Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.064.292 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Jesteśmy w stanie przełknąć każde kłamstwo, jakim nas karmią, ale prawdy zażywamy w małych dawkach, bo bywa gorzka."

Dodaj swój komentarz…
oregani   7 na 11
Jestem dzisiaj w posiadaniu rzeczy, o których miliarderzy z lat 80. mogliby tylko pomarzyć, w niektórych przypadkach chorób miałbym nawet zdecydowanie większe szanse przeżycia. Jeśli to nie wzrost, to nie wiem co to miałoby być, iluzja? Oczywiście, że chciałbym więcej, choćby taką średnią krajową, ale bez przesady, że świat ma się zawalić z tego powodu. Bieda dzisiaj, to inna bieda niż dawniej, także głód w skali globalnej zdecydowanie się zmniejszył, w latach 90. było to 1,3 mld ludzi, współcześnie 800 mln. Wiele rzeczy mi się nie podoba, na przykład zarobki bankierów czy sportowców, ale wiem jak było dawniej i jak jest obecnie - nie ma czego tu porównywać, zdecydowanie lepiej żyje się w Polsce, ale też w tak dużych krajach jak Indie, Brazylia, Chiny. Jeśli świat utrzyma kurs, to według mnie ma szansę wyeliminować głód całkowicie w przeciągu 50 lat, a być może wcześniej.

Mam więc zupełnie inną wizję przyszłości, taką, w której stan konta ma coraz mniejsze znaczenie i nabiera głównie prestiżowego znaczenia.
Autor: oregani  Dodano: 11-02-2016
Reklama
uxbridge - Ale jednocześnie...   8 na 12
Fałszywą jest teza, że skoro rozpiętość dochodów od lat 70-tych czy 80-tych rośnie, to tym samym, mniej zarabiającym ludziom w rozwiniętych krajach żyje się coraz gorzej.
Przykładowo - w UK między 1986 a 2011 płace 1% najlepiej zarabiających wzrosły w cenach stałych o 117% Zarobki 10% najgorzej wynagradzanych wzrosły o 47% a dolnego 1% wzrosły w tym czasie o 70%.
Rosnąca rozpiętość jest problemem i to niełatwym do rozwiązania. Ale w tym bastionie kapitalizmu jakim autorowi jawi się UK wszystkim żyje się coraz lepiej.
To że na świecie mamy do czynienia z kryzysem kapitalizmu w jego dotychczasowej postaci to fakt. Ale recepty rodem z Lenina będą dziś tak samo nieskuteczne jak były 100 i 50 lat temu.
Autor: uxbridge  Dodano: 11-02-2016
M.CH. - Wojna to chyba jeszcze nie teraz
Gdy system się wywraca, zawsze może znaleźć równowagę w ucieczce do przodu. Umożliwiają ją jakieś wielkie odkrycia, nowe bogactwa itp.

Jeśli tego nie ma, może być albo długotrwała dysfunkcja, jak np. Republika Weimarska, albo poważne reformy, jak New Deal. W pierwszym przypadku, problemy kasuje inflacja, w drugim inne rozwiązania finansowe.

Ale do reform trzeba silnego ośrodka władzy. Tego nie ma teraz chyba nigdzie, może poza USA, Rosją, Chinami... – choć trzeba by tam jeszcze umieć ocenić wpływy banków i światowych korporacji, raczej duże.

Z różnych scenariuszy najbardziej prawdopodobny wydaje się przewlekły kryzys. Raczej nie prawdziwa wojna, bo do niej potrzeba by jakiejś suwerenności tzw. siłowników, których postawy łagodzą konta w Szwajcarii – jakby co, to łatwe do zablokowania.

Tak jest przynajmniej na razie.
Autor: M.CH.  Dodano: 11-02-2016
skorpion13  0 na 2
@Oregami.
Proszę nie myl rozwoju technologii ze wzrostem, likwidacją biedy.
Definicja biedy nie jest stała i ewoluuje wraz ze wzrostem zamożności społeczeństw.
Niegdyś zamożny mieszczanin miał kilka par butów, spodni,koszul...
Dziś ma to każdy.
Czy to znaczy że wszyscy jesteśmy zamożni?
Czy po prostu  zmieniły się technologie?
Autor: skorpion13  Dodano: 11-02-2016
Abdullah - Towarzysz Deng
Nie wydaje mi sie aby Ronald R. i Margaret T. ponosili jakakolwiek winę za umorzenie społeczeństwa USA (jak pokazuje wykres). Bardziej stawiałbym na towarzysza Deng'a Xiaoping'a, ktory otworzył Chiny w1978r i na rynek pracy rzucił miliard robotników pracujących po 12h za miskę ryżu.
Przypuszczam ze gdyby zestawić ten diagram z diagramem Chin ludowych czy Indii - szybko można by wykazać ze to co zniknęło w Europie czy USA - pojawiło sie w ChRL / Indiach
Autor: Abdullah  Dodano: 11-02-2016
uxbridge - skorpion13   5 na 5
Ja bym zdefiniował biedę jako brak lub ograniczenie dostępu do podstawowych dóbr należnych każdemu, a bogactwo jako pełny i swobodny dostęp do nich.
Teraz mamy problem co do tych dóbr zaliczyć.
Ale jaki byśmy zestaw tych dóbr nie wybrali to sądzę, że w rozwiniętych krajach dostęp do nich się raczej zwiększa niż zmniejsza. A w Polsce w ostatnich 25 latach zdecydowanie.
Problem wg. mnie stanowi rozdźwięk pomiędzy aspiracjami a możliwościami ich zaspokojenia. Te pierwsze rosną w ostatnich dziesięcioleciach znacznie szybciej niż drugie. I to jest źródło frustracji.
W latach 80-tych własne mieszkanie w bloku było szczytem marzeń i trudno osiągalnym dobrem. Dziś wielu ludzi uważa, że apartament w mieście i dacza pod miastem to żadna ekstrawagancja, tylko wyznacznik normalności.
Praca? Jest jej mnóstwo. Ale akurat nie takiej, która jest jednocześnie interesująca, nie męcząca, dobrze płatna i blisko domu. A takie są dość powszechne oczekiwania. W latach 70 nawet wcześnie wykryty nowotwór był niemal pewnym wyrokiem śmierci. Choroba wieńcowa podobnie. Dzisiaj zwykły postęp w medycynie nam nie wystarcza. Oczekujemy obsługi medycznej na najwyższym osiągalnym dla nauki poziomie, bez względy na koszty.
Autor: uxbridge  Dodano: 11-02-2016
DEMONICON - Wykres
Zaprezentowany wykres wg mnie świadczy o tym, że główna siła robocza napędzająca gospodarkę przeniosła się do krajów pod tym względem tanich np. Chiny, a "nasza" siła robocza poprzez swoje zmniejszenie i chęć bycia konkurencyjnymi zaczęła zarabiać mniej na usługach. Grupa zarządzająca i tak miała wzrost zarobków poprzez przynajmniej przerzucanie produktów, dyktowanie cen, zarządzanie transakcjami bankowymi. Aby mieć dobrą ocenę zmiany trzeba opisać analogiczny wykres dla każdego kraju.

Przyczyną tych zmian jest szukanie taniej siły roboczej, współczesnego niewolnika. System się nasycił i teraz wykuwa się nowa formuła równowagi i wcale niekoniecznie w formule wojennej, niekoniecznie w formule wojennej wszędzie. Aby utrzymać ten system trzeba zwiększać obszar taniej siły roboczej jako zasobu, czyli osłabiać kraje, robić z nich zależne kolonie np. poprzez falę imigrantów. Utrzymanie systemu się sprowadza do rywalizacji między dwoma ośrodkami - między Chinami i USA.

Pozdrawiam :)
Autor: DEMONICON  Dodano: 11-02-2016
Tabor.Refren - Tylko naiwni wierzą dzisiaj w utrzymanie..   1 na 1
Nowe rozdanie to nic innego jak nowy podział wpływów. Hegemonia USA to iluzja. Rozgrywka toczy się między USA, Rosją, Europą i Chinami. Myśliwymi są USA i Chiny, a to znaczy, że reszta to zwierzyna do upolowania i podzielenia. Głównym celem jest oprócz Rosji, Europa. Jeśli ktoś tu myśli, że Chiny i Rosja są w permanentnym sojuszu przeciw USA, to nie czai nic. USA i Chiny konkurują ze sobą o łupy a reszta to fasada pod publikę. USA podgryzają Rosję od zachodu a Chiny zaczną (jeśli już nie zaczęli) od wschodu. Uważam, że to tylko kwestia czasu i amerykańskiej blokady szlaków morskich.
Autor: Tabor.Refren  Dodano: 11-02-2016
Brzostowski - Refren   1 na 1
Ej, kolego Refren, nie wiem czy wiesz, ale gospodarka UE jest większa niż USA i Chin.
Autor: Brzostowski  Dodano: 11-02-2016
KRAZ - M. Agnosiewicz; uxbridge; oregani   1 na 1
►"zapowiedzi wielkiej wojny są przygotowywaniem do niej społeczeństw"
▬Gdy społeczeństwa są psychicznie przygotowane do wojny, mogą samodzielnie stawić im czoła, więc znacznie "lepszy" efekt da ich nieprzygotowanie! Gdy wojna jest zaskoczeniem, wtedy szok i niedowierzanie sprawia, że ludzie są zagubieni i łatwiej nimi manipulować, wmawiając im że to "tamci" są winni, a prawdziwi winowajcy mogą umknąć przed gniewem mówiąc że mają sposób na rozwiązanie problemu, tylko trzeba się podporządkować.
►"Fałszywą jest teza, że skoro rozpiętość dochodów rośnie, to tym samym, mniej zarabiającym żyje się coraz gorzej."
▬Taka teza nie padła. Mniej zarabiającym żyje się gorzej, bo zarabiają mniej niż kiedyś.
►"Jeśli to nie wzrost, to nie wiem co to miałoby być, iluzja?"
▬Postęp techniczny, jak już Skorpion13 wspomniał!
Rosnące słupki produkcji, przy braku wzrostu populacji, po nasyceniu rynku środkami trwałymi są zbędne. Ale te środki wcale nie są takie trwałe. Artykuły przemysłowe produkuje się tak, by się jak najszybciej psuły, co zmusza ludzi do kolejnych zakupów. A pieniędzy coraz mniej. Standard życia spada, a sterty śmieci rosną.
Autor: KRAZ  Dodano: 12-02-2016
KRAZ   2 na 4
►"Jeśli świat utrzyma kurs, to według mnie ma szansę wyeliminować głód całkowicie w przeciągu 50 lat, a być może wcześniej."
▬Nie zdziw się, gdy najedzeni okażą się bardziej kłopotliwi od głodnych. O pracę coraz trudniej nawet wykwalifikowanym, a politycy i lobbyści lubią zamieszać. Siły zbrojne i bezpieka są na usługi finansjery.
►"stan konta ma coraz mniejsze znaczenie i nabiera głównie prestiżowego znaczenia"
▬Przy wzroście podaży pustego pieniądza (inflacja) i wzroście powszechnego zadłużenia, wierzyciele (banki) przejmują od ludzi i całych krajów to co nie traci wartości - nieruchomości i zasoby Ziemi. Potem dochodzi do załamania i ludzie pozostają z bezwartościowymi papierkami (gotówka wypłacana przez spanikowanych ludzi po trafieniu na rynek pożre hiperinflacja), a nieruchomości i kruszce są w rękach nielicznych, poinformowanych zawczasu elit. Oni nie chcą by kraje spłacały długi, lecz oczekują niespłacalności, dlatego pożyczają także tym rządom, które ewidentnie przejadają całą forsę, byleby uspokoić ludzi i porządzić jeszcze jedną kadencję.
Autor: KRAZ  Dodano: 12-02-2016
oregani - skorpion13   1 na 1
Nie bardzo rozumiem jak można nie mylić rozwoju technologii ze wzrostem, chcesz powiedzieć, że zautomatyzowanie fabryk forda nie wpłynęło na wzrost sprzedaży samochodów, które stały się relatywnie tanie lub, że kombajny nie przyczyniły się do wzrostu plonów i tańszej żywności? Lepsza technologia oznacza wzrost, oznacza więcej, szybciej, taniej. Zastanawia mnie jak można nie zauważać tej prostej zależności.
Autor: oregani  Dodano: 12-02-2016
JanTa   1 na 1
Tekst Pana Autora wydaje mi się tendencyjnie prowokacyjny.Bo cóż powinno obchodzić kogokolwiek,kto myśli racjonalnie fakt,że najbogatsi są coraz bogatsi skoro w  skali globalnej  mimo licznych odchyleń regionalnych poziom życia,choć powoli,wzrasta.Prawdziwym zagrożeniem jest eksplozja demograficzna niektórych regionów świata,która stymuluje konflikty,i często w ich wyniku wojny.Każdy konflikt,a szczególnie konflikt zbrojny, może być ,i na ogół bywa,wykorzystany dla osiągnięcia jakichś celów,politycznych lub po prostu do robienia pieniędzy.Przykładów jest wiele,kiedy to działało,i jest jeden,kiedy sie nie sprawdziło:bezkonfliktowy rozdział Czechów i Słowaków.Przypadek zgodnego rozejścia się Czecho-Słowacji był dla wielu rozczarowujący.Teza,że na rozwodzie można dobrze zarobić w tym wypadku nie sprawdziła się.Nikomu nie udało się zbić politycznego kapitału,nikomu też nie udało się sprzedać Czechom i Słowakom czołgów,transporterów opancerzonych(nieopancerzonych także nie),rakiet i wszelkiego typu zaczepnego sprzętu bojowego służącego obronie ojczyzny.Nikt z "bogatych"się nie wzbogacił,bo nie było zapotrzebowania.Myślę więc,że bogacenie się bogatych jest wynikiem naszego zapotrzebowania na ich wątpliwej jakości usługi.Sami podbijamy ten bębenek.
Autor: JanTa  Dodano: 12-02-2016
Tabor.Refren - Refren - Brzostowski  -2 na 8
Gospodarka Unii? To znaczy czyja? Niemiec? Francji? Wlk. Bryt.? A może Włoch? Unia to słaby, zbiurokratyzowany, podatny na wpływy zewnętrzne i korupcję twór obliczony na wyzysk słabszych członków. Na dodatek jest pod militarnym butem USA. Unia, to terytorium zależne przerzucające kontrybucje na kondominia. Definicja Unii jako niezależnej największej gospodarki to jakaś aberracja według mnie.
Autor: Tabor.Refren  Dodano: 12-02-2016
KRAZ   1 na 3
►"wiem jak było dawniej i jak jest obecnie, zdecydowanie lepiej żyje się"
►"cóż powinno obchodzić kogokolwiek [rozwarstwienie] skoro w skali globalnej poziom życia wzrasta."
▬Póki co żyje się coraz wygodniej, ale tracimy kontrolę nad wydarzeniami, więc gdy pewnego razu stwierdzimy, że żyje się coraz gorzej, nie będziemy w stanie temu przeciwdziałać. Teraz wywołano kryzys z imigrantami, który ma na celu przykrycie (zamachy terrorystyczne odwrócą uwagę) szykowanego skoku na trwałe nośniki wartości (nieruchomości, kopaliny), gdy pieniądz fiducjarny straci wartość. Postęp techniczny zmniejsza zapotrzebowanie na pracowników (nawet wykwalifikowanych). Jednak zamiast zmniejszać wymiar pracy (np. poniżej 35h/tyg., albo wcześniej na emeryturę) jeszcze podnoszą wiek emerytalny, bo niby za długo żyjemy (pomimo taniejących technologii). Tymczasem wielkie przedsiębiorstwa, lobbują za zwolnieniem ich z opłat na fundusze emerytalne (bo otwarte granice dla konkurencji, często dofinansowanej przez własny, zlobbowany rząd), co im się udaje. I tak zysk z rozwoju przechwytuje garstka (tną koszty), a do emerytur, ochrony środowiska, utrzymania miejsc pracy (bez ulg i preferencyjnych warunków firmy uciekną) dopłacają podatnicy (klasa średnia).
Autor: KRAZ  Dodano: 12-02-2016
KRAZ   2 na 2
Dziś najbogatsi nawet w czasach recesji zyskują, lub zachowują stan posiadania, klasa średnia dopiero przy 1-3% wzroście PKB osiąga stabilizację, a coraz liczniejszy salariat i prekariat by utrzymać się na powierzchni musi mieć minimum 3-5% wzrost. Gdyby zgromadzili w domach trwałe artykuły przemysłowe, mogliby mało pracując utrzymać swój status (tylko żywność i energia nie są środkami trwałymi i trzeba je uzupełniać na bieżąco), ale im to uniemożliwiono. Stracisz pracę, szybko zubożejesz (i to nie względnie lecz bezwzględnie).
►"Jestem dzisiaj w posiadaniu rzeczy, o których miliarderzy z lat 80. mogliby tylko pomarzyć"
►"jak można nie mylić rozwoju technologii ze wzrostem [produkcji]"
▬Dziś wszystko tanieje, bo producenci konkurują ceną, jednak jakość i trwałość ich produktów i usług także się obniża, gdyż wymusza to utrzymanie rosnącego popytu, pomimo braku wzrostu populacji.
Więcej szczegółów www.racjonalista.pl/forum.php/s,690744#w690772
Autor: KRAZ  Dodano: 12-02-2016
klawik - "A więc wojna" :-)   1 na 1
Nic nie rośnie w nieskończoność, gospodarka również. Pytanie brzmi kiedy miliarderzy w końcu nażrą się do syta. Wiem, pytanie retoryczne, bo taka już ludzka natura, że nigdy nie ma dość i stąd jesteśmy skazani jako ludzkość na wojny, upadki cywilizacji i mnóstwo innych strasznych rzeczy. Paradoksalnie mimo postępu, a co za tym idzie dużego dostępu do wiedzy i informacji, nie zachowujemy się bardziej racjonalnie niż starożytni. Po nas choćby potop...
Autor: klawik  Dodano: 13-02-2016
Rafał Poniecki - Czas na rewolucję?  -1 na 1
Tak mi skojarzyło się z rewolucją francuską, gdy bogaci poprowadzeni zostali na szafot.
Autor: Rafał Poniecki  Dodano: 13-02-2016
embe - Pośpieszne wnioski
Stiglitz, Piketty, teraz niejaka Czerneva. Te same dane, te same wnioski, te same analogie. Wnioski są jednak zbyt pośpieszne, bo nie uwzględniają nowych istotnych czynników blokujących duże konflikty. Przykładowo swobodny przepływ kapitału czyni globalny konflikt mniej opłacalnym, a swoboda przepływu informacji propagandę wojenną mniej skuteczną. Nie będzie III WWW, będą lokalne konflikty z udziałem mocarstw, przemieszczające się po różnych krajach, głównie po Bliskim Wschodzie i Afryce.
BTW. KRAZ w zasadzie napisał to, co sam też bym napisał. I to ma podstawy w danych, więc przestańcie go punktować ujemnie.
Autor: embe  Dodano: 14-02-2016
Klopton - Nie Rozumiem...
...jak wojna ma niby cokolwiek rozwiązać dla kogokolwiek i jak ma uchronić oligarchie przed domniemanym "rozliczaniem"? Już dziś wychodzenie ludu na ulice nikogo nie boli. Winny jest system, nie ma wyraźnych jednostek które można obarczyć odpowiedzialnością, co więcej po wojnie niby co miałoby się zmienić? Nowy system? czyli jaki? przecież tego sobie nikt nie wybiera, to jest wypadkowa rozwoju cywilizacji i nie ma pomysłu na nowy porządek świata na dzień dzisiejszy. Światowego długu też nikt nie będzie spłacał, bo mają go tylko przeciętni podatnicy u oligarchii która pożyczyła im pieniądze wyssane z palca. Wojna nie rozwiązuje żadnego problemu ani bogatym ani biednym i jej nie będzie.
Autor: Klopton  Dodano: 21-02-2016

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365