może. Ekoterroryzm? Jestem do usług!" - no to wszystko już jasne, dalsza dyskusja z Panem to bicie piany. Smutne, że człowiek jest zdolny usprawiedliwić swoje okrucieństwo i żądzę krwi w najbardziej finezyjny i wzniosły sposób.
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 04-11-2014
Jacek Trzciński - @RacioNonReligio
Zna Pan prawo Godwina?
pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina
Pan mnie obraża. Mógłbym się odwzajemnić, ale Pan właśnie mnie wyręczył. A swoim niezrozumieniem (prawdziwym bądź udawanym) ironii przypieczętował Pan koniec tej mało owocnej dyskusji.
Autor: Jacek Trzciński  Dodano: 04-11-2014
RacioNonReligio
Uderzyć w stół, a nożyce się odezwą. Zawstydził się Pan troszeczkę swoich słów, co? Nazywa Pan to teraz ironią. Obraża się Pan teraz, tak? No cóż, tak a nie inaczej prowadził Pan tą dyskusję. Koniec końców użyty przez Pana "totalitaryzm" zawsze będzie znaczył " Hitler", "nazizm" itp. i nic już tego nie zmieni. Pozdrawiam.
Autor: RacioNonReligio  Dodano: 04-11-2014
A. Gregosiewicz - Takie tam .....
https://www.youtube.com/watch?v=-CaIqW1WfPI
Autor: A. Gregosiewicz  Dodano: 05-11-2014
Lipiński - Jacek Trzciński
Panie Jacku,

obiektywność oceny nie oznacza oceny z punktu widzenia strony. Na tym polega obiektywność oceny. Do czego Pana usilnie namawiam.
Co się zaś tyczy terenów zurbanizowanych to jest to ok. 3% powierzchni w Polsce i chyba na świecie jest podobnie.
Autor: Lipiński  Dodano: 05-11-2014

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365