|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Islam
Europejska hidżra – u progu wielkiej zmiany Starego Kontynentu [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W podobnej sytuacji w zakresie wielokulturowości religijnej
jako kluczowego czynnika destabilizacji w przeszłości była Rzeczpospolita po
wojnie trzydziestoletniej, kiedy państwa europejskie maksymalnie upolityczniły
podziały religijne w łonie chrześcijaństwa. Oaza tolerancji religijnej nie
zdołała się wówczas uchować i rozpadła się w konwulsjach religijnych. Arabska
wiosna postrącała w świecie muzułmańskim świeckich satrapów trzymających w ryzach — w interesie Europy — islamskie czynniki religijne. Demokratyzacja
społeczeństw islamskich oznacza triumf najsilniejszych wspólnot, czyli
islamistów. A triumf islamistów to triumf upolitycznienia islamu, hidżry oraz
dżihadu. Sytuacja Europy przypomina dziś zatem procesy rozkładowe
zarówno z okresu schyłku Cesarstwa Rzymskiego, jak i schyłku Rzeczpospolitej
Obojga Narodów. Jakie jest źródło tych podobieństw? Otóż Europa była w ostatnich
wiekach eksterioryzacją obu tych bytów politycznych, za co odpowiadają przede
wszystkim dwa narody: anglosaski oraz francuski.
Ten pierwszy dokonał eksterioryzacji Cesarstwa Rzymskiego.
Imperium anglosaskie stworzone przez Tudorów to nowe Imperium Rzymskie. Dziś
jest ono już po podziale na słabą część zachodnią oraz mocną wschodnią: Londyn
to nowy Rzym, Waszyngton to nowy Konstantynopol.
Naród francuski z kolei dokonał eksterioryzacji
Rzeczypospolitej. Główne hasła francuskiego Oświecenia: Liberte — Egalite -
Fraternite — to była oś aksjologiczna narodu sarmackiego. Powszechnie uważa się,
że Polska była w sposób niezwykle mocny związana z Francją w wieku XIX, kiedy
Napoleon stał się naszą największą niezrealizowana nadzieją, w istocie jednak
okres napoleoński to był już schyłek tej więzi polsko-francuskiej, której
apogeum przypadło na wiek XVIII. Najdłużej współpanującą królową Francji była
urodzona w Trzebnicy Maria Leszczyńska, królowa Francji w okresie 1725-1768. Jej
następczyni, ostatnia królowa Francji, Maria Antonina, znana jest ze swego
oderwania od problemów ludu, kiedy na wieść, że ludzie nie mają chleba,
odpowiedziała: „Niech jedzą ciastka" — w istocie przypisał jej to Jan Jakub
Rousseau, skądinąd wielki miłośnik ginącej Polski. W przeciwieństwie do
Antoniny, która trafiła na gilotynę, Leczinska, jak mówili Francuzi, była jej
kontrastem, niezwykle popularna wśród francuskiego ludu, dzięki swemu
zaangażowaniu w problemy biednych. W istocie to we Francji mieszkał wówczas
prawdziwy król Polski, Stanisław I Leszczyński. Panująca w tym czasie w Polsce
dynastia saska prowadziła kraj ku eutanazji.
XVIII-wieczna elita francuska dzieliła się na dwa główne
obozy: zwolenników Voltaire i zwolenników Rousseau. Voltaire, kupiony najpierw
przez króla Prus, a następnie Rosji, opowiadał się za rozbiorami Polski.
Rousseau z kolei uważał, że Polska to jedyna znacząca wyspa republikanizmu i demokratyzmu na oceanie europejskiego absolutyzmu i zepsucia. Za ustroje idealne
Rousseau uważał trzy: maleńką Korsykę, małą Szwajcarię oraz Polskę. Ostatnie
jego wielkie dzieło polityczne napisane przed śmiercią dotyczyło właśnie ustroju
Polski, w którym radził jak naprawić pogrążony w kryzysie kraj, a rady te
sprowadzały się do tego, by Polacy odrzucili zagraniczne wzorce, które zaczęły
się w kraju plenić i powrócili do kultury sarmackiej. Często uważa się, że to
pisma Voltaire doprowadziły do Rewolucji. W rzeczywistości Voltaire radził jak
uniknąć rewolucji. Rewolucję Francuską zorganizowali wyznawcy Rousseau, a jej
dzieło kontynuował mały Korsykanin. I była to tradycja bardzo bliska Polsce — w tym sensie, że Rewolucja Francuska wywróciła stary świat. Ten sam, który dokonał
rozbiorów Polski i pogrzebał polski republikanizm.
Dzisiejsza Europa jest splotem dwóch oddzielnych tradycji
politycznych: anglosaskiej tradycji neoimperialnej oraz francuskiej tradycji
republikańskiej.
Unia Europejska jest nową eksterioryzacją unii
wyszehradzkiej, horodelskiej oraz lubelskiej. Polacy są dziś największymi
euroentuzjastami w Europie, choć UE przyniosła nam póki co, uważam, więcej szkód
niż pożytku, ale Unia ma duży potencjał. Problemem Unii nie są jej założenia i konstrukcja, które są dobre. Problemem jest torpedowanie tych założeń przez
Germanów tudzież Franków. Problemem UE jest hegemonia germańska, która musi ulec
zrównoważeniu przez słowiańską Europę Środkową. Teraz jest ten okres.
Jeśli chcemy się uczyć z lekcji, jakie nam dała historia
powinniśmy pamiętać o dwóch kluczowych rzeczach:
— Rzym nie upadł przez najeźdźców, przez Hunów, lecz przez
ich ofiary czyli przez uchodźców germańskich, których wielką falę Rzym wchłonął.
— Elity Rzeczypospolitej nie miały świadomości, że kraj
jest w przededniu upadku. Czas „króla Sasa" uważano za wyjątkowo przyjemny i szczęśliwy. A później „monarchie oświecone" odpaliły w Polsce społeczną bombę
konfliktów religijnych.
Dzisiejsze „oświecone monarchie" nie są jednak tradycyjnymi
organizmami politycznymi, lecz globalnymi korporacjami. Czy globalnym
korporacjom opłaca się jeszcze utrzymywać projekt europejskiej republiki UE? By
zamknąć ten projekt wystarczy najpierw sfinansować masową nielegalną imigrację
ludzi z zupełnie innej kultury a następnie odpalić na dużą skalę konflikty
religijne.
Dziś jedynie Europa Środkowa jest wolna od tego zagrożenia,
paradoksalnie, przez swe „zacofanie" społeczne. Przez to, że nie zdążyliśmy
jeszcze zlikwidować starych, skostniałych struktur religijnych, a także
wprowadzić do kraju nowych dynamicznych. Przy czym Polska jest jedynym krajem
Europy o którym można powiedzieć, że posiada jeszcze tradycyjne wspólnoty.
Islam w Europie
Ateiści wierzący w dziwne rzeczy
Trzeba podkreślić, że poziom praktyk religijnych, w którym
Polska zdecydowanie wyróżnia się od reszty Europy wszelkich wyznań — jest przede
wszystkim miernikiem poziomu uwspólnotowienia, miernikiem potencjału
tradycyjnych wspólnot. Wbrew potocznym, gazetowym mniemaniom nie jest to miernik
zasięgu nadnaturalnych wierzeń czy religijności — pod tym bowiem względem Polska
się nie wyróżnia: większość Europy jest wierząca i religijna. Nierzadko jest
tak, że Polacy są bardziej sceptyczni wierzeniowo niż kraje, w których zanikły
tradycyjne praktyki.
Stawiam następującą hipotezę: europejski poziom ateizmu
jest fikcją związaną z bezforemną religijnością Europejczyków, która może
przybrać dowolną formę. Jest to sytuacja znów całkowicie analogiczna do
Cesarstwa Rzymskiego, kiedy chrześcijan uznawano za ateistów, ponieważ nie
wierzyli w tradycyjną religię. Tak samo jest w dzisiejszej Europie: znakomita
większość tzw. ateistów to będą adepci nowych form religijnych. Nowych
przynajmniej dla Europy.
Oto jak działa iluzja ateizmu: w popularnej percepcji
Polacy uważani są za osoby wierzące, natomiast Czesi za ateistów. Wiarę w Boga
deklaruje 88% Polaków, przy czym 32% w sposób agnostyczny, powątpiewający. 5%
Polaków wierzy w inną siłę wyższą. W przypadku Czechów
(European
Values Study 1999): w Boga wierzy jedynie 6,9%, lecz aż 50,8% wierzy w inną
siłę wyższą. Jeśli z polskich wierzących na boku zostawimy agnostyków, to mamy
61% wierzących w Boga lub siłę wyższą. W Czechach takich wierzących mamy 57,7%, a zatem prawie tyle samo.
Jeszcze wyraźniej widać to wobec „ateistycznej" Łotwy.
Wiarę w Boga deklarowało 7,9%, natomiast w inną siłę wyższą 66,9%. W „laickiej"
Szwecji wiarę w Boga deklarowało 16,2%, natomiast w inną siłę wyższą 54,3%. We
Francji 34% wierzy w Boga, natomiast 27% w inną siłę wyższą. Tzw. zlaicyzowane i zateizowane kraje mogą zatem być bardziej religijne i wierzące niż Polska, choć
dokładnie nie wiedzą jeszcze w co takiego wierzą. I w pewnym momencie zacznie
się proces, kiedy ta ukryta wiara zacznie się formować w coś zupełnie nowego,
prawie na pewno znacznie bardziej irracjonalnego niż wierzenia tradycyjne,
przyjmowane bardziej na chłodno (neofityzm zawsze jest gorętszy). Tam gdzie
spada wiara w Boga, tam rośnie wiara w inne siły wyższe lub przesądy.
Wielka Brytania to kolejny „ateistyczny" kraj. Tyle że 53%, a więc
większość,
wierzy nadal w życie po śmierci. W niebo wierzy 55% Brytyjczyków. 70% wierzy
natomiast w duszę. 22% wierzy w astrologię lub horoskopy. 15% wierzy w jasnowidzenie lub Tarota. Więcej zabobonów notuje się wśród osób bardziej
„postępowych". 39% Brytyjczyków wierzy w duchy, ale najwięcej w Londynie, bo
ponad 50%.
„Najbardziej religijny naród Europy", Polacy, są tutaj
większymi sceptykami. W niebo,
piekło lub czyściec wierzy 40%. 31% wierzy agnostycznie (jest coś, ale nie wiem
co).
Zdeněk R. Nespor, socjolog z Uniwersytetu Karola Wielkiego w Pradze, ustalił następujący
trójpodział
światopoglądowy Czechów: religijni oraz spirytualiści: 82%, ateiści wierzący w rzeczy nadnaturalne: 12%, ateiści niewierzący: 6%. Liczba niewierzących ateistów w Polsce również wynosi 6%.
Można zatem przyjąć, że twardy podział osób wierzących i niewierzących w społeczeństwach europejskich jest mniej więcej podobny.
Wskazywane różne poziomy ateizmu w poszczególnych krajach dotyczą przede
wszystkim predyspozycji tych krajów do jakichś nowych wierzeń a zatem i neofityzmu.
Kluczowym wskaźnikiem potencjału transformacji religijnej w społeczeństwach europejskich jest właśnie skala zaniku tradycyjnych praktyk
religijnych. Polska jest na to zjawisko najbardziej odporna.
Zamiast powielać fałszywą tezę, że Polacy są najbardziej
religijnym narodem Europy, ponieważ najczęściej chodzą do kościoła, trafniej
jest mówić, że Polska jest najmniej skłonna do nowych wierzeń. Czesi, Szwedzi i
Łotysze najczęściej wierzą w niezidentyfikowaną siłę wyższą, która w przyszłości
może stać się czymkolwiek.
W przypadku Szwedów prawdopodobnie stanie się Allachem.
W marcu córka prezydenta Czeczenii ogłosiła zamiar otwarcia w Moskwie pierwszego butiku z kreacjami muzułmańskimi adresowanymi do elity. W tym samym czasie koncern Nike wypuścił Pro Hijab czyli hidżab z logo Nike. Ile
czasu minie, nim islam, jako najsilniejsza i najdynamiczniejsza ideologia
wspólnototwórcza stanie się ideologią europejskich elit politycznych?
1 2 3 4 Dalej..
« Islam (Publikacja: 08-05-2017 Ostatnia zmiana: 09-05-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10116 |
|