Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.162.872 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Argument, że wiara i religia czynią ludzi lepszymi albo też próbują ich ucywilizować, należy do tych, które ludzie wysuwają, kiedy już wyczerpali wszystko, co mieli w zanadrzu.

Dodaj swój komentarz…
Alderyk Olrzyk - Czerny vs Szopen cd.
Porównajmy mizerną fugę a-moll Szopena:
youtu.be/TK1-qvjiYls
z arcydziełem Czernego:
youtu.be/EpgLt92qaic
Nie ma porównania. Szopen po prostu nigdy nie był w stanie pisać takiej absolutnej muzyki - i nie ja to pierwszy powiedziałem! Niestety, Czerny miał mniej szczęścia do ustosunkowanych promotorów, ale entuzjastów jego wspaniałej muzyki jest coraz więcej. Napisać fugę w stylu brillante - do tego to dopiero trzeba mieć muzyczny łeb! ;)
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 28-10-2015
Reklama
Alderyk Olrzyk - Kto wylansował Szopena?
Za życia Szopena wspomagali wpływowi masoni - rzeczeni Kurpiński i Elsner, wielce wątpliwe jest także, czy w Paryżu Szopen poradziłby sobie sam, to jest bez odpowiednich "pleców". Ale najwięcej dla wypromowania Szopena jako popularnego kompozytora zrobił Teodor Leszetycki, który wychował pokolenie wybitnych pianistów szopenistów na czele z Paderewskim, Friedmanem i Horszowskim, oraz Karol Mikuli, u którego uczyli się Rosenthal, Koczalski czy Michałowski. Z taką mocną drużyną polskich pianistów Szopen nie miał prawa nie zostać jednym z najchętniej grywanych kompozytorów muzyki fortepianowej. Ta polska "mafia pianistyczna" zaraziła zamiłowaniem do Szopena cały świat, traktując poniekąd promowanie muzyki Szopena jako swój patriotyczny obowiązek. W ten sposób, wskutek szczęśliwego zbiegu okoliczności, udało się wypromować Szopena i jego muzykę i stworzyć wokół nich rodzaj na poły religijnego kultu lub - mówiąc bardziej współczesnym kodem - wyrobić im "markę". Po dziś dzień na całym świecie zdarzają się melomani przekonani, że nikt nie gra lepiej Szopena niż Polacy, choć - wobec aktualnej kondycji polskiej szkoły pianistycznej i rosnącej konkurencji ze strony innych nacji - przekonanie to w sposób nieubłagany staje się coraz bardziej bezpodstawne.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 27-10-2015
Żmudzki - dla pana Alderyka od autora
Szanowny Panie! Jako uczeń szkoły muzycznej grałem w przeszłości różne ćwiczenia i etiudy Czernego. Ilość opusowanych dzieł jednak nie przechodzi w jakość. W efekcie nic mi nie wiadomo o Międzynarodowym Konkursie im. Karla Czernego. Tym razem ograniczę się tylko do tej sprawy.
Autor: Żmudzki  Dodano: 27-10-2015
Alderyk Olrzyk - Mężom spiżowym kopanie nie szkodzi,
dlatego - jak już zresztą napisałem - pozycja Szopena jest niezagrożona, jak pozostawała niezagrożona wśród melomanów już od końca XIX w., bo mniej więcej od tego okresu datuje się światowa szopenomania. Warto jednak pamiętać, że na Szopenie muzyka się nie kończy, a zamiłowanie do tworzonej przez Szopena muzyki nie jest i nigdy nie musiało być wyznacznikiem szczególnego muzycznego smaku i gustu. Im lepiej znamy muzykę pierwszej połowy XIX w., tym lepiej widzimy, że Szopen miał w niej wprawdzie swoje miejsce osobne, ale w jego czasach nie brakowało kompozytorów - pianistów wirtuozów o zbliżonej skali talentu, choćby taki Karl Czerny, który w dodatku był prawdziwym tytanem pracy i jego opusowane dzieła liczą się w setki:
youtu.be/0WqG8iVqc74
youtu.be/auhOWnqOJCA
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 27-10-2015
Żmudzki - dla pana Alderyka od autora
Szanowny Panie! Poszerza Pan katalog małości i mierności Chopina o kolejne fakty. Zapewne można znaleźć ich jeszcze więcej, tylko po co je Pan wyszukuje? Co poprzez takie wyszukiwanie chce Pan osiągnąć? Czy dokopać pośmiertnie Chopinowi, czy może tym, których w trakcie konkursu chopinowskiego jego muzyka urzekła? Bo do tego można by sprowadzić wszystkie pańskie wypowiedzi. Lubi Pan Szymanowskiego ? Nic w tym złego. Ale wyszukiwanie kilkunastu argumentów by wskazać, dlaczego inny kompozytor - Chopin nie jest godny zainteresowania, to prawdziwy problem dla psychologa, żeby nie powiedzieć - dla psychiatry!
Autor: Żmudzki  Dodano: 27-10-2015
Alderyk Olrzyk - Nic z tych rzeczy
Nie deprecjonuję Szopena i oddaję mu to, co mu się należy. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba widzieć jego znaczenie w odpowiedniej skali, a na tle twórczości tytanów muzyki XIX i XX wieku jest ono symboliczne. Wielu kompozytorom XIX wieku, współczesnym i potomnym Szopena, był on wręcz twórcą nieznanym i nie wywarł na nich żadnego znaczącego wpływu. Natomiast wpływ tych kompozytorów na Szopena jest dobrze znany i udokumentowany. Rossini nie naśladował Szopena i nie wiadomo, czy w ogóle znał jego utwory. To Szopen próbował naśladować - dość nieudolnie zresztą - Rossiniego, a nieprzekonującym dzieckiem tej fascynacji jest pośledniej wartości utwór ocierający się o bezczelny plagiat, a mianowicie Tarantella op. 43, który zresztą nie umywa się do swojego pierwowzoru.
youtu.be/cf_d2BJyobM
Wpływ Belliniego na Szopena też jest znany i udokumentowany, choćby wspomnianą już wariacją z Heksameronu; na temat wpływu Szopena na Belliniego nic nie wiemy.
Szymanowski przez pewien czas był pod silnym wrażeniem Szopena, ale szybko znalazł swój własny muzyczny język, niebywale wyrafinowany i wyszukany, pod wieloma względami niedościgniony. Ceńmy Szopena, ale - na Boga! - nie fiksujmy się na nim, bo to zawsze jednak ogranicza.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 26-10-2015
Żmudzki - dla pana Alderyka od autora   1 na 1
Jaki oddźwięk na całym świecie ma muzyczna twórczość Szymanowskiego, a jaki Chopina? Pan przytacza w swoich głosach wiele przykładów mających przekonać czytelników tej dyskusji o małości i mierności Chopina. To mechanizm polskiego piekła, jeśli kto się wybija ponad przeciętność, to trzeba go do kotła w dół ściągnąć! Chopin był z różnych stron w swoim życiu i później atakowany. Po co jednak teraz przedstawiać cały katalog tych ataków w sytuacji, gdy ludzie słuchający kolejne etapy konkursu się nim zafascynowali? Po co przytaczać opinie piesków szczekających na Chopina i gryzących go za nogawki? Dla ludzi którzy jego muzykę lubią jest to i śmieszne i wręcz żałosne. Nie czuje Pan tego?
Autor: Żmudzki  Dodano: 26-10-2015
Alderyk Olrzyk - Geniusz Szymanowskiego
Do pokochania Szymanowskiego nie zamierzam nikogo przekonywać, ale - doprawdy - mając nawet dość przeciętnie wyrobione muzyczne ucho trudno nie być zafascynowanym choćby taką kompozycją, jak II Koncert skrzypcowy Szymanowskiego.
youtu.be/rFYp4Y51AtE
Podaję tu przykład tej kompozycji nieprzypadkowo, ponieważ Szymanowski wykorzystał w tym koncercie ten sam materiał motywiczny, zaczerpnięty wprost z muzyki ludowej, co Szopen - w formie przetworzonej - w kilku swoich kompozycjach. Warto jednak docenić to, że gdy Szymanowskiemu wystarczyło inwencji i wyobraźni, by z tego samego materiału stworzyć oszałamiającą barwami kompozycję o rozmachu symfonicznym, to Szopena stać było zaledwie na kilka miniatur, w dodatku silnie repetytywnych. (Nie licząc pewnej improwizacji, entuzjastycznie przyjętej przez publiczność, jaką młody Szopen dał na rzeczony temat ludowy w Wiedniu, o której wiemy tylko z przekazów). W dodatku zachodzą uzasadnione podejrzenia, że Szopen nie był autorem orkiestracji do swoich utworów z orkiestrą - wspomagali go w tym prawdopodobnie Kurpiński i Elsner, obaj bardzo utalentowani kompozytorzy muzyki orkiestrowej (i nie tylko). Żeby było "sprawiedliwie", warto wspomnieć, że Szymanowskiego w komponowaniu partii skrzypiec wspomagał Paweł Kochański.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 26-10-2015
Żmudzki - od autora dla Alderyka   1 na 1
Szanowny Panie! Jest takla anegdota o Bernardzie Shaw. Po przedstawieniu premierowym jego sztuki kto krzyknął z widowni :- To bzdura! i to w sytuacji, gdy cała widownia była sztuką zachwycona. Shaw odpowiedział na ten okrzyk słowami - całkowicie się z panem zgadzam, że to bzdura. Ale jak o tym przekonamy resztę? Jak Pan przekona tych, którzy w trakcie konkursu ulegli fascynacji muzyką Chopina, żeby z tego zrezygnowali i zaczęli się fascynować Szymanowskim? Jak przekona Pan 11-to letniego Koreańczyka, który podobnie jak Cho zechce iść w ślady zwycięzcy obecnego konkursu i który już jest zafascynowany Chopinem - a nie Szymanowskim?
Autor: Żmudzki  Dodano: 26-10-2015
Alderyk Olrzyk - @ O. Żmudzki
Nie nazywajmy tego zainteresowaniem, ale wyrobieniem. Szopen był dość utalentowanym kompozytorem muzyki salonowej, bardzo modnej w pierwszej połowie XIX w. wśród paryskiej burżuazji i arystokracji, ale był muzycznym rzemieślnikiem dość umiarkowanego formatu, w dodatku ograniczonym do jednego instrumentu i dosłownie kilku gatunków. W dodatku duża część muzyki w tych utworach to powtórzenia. Umiejętnie operował środkami retoryki muzycznej, ale - poza dosłownie kilkoma kompozycjami - brakowało mu i talentu, i dyscypliny, i rozmachu. Z takim Strawińskim czy Szymanowskim, którzy osiągnęli mistrzostwo w operowaniu orkiestrą, zespołami kameralnymi, chórem, głosem ludzkim i wieloma instrumentami w roli solowej, nie ma nawet porównania. Słuchałem dziś kwartetów smyczkowych Szymanowskiego w wykonaniu Royal String Quartet - muzyczną wyobraźnią w tylko jednym swoim kwartecie Szymanowski zmiata wszystko, co Szopen - dość nieporadny w tej materii - osiągnął w dziedzinie kameralistyki przez całe życie. Nie zamierzam - broń Boże - udowadniać Panu, że Szopen nie jest popularny. Owszem, jak najbardziej jest. Ale jest to tylko jedna z bardzo wielu gwiazdek na muzycznym firmamencie. Polakom wydaje się taka wielka, bo po prostu jest im najbliższa. A Pendereckiego uwielbiam "Magnificat".
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 25-10-2015
Żmudzki - od autora do Alderyka   1 na 1
Szanowny Panie! Byłem w największym w Bielsku Białej sklepie sprzedającym dvd i cd. Opisałem efekt tej wizyty. Przez internet można zamówić bardzo dużo, jeśli się tego chce. I właśnie handlowcy we wspomnianym sklepie nie zechcieli postawić w swojej ofercie wiele pozycji dla aktualnie kupujących muzyki XX wieku. Dlaczego? Bo wiedzieli, że się to nie sprzeda i trzeba to będzie przeceniać - czyli finansowo tracić! Mimo lansowania w różny sposób muzyki poważnej ubiegłego stulecia nie stała się ona rynkowo atrakcyjna. Co z tego, że Penderecki jest przy każdej możliwej okazji lansowany, skoro handlowcy nie chcą jego płyt oferować w sprzedaży w mieście, gdzie działają niezłe szkoły muzyczne różnych szczebli ( do jednej z nich chodziłem). Młodzież szkół muzycznych jest zmuszana do interesowania się muzyka poważną XX wieku. Gdy tego przymusu nie ma, w przypadku zwykłego odbiorcy, wtedy brakuje także zainteresowania...
Autor: Żmudzki  Dodano: 25-10-2015
Alderyk Olrzyk - @ O. Żmudzki
Są różne sklepy muzyczne. W dużych sklepach internetowych dostanie muzyki współczesnej w sporym wyborze to żaden kłopot. Penderecki? Sprawdzałem - aktualnie ponad 100 dostępnych pozycji nagraniowych - nośnik CD, DVD, mp3. Ceny umiarkowane.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 24-10-2015
Żmudzki - od autora dla Alderyka
Po Pana wypowiedzi udałem się do bielskiego Media Marktu i oto efekt. Nie ma w tym magazynie działu Muzyka poważna ( dvd i cd) tylko Muzyka klasyczna. W dziale dvd muzyki klasycznej nie ma w ogóle kompozytorów XX wieku. Wśród płyt CD są p o j e d y n c z e egzemplarze płyt : Bartoka Prokofiewa, Szostakowicza, a także Lutosławskiego, Strawińskiego i Kilara. Nie ma wcale Pendereckiego! Wśród handlowych ofert ( kilkaset płyt w tym samego Chopina prawie 100!) muzyka XX i XXI wieku to ułamek procenta! A wymieniony Kilar jest obecny na wielu płytach z muzyką filmową, gdzie realizuje kompozycje w stylu XIX wieku. Przedstawione tu łatwe do sprawdzenia fakty mówią wiele, a może nawet wszystko o walorach muzyki poważnej XX wieku, jej nie akceptowaniu przez powszechnego odbiorcę!
Autor: Żmudzki  Dodano: 24-10-2015
Alderyk Olrzyk - A II & III Czajkowskiego?
A czy ktoś pamięta, że Czajkowski napisał nie jeden, ale trzy koncerty fortepianowe? Ale najczęściej grywany i nagrywany jest I Koncert fortepianowy b-moll, chociaż pozostałe dwa też są całkiem urocze.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 24-10-2015
Alderyk Olrzyk - IV Rachmaninowa
Po pierwsze, to wcale nie jest prawda, że brakuje dobrych nagrań tej kompozycji, natomiast nieco trudniej znaleźć ją w popularnych składankach muzyki poważnej. Po drugie,  żaden twórca nie ma patentu na tworzenie przebojów. Nigdy do końca nie wiadomo, co chwyci i zachwyci. II Koncert fortepianowy Brahmsa jest cudowny, ale to pierwszy był jak na swe czasy rewolucyjny i to on króluje w albumach i salach koncertowych. Jak mówi pewne powiedzenie - Etiudy op. 25 Szopena podziwiamy, ale kochamy te z opus 10. Po trzecie, każdy twórca przeżywa wzloty i upadki inwencji twórczej. IV Koncert fortepianowy Rachmaninowa jest mało oryginalny, wtórny. Słuchając tego utworu ciągle się odnosi wrażenie, że to już było - wybrzmiało i przebrzmiało, a mianowicie - w Koncercie nr 2 & 3. W tym kontekście warto jednak zapytać, dlaczego tak popularne są koncerty Bartóka, Prokofiewa czy Szostakowicza?
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 23-10-2015
Żmudzki - od autora dla Korunda
Piękno i jego estetyka rozwija się w muzyce filmowej i szerzej rozrywkowej. Ilość CD i DVD z taką muzyką jest tysiące, a może nawet miliony razy większa niż okropieństwa muzyczne XX wieku. Do listy przez Pana wymienionej należałoby na czołowym miejscu postawić Wojciecha Kilara ( polonez !!!! z "Pana Tadeusza") Obecnie muzyka, w tym poważna, jest powszechnie dostępna. Ale wystarczy przejść się do Media Marktu i zobaczyć ile jest tam płyt CD I DVD z muzyką poważną skomponowaną do końca XIX wieku a ile z muzyką XX i XXI wieku. Otrzymamy odpowiedź rynkową ile ta współczesna muzyka poważna jest realnie warta! I zagadka: dlaczego wszyscy zachwycają się III Koncertem Rachmaninowa ( patrz film "Blask"), a IV koncert, skomponowany w 1926 roku jest w sprzedaży całkowicie niedostępny?
Autor: Żmudzki  Dodano: 23-10-2015
KORUND
"...Następnie udaje się do galerii sztuki współczesnej i swoje poczucie piękna zostawia za progiem lub w szatni, żeby odbierać to, co wymyślili szamani sztuki XX wieku. Ale zaraz po wyjściu ze świątyni przeżyć intelektualnych znowu ogląda się za ładnymi dziewczynami"
-Snobizm i ekscentryzm dotykają ludzi w każdych czasach. Faktycznie czasami trudno pojąć, dlaczego jakieś bohomazy ktoś uznał za arcydzieła i bywają warte miliony, a wiele utworów dzisiejszych "gwiazd" to dla niektórych "akustyczne tortury". Jednak i dziś nie brak kompozytorów, którzy tworzą coś miłego dla "klasycznego" ucha. Choćby Andrzej Kurylewicz ("Polskie drogi"), Waldemar Kazanecki ("Dom"), Vangelis (płyta Oceanic), czy nawet Enya (Watermak, A day withot rain).
Autor: KORUND  Dodano: 23-10-2015
Alderyk Olrzyk - @ schlawinger   1 na 1
To proste - pod filmikiem w serwisie wybierasz zakładkę "Udostępnij" i zaznaczasz opcję w wyświetlanym tam polu.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 23-10-2015
schlawiner - @Alderyk Olrzyk
Jak sformułować link do youtube.com, by zaczynała odtwarzanie w określonym miejscu?
Autor: schlawiner  Dodano: 23-10-2015
Alderyk Olrzyk - Piękno nie było dla Szopena najważniejsze   1 na 1
Można wskazać wiele utworów Szopena, które są po prostu programowo brzydkie i jako rażące gusta były odbierane zarówno przez współczesnych Szopena, jak i jego potomnych. Należą tu Scherzo h-moll, II Sonata, są brzydkie preludia, etiudy i mazurki, a nawet wielkie polonezy. Są u Szopena dzieła czysto koncepcyjne, w których prymat wiodącej idei przeważa nad dążeniem do przyjemności czysto estetycznej. W dodatku u Szopena jest pełno parodii, pastiszów i mniej lub bardziej ukrytych aluzji, ale aby je czytać należy dobrze znać polską i europejską muzykę pierwszej połowy XIX w. Dopiero wtedy można czerpać z tej muzyki przyjemność - i tę czysto estetyczną, ale i tę intelektualną, wymagającą nawet pewnego specyficznego poczucia humoru.
Przykłady? Jednym z takich specyficznie szopenowskich żartów jest wariacja na temat z opery Belliniego "Purytanie", umieszczona pośród kompozycji innych pianistów wirtuozów w Hexameronie. youtu.be/gN6mmuQcGco?t=13m19s
Na czym polega żart? Skromne, proste, ale liryczne i żarliwe largo przyćmiewa siłą swojego wyrazu pełne pustych efektów kompozycje innych pianistów. Szopen uwielbiał Belliniego i znał go osobiście. Taki a nie inny kształt zaproponowanej przez Szopena wariacji był więc wyrazem szczerości jego uczuć po śmierci Belliniego.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 22-10-2015
Żmudzki - od autora dla Arminiusa
śledząc konkurs chopinowski, różne wypowiedzi i wpisy dyskutantów nietrudno było zauważyć, jak często się pojawiało w związku z muzyką Chopina słowo : piękno. Sądzę że była to forma odreagowania zwykłych odbiorców muzyki/ sztuki na brzydactwa muzyki i szerzej sztuki XX i XXI wieku. To, że ten problem zauważa i opisuje Roger Scruton i moja skromna osoba ma znaczenie obecnie niestety marginalne. Reakcja wielu ludzi na muzykę Chopina w trakcie minionego konkursu dowodzi, że ludzie chętnie by wrócili do koncepcji łączenia piękna ze sztuką. Nie sądzę, żeby to był obecnie silny i trwały trend, co nie znaczy, że nie stanie się tak w przyszłości, czego wszystkim miłośnikom piękna w sztuce serdecznie życzę!
Autor: Żmudzki  Dodano: 22-10-2015
Arminius - Piękno i talent
"Człowiek XX i XXI wieku funkcjonuje na dwóch płaszczyznach estetycznych. Jeżdżąc po świecie chłonie piękno przyrody w jej różnych postaciach, a także stara się wybierać do swojego towarzystwa osoby jak najładniejsze. Następnie udaje się do galerii sztuki współczesnej i swoje poczucie piękna zostawia za progiem lub w szatni, żeby odbierać to, co wymyślili szamani sztuki XX wieku".

Dotyka Pan newralgicznego problemu, który stał się swoistą obsesją dla niejakiego Rogera Scrutona. Jest jego sporo w internecie. Jeżeli Pan się jeszcze nie zetknął z tym nazwiskiem - podrzucam link do jego wykładu na temat. A Ci "szamani XX wieku" to nie były osoby anonimowe, zadziwiająco często określonej nacji - tak krytycy sztuki jak i artyści. Jakie odczucia nachodzą Pana gdy Pan widzi turpistyczne akty Luciena Freuda?. A jakie gdy Pan patrzy na prerafaelickie "akty"? Jest różnica, no nie? Republika Weimarska jak w soczewce ukazuje ów problem - a później było jeszcze gorzej i jest chyba nadal. Podrzucam więc drugi link dla dopełnienia całości.

www.theoccident(*)e-jewish-roots-of-dada-part-1/


www.youtube.com/watch?v=IqaIFzVd0qk
Autor: Arminius  Dodano: 21-10-2015
Tadeusz Klonowski - polubiłem muzykę Szopena
Na stare lata polubiłem muzykę Szopena. Cieszę się, że ta muzyka ma tylu wielbicieli w Azji. Będąc w tym roku w Krakowie spotykałem wiele wycieczek z Korei Południowej. Zajęcie pierwszego miejsca w tegorocznym konkursie szopenowskim przez muzyka z Korei może jeszcze zwiększyć zainteresowanie turystów naszym pięknym krajem.
Autor: Tadeusz Klonowski  Dodano: 21-10-2015
Alderyk Olrzyk - @ eipi   2 na 2
O ile szuka się czegokolwiek. Nie oszukujmy się - potrzeby estetyczne są gdzieś w ogonie listy potrzeb priorytetowych dla większości ludzi. Zdecydowana większość ludzi ma je bardzo słabo rozwinięte - można mówić u nich o potrzebie jakiejś stymulacji - zmysłowej, wielozmysłowej, emocjonalnej, którą zaspokajają w niewyszukany sposób. Proszę sobie przypomnieć, za jaką liczbę sprzedanych albumów z tzw. muzyką poważną w Polsce przyznaje się złotą czy platynową płytę. To są liczby wręcz znikome, nawet w przypadku prawdziwych wydarzeń na rynku płytowym. W kontekście szopenowskim, warto przypomnieć jaką katastrofą zakończyła się koncertowa podróż Szopena do Anglii i Szkocji - tamtejsi słuchacze mieli na temat muzyki Szopena zazwyczaj tyle do powiedzenia, że brzmi w ich uszach "jak woda". Status artysty muzyka po obu stronach Kanału również był zupełnie inny. Odczuwał to jeszcze Paderewski, którego do odegrania recitalu w rezydencjach arystokratów i burżujów wpuszczano dosłownie kuchennymi drzwiami. Zresztą - w Paryżu po rewolucji lutowej 1848 roku warunki dla działalności artystycznej pianistów wirtuozów także uległy znacznemu pogorszeniu - moda na nich przeminęła. Szczęście w nieszczęściu Szopen już wtedy dogorywał i nie musiał się mierzyć z nowymi realiami.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 18-10-2015
eipi   1 na 1
O gustach się nie dyskutuje, ale może coś w tym jest, skoro na to samo narzekał przed śmiercią już Norwid:

"Zgasły lilje i róże omdlewające,
Odejma im wiatr liście jedwabne:
Dziś nie szuka nikt piękna... żaden poeta —
Żaden sztukmistrz — amator — żadna kobieta —
— Dziś szuka się tego, co jest powabne,
I tego, co jest uderzające!"
Autor: eipi  Dodano: 18-10-2015
Alderyk Olrzyk - Było wielu lepszych niż Szopen   2 na 2
Nie przesadzajmy. W XIX i XX w. było wielu kompozytorów o wiele wyższej klasy niż Szopen, choćby wspomniany Strawiński, a w muzyce polskiej - Szymanowski, Lutosławski, Penderecki. Oczywiście, indywidualności twórcze są niepowtarzalne, więc to naturalne, że drugiego Szopena nie było i nie będzie. W naturalny sposób zmienia się również kontekst funkcjonowania sztuki wysokiej i jej publiczność. Natomiast co do reszty spraw poruszonych w Pana ostatniej wypowiedzi, to w kontekście szopenowskim trzeba pamiętać o tym, że muzyka Szopena była w jego czasach - poza utworami wczesnego okresu twórczości, na wskroś wtórnymi i konwencjonalnymi - odbierana jako rewolucyjna i świeża, co wcale nie oznacza - powszechnie lubiana i rozumiana, a krytyka muzyczna przez lata miała z nią wielkie problemy. Wielu zarzucało muzyce Szopena to, o czym Pan mówi w odniesieniu do sztuki współczesnej - że jest chaotyczna i pozbawiona piękna czy wręcz chorobliwa, także "kobieca" - salonowa i zniewieściała, czyli niespójna ze stereotypem płci biologicznej kompozytora, od którego jako mężczyzny oczekiwano zapewne mniej melancholii, a więcej męskiego witalizmu. Czas zweryfikował te opinie.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 17-10-2015
Żmudzki - od autora do Alderyka
dla mnie Chopin 1 i brak Chopina nr 2 było punktem wyjścia dla wskazania problemów dotykających naszą cywilizację, czyli zaniku piękna w sztuce XX wieku. To dziedzictwo, które nasza cywilizacja posiadała od czasów starożytnej Grecji zostało odrzucone. A prowadzi to do problemów natury psychologicznych, które opisałem w dużym skrócie. Ale może kolejny przykład. W drugiej połowie XX wieku rozwinął się uniseks, który początkowo prowadził do zaniku tańców towarzyskich, gdzie role męskie i kobiece były rozdzielone. Ten trend zaniku różnic płci się rozwinął w chwili obecnej, gdy obserwujemy swoistą promocje transwestytów, czy związków ludzi tej samej płci. Czyli w efekcie człowiek XXI wieku, reprezentant cywilizacji europejskiej ma chaos emocjonalny związany z odbiorem sztuki i piękna, a także z określeniem swojego miejsca w kalejdoskopie różnic płci. Za chwilę te cywilizacje, które takich problemów nie mają (oparte na Islamie) nas wyprą i zrównają z ziemią!
Autor: Żmudzki  Dodano: 17-10-2015
Alderyk Olrzyk - @ O. Żmudzki - O wygłupach w sztuce   2 na 2
Nie widzę problemu w tym, by z wygłupów robić sztukę. Z takich wygłupów prawdopodobnie narodził się teatr, a różne wygłupy znajdziemy niemal w każdej ze sztuk, nie wyłączając muzyki. Niestety, aby te wygłupy czytać, potrzebna jest wyrafinowana publiczność, która potrafi się na tych wygłupach poznać. Nie szukając daleko, można przypomnieć, że sporo takich krypto-wygłupów jest też w muzyce Szopena! I jakie to są wygłupy! Najwyższego lotu! ;) Nie zapominajmy, że Szopen opanował do perfekcji pewną technikę kompozytorską, która polegała na tym, by w muzyce ukrywać w formie przetworzonej pewne znane motywy - z melodii popularnych, ludowych, pieśni religijnych i patriotycznych. Taka technika kompozytorska została zastosowana w niektórych Preludiach op. 28, w wielu mazurkach, a także w wielkich formach, takich jak Fantazja op. 49. Osoba, która o tym wie, a potrafi te "wygłupy" rozpoznać, słucha muzyki Szopena w zupełnie inny sposób niż osoba, która takiej wiedzy nie posiada. Obie mogą się zachwycać pięknem muzyki Szopena, ale jedna będzie to robiła na wyższym, a druga - na niższym poziomie...
youtu.be/eVAxWpZ-myg
A Pan co usłyszał w Fantazji?
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 17-10-2015
Olgierd Żmudzki - od autora dla Akleryka
Szanowny Panie! Współcześni kompozytorzy tacy jak Wojciech Kilar komponujący muzykę filmową w stylu muzyki XIX wieku ( polonez z "Pana Tadeusza") są od czasów Strawińskiego zmuszani do komponowania muzycznego brzydactwa, które w psychice słuchaczy wywołuje blokadę emocji związanych z pięknem. Zmierzałem w swoim artykule do wskazania niebezpieczeństw związanych z dzieleniem ludzkiej psychiki na nie współgrające ze sobą płaszczyzny emocji i intelektu. Zmuszaniem melomanów do akceptowania i zachwycania się muzyką, która oddziałuje tylko na część ich psychiki. Wydaje mi się, że w XX wieku pojawiło się wielu twórców różnych dziedzin sztuki, którym brakowało talentu, więc stworzyli takie jej formuły, w których talent nie był potrzebny, a różne wygłupy zaczęto, nie wiadomo dlaczego, nazywać sztuką!
Autor: Olgierd Żmudzki  Dodano: 17-10-2015
Alderyk Olrzyk - @ O. Żmudzki
Każda forma sztuki performatywnej miała swoje skromne początki, fazę rozkwitu i schyłku, odpowiednio do przemian warunków - kulturowych, społecznych (w tym religijnych, politycznych) i gospodarczych, jakie sprzyjały jej rozwojowi lub decydowały o jej upadku. Narzeka Pan na upadek opery, ale to samo stało się wcześniej choćby z tragedią grecką - jej fenomen trwał sto lat, i choć pozostawił po sobie dziedzictwo wiekopomne, a Ajschylosa czy Eurypidesa podziwiamy po dziś dzień, to tragedii greckiej nie wskrzesimy. XVII, XVIII i XIX wiek należał do opery, ale XX - do filmu, a XXI prawdopodobnie będzie należał do sztuk interaktywnych i multimedialnych, takich jak symulacje i gry komputerowe. To prawda - mało kto dziś nuci arie z współczesnych oper, choć i tu znalazłyby się wyjątki. Ale popularna jest na przykład muzyka i piosenka filmowa, z którą związanych jest wielu profesjonalnych kompozytorów o świetnym warsztacie, nie mówiąc już o tym, że jest mnóstwo świetnej muzyki innych gatunków.

youtu.be/Cye-1RP5jso
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 17-10-2015
Olgierd Żmudzki - od autora dla dyskutantów
Moi drodzy! Sednem moich rozważań było opisanie pewnego zjawiska o charakterze cywilizacyjnym. Polega ono na tworzeniu w umysłach ludzi korzystających z tzw. wysokiej kultury / sztuki dwóch wykluczających się płaszczyzn. Jedna odwołująca się emocji poczucia piękna związanego z reakcjami na przyrodę i innych ludzi i druga zmuszająca ich do odrzucenia tego poczucia na rzecz intelektualnej analizy tego co określamy sztuką wyższą.
Prowadzi to do chaosu w osobowościach ludzi zajmującymi się poważnie sztuką wyższą, zaburzenia relacji między ich intelektem i emocjami. Zmuszanie ich, by akceptowali to, co ich emocje nie przyjmują. Nastąpił radykalny podział między ludźmi starającymi się akceptować sztukę XX wieku i resztą, która jej nie zauważa. Zakochani w operze Włosi w XIX śpiewali pieśni ludowe i arie z oper. Nie ma oper w XX wieku, z których arie dotarłyby do powszechnego użytku.
Autor: Olgierd Żmudzki  Dodano: 17-10-2015
Alderyk Olrzyk - Epoka Szopena i nieśmiertelna kasa   1 na 1
Warto tu jeszcze przypomnieć, że w okresie, w którym Szopen odnosił największe triumfy jako pianista i kompozytor, Francji przyświecała dewiza - uwaga - "bogaćcie się!".
pl.wikipedia.org/wiki/Monarchia_lipcowa
Z tego, co wiadomo (a wiadomo - jak zwykle - więcej, niż się powszechnie o tym mówi), Szopen pieniędzmi wcale nie gardził - za lekcje kazał sobie płacić dość sowicie, a i dedykacje dla różnych burżujów i arystokratów wprost ociekających forsą umieszczał w swoich utworach nie całkiem bezinteresownie... Żył na wysokiej celebryckiej stopie i miał ekskluzywne zachcianki. Podobno miał monstrualną kolekcję rękawiczek skórzanych w kolorze łososiowym, a z zachowanych dagerotypów widać, że był gentlemanem w każdym calu - poświęcającym wiele uwagi elegancji stroju, fryzury, gestu i pozy, jako niezbędnemu dodatkowi do szarmanckiego obejścia i ogólnego wysokiego obycia towarzyskiego. ;)
Jak ktoś chce poczuć te klimaty, to polecam najlepszy film o Szopenie w historii światowej kinematografii - "Błękitną nutę" Żuławskiego.
youtu.be/68MWEKc3Eo4
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 16-10-2015
Alderyk Olrzyk - Sztuka wysoka to zjawisko złożone   3 na 3
Osobiście nie mam wrażenia, że brakuje nam drugich Szopenów, natomiast salony, na których się dziś wyżywają, są zupełnie gdzie indziej, niż w tej krótkiej i pięknej epoce, jaką były lata 30-te i 40-te w XIX-wiecznym Paryżu. Prawda jest po prostu taka, że raz na jakiś czas, w jakimś miejscu na Ziemi, na styku epok, kultur, cywilizacji, tam gdzie chwilowo spotyka się ambicja zdesperowanych i utalentowanych pariasów z zapotrzebowaniem na snobistyczną rozrywkę ze strony znudzonych elit, poszukujących nowych podniet dla swoich przesyconych zmysłów i uwiędłych serc, w tajemniczy sposób zakwita wysoka sztuka. Ale to nigdy nie trwa wiecznie, za to zawsze bezpowrotnie przemija. Dziś jednak wcale nie brakuje utalentowanych kompozytorów lub choćby twórców pięknych, natchnionych i poetyckich melodii, ale weszli oni w kręgi muzyki bardziej popularnej i nieco niżej się trzeba schylać, by ich odnaleźć, a nieco bardziej zejść z koturnów, by docenić ich samorodny talent. Zresztą, nawet największy malkontent musi przyznać, że nie było w dziejach świata epoki, w której dostęp do  świetnej muzyki byłby szerszy i łatwiejszy niż współcześnie, nie mówiąc już o tym, że z pewnością nigdy wcześniej nie była ona lepiej wykonywana.
Autor: Alderyk Olrzyk  Dodano: 16-10-2015
Jacholek - subiektywizm   1 na 1
De gustibus non disputandum i dlatego w tej kwestii ryzykowne są wszelkie uogólnienia. Trudno by było oczekiwać powielania przez sztukę w nieskończoność tych samych koncepcji i środków wyrazu. Bach jest np bardziej intelektualny a Chopin przemawia raczej do emocji i uczuć. Nie jest też powiedziane czy w przyszłości muzyka XIX i XX wieku nie stanie się raptem bardziej modna gdyż bardziej odpowiadająca duchowi (nowej) epoki.
Nie mówmy więc za wcześnie hop !
Autor: Jacholek  Dodano: 16-10-2015
aqwa5 - Kilka refleksji nad reflaksjami   1 na 3
Panie Olgierdzie, zastanawiam się skąd akurat takie refleksje. Nie tyle widzę, co wyczuwam dysonans między Pana wrażeniami nt. muzyki i artykułami dotyczącymi dokonań Wittgensteina. Uważam je za cenne chociażby z powodu popularyzacji dokonań tego wielkiego filozofa. Ale ad rem:
1. gusta nie podlegają dyskusji
2. nie ma jednej muzyki XX/XXI wieku
3. na moje ucho, w największym uproszczeniu "nowa" muzyka różni się od "starej" "większym stopniem komplikacji"
4. skoro jest bardziej skomplikowana, to trzeba dany utwór więcej razy wysłuchać, by "wpadł w ucho"
5. skoro jest trudniejsza w odbiorze, to trafia do mniejszej liczby słuchaczy, którzy wysłuchali wystarczająco dużo muzyki, pod warunkiem, że szukali nowych doznań
6. "nie widzę" nowoczesnych sztuk plastycznych, co nie skłania mnie do sądu, że niemożliwe jest by odpowiednio wyrobieni odbiorcy wspomniane sztuki plastyczne widzieli do głębi
7. działanie ludzkiego umysłu jeszcze przez jakiś czas pozostanie w sferze domysłów, zwłaszcza w tak ulotnej dziedzinie, jak tworzenie i odbiór sztuk
8. to, co napisałem nt. muzyki nie oznacza, że uważam starą muzykę za "prostacką", czy niewartą słuchania - jest po prostu inna od nowej... w moim przypadku i pewnie nie tylko w moim, gatunek muzyki, której słucham zależy od nastroju chwili
Autor: aqwa5  Dodano: 16-10-2015

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365