Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.172.256 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jest broń straszniejsza niż oszczerstwo: to prawda.
 Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)

Szatan w loży [3]
Autor tekstu:

Edward Alexander Crowley — mason i satanista. Pozornie wszystkie klocki tej układanki zdają się do siebie pasować. Ale tylko pozornie… Crowley był wolnomularzem, lecz nie to stanowiło istotę jego życia. Za znacznie ważniejszy należałoby uznać jego udział w pracach Zakonu Świątyni Wschodu. Ta założona przez wolnomularzy i wzorowana na masonerii organizacja niekiedy w literaturze bywa z nią mylona. Niezależnie od istniejących tam stopni wtajemniczenia czy struktury lożowej warto pamiętać, że jak powiedział w jednym z wywiadów Tadeusz Gliwic — "w teatrze też są loże, a nikomu nie przyjdzie do głowy włączać teatr do masonerii". Ponieważ Crowley już na początku okazał się osobą nieprzeciętną, odgadując tajemnicę praktykowanego w O.T.O. okultyzmu seksualnego, potraktowano go w sposób nieprzeciętny. Stosunkowo szybko został zwierzchnikiem brytyjskiej filii Zakonu Świątyni Wschodu noszącej nazwę Mysteria Mystica Maxima. Gdy jednak w 1922 roku przejął po Reussie przywództwo Zakonu niemal z miejsca dokonał reformy odchodząc od masońskiego charakteru organizacji na rzecz wyakcentowania magii seksualnej. Posunięcie to świadczy wyraźnie o tym, że odwołania do wolnomularstwa bywały w jego życiu jedynie dodatkiem do stanowiącego istotę okultyzmu. Dziś o jego przynależności do masonerii wspominają czasem w swych pracach autorzy proweniencji okultystycznej. Entuzjazm samych wolnomularzy przy przytaczaniu tego faktu jest znacznie, ale to znacznie mniejszy. Ponieważ wszystkie jego afiliacje związane były ze strukturami nieregularnymi Wielka Zjednoczona Loża Anglii odmawia mu swego uznania.

Ktoś mógłby w tym miejscu powiedzieć, że przecież wszystkie przytaczane dotychczas fakty i cytowane wypowiedzi pochodzą sprzed kilkudziesięciu czy nawet stu kilkudziesięciu lat. To prawda. Bez wątpienia bardziej interesujące byłoby odnotowanie postawy współczesnych wolnomularzy aniżeli takie „wycieczki" historyczne. Spróbujmy więc poszukać interesującego nas wątku w wypowiedziach dostojników lożowych schyłku XX wieku. „Lucy fer - znaczy niosący światło, i tak mówimy o sobie my wolnomularze" powiedział kilka lat temu w wywiadzie dla „Polityki" będący wówczas wielkim mistrzem Wielkiej Loży Narodowej Polski Tadeusz Gliwic. „LUCY FER", bez wątpienia nie przypadkowo użył tego, a nie innego określenia. Można w tym miejscu zastanowić się jedynie czy mówienie w ten sposób o organizacji którą reprezentował miało jakieś głębsze podłoże, czy chodziło tu jedynie o swoistą "grę słów". Możemy się również zastanowić jak w tym kontekście interpretować fakt, iż odprawiona w katolickim kościele Św. Karola Boromeusza w Warszawie ceremonia pogrzebowa Tadeusza Gliwica miała wymiar chrześcijański.

Znany pisarz chrześcijański C. S. Levis zarysowując w swojej książce kilka podstawowych wskazówek, których w dzisiejszych czasach mógłby udzielać stary diabeł swojemu wychowankowi pisze m. in. "pomoże ci fakt, że «diabły» są we współczesnych wyobrażeniach przeważnie śmiesznymi postaciami. Jeśli w umyśle twojego «podopiecznego» zaczyna się pojawiać niewyraźne podejrzenie dotyczące twojego istnienia, zasugeruj mu obrazek czegoś z czerwonymi rogami i doprowadź do wniosku, że ponieważ nie może wierzyć w coś takiego [...], nie może wierzyć w ciebie". Dziś mało kto wyobraża sobie Szatana w taki właśnie sposób stąd też również autorzy piszący o „satanizmie masońskim" wspominają raczej o pojawiającym się w lożach „aniele światłości". Wielu jednak nadal uważa, że przecież coś pojawiać się musi… Jeżeli już nie sam Lucyfer to może chociażby kopytko Belzebuba. Ile w tym prawdy? Nie mnie o to pytać… Brzmi to bardzo sensacyjnie i bez wątpienia kusząco dla osoby piszącej o masonerii. Niestety nauka jest tak skonstruowana, że opiera się na dowodach, a w tym przypadku jakichkolwiek dowodów brak. W tej sytuacji można więc jedynie skorzystać z „godnych zaufania" informacji, które przekazała „… jedna pani — drugiej pani…". Czasem te ślepe trafienia można by podsumować uwagą Miguela de Cervantes, że "Mówić nie myśląc to jak strzelać nie celując". I w jednym i w drugim przypadku pożytek z tego typu działań będzie raczej niewielki. Kiedy czytamy o owych „pojawieniach się" diabła w loży czasem mogą zrodzić się wątpliwości czy nie chodzi tu przypadkiem o materializacje z gatunku tych jakie miewał Leo Taxil gdy podarował jezuitom wykradziony masonom kawałek ogona Belzebuba.

Autorzy poruszający problem „satanizmu masońskiego" z upodobaniem posiłkują się przy tym faktem licznych potępień wolnomularstwa ze strony Kościoła. Wykazują oni bardzo chętnie, iż wypowiedzi w tym duchu na przestrzeni wieków było niezwykle dużo. Wszak tylko za pontyfikatu Leona XIII Stolica Apostolska ogłosiła aż 226 dokumentów dotyczących tego problemu. To wszystko prawda, ale czytając tego typu publikacje pamiętać należy, że przy tak licznych potępieniach Kościół nigdzie nie motywował swych wypowiedzi twierdzeniami, iż masoni są czcicielami Szatana. Mimo niewątpliwej presji społecznej nawet pracująca w okresie największego boomu na „satanizm masoński" rzymska komisja badająca sprawę prawdziwości oświadczeń miss Vaughan wydała decyzję „Non liquet".

Masońskiego pojęcia Boga nie można przyrównać do chrześcijańskiego obrazu Boga objawiającego się w Jezusie Chrystusie. Bardzo dobitnie wyraził to papież Leon XIII pisząc: „Przypomnijmy, że chrześcijaństwo i masoneria są sobie co do istoty przeciwstawne, tak iż przynależność do jednego jest równoznaczna z zerwaniem łączności z drugim. Nie można pogodzić słów Ewangelii z hasłami rewolucji, Chrystusa i Beliala, Kościoła Boga z Kościołem bez Boga". Czasem w wypowiedziach niektórych przedstawicieli tej organizacji pojawiają się wątki kojarzone z powszechnym postrzeganiem satanizmu. Nie jest to jednak chyba wystarczającym powodem by idąc śladem niektórych „ekspertów" utożsamiać ze sobą oba te ruchy. A tak w ogóle to należałoby sobie w tym miejscu wyjaśnić co rozumiemy pod pojęciem satanizm. Czy będą to krwiożercze rytuały o których z lubością rozpisują się żądne sensacji media, czy też może filozoficzny satanizm odwołujący się do myśli Antona Szandora LaVeya. Czasem może to iść znacznie dalej... Niedawno miałem w ręku prace, których autor wskazywał z naciskiem, że "ateizm jest wyższą formą satanizmu". W taką definicję z pewnością wpisywałby się niejeden przedstawiciel liberalnego nurtu wolnomularstwa włącznie z wielkim mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, który podkreślał, że "obecność «myślących ateistów» może wzbogacić życie wewnętrzne lóż". Osobiście jednak odradzałbym tak szerokie rozumienie pojęcia satanizm gdyż w dzisiejszym zlaicyzowanym społeczeństwie mogłoby się to okazać dość ryzykowne. Niezależnie od tego, którą definicję przyjmiemy przesadą byłoby oskarżać o praktyki satanistyczne wszystkich wolnomularzy. Być może w lożach są również sataniści lecz czy nie wynika to po prostu z podkreślanej nieustannie otwartości lóż bez względu na prywatne poglądy religijne danej osoby.


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościół i masoni
Co to jest masoneria?

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (8)..   


« Wolnomularstwo (masoneria)   (Publikacja: 18-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Norbert Wójtowicz
Historyk i teolog, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii; konserwatysta z przekonania.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Wolnomularskie rozumienie wolności
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 234 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365