Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.417.141 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 217 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Z niejakim osłupieniem czytam lub słyszę wyznania wiary w rozum i rozsądek obywateli III Rzeczypospolitej. Mogę od biedy pojąć, że akurat politycy nam je objawiają. Taki polityk rozumuje następująco: gdy będę sławił pod niebiosa mądrość wyborców, to oni chętnie uwierzą i złożą w urnie kwit z moim nazwiskiem, o co właśnie chodzi. Polityków więc rozumiem - kto nie z nami, ten przeciw Dobru i Prawdzie,..
« Światopogląd  
Ateizm to za mało [1]
Autor tekstu:

Spis treści:
Ateizm i religijność
Bóg, ateizm, i agnostycyzm
Racjonalizm jako sposób poznawania świata
Sceptycyzm jako uzupełnienie
Humanizm jako treść światopoglądu
Kapłan i antyklerykalizm

W nr 53. Bez Dogmatu w tekście „Wariacje na temat ateizmu" Anna Kalenik dogmatyzuje ateizm, odsiewając herezje w jego łonie. Oczywiście całkowicie zgadzam się z Autorką w jej przesłaniu: teoretycznym umacnianiu światopoglądów niereligijnych, ale zarazem sądzę, że myli się odnośnie pojęcia 'ateizm'. Autorytatywne przekreślanie tzw. religii ateistycznych („nie są ateizmem"), jest czymś co przypomina spory dogmatyczne między sektami: „nie jesteście prawdziwymi chrześcijanami", etc. Ateizm nie jest dogmatem konkretnej szkoły filozoficznej. Ateista odrzuca wiarę w boga. Jeśli buddysta ją odrzuca, dlaczegóż nie może określać się mianem ateisty? Czy dlatego tylko, że przeważająca liczba ateistów to ludzie niereligijni?

Ateizm i religijność

Przyjęło się rozumienie, iż ateizm określa postawę niereligijną, bezbożną i materialistyczną. Mogłoby to być słuszne, o ile poprzez religijność rozumieć będziemy jedynie wiarę i kult boga czy też bogów. Może to być generalnie słuszne biorąc pod uwagę większość dziejów oraz nasz krąg kulturowy. Tak na przykład francuscy filozofowie oświeceniowi z całą słusznością mogli tak to rozumieć, gdyż nie mieli raczej nieteistycznych wzorców religijności wokół siebie. Z czasem pojęcie okrzepło i nabrało dodatkowych treści, niekoniecznie wynikających z jego istoty. Dziś jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że ateizm nie implikuje areligijności (choć oznacza ją najczęściej). Mimo tego utożsamienie postawy areligijnej z ateistyczną utrzymuje się niejako siłą tradycji, że się tak wyrażę. Nie wydaje się ono już dziś tak jednoznaczne jak dawniej.

Anna Kalenik powołuje się na to, że pojęcia mogą mieć szersze znaczenia niż czysto etymologiczne oraz, że pierwotne znaczenia mogą ewoluować. Że etymologia słowa nie przesądza jego treści to banał, ale z drugiej strony nie należy bezkrytycznie podchodzić do ewolucji pojęć, zwłaszcza wówczas kiedy prowadzi ona do zamętu pojęciowego. Często bowiem pojęcia zmieniają się nie tyle poprzez ewolucję, co przez mutację. Kto dziś pamięta, że określenie 'spolegliwy' znaczy tyle co 'godny wiary; wart zaufania'? A czyż odejście od etymologii słowa nie może prowadzić na manowce lingwistyczne? — np. 'dywagować' znaczy (z łac. divagatio — błądzenie): pisać, mówić nie na temat, od rzeczy. Tymczasem notorycznie dziś słyszy się błędne użycie tego słowa jako 'rozważać' — i to nie tylko w komunikacji potocznej, ale i w mediach, czy nawet w pracach naukowych. Inne pojęcie: 'sekta' — zostało tak zniekształcone poprzez praktyczne nadużycia jego zastosowań, że nie ma już zgody co do jego treści. Zdaje mi się, że wszystkie jego późniejsze „ewolucje" zaciemniały tylko jego sens. Albo 'antyklerykalizm'. Myli się Leszek Żuk twierdząc, iż rozszerzanie pojęcia 'ateizm' to szkodliwy wpływ chrześcijaństwa („A teizm?", FiM 19/2002), albowiem to kwestia faktów: ateiści byli na ogół niereligijni i tak doszło do rozszerzenia tego pojęcia. Kościół zaś życzył sobie wpływać przede wszystkim na znaczenie 'antyklerykalizmu' jako bezbożności: chcieli aby występowanie przeciw kapłanom utożsamione zostało z występowaniem przeciw Panu Bogu. I to w znacznej mierze funkcjonuje do dziś. Ludzie dziwią się kiedy stwierdzić: „Jezus na kartach ewangelii jest bez wątpienia antyklerykalny, radykalnie antyklerykalny".

Niechaj więc wolnomyśliciele zdają sobie sprawę z trudności jakie ich mogą napotkać z powodu niejednoznaczności pojęcia 'ateizm'. Jeśli rozumieć je będą zbyt szeroko, skazani zostają na sekciarskie spory: „tylko ja jestem prawdziwym ateistą".

Przejdźmy do wyjaśnienia istoty pojęć.

Religia i religijność. Religia oznacza relację człowieka do sacrum i boskości, a wyraża się poprzez: 1) wiarę w elementy (na ogół: dogmaty) jej doktryny; 2) czynności związane z kultem; 3) zorganizowanie na płaszczyźnie społecznej (kościół, wspólnota religijna); 4) religijność indywidualną (mistyka); 5) chęci zbliżenia do sacrum towarzyszy zarazem system pewnych tabu

Ateizm, od greckiego atheos znaczy 'bez boga'. Bezbożność tedy jest zasadniczą treścią pojęcia ateizm. To że treść ta bywa często utożsamiana z niereligijnością wynika z tego, że bezbożnicy na ogół byli również ludźmi niereligijnymi, materialistami [ 1 ]. Nie przesądza to jednak, że ateista nie może być człowiekiem religijnym, nastawionym na transcendencję, nadprzyrodzoność, myślenie magiczne, kult, sacrum; i nie jest to bynajmniej wyłącznie domeną czasów współczesnych, że spotykamy religijnych ateistów. Jakkolwiek jest to nieczęste, jednak się zdarza.

Na przykład w indyjskim systemie filozoficznym sankhaja widzimy ateizm związany ze spirytualizmem - tworzywo wszechświata ma nie tylko materialny, ale i duchowy charakter.

Jednak nie tylko w systemach filozoficznych napotkać możemy ateizm połączony z transcendencją. Raelici, sekciarze z Kanady wierzący że biblijny Elohim jest związany z kosmitami, sami określają raelityzm jako "religię ateistyczną".

Buddyzm określa się często religią ateistyczną, gdyż przeczy istnieniu boga. Dalajlama narzekał w związku z tym: "Biedny buddyzm — odrzucany (jest) przez filozofów jako religia, zaś przez teologów odrzucany (jest) jako ateistyczna filozofia!". Po cóż przesądzać, że jest to heretyckie mniemanie z ateistycznego punktu widzenia? Znam osobiście wielu buddystów, mieniących się jednocześnie ateistami. Jeden z nich mówił: "Jako konspirujący ateista stałem się zwolennikiem naukowego poglądu na świat. Doznałem więc 'mądrości' lecz równocześnie pojawiła się pustka moralna. Wszelkie próby połączenia materialistycznego, racjonalnego poglądu z etyką wydawały mi się bzdurne… I tu pojawił się buddyzm z jego ateizmem, twardym determinizmem oraz sprzeciwianiem się wszelkim dogmatom... Budda był nie tyle agnostykiem co ateistą." Jest to często spotykane współcześnie podejście do religijności, jako uzasadnienia systemu moralnego. Stoi się w tym przypadku na gruncie ateizmu, gdyż wiara w boga jest odrzucana, ale nie jest to ateizm wolnomyślicieli, gdyż nie sprzeciwia się transcendencji i metafizyce.

Ulubionym argumentem wyznawców doktryn religijnych na rzecz szkodliwości postaw niereligijnych i wolnomyślicielskich, jest przykład komunizmu, który głosił wytrwale ateizm. Ateiści najczęściej ripostują, że przecież Wielki Językoznawca niewiele w istocie miał wspólnego z ateizmem, a ponadto ateizm marksistowski odcinał się od ateizmu oświeceniowego w wielu kwestiach. Z kolei ich przeciwnicy odparowują - Jakże to, przecież walczył z Bogiem? [ 2 ] Obie strony mają racje, gdyż obie inaczej rozumieją pojęcie ateizmu. Faktem jest, iż komunizm jest systemem ateistycznym sensu stricto. Zarazem nie może być przeciwstawiany jako dowód na szkodliwość postaw niereligijnych, gdyż sam jest quasi-religijny. O ile w początkowym etapie rozkwitu ideologii komunistycznej, tj. w marksizmie, nie było tego raczej widać (choć np. miał swoją eschatologię i soterologię dla ludzkości, była to doktryna mająca zbawić świat); o tyle z czasem uwidaczniało się to coraz wyraźniej. Marksizm-leninizm, a zwłaszcza jego mutacje — stalinizm i maoizm, były już wyraźnie quasi-religijne, albowiem było wiele elementów typowych dla systemów religijno-transcendentnych. Była doktryna, w którą wierzono mniej lub bardziej nabożnie, w oderwaniu od rozumu i empirii; tym m.in. były 'wielkie skoki', choćby były to w istocie upadki, 'światowe tygrysy gospodarcze', którymi nazywano wychudzone koty, jakimi były państwa wyznające owe doktryny, etc. Kult był nad wyraz rozwinięty, o czym świadczy nie tylko wszechobecność pomników wielkich wodzów, czy obrazków na każdej ścianie, ale i przede wszystkim rzeczywiste ludzkie emocje, które nie były wyłącznie fasadą, ale czymś realnym (po śmierci Stalina, wielkiego ludobójcy, radziecki lud naprawdę ronił łzy). Był też kościół-partia, a w szerszym znaczeniu — 'lud pracujący miast i wsi', jako corpus mysticum. W różnym nasileniu występowały i inne elementy właściwe systemom religijnym: indoktrynacja, ślepa wiara, wzajemne oszałamianie, etc. Było tabu, a jedyne czego być może nie było to mistyki komunistycznej, gdyż wszystko się tam realizowało poprzez zbiorowość i w zbiorowości.

Moją argumentację najdobitniej potwierdza ewolucja komunizmu jaka dokonała się w Korei Północnej, gdyż tam ideologia marksistowska została przekształcona w religię — Juche; reinterpretacja marksizmu-leninizmu Kim Ir Sena to 'chuche sasang', co znaczy 'oparcie w sobie'. Ewolucję tę można również obrazowo określić w ten sposób: o ile w innych państwach komunistycznych występował kult 'wielkich wodzów', czczonych z różnym nasileniem, o tyle w Juche kult Kim Ir Sena, a później jego boskiego syna Kim Dzong Ila, był już niemal idealnym monoteizmem (jeśli Korea Północna doczeka szczęśliwie w swym obecnym stanie kolejnego wodza, to się monoteizm być może zachwieje i będzie kult Trójcy Św.). Boskością i nadprzyrodzonymi mocami wodzów oszałamia się wszystkie dzieci, w czym wzrastają od najmłodszych lat, wyrabiając w sobie dla dyktatorów boską cześć i niezdolność do krytycznej oceny. Tumani się nawet Koreańczyków opowieściami, że Kim Dzong Il został poczęty na świętej górze Paekdu, choć wiadomo, że w rzeczywistości nie miał tyle szczęścia. Jak więc widać, nie jest to już system quasi-religijny, lecz raczej religijny. Takim tendencjom uległ system ateistyczny - bezbożny, choć z tendencjami religijnymi. Ateizm nie zabezpieczał przed religijnością.

Słusznie zauważa Anna Kalenik, że pierwsi chrześcijanie w starożytnym Rzymie oskarżani byli o ateizm, lecz bynajmniej nie oznacza to, jakoby Rzymianie błądzili w problematyce jedynie słusznego wizerunku ateizmu. Jest to właśnie dowodem na to, iż pojęcie to genetycznie oznaczało negowanie bogów. Chrześcijan nazywano ateistami, gdyż odrzucali bóstwa 'pogańskie', w najlepszym razie zgadzając się, że były to pomioty diabelskie. Tymczasem psychika religijna ówczesnego świata helleńsko-rzymskiego opierała się na zasadzie: darzę sympatią Dionizosa i jest to 'mój bóg', ale nie znaczy to, że mój bóg jest wszystkim, a reszta niczym — darzę więc sympatią najżywszą jednego boga, ale szanuję też innych; nota bene na tym gruntowała się tolerancja religijna.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Życie bez Boga
Autorytet

 Zobacz komentarze (28)..   


 Przypisy:
[ 1 ] W starożytności ateistami byli raczej tylko materialiści, Epikur, Lukrecjusz, ponadto sofiści Diagoras, Teodorus; W Azji Środkowej i na Dalekim Wschodzie ateistyczno-materialistyczne postawy światopoglądowe występowały u ćarwaków, lokajatów, w Indiach, u klasycznych filozofów chińskich. Jego upowszechnienie w Europie związane jest zwłaszcza z Oświeceniem, występowało przede wszystkim we Francji i w Niemczech
[ 2 ] Warto zaznaczyć, że Lenin przestrzegał bolszewików przed okazywaniem otwartej wrogości wobec religii. Apelował, aby nie „wdawać się w awanturnicze wojny polityczne z religią". Pisał: „Trzeba walczyć za pomocą uświadamiania. (...) Najgłębszym źródłem przesądów religijnych jest nędza i ciemnota; z tym właśnie złem powinniśmy walczyć".

« Światopogląd   (Publikacja: 16-07-2002 Ostatnia zmiana: 25-07-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1232 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365