Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.200.642 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Kogo Zeus zechce zgubić, pozbawia go mądrości
Komentarze do strony Wychowani bez klosza

Dodaj swój komentarz…
DyktaFon - :)   5 na 5
Daję 100 punktów... ale nie chce wejść :(
Autor: DyktaFon  Dodano: 13-03-2015
Reklama
Jacholek - doza prawdy   4 na 4
Duża w tym doza prawdy. Sam pamiętam jak do pierwszej klasy szkolnej zabrała mnie sąsiadka, rodzice się mylili odnośnie klasy do której chodziłem. Po szkole szło się na pobliski rynek by grać w palanta, za baloniki do zabawy służyły .. prezerwatywy kupowane w kiosku Ruchu. W domu , na wszelki wypadek, na ścianie wisiała dyscyplina itd itp. Były to czasy!
Autor: Jacholek  Dodano: 13-03-2015
Radek Kaczyński   3 na 3
fajnie się to czyta. tez uważam, że "przed wojną wszystko było lepsze" ;)
Autor: Radek Kaczyński  Dodano: 13-03-2015
Rafał Poniecki - to se ne vrati   8 na 8
Tak jak bym czytał o własnym dzieciństwie.
Tata był do zarabiania pieniedzy. Niewielkich, ale zawsze. Mama zajmowała sie domem. A nami to tylko gdy w domu byliśmy. Bo większość dnia, jeśli tylko pogoda pozwalała, spedzaliśmy poza domem. I to poza zasięgiem wzrokowym. I jakoś nikt się nie bał, że coś złego sie nam stanie. Uczyłem się jeździć na rowerze męskim. Takim z rurą. To była dopiero gimnastyka. No i oczywiscie żadnych kasków. Również przy zjeżdżaniu z górek. Jak wpadłem do przerębla, takiego ledwie zamarznietego, to mokry wracałem do domu w tym mrozie i jakoś się nie przeziębiłem.
Do szkoły nikt nie odprowadzał. Ani tym bardziej nie dowoził.
No i nie było religii w szkole.
Autor: Rafał Poniecki  Dodano: 13-03-2015
Jan Rylew - Wspomnienia, wspomnienia...   2 na 2
Podobnie było ze mną. Rodzice oboje zapracowani, mieli mnie jednego, ale innych dzieciaków w domu nie brakowało. Mieliśmy sporo wolności, często nadużywanej.
Pamiętam jak przy 33 stopniowym mrozie wybraliśmy na zamarznięty basen miejski po drugiej stronie Wisły żeby sobie pograć w hokeja. Rozsądku starczyło by nie iść przez zamarzniętą rzekę tylko mostem, ale i tak kuzyn odmroził sobie ręce bo zapomniał zabrać z domu rękawiczki.
W niedzielę szliśmy do kościoła, ale po drodze było kino miejskie, a tam poranki filmowe, głównie filmy radzieckiej produkcji: „Aleksander Newski”, „Pancernik Potiomkin”, „Iwan Groźny”, „Świat się śmieje” i wiele innych z ostatniej wojny. Bilety po złotytrzydzieścipięć.
Rodzice w poszukiwaniu stałego dobrego mieszkania przemieszczali się wielokrotnie, a ja trafiałem coraz to do innej szkoły. Miało to swoje skutki, Pamiętam, że w prawie każdej nowej szkole nauczyciele dziwili się dlaczego w poprzedniej szkole był taki niski poziom i obiecywali, że teraz to oni mnie nauczą. Zanim to zrobili następowała nowa zmiana szkoły i historia powtarzała się od nowa.
Jakimś cudem nie chorowało się na żadne groźne choroby, raz miałem jakąś anginę.
Autor: Jan Rylew  Dodano: 13-03-2015
Arminius - kraj lat dziecinnych   6 na 6
"W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł".
Bo okazuje się - i dowodzą tego "ostatnie badania" - iż umiarkowany poziom brudu nie szkodzi lecz służy zdrowiu. Sterylna czystość wydelikaca dzieci i czyni je mniej odpornym na różnorakiego rodzaju infejcie oraz alergie. Z tego to powodu w Skandynawii najbardziej progresywni rezygnują ze zmywarek i myją naczynia ręcznie - własnie w celu zapewnienia sobie owego optymalnego poziomu brudu.
Co do meritum sprawy - dodam tylko, iż "patologiczne" dzieci uprawiały wzorcowy model oglądania TV. Dokładnie wiedziały kiedy, o której porze jest ich ulubiony program i wtedy, tylko na ten krótki czas - potrafiły przerywać swoje wielogodzinne zabawy na podwórku. I tak na przykład w poniedziałem był to kultowy "Zwierzyniec" z kultowym Sumińskim, we wtorek (chyba) "Kino Oko" z kultowym Trunkwalterem. W czwartek (chyba) był "Zrób to sam", "Poligon" (pokazywali w nim czołgi) oraz program dla młodzieży którego nazwy już nie pamiętam w którym pokazywali Robin Hooda czy "Złamaną Strzałę".
Autor: Arminius  Dodano: 13-03-2015
Tabor.Refren - Uśmiałem się razem z żoną aż rozbolała..   2 na 2
na. Dziękuję i pozdrawiam
Autor: Tabor.Refren  Dodano: 13-03-2015
Smiechu   17 na 21
To wszystko prawda, jednak należy zauważyć jedną istotną rzecz... stwierdzenie "i nikomu nic się nie stało" jest dość infantylne i pochopne. Bardziej odpowiednie jest "i NAM się nic nie stało"
W tamtych czasach nie było internetu, przerośniętych mass mediów żerujących na ludzkich tragediach. O wypadkach i tragediach wynikających np. z zaniedbania rodziców się po prostu nie słyszało, ale nie można mówić że nie miały one miejsca. Tak samo jak często słyszy się "za naszych czasów takie rzeczy były nie do pomyślenia". G#$no prawda: morderstwa, porwania, kradzieże, włamania, gwałty, porzucone noworodki, prostytuujące się nastolatki, wypadki itd. itp. to wszystko było a może nawet jeszcze więcej niż dziś. Po prostu o tym się nie słyszało, informacja o ludzkiej tragedii nie była "towarem na sprzedaż".
Dzisiaj media prześcigają się w wyszukiwaniu i dostarczaniu nam coraz to bardziej nieprawdopodobnych historii, wszystko dla "oglądalności" i zysku. Mało tego my sami już to napędzamy, bo wszyscy mamy w kieszeni smartphona i jak tylko uchwycimy coś "ciekawego" to wrzucamy to w sieć, dla "chwili sławy".
Autor: Smiechu  Dodano: 13-03-2015
Bogucki   5 na 5
Jest takie stwierdzenie że:  jak  człowiek nie dotknie gorącego blatu kuchni  to nie będzie wiedział że  może się poparzyć
Autor: Bogucki  Dodano: 13-03-2015
Pazel - 2 strony medalu.   4 na 12
Może i miały dzieci więcej swobody, ale dziecko było w owych czasach za to mniej szanowane. Zwróćcie uwagę, że rodzice autora, nie byli w stanie słownie tłumaczyć jego błędów, tylko zawsze go bili. Poniżanie w szkole było na porządku dziennym, jestem z rocznika 91 ale ojciec i matka mi trochę naopowiadali jak to nauczyciel mógł wszystko, a uczeń nic. A  pokolenie ich rodziców (moich dziadków) traktowało nauczycieli jak święte krowy, bo to przecież uczeń był zawsze winny, i zawsze obrywał.
Autor: Pazel  Dodano: 14-03-2015
Wenancjusz - Wspomnienia, wspomnienia....   3 na 3
Tak rzeczywiście było. Czytając ten artykuł, stanęły mi przed oczami czasy mojego dzieciństwa. Wygląda to z perspektywy dnia dzisiejszego troszkę zabawnie ale.....tak było. Zasady wychowania stosowane przez rodziców były proste i zawsze było wiadomo jakie konsekwencje się poniesie łamiąc rodzicielskie zakazy. Przy licznym potomstwie honorowe miejsce w domu zawsze miał środek perswazji (wisiał na widocznym miejscu w formie przestrogi) w postaci pasa, lineczki, czy nawet muchołapki. Ale chuligaństwa na ulicy rzadko doświadczyłeś i psa nie bałeś się wyprowadzać o 22.00. Tak niestety było. Troszkę bierze rozrzewnienie.
Autor: Wenancjusz  Dodano: 14-03-2015
zegarnek - Nasz kochany 'lasek'.   2 na 2
Przeczytałem o przypomnieniu 'lasku' (bójki/porachunki = sąd koleżeński, piłka nożna, ogniska, klipa) i łezka mi do oka napłynęła... Podstawówka, potem nadeszły czasy 'rewolucjonistki Wisłockiej' - znienawidzonej przez kler, czasy Ericha Fromma... Szkoda że mogę dać tylko jeden punkt. :-)
Autor: zegarnek  Dodano: 14-03-2015
Pazel - Odp. Wenancjusz.   3 na 9
Tak, wspaniale było być bitym przez ojca, i przez matkę, ach- jaki ten ból przyjemny! Ale to niestety świadczy o umysłowej ignorancji, lub głupocie... nie chcę jakoś znieważać rodziców użytkownika Wenancjusza, ale tym się różnimy od zwierząt, że możemy wychowywać nie tylko przez przemoc. A czy może przemoc dotyczyła też matki Wenancjusza? Przecież też mogła być niegrzeczna i zbierać cięgi od tatusia...

Chuligaństwo na ulicy... temat wyolbrzymiany, że to niby dziś strach w nocy wyjść. 13 lat (1991-2004)mieszkałem  na osiedlu, które miało gorszą część, i nic mi się nie stało, koledzy co mieli psy wyprowadzali je po 10 wieczór i... nic. A byli 11-12 letnimi podrostkami, to takich łatwiej napaść, pobić.
Autor: Pazel  Dodano: 14-03-2015
DyktaFon - do Pazel   2 na 6
Oczywiście, że skarcenie dziecka siłą to przemoc. I co z tego? Proszę zapytać dziś dorosłych, czy aż tak strasznie to pamiętają? Poza wyjątkami (które są zawsze - dziś też) klaps czy lanie nikomu nie zaszkodziło ani fizycznie, ani psychicznie. A młody człowiek wiedział, że coś tam jest naganne lub po prostu niebezpieczne i więcej (na ogół :) ) tego nie robił... O głupocie to raczej świadczą dzisiejsze czasy.
Autor: DyktaFon  Dodano: 14-03-2015
abrakadabra1 - Piękne   3 na 3
Tak było. Mój pies chodził luzem po osiedlu czasami mi uciekał wracał o 2 w nocy darł pyska pod blokiem i go wpuszczaliśmy. Fajnie było, las, ognisko Ormowcy ganiający nas po lesie za te ogniska itp.
Autor: abrakadabra1  Dodano: 14-03-2015
Wenancjusz - do Pazela   6 na 6
Widzisz sam jak można przekolorować rzeczywistość używając emocjonalnych wypowiedzi. Zapewniam Ciebie, że  żeby nie dostać lania do "starego", to się specjalnie nadstawiało matce. Tobie to zaraz na myśli gehenna człowieka poniewieranego i katowanego. No cóż głodnemu chleb na myśli. Czy już jesteś pozbawiony innego myślenia? Może w Twoim domu takie zachowania ojca w stosunku do matki były normą? Zapewniam Ciebie że mój ojciec nie nadużywał płynów rozweselających w przeciwieństwie do mnie (jak żyłem pijanego go nie widziałem) jak i nie podniósł ręki na matkę. Miał swoje niezłomne zasady, które nie pakowały go w konflikty z prawem (były więzień K.L. Buchenwald co miało wpływ na jego osobowość). A że był surowy, odpowiedzialny i stanowczy a ja rozbrykany małolat wchodzący w skomplikowany świat dorosłych.... takie miał wymagania. Co jak co ale chciał pewne zasady wpoić następcom, stosując metody dziś nieuznawane za wychowawcze, to nie miał złych zamiarów (może w Twojej ocenie niewłaściwe). A jak chcesz się przekonać o bezpieczeństwie na ulicy po 22.00 to przyjedź na osiedle Rąbin w Inowrocławiu. Zapraszam. No i jeszcze dziękuję za niedoścignioną elegancję Twojej wypowiedzi.
Autor: Wenancjusz  Dodano: 14-03-2015
klaio   2 na 2
A ja pamiętam grę w noże i też się krew lała. Stałem tylko jedną stopą na swoim już okrojonym państwie i musiałem precyzyjnie trafić w jedno z innych państw tuż obok mojej granicy. Trafiłem sobie kozikiem w stopę, bo biegaliśmy na bosaka. Bez specjalnego przejęcia mama ranę  opatrzyła, a tata zamiast zakazać brania do ręki noża kazał na drugi raz zakładać do tej gry gumiaki. Ale to nie wchodziło w grę, bo wtedy miałeś większą stopę i łatwiej przegrywałeś gdy zostało ci państwa mniej niż jedna stopa powierzchni. Dziś trudno znaleźć kawałek niezabetonowanej ziemi, więc tradycja tej pięknej gry umiera.
Autor nie wspomniał jeszcze o cymbergaju granym na parapecie w szkole, albo gry w grzebienie. Już po upadku komuny znalazłem w piwnicy u rodziców taki swój poszczerbiony grzebień.
Autor: klaio  Dodano: 14-03-2015
finerbijk   2 na 2
Tak, to było dzieciństwo. Kiedy powstawały ostatnie blokowiska plac zabaw był nieograniczony. W weekendy i po godzinach jeździło się wagonami kolejki dowożącej wielką płytę, penetrowało wykopy, a kiedy zupełnie odbiło, urządzało bitwy polegające na obrzucaniu się kamieniami gromadzanymi na budowie na podbudowę dróg osiedlowych. Nikt nie zginął, chociaż bez guzów się nie obyło. Gdyby rodzice wiedzieli o tym, pewnie i wtedy by im się włos na głowie zjeżył. Ale byli zajęci swoimi sprawami, albo stali w kolejkach albo pracowali, a dzieciak klucz na szyję i na dwór. Poza czasem spędzonym w szkole i przy zadaniach domowych, większość na świeżym powietrzu, jeśli aura pozwalała, dzisiaj dzieciaki go spędzają w większości przy kompie, a raczej wychodzą okazjonalnie, co raczej nie wróży dobrze kondycji przyszłych pokoleń.
Autor: finerbijk  Dodano: 14-03-2015
hyperion - @bylo dobrze jest zle   8 na 8
Zastanawiam się, skoro byliśmy wychowywani w tak fajnych, zdrowych warunkach to dlaczego dzisiaj pozwalamy, bez oporu, odbierać sobie tą wolność? Chyba jednak byliśmy wychowani w jakieś patologii skoro dzisiaj nie potrafimy bronić tego co uważamy za słuszne.

Dlaczego dzisiejsza Polska jest zasiedlona przez takie niemoty co to dają się prowadzać jak psy na smyczy?
Autor: hyperion  Dodano: 14-03-2015
galvani
Polecam książkę George’a Orwella Brak Tchu. Pięknie opisana wyprawa w czas wspomnień....
Autor: galvani  Dodano: 14-03-2015
Nina Grzegorczyk - Wniosek sam się nasuwa   4 na 4
Szkoda tylko, że to właśnie dzieci tych "patologicznych" rodziców zamieniły ten "piękny" świat lat 50-80-tych w to co mamy teraz ;), o czym to świadczy?
Autor: Nina Grzegorczyk  Dodano: 14-03-2015
Mariusz Agnosiewicz - @Nina   7 na 7
Odpowiedzialne są za to dwa czynniki:
1. Nieprzetworzenie wychowania czasów surowych i wszystkiego tego co stanowi wychowanie bez klosza - jako doświadczenie nader pozytywne, kształcące charakter i siłę. Brak zwerbalizowanych publicznie refleksji o tym, że było to wbrew pozorom cenne. W konsekwencji łatwo przechodziło się do myślenia, by oszczędzić własnemu dziecku własnych trudów. Jest to czynnik istotny, ale nie kluczowy.
2. Kluczowym czynnikiem jest wpływ dzisiejszych mediów, które kształtują takie a nie inne wzorce. Jest to kultura straszenia i przewrażliwienia, która wyhoduje życiowe kaleki.
Autor: Mariusz Agnosiewicz  Dodano: 14-03-2015
Wenancjusz - do Agnosiewicz   6 na 6
"2. Kluczowym czynnikiem jest wpływ dzisiejszych mediów, które kształtują takie a nie inne wzorce. Jest to kultura straszenia i przewrażliwienia, która wyhoduje życiowe kaleki." Ja również zauważam dziwną bezradność dzieci nie potrafiących sobie wykombinować własnych zabaw/zajęć. Jeśli nie podsunie się takiemu pomysłu, to zamęczy marudzeniem. A pomysłowość zabijana jest przez m.in. media, hołdujące modelom konsumpcyjnym życia. Trzeba takiemu podsunąć gotowe już pomysły, zabawki i to nie byle jakie. Nie ma porównania jakie inwencje się wtedy rodziły by własnoręcznie wykonać (ze szmat) piłkę do gry "w nogę", zabawy w ściganie się kółkami papierowymi (mogę pokazać jak to się robi), ściganie się za pomocą obręczy i kawałka powyginanego druta z obręczą (felgą) koła rowerowego, gra w "klipę", czyli kozła lub gra w palanta a jak padało to grało się w cymbergaja.Tej pomysłowości dziś nie uświadczysz. Psują to media. Co było cenne? Ano to, że młody się wyhasał tak, że padał (dużo ruchu) i przy tym nauczył się kombinować jak zrobić coś z niczego (zaradność w pokonywaniu problemów). Dziś tego niestety nie zauważam. A o problemie otyłości dzieci nie słyszałem, chyba ze to była choroba o podłożu genetycznym (wrodzona). No fakt że nie wiedziano wtedy co to jest komputer.
Autor: Wenancjusz  Dodano: 15-03-2015
abrakadabra1   6 na 6
Bo dzieci stały się towarem, łupem dla firm i koncernów. To docelowa grupa klientów na których można zarobić duże pieniądze. Stąd bogata oferta zabawek i gadżetów dla nich. Tylko, że są odmóżdżeni i niesamodzielni przez to jak pisze Wenancjusz. Media im robią siarę w głowach a szkoła wychowuje kaleki psychiczne. Potem oni nie potrafią żyć w świecie dorosłym.
Autor: abrakadabra1  Dodano: 15-03-2015
Apoloniusz - Powojenne dzieciństwo !!!   5 na 5
Wspomienia wróciły - jako najstarszy z 5-ki dzieciaków przeżyłem to co opisane a nawet wiecej...
Kilka dni temu przy okazji 60-tki najmlodszego braciszka trochę wspominalismy, było biedniej ale bardziej po ludzku z sasiadami, w pracy i na codzień - nie było gonitwy i zazdrości za lepszym zyciem ...
Mam wnukow, którym ciężko zrozumieć, jak mogliśmy zyć nie mając kolorowych TV /przecież mozna było tylko wyregulowac pilotem/, internetu i komórek /telefon stacjonarny był luksusem no i niektórzy mieszkali w lokalach przypominajacych komórki/ itd....
Teraz - ciągle wszystkiego mało a zwłaszcza poszanowania i milości - wyscig szczurów TRWA !!!
Tamte lata to PATOLOGIA u wiekszości rodzin była - dzisiaj oby był POKÓJ...
Autor: Apoloniusz  Dodano: 15-03-2015
DyktaFon - Do wszystkich powyżej :)   5 na 5
To nie media oraz "oni" robią z dzieci idiotów. To MY wszyscy robimy idiotów z kolejnych pokoleń. Już widać tego rezultaty, ponieważ tak wychowane pokolenia dochodzą do władzy... i zidiocenie rośnie w tempie geometrycznym. Praktycznie jest nieodwracalne. Na szczęście dla mnie już mam mniej, niż więcej życia i jakoś dam sobie radę. Ale współczuję następcom...
Autor: DyktaFon  Dodano: 15-03-2015
wuweika - Saturator   4 na 4
A co do bakterii jeszcze - to wszyscy pili, z płukanej tylko wodą szklanki, wodę (także z sokiem) z saturatora :) I nikt nie umierał.
Najbardziej mnie porusza, choć tyle lat minęło, że gdy wychodzę w weekendy na osiedle z psem, to choćby nie wiem jak ładna pogoda była - pusto! Nie ma dzieciaków, a jeśli są to dwoje, troje, wałęsają się i nudzą. Nie ma ludzi na ławkach bądź spacerujących (co prawda nie ma też ławek) - pomimo, że osiedle jest ładne, zielone, blisko lasu. Wystarczy zaś podjechać do jakiegokolwiek centrum handlowego - tłumy, rodziny z dziećmi. To bardzo smutne.
Autor: wuweika  Dodano: 15-03-2015
wuweika - Wuweika - do Pazela   4 na 6
Z tym brakiem szacunku czy biciem dzieci, to nie demonizujmy. Oczywiście zgoda, że zdarzali się nauczyciele, którzy bili uczniów, rodzice, którzy lali pasem, kablem, czy tym co pod rękę wpadło. Ale przegięcie w drugą stronę w postaci bezkrytycznego wychowania bezstresowego - owocuje dzisiejszym "wszystko mi wolno", "wszystko mi się należy", egocentryzmem i... brakiem szacunku. Widać to bardzo ostro w szkołach średnich i wyższych - nauczyciele narzekają, że muszą nawet mówienia "dzień dobry" młodzież uczyć. Oczywiście, jak zawsze - nie można uogólniać, ale mam na myśli procent zachowań.
Autor: wuweika  Dodano: 15-03-2015
Gorlique - Bardzo to wszystko smutne   1 na 1
Szczerze mówiąc to mnie ten artykuł smuci. Gdyż mam wrażenie, że po raz kolejny mówi on jedynie o tym jaka to ta dzisiejsza młodzież jest zła. Sam urodziłem się w 1988 roku. W dzieciństwie zdarzyło mi się jeszcze przeżyć część z opisywanych sytuacji, ale jednak tylko część, a poza tym byłem wychowywany do pewnego stopnia "pod kloszem". Przyznaję, że może niektórym się wydawać, że dzisiejsza młodzież "ma pecha", iż nie ma tak wiele wolności.

Z drugiej strony jednak, taka wolność to chaos. Taka wolność nie niesie za sobą potencjału osiągania rzeczy wielkich. Co gorsza, uważam, że taka wolność nie daje szansy na prawdziwą satysfakcję. Może i autor był momentami szczęśliwy, ale mam wrażenie, że jego życie to jedno wielkie "jakoś to będzie". Bez planu, bez celu, a jeśli z sukcesami to bardziej osiągniętymi przez przypadek.

Moje życie, w którego dzieciństwie było sporo mniej wolności, jest dziś bardzo satysfakcjonujące i szczęśliwe. Będąc jeszcze stosunkowo młodym już dziś mam na swoim koncie osiągnięcia, z których jestem dumny. Wątpię, czy mógłbym powiedzieć to samo, gdybym w dzieciństwie cieszył się taką wolnością.
Autor: Gorlique  Dodano: 15-03-2015
hyperion - @ogólnie   4 na 4
Dzieciństwo - bardzo fajne, zgadzam się z opisem w 200% :) (poza "wiszącym rzemyczkiem" bo tego u mnie nie było). Z drugiej strony. Dojrzewanie - totalna porażka naszych rodziców. Brak wpajania zasad a w skutek tego nie potrafimy myśleć, rozmawiać, działać. Dlatego jesteśmy łatwym żerem dla mass-mediów, które bez problemu wmawiają nam, że "kupienie iPhone is cool", "emigracja jest cool", "głosowanie na sejmo-partie to jedyny wybór więc cool", "myślenie niestandardowe to faszyzm/nazizm/moheryzm", "kredyt na dom na 30 lat to norma więc jest cool"...
Autor: hyperion  Dodano: 15-03-2015
Kasper Cecha-Czerwiński - prawda a ignorancja   10 na 10
Dużo jest prawdy w tej sielankowej wizji, ale więcej w niej ignorancji. Prawdą jest, że nadmierna troska prowadzi do słabości, zmiękczenia charakteru, od tego jednak ignorancja jest większym niebezpieczeństwem. Sam doświadczyłem wiele z opisywanej tu beztroski dzieciństwa. Ale czy rzeczywiście nasi ojcowie i sąsiedzi, kończyli na jednym tylko piwie? Czy nasze matki były takie szczęśliwe, bo miały tak dużo obowiązków? Czy nauczyciele byli tacy kompetentni i mądrzy? Nie wspominając już o wrażliwych na porządek milicjantach MO. Dobrze jest wspominać to co było dobre.
Autor: Kasper Cecha-Czerwiński  Dodano: 15-03-2015
Jan Res - Kąpiele w rzekach   2 na 2
Kiedy tylko nadchodziły ciepłe dni, grupy chłopców spotykały się nad rzekami. Tam wędkowali, grali w piłkę i inne gry, opalali się i pływali - często od rana do wieczora. Zawsze na golasa, bo coś takiego jak slipki nie istaniało. Nikomu to nie przeszkadzało. Żaden milicjant ich nie gonił. Była to namiastka raju - Wielkie Wyzwolenie po długiej zimie. Wieczorem, głodni jak wilki, wracali na kolację.
U trumniarza można było zbudować kajak, aby spłynąć nim do Wisły i dalej - do Gdańska. A w następnym roku Kanałem Bydgoskim do Odry. A póżniej Pisą, Narwią i jeszcze raz Wisłą.
Zwiedzaliśmy Polskę jeżdżąc setki kilometrów rowerami. Było to możliwe od lat 50-tych, kiedy to pojawiły się w sklepach pierwsze namioty.
Uczyliśmy się życia w społeczeństwie, hartowaliśmy się, rozwijaliśmy sprawność fizyczną. A to dzięki Naszym Wspaniałym Rodzicom - ludziom mądrym i wyrozumiałym. Zmieniła się mentalność. Czy dziś byłoby to możliwe?
Autor: Jan Res  Dodano: 18-03-2015
voodoosch - Generalizowanie   3 na 3
Myślę,że autor trochę generalizuje. "W tamtych czasach" dzieci nie miały wyboru. Musiały iść się bawić na podwórko, albo do lasu, bo w domu nie było nic do roboty. Tak jak obrazek załączony do tekstu "a co miały k***a robić?". To nie wina czasów, że dzieci siedzą przy komputerze. To wina rodziców i samych dzieci. Rodzice wskazują kierunek. Wracając do tematu. Nie wszyscy młodzi ludzie siedzą zamknięci w czterech ścianach, z nosem w Facebooku. Jest ich mniej na ulicach, bo dzisiaj mają dużo więcej rzeczy do robienia. Trenują sporty (rróżne), grają, tańczą, podróżują, uczą się. Wszystko to dzisiaj jest dużo bardziej zróżnicowane i przez to ciekawsze (bogatsze) niż kiedyś. Wiem, że mówię o mniejszości dzieci/młodzieży ale ta mniejszość jest o wiele większa niż ta z lat 60, 70, 80-tych. Zdaję sobie równocześnie sprawę z faktu, że większość dzieci dzisiaj jest tępa niczym seler. Ta większość nie umie wykorzystać tego co jest im dane. Mam na myśli internet, czyli nieograniczony dostęp do wiedzy czy wymiany ininformacji.
Autor: voodoosch  Dodano: 18-03-2015
Andrzej Wendrychowicz - nie tak serio, proszę   2 na 2
Czytałem ten tekst już klika razy w przeszłości  i przeczytałem raz jeszcze z rozbawieniem i rozczuleniem. To także mojego dzieciństwa opis, do którego mógłbym dodać sporo opowiastek. Na nakładajcie na to, proszę, politycznej kalki PRL, nie analizujcie każdego słowa. To po prostu piękne wspomnienie beztroskiego dzieciństwa. O niebo bardziej beztroskiego, ale też kształcącego, wychowującego społecznie, niż to ma miejsce obecnie. Już na sumeryjskich tabliczkach znaleziono utyskiwanie typu "ach ta dzisiejsza młodzież !". Do końca świata ludzie będą gloryfikować swoje dzieciństwo/młodość i krytykować "dzisiejszą młodzież". Ja jestem bardzo, bardzo wdzięczny, że miałem "patologicznych rodziców" i w większym stopniu niż oni, wychowywało mnie podwórko. Śmiem twierdzić, że to także dzięki temu poradziłem sobie całkiem nieźle w czasach bardzo współczesnych.
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 19-03-2015
Atreiu - Moje pokolenie
Fajny artykuł, tyle że napisany w dziadkowym stylu ,,kiedyś było lepiej''. Nie znam tamtych czasów, gdyż urodziłem się w 1988 roku, wiem jednak natomiast jedno. Życie jest takie, jakie jest, czy nam się podoba, czy nie. Trzeba po prostu iść do przodu, dając z siebie jak najwięcej. A porównywanie tego, jak to było kiedyś i tak nic nie daje. Bo kiedyś to nie dziś. Czy nam się to podoba, czy nie i trzeba nam żyć w tej rzeczywistości, a nie przeszłością. Patrząc bowiem wciąż w przeszłość, nie dostrzega się przyszłości, a tylko ją możemy kształtować.


Ja tam nie narzekam. Może prawda, iż moje pokolenie i młodsze to półgłówki ze zbyt dużym poczuciem indywidualizmu, ale nie wszyscy tacy są. Choć niestety większość.
Autor: Atreiu  Dodano: 22-03-2015
Roman Cupryś - @Atreiu   2 na 2
"Patrząc bowiem wciąż w przeszłość, nie dostrzega się przyszłości, a tylko ją możemy kształtować."
A na co patrząc dostrzega się przyszłość?
Kształtując przyszłość nie jesteśmy pod wpływem przeszłości?
Autor: Roman Cupryś  Dodano: 22-03-2015
Ala Wilk - dziś też bywają dzieci chowane..
Autor: Ala Wilk  Dodano: 24-03-2015
Ultra - Ja tego nie miałem   3 na 3
Mocna rzecz. Przypomniało mi się własne dzieciństwo. Pełne swobody, ale i obowiązków ( śmieci, zakupy, pomoc w kuchni, opieka nad rodzeństwem ). Trzeba było nauczyć się odpowiedzialności, pracowitości i umiejętności gospodarowania czasem. A trzepak nauczył zabawy i socjalizowania w grupie. Porównałam dzieciństwo dawniej i dziś. I nie zazdroszczę współczesnym dzieciom tego, że wielu rzeczy wówczas nie było. Strona "Wychowani bez klosza" zainspirowała mnie do napisania postu Ja tego nie miałam. Dzięki za inspirację i przypomnienie lat młodości. Poleciłam też tę stronę na moim blogu: bezpukania.blog.pl
Ultra.
Autor: Ultra  Dodano: 24-03-2015
vladek7 - Kiedyś to były patologie, echhh...   1 na 1
łezka się zakręciła...
Autor: vladek7  Dodano: 30-03-2015
Ultra - Jak ja mogłam tak żyć
Ten post motywuje do używania mózgu, do przemyśleń. Wrzucam następny kamyczek refleksji do ogródka tego posta, ponieważ wiem, że będę właściwie zrozumiana. Nie chodzi przecież o to, że dawniej było lepiej ani porównanie z latami młodości. Nie ta skala. / Zob. Jak ja mogłam tak żyć na bezpukania.blog.pl
Autor: Ultra  Dodano: 04-04-2015
Ultra - Inspiracja postem Wychowani bez..
Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi za złe, iż umieściłam Racjonalistę w zakładce na swoim blogu: bezpukania.blog. pl Pozwoliłam sobie na polecenie strony na następnym poście zainspirowanym Wychowanymi bez klosza.Cieszę się, że tu trafiłam. Pozdrowienia.
Autor: Ultra  Dodano: 07-04-2015
vegard79 - I znów się zgadzam
Do tych wspomnień dodałabym powroty z religii i skoki przez rów, bo po drodze takowy był, bardzo głęboki i mokry. Zabawy na budowach (to już lata 90-te) popalanie i listy w tej sprawie od rodziców, za szkoły. I lanie, które do tej pory pamiętam.
Autor: vegard79  Dodano: 03-01-2016

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365