Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.039.081 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Marcin Kruk - Człowiek zajęty niesłychanie
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta

Złota myśl Racjonalisty:
"Nie dalibyśmy się spalić za swoje poglądy: nie jesteśmy ich tak pewni. Ale być może za to, że mamy prawo posiadać poglądy i zmieniać je."
 Biblia » Nowy Testament » Apokryfy NT » Ewangelie synoptyczne » Ewangelia Marcjona

5.Uzdr. trędowatego i paralityka
Autor tekstu: oprac. Krzysztofa Sykty

V. fr: Uzdrowienie trędowatego (ML), Uzdr. paralityka (ML)
5.12. A zdarzyło się, gdy był w jednym z miast, a oto patrzy, a tam mąż cały pokryty trądem. Ujrzawszy zaś Jezusa, padł na twarz. I prosił go, mówiąc: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić.
5.13. I wyciągnąwszy rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I zaraz trąd ustąpił z niego.
5.14. Sam zaś przykazał mu, aby nikomu nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za oczyszczenie swoje, jak polecił Mojżesz, na świadectwo dla nich/ ciebie.
5.15. I rozchodziła się tym bardziej wieść o nim. I schodziły się wielkie tłumy, aby go słuchać i dać się uzdrowić z chorób swoich.
5.16. Sam zaś oddalił się na pustkowia i modlił się.
5.17. I zdarzyło się pewnego dnia, że nauczał. I siedzieli tam faryzeusze i nauczyciele Prawa, którzy przybyli ze wszystkich wiosek Galilei i Judei, i z Jeruzalem. A moc Pana w nim była ku uzdrawianiu.

5.18. I oto mężowie nieśli na łożu człowieka sparaliżowanego. I usiłowali wnieść go i położyć przed nim,
5.19. A nie znalazłszy drogi, którędy by go mogli wnieść z powodu tłumu, weszli na dach i przez dachówki spuścili go wraz z łożem do środka przed Jezusem.
5.20. I ujrzawszy wiarę ich, rzekł: Człowieku, odpuszczone są ci grzechy twoje.
5.21. Wtedy uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczęli zastanawiać się i mówić: Któż to jest, co bluźni? Któż może grzechy odpuszczać, jeśli nie Bóg jedynie?
5.22. A Jezus poznał myśli ich i odpowiadając, rzekł do nich: Czemuż myślicie w sercach swoich?
5.23. Co jest łatwiej, rzec: Odpuszczone są ci grzechy twoje, czy rzec: Wstań i chodź?
5.24. (Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma władzę na ziemi odpuszczać grzechy, rzekł do sparaliżowanego:) Tobie mówię: Wstań, podnieś łóżko swoje i idź do domu swego.
5.25. I zaraz wstał przed nimi, podniósł to, na czym spoczywał, i odszedł do domu swego, chwaląc Boga.
5.26. I zdumienie ogarnęło wszystkich, i chwalili Boga, i byli pełni lęku, mówiąc: Niezwykłe rzeczy oglądaliśmy dzisiaj.
5.27. A potem wyszedł. I ujrzał celnika, imieniem Lewi, siedzącego przy cle. I rzekł mu: Pójdź ze mną!
5.28. I pozostawiwszy wszystko, wstał i poszedł z nim.
5.29. A Lewi wyprawił wielkie przyjęcie dla niego w domu swoim. I była liczna rzesza celników oraz innych, którzy wraz z nimi położyli się [do stołu].
5.30. I szemrali faryzeusze i ich uczeni w Piśmie, mówiąc do uczniów jego: Dlaczego z celnikami i grzesznikami jecie i pijecie?
5.31. A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy się źle mają.
5.32. Nie przyszedłem zapraszać sprawiedliwych, lecz grzeszników do skruchy.
5.33. Oni zaś rzekli do niego: Uczniowie Jana często poszczą i odprawiają modły, podobnie i uczniowie faryzeuszów, twoi zaś jedzą i piją.
5.34. A Jezus rzekł do nich: Czy możecie sprawić, by goście weselni pościli, gdy z nimi jest oblubieniec?
5.35. Lecz przyjdą dni, kiedy oblubieniec będzie im zabrany, wówczas pościć będą.
5.36. Powiedział im także podobieństwo: Nikt nie rozdziera nowej wierzchniej szaty, by połatać szatę starą, bo w przeciwnym razie i nowe rozedrze, i łata z nowego nie będzie się nadawała do starego.
5.37. I nikt nie wlewa młodego wina do starych bukłaków, bo inaczej młode wino rozsadzi bukłaki i samo się wyleje, i jeszcze bukłaki zniszczeją.
5.38. Ale młode wino do nowych bukłaków lać należy.
5.39. [[I nikt napiwszy się starego, nie chce od razu młodego; mówi bowiem: Stare jest przyjemne w smaku.]]
6.1. I stało się w pewien sabat, że przechodził przez zboża, a uczniowie jego rwali kłosy i wykruszając je rękami, jedli.
6.2. Wtedy niektórzy z faryzeuszów rzekli: Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w sabat?
6.3. A odpowiadając Jezus rzekł do nich: Czy nie czytaliście o tym, co czynił Dawid, gdy był głodny, on sam i ci, co z nim byli?
6.4. Wszedł do domu Bożego i wziął chleby pokładne i jadł, dał tym, którzy z nim [byli]; których wszak nie wolno jeść nikomu, jak tylko kapłanom?
6.5. I rzekł im: Syn człowieczy panem jest sabatu.
6.6. Zdarzyło się zaś w inny sabat, że wszedł do synagogi i nauczał. A był tam człowiek z suchą prawą ręką.
6.7. I podpatrywali go uczeni w Piśmie i faryzeusze, czy uzdrawia w sabat, aby znaleźć podstawę do oskarżenia go.
6.8. On sam jednak znał myśli ich, rzekł więc do człowieka z suchą ręką: Podnieś się i stań pośrodku. A on podniósłszy się, stanął.
6.9. I rzekł do nich Jezus: Zapytuję was, czy wolno w szabat dobrze czynić, czy źle czynić? Życie ocalić czy zatracić?
6.10. I spojrzawszy wokoło po wszystkich, rzekł do niego: Wyciągnij rękę swoją. A ten to zrobił. I ręka jego wróciła do dawnego stanu.
6.11. Lecz oni, pełni szaleństwa, rozmawiali między sobą, co by uczynić z Jezusem.
6.12. I stało się w tych dniach, że wyszedł na górę, aby się modlić, i spędził noc na modlitwie do Boga.
6.13. A gdy nastał dzień przemówił do uczniów swoich. A wybrawszy z nich dwunastu, nazwał ich apostołami:
6.14. Szymona, którego i nazwał Piotrem, i Andrzeja, brata jego, i Jakuba, i Jana, i Filipa, i Bar-Tolomeusza,
6.15. i Mateusza, i Tomasza, i Jakuba Alfeuszowego, i Szymona, zwanego Gorliwcem,
6.16. i Judę Jakubowego, i Judę Iskarioth, który został zdrajcą.
6.17. I zstąpiwszy z nimi zatrzymał się na równinie. Również liczne tłumy uczniów jego i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i Jeruzalem, i wybrzeża Tyru i Sydonu, którzy przybyli, aby go słuchać i dać się wyleczyć ze swych chorób;
6.18. I dręczeni przez duchy nieczyste byli uzdrawiani.
6.19. I cały tłum pragnął się go dotknąć, dlatego że moc wychodziła z niego i uzdrawiała wszystkich.
6.20. A on podniósłszy oczy na uczniów swoich mówił: Błogosławieni ubodzy, albowiem wasze jest Królestwo Boże.
6.21. Błogosławieni teraz łaknący, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni teraz płaczący, albowiem będziecie się śmiali.
6.22. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was nienawidzić będą i lżyć, i pomiatać imieniem waszym jako złym z powodu Syna Człowieczego.
6.23. Rozradujcie i rozweselcie się w tym dniu, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie. Tak samo bowiem czynili prorokom ich ojcowie.
6.24. Ale biada wam bogaczom, bo już odbieracie pociechę swoją!
6.25. Biada wam, teraz nasyceni, gdyż będziecie cierpieć głód! Biada wam, teraz się śmiejący, bo będziecie smucić się i płakać!
6.26. Biada wam, gdy dobrze o was mówić będą wszyscy ludzie; tak bowiem czynili fałszywym prorokom ich ojcowie!
6.27. Ale powiadam wam, słuchającym: Miłujcie nieprzyjaciół waszych, dobrze czyńcie nienawidzącym was.
6.28. Błogosławcie przeklinającym was, módlcie się za krzywdzących was.
6.29. Bijącemu cię w policzek nadstaw i drugi, a zabierającemu wierzchnią szatę, nie odmawiaj tuniki.
6.30. Daj każdemu proszącemu cię, i nie żądaj zwrotu od zabierającego, co twoje.
6.31. A jak chcecie, aby ludzie wam czynili, czyńcie im podobnie
6.32. A jeśli miłujecie miłujących was, na jakąż wdzięczność zasługujecie? Wszak i grzesznicy miłują miłujących ich.
6.33. Jeśli bowiem dobrze czynicie wam dobrze czyniącym, na jaką wdzięczność zasługujecie? Wszak i grzesznicy to samo czynią.
6.34. A jeśli pożyczacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, na jaką wdzięczność zasługujecie? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, aby to samo z powrotem odebrać.
6.35. Ale miłujcie nieprzyjaciół waszych i dobrze czyńcie, i pożyczajcie, nie spodziewając się zwrotu, a będzie wielka zapłata wasza, i synami Najwyższego będziecie, gdyż On dobrotliwy jest wobec niewdzięcznych i złych.
6.36. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz.
6.37. I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni, odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia.
6.38. Dawajcie, a będzie wam dane. Miarę dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną dadzą w zanadrze wasze. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą.
6.39. Opowiedział im też podobieństwo: Czy może ślepy ślepego prowadzić? Czy obaj nie wpadną do dołu?
6.40. Nie jest uczeń nad nauczyciela, ale przygotowawszy się, będzie jak jego nauczyciel.
6.41. A dlaczego widzisz drzazgę w oku brata swego, a belki w oku własnym nie dostrzegasz?
6.42. Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę drzazgę z oka twego, belki w swym oku nie widząc? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby drzazgę z oka brata swego wyjąć.
6.43. Urodziwe drzewo nie daje owocu złego. Drzewo zepsute nie daje urodziwego owocu.
6.44. Każde bowiem drzewo po jego owocu poznaje się. Bo nie zbierają z cierni fig, ani z jeżyny winogron.
6.45. Człowiek dobry z dobrego skarbca serca wyciąga dobro, a zły ze złego wyciąga zło. Z obfitości bowiem serca mówią usta jego.
6.46. Dlaczego wołacie do mnie: „Panie, Panie", a nie czynicie [tego], co mówię?
6.47. Każdy przychodzący do mnie, słuchający słów moich, i czyniący według nich powiem wam, do kogo jest podobny.
6.48. Podobny jest do człowieka budującego dom, który wykopał i pogłębił, i założył fundament na opoce. A gdy była powódź, rzeka wylała na ów dom, ale nie zdołała nim zachwiać, bo dobrze był zbudowany.
6.49. Kto zaś usłyszawszy nie czyniłby, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu, na który wylała się rzeka i wnet się zapadł, a ruina domu owego była zupełna.
7.1. A gdy dokończył wszystkich słów swoich do słuchającego go ludu, wszedł do Kafarnaum.
7.2. A niewolnik pewnego centuriona, bardzo przez niego ceniony, zachorował i bliski był śmierci.
7.3. A usłyszawszy o Jezusie, posłał do niego starszych żydowskich, prosząc go, aby przyszedłszy uratował jego niewolnika.
7.4. A oni przyszedłszy do Jezusa, prosili go usilnie, mówiąc: Godzien jest, abyś mu to uczynił.
7.5. Miłuje bowiem lud nasz i sam zbudował nam synagogę.
7.6. I Jezus poszedł z nimi. A gdy już był niedaleko domu, centurion posłał przyjaciół i kazał mu powiedzieć: Panie, nie trudź się, nie jestem bowiem godzien, abyś wszedł pod dach mój.
7.7. Dlatego i samego siebie nie uważałem za godnego, by przyjść do ciebie; lecz powiedz słowo, a będzie uzdrowiony niewolnik mój.
7.8. Bo i ja jestem człowiekiem podległym władzy, mającym pod sobą żołnierzy; i mówię temu: Idź, a idzie, a innemu: Przyjdź, a przychodzi, a słudze memu: Czyń to, a czyni.
7.9. A gdy to Jezus usłyszał, zdziwił się i zwróciwszy się do tłumu, który szedł za nim, rzekł: Powiadam wam, nawet w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary.
7.10. A po powrocie do domu posłańcy zastali niewolnika zdrowym.
7.11. A zdarzyło się dnia następnego, że udał się do miasta, zwanego Nain. I szli z nim uczniowie jego i liczny tłum.
7.12. A gdy się przybliżył do bramy miasta, oto wynoszono zmarłego, jednorodzonego syna matki, będącej wdową. I z nią był znaczny tłum z miasta.
7.13. A gdy ją Pan zobaczył, ulitował się nad nią i rzekł do niej: Nie płacz.
7.14. I podszedłszy, dotknął się noszy, niosący zaś stanęli. I rzekł: Młodzieńcze, tobie mówię: Wstań,
7.15. I podniósł się zmarły, i zaczął mówić. I oddał go jego matce.
7.16. Wtedy lęk ogarnął wszystkich, i wielbili Boga, mówiąc: „Prorok wielki podniósł się wśród nas" oraz: „Wejrzał Bóg na lud swój".
7.17. I rozeszła się o nim ta wieść po całej Judei i po całej okolicy.
7.18. I donieśli Janowi uczniowie jego o tym wszystkim. A przywoławszy do siebie dwóch spośród uczniów swoich Jan
7.19. posłał ich do Jezusa mówiąc: Czy ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?
7.20. A gdy ci mężowie przybyli do niego, rzekli: Jan Chrzciciel posłał nas do ciebie mówiąc: Czy ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?
7.21. W tej godzinie uleczył wielu od chorób i cierpień, i złośliwych duchów, a wielu ślepych obdarzył widzeniem.
7.22. I odpowiadając, rzekł im: Idźcie i oznajmijcie Janowi, coście widzieli i słyszeli: Ślepi odzyskują wzrok, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, a głusi słyszą, martwi się podnoszą, ubogim opowiadana jest Dobra Nowina.
7.23. A błogosławiony jest ten, który się mną nie zgorszy.
7.24. A gdy odeszli posłańcy Jana, zaczął Jezus mówić do tłumów o Janie: Coście wyszli oglądać na pustynię? Czy trzcinę chwiejącą się od wiatru?
7.25. Ale coście wyszli widzieć? Czy człowieka w miękkie szaty odzianego? Oto ci, którzy w szatach wspaniałych chodzą i w przepychu żyją, są w pałacach królewskich.
7.26. Co wyszliście ujrzeć? Proroka? Tak powiadam wam, nawet więcej niż proroka.
7.27. To jest ten, o którym napisano: Oto posyłam anioła mego przed obliczem twym, który przygotuje drogę twą przed tobą.
7.28. Powiadam wam: Wśród zrodzonych z kobiet od Jana nie ma większego. Ale najmniejszy w Królestwie Bożym jest większy niż on.

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
6.Jan i celnicy, O pokoleniu...
4.Uzdrowienie teściowej Piotra

 Dodaj komentarz do strony..   


« Ewangelia Marcjona   (Publikacja: 02-08-2002 Ostatnia zmiana: 17-09-2002)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1594 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365