Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.068.063 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 293 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Słyszę czasami, że Polska ma do zaoferowania Zachodowi jakieś wartości moralne. Osobiście, jako mieszkaniec Zachodu, nie skorzystam. Jako przybysz z owej Polski czuję się trochę zażenowany. Na Zachodzie jest nie tylko więcej żywności i więcej dobrych towarów technicznych, więcej jest również miłości bliźniego."
 Filozofia » Teksty źródłowe » Nietzsche

Nasze cnoty [4]
Autor tekstu: Fryderyk Nietzsche

Jest to objawem skażenia instynktów — pomijając już nawet, że jest oznaką złego smaku — gdy kobieta powołuje się właśnie na madame Roland lub madame de Stael lub monsieur George Sand, jak gdyby były one dowodem na korzyść kobiety samej w sobie. Śród mężczyzn są wymienione trzema komicznemi kobietami — niczem więcej! — i właśnie najlepszym niedobrowolnym argumentem, przeciw emancypacyi i samo-świetności niewieściej.

Głupota w kuchni; kobieta jako kucharka; straszliwa bezmyślność w odżywianiu rodziny i pana domu! Kobieta nie ma pojęcia, co potrawa znaczy: a chce być kucharką! Gdyby kobieta była myślącem stworzeniem, to kucharząc od lat tysiąca, musiałaby niezawodnie dokonać odkrycia najważniejszych zjawisk fizyologicznych tudzież sztukę leczniczą ująć w swe ręce! Złe kucharki — zupełny brak rozumu w kucharstwie najdłużej powstrzymywał rozwój człowieka, najdotkliwiej mu szkodził: dziś nawet jeszcze nie wiele jest lepiej. Mowa do panien z towarzystwa.

Bywają zwroty i rzuty ducha, bywają sentencye, garsteczki słów, w których krystalizuje się nagle cała jakaś kultura, jakieś całe społeczeństwo. Do nich należą owe słowa pani de Lambert, wyrzeczone przy sposobności do syna: mon ami, ne vous permettez jamais que de folies, qui vous feront grand plaisir: — nawiasem, najbardziej macierzyńskie i najrozsądniejsze słowa, jakie kiedykolwiek powiedziano do syna.

To, co Dante i Goethe mniemali o kobietach — pierwszy, sławiąc ella guardova suso, ed io in lei, drugi zaś, przekładając to na das Ewig-Wibliche zieht uns hinan -: nie wątpię, iż żadna szlachetniejsza kobieta nie zgodzi się na to zdanie, gdyż właśnie to samo mniema o Wiekuiście-Męskiem...

Siedm sentencyjek kobiecych:

Jak to pierzcha nuda snadnie, gdy mężczyzna do stóp padnie!

Dużo wiedzy, latek sporo chwiejnej cnocie jest podporą.

Dość w czerń się ubrać, umilknąć smętnie, aby wyglądać — inteligentnie.

Komuż w szczęściu wdzięk przystoi? Bogu! — i krawczyni mojej.

Młoda: ni to w kwieciu chata. Stara: potwór z niej wylata.

Zgrabna nóżka, piękny strój, mąż z tytułem: gdybyż mój!

Krótka mowa, długi wątek — to gołoledź dla oślątek!

Mężczyźni postępowali dotychczas z kobietami, jak z ptakami, co zabłąkane zleciały do nich z jakiejś wyżyny, jak z czemś subtelniejszem, urażliwszem, dzikszem, dziwniejszem, słodszem, bardziej uduchowionem, — lecz zarazem jak z czemś, co zamykać trzeba, aby nie pierzchło.

Nie zdawać sobie jasno sprawy z zasadniczego problematu mężczyzna i kobieta, odmawiać mu najotchłanniejszego antagonizmu oraz konieczności wiekuiście wrogiego napięcia, a może snuć nawet marzenia o jednakich dla obu płci prawach, jednakiem wychowaniu, jednakich uroszczeniach i zobowiązaniach: oto typowe znamię płytkości umysłowej, zaś myśliciel, który w niebezpiecznej tej sprawie okaże się płytkim — w swym instynkcie płytkim! — winien uchodzić odtąd za podejrzanego, ba nawet za przenikniętego i odgadnionego: prawdopodobnie nie dorósł także do wszystkich innych zasadniczych zagadnień życia, przyszłego również życia, i w żadną głębię zstąpić nie zdolen. Mężczyzna natomiast głębokich żądz i ducha a także głębokiej łaskawości, która nie wzdraga się przed surowością i twardością i łacno za nie brana bywa, może pojmować kobietę tylko po wschodniemu: — musi uważać kobietę za swą własność, za dające się zamknąć na klucz mienie, za coś, co do służebności jest przeznaczone i w jej karbach doskonałość swą osiąga, — musi polegać w tym względzie na nieprzebranej mądrości azyatyckiej, na górującym instynkcie azyatyckim, jak to czynili niegdyś Grecy, ci najcelniejsi spadkobiercy i uczniowie Azyi, — którzy, jak wiadomo, od Homera po czasy Peryklesa, w miarę wzmagania się kultury i wzrostu siły, stawali się też krok za krokiem surowszy mi dla kobiety, słowem, bardziej oryentalnymi. Jak koniecznem, jak logicznem, jak ze stanowiska ludzkiego pożądanem było to nawet: niechaj czytelnik w duszy rozważy!

Płeć słaba w żadnej innej epoce nie była w takiej czci u mężczyzn jak właśnie w naszej — znamię to demokratycznych skłonności i smaku, zarówno jak nieposzanowanie dla wieku -: cóż dziwnego, że cześć ta pociąga zaraz nadużycia za sobą? Zachciewa się więcej, nawyka się do żądań, owa dań czci wydaje się w końcu niemal czemś uwłaczającem, wolałoby się współzawodnictwo o prawa lub nawet po prostu walkę: słowem, kobieta wyzuwa się ze wstydu. Dodajmyż zarazem, iż wyzuwa się ze smaku. Przestaje lękać się mężczyzny: zaś kobieta, która lękać się przestaje zatraca swe najbardziej kobiece instynkty. Że kobieta wtedy podnosi głowę, gdy to, czem mężczyzna wzbudza trwogę, powiedzmy wyraźniej, gdy mąż w mężczyźnie nie jest już przedmiotem starań i chowu, rzecz to nader prosta i łacno zrozumiała; natomiast trudniej pojąć przychodzi, iż kobieta z tego właśnie powodu - wyrodnieje. Dzieje się to dzisiaj: nie łudźmy się co do tego! Gdzie jeno duch przemysłowy wziął górę nad duchem rycerskim i arystokratycznym, tam dąży dziś kobieta do ekonomicznej i prawnej samodzielności kupczyka: kobieta w roli kupczyka stoi dziś u progu kształtującego się nowoczesnego społeczeństwa — W miarę tego przywłaszczania sobie nowych praw, dążenia do władzy, wypisywania postępu kobiecego na chorągwiach i chorągiewkach, dokonywa się ze straszliwą wyrazistością coś wręcz przeciwnego: kobieta cofa się w swym rozwoju. Od czasów rewolucyi francuskiej wpływ kobiety zmniejszał się w Europie w miarę wzrostu jej praw i uroszczeń; emancypacya kobieca, o ile domagają się jej i krzewią same kobiety (nie tylko męskie półgłówki), przedstawia się tedy jako znamienny objaw wzmagającego się osłabienia i przytępienia najistotniejszych kobiecych instynktów. Głupota jest w tym ruchu, samcza niemal głupota, której każda doborowa kobieta — będąca zawsze rozumną kobietą — do głębi wstydzić się winna. Postradać poczucie drogi, wiodącej najpewniej do zwycięstwa; zaniedbać doskonalenia się w właściwem sobie rzemiośle zapaśniczem; wobec mężczyzny zwolnić sobie wodzów, poniżyć się nawet aż do książki, kiedy pierwej trzymało się siebie w karbach, przestrzegało się subtelnej chytrej pokory; z cnotliwem zacietrzewieniem podkopywać wiarę mężczyzny w utajony w kobiecie wręcz odmienny ideał, w coś wiekuiście i nieodparcie kobiecego; wmawiać w mężczyznę dosadnie i gadatliwie, iż kobieta bynajmniej nie potrzebuje opieki, ochrony, obrony na podobieństwo jakiegoś delikatniejszego, cudnie dzikiego, a nieraz miłego zwierzęcia domowego; gromadzić zawzięcie a nieudolnie dowody niewolniczości i poddańczości, co znamionowały i znamionują jeszcze stanowisko kobiety w dotychczasowym ustroju społecznym (jak gdyby niewolnictwo było przeciwargumentem, nie zaś warunkiem wszelkiej wyższej kultury, każdego wywyższenia kultury): — i czem-że jest to wszystko, jak nie nadwątleniem instynktów kobiecych, wyzuwaniem się z kobiecości? Nie brak, co prawda, idyotycznych przyjaciół i zauszników kobiecych śród uczonych osłów płci męskiej, namawiających kobietę, by się wyzuwała w ten sposób z kobiecości i małpowała wszystkie te głupstwa, na które męskość europejska, na które chorzeje dziś w Europie mężczyzna, — chcieliby oni zepchnąć kobietę aż na poziom ogólnego wykształcenia, ba nawet aż do czytania dzienników i zajmowania — się polityką. Tu i ówdzie chcianoby nawet, by kobieta została wolnomyślną i literatką: jak gdyby kobieta niepobożna nie była dla głębokiego i bezbożnego mężczyzny czemś wręcz odrażającem lub śmiesznem — wszędzie niemal rozstraja się jej nerwy muzyką najchorobliwszego i najzgubniejszego rodzaju (naszą najnowszą muzyką niemiecką), z dnia na dzień czyni się ją coraz histeryczniejszą, do pierwszego i ostatniego jej powołania, mianowicie do rodzenia krzepkich dzieci, coraz niezdolniejszą. Na ogół chcianoby ją jeszcze więcej ukultywować i, jak to się powiada, płeć słabą za pomocą kultury wzmocnić: jak gdyby historya nie dowodziła nad wyraz niezbicie, iż kultywowanie człowieka oraz osłabianie jego — mianowicie osłabianie, rozpraszanie, nadwątlanie siły woli - chodziło zawsze ze sobą w parze, i że najpotężniejsze i najwpływowsze kobiety świata (ostatnio jeszcze matka Napoleona) swą moc, swą nad mężczyznami przewagę zawdzięczały właśnie swej sile woli — nie bakałarzom! — Tem, czem kobieta wzbudza dla siebie cześć a nieraz trwogę, jest jej natura, naturalniejsza od natury męskiej, jej iście drapieżna przebiegła gibkość, jej szpon tygrysi pod rękawiczką, naiwność jej egoizmu, jej zawziętość i wnętrzna dzikość, nieuchwytność, bezbrzeżność, błędność jej cnót i żądz… Prócz lęku, piękne to i niebezpieczne kocię kobieta budzi dla siebie współczucie, gdyż zda się bardziej cierpiącem, łacniej uraźliwem, więcej miłości potrzebującem i na boleśniejsze rozczarowania skazanem od każdego innego zwierzęcia. Z temi uczuciami stawał dotychczas mężczyzna wobec kobiety, zawsze jedną nogą już w tragedyi, co, czarując, rozdziera — Jakto? I miałożby to teraz się skończyć? Nie zatracaż kobieta swego czaru? Nie stajeż się kobieta zwolna coraz nudniejszą? Oh, Europo, Europo! Znamy to rogate zwierzę, które po wszystkie czasy było ci najmilsze, od którego zawsze zagrażało ci niebezpieczeństwo! Prastara baśń o tobie może przedzierzgnąć się kiedyś w historyę, — raz jeszcze może cię uwieść i porwać potworna głupota! A żaden w niej nie tai się bóg, nie jeno idea, nowoczesna idea!


1 2 3 4 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
O pożytkach i szkodliwości historii dla życia
Wolny Duch

 Dodaj komentarz do strony..   


« Nietzsche   (Publikacja: 01-09-2002 Ostatnia zmiana: 05-02-2005)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2346 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365