|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Ludzie, cytaty » Voltaire » Fragmenty dzieł » Prostaczek - Wolter
4.Chrzest Prostaczka Autor tekstu: Wolter
W tej chwili nadbiegli przeor i proboszcz: spytali
Prostaczka, co tu robi.
— Do paralusza, panowie, czekam na chrzest: od godziny
tkwię w wodzie po szyję. To się nie godzi, doprawdy, dać mi marznąć tak długo.
— Drogi bratanku — rzekł czule przeor — nie ma zwyczaju
chrzcić w Dolnej Bretanii w ten sposób. Ubierz się i chodź z nami.
Słysząc to panna de Saint-Yves szepnęła do
towarzyszki:
— Myśli pani, że on zaraz się ubierze?
Ale Huron rzekł:
— Tym razem nic omamicie mnie tak łatwo jak kiedyś.
Pilnie studiowałem od owego czasu i jestem zupełnie pewny, że chrzci się
tak, a nie inaczej. Eunucha królowej Kandacji ochrzczono w strumieniu; niech mi
pan pokaże, proszę, w książce, którą mi dałeś, aby ktoś inaczej brał
się do rzeczy. Albo się wcale nie chrzczę, albo chrzczę się w rzece.
Daremnie tłumaczono mu, że zwyczaje się zmieniły:
Prostaczek był uparty jak Bretończyk i Huron razem. Wracał wciąż do eunucha
królowej Kandacji; mimo zaś że ciotka jego oraz panna de Saint-Yves, przyglądając
mu się z wikliny, miały prawo powiedzieć, iż nie jemu przystało powoływać
się na podobne indywiduum, nie uczyniły tego przez dyskrecję. Sam biskup
przybył na odsiecz, co jest sukurs nie lada; ale nic nie wskórał: Huron
spierał się z biskupem.
— Pokażcie mi — mówił — w książce, którą mam od
stryja, jednego człowieka, który by się nie chrzcił w rzece, a zrobię
wszystko, co wam się podoba.
Ciotka, zrozpaczona, przypomniała sobie, że za pierwszym
razem, kiedy bratanek złożył ukłon towarzystwu, skłonił się przed panną
de Saint-Yves głębiej niż przed innymi: nawet księdza biskupa nie pozdrowił
tak serdecznie a z takim szacunkiem jak tę piękną pannę. Postanowiła tedy
zwrócić się do niej: prosiła, aby wpływem swoim skłoniła Hurona do przyjęcia
chrztu na sposób mieszkańców Bretanii. Nie postało jej w głowie, aby
bratanek mógł być chrześcijaninem, gdyby się uparł dostąpić chrztu w bieżącej
wodzie.
Panna de Saint-Yves zarumieniła się z uciechy, jaką jej
sprawiało owo doniosłe zlecenie; zbliżyła się skromnie do Prostaczka i ściskając
mu dłoń w sposób wielce, zaiste, szlachetny, rzekła:
— Czy pan nic nie chce zrobić dla mnie?
Wymawiając te słowa, to spuszczała oczy, to znów
podnosiła je z wzruszającym wdziękiem.
— Och, wszystko, co pani zechce, co pani rozkaże: chrzest z wody, ognia, krwi; nie ma rzeczy, której bym pani odmówił.
Panna de Saint-Yves miała tę chlubę, że dokonała w dwóch
słowach tego, czego nie mogły zdziałać ani nalegania przeora, ani pytalstwo
delegata, ani nawet wywody biskupa. Czuła swój triumf, ale nie czuła go
jeszcze w całej pełni.
Rzecz odbyła się z całą przystojnością, przepychem i ozdobą. Stryj i ciotka ustąpili księdzu de Saint-Yves i jego siostrze
zaszczytu trzymania Prostaczka do chrztu. Panna de Saint-Yves promieniała z radości, że jest chrzestną matką. Nie wiedziała, jakie ciężary nakłada
ten chlubny tytuł: przyjęła zaszczyt nie znając jego opłakanych następstw.
Ponieważ nie istnieje ceremonia, której by nie
towarzyszył wielki obiad, po wyjściu ze świątyni wszyscy znaleźli się u stołu. Miejscowi dowcipnisie mówili, że nie należy chrzcić wina. Przeor
powiadał, że, wedle Salomona, wino rozwesela serce człowieka. Ksiądz biskup
dodał, iż patriarcha Juda miał uwiązać swego osiołka do winnej latorośli i zmaczać płaszcz w soku winnym, i żałował, że nie może tego samego
uczynić w Bretanii, której Bóg odmówił winnic. Każdy starał się spłodzić
jakiś koncept na temat chrztu Prostaczka i jakiś komplement pod adresem
chrzestnej matki. Delegat, wciąż pod znakiem pytajnika, spytał Hurona, czy będzie
wierny przyrzeczeniom.
— Jakże miałbym nie być im wierny — odparł Huron -
skorom je złożył w ręce panny de Saint-Yves?
Huron rozgrzał się: pił obficie za zdrowie chrzestnej
matki.
— Gdybym otrzymał chrzest z ręki pani, czuję, że zimna
woda, którą mi wlano na czub, byłaby mnie sparzyła.
Delegatowi wydało się to zbyt poetyczne, bo nie wiedział,
jak dalece alegoria zwyczajna jest mieszkańcom Kanady. Natomiast chrzestna
matka była bardzo rada.
Świeżo ochrzczonemu dano imię Herkules. Biskup z Saint-Malo dopytywał się pilnie, co to za patron, o którym nigdy nie słyszał.
Jezuita, człek bardzo uczony, objaśnił, że to był święty, który dokonał
dwunastu cudów; spełnił i trzynasty, wobec którego blednie tamtych dwanaście,
ale o którym jezuicie nie przystało mówić: obabił jednej nocy pięćdziesiąt
dziewcząt. Jakiś żartowniś wspomniał ten cud z triumfem. Damy spuściły
oczy i uznały z fizjonomii Prostaczka, że godny jest świętego, którego nosi
imię.
« Prostaczek - Wolter (Publikacja: 03-08-2002 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1689 |
|