Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.232.942 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 680 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) żadna z metod poznawczych stosowanych w celu uzasadnienia wiary w tezy supernaturalistyczne nie jest adekwatna do tego celu.
 STOWARZYSZENIE » Biuletyny » Dodatki Specjalne

Wolność religii w Unii Europejskiej [2]
Autor tekstu: Roman Herzog

Tolerancja jako przejaw wolności wymaga, aby obrońca poglądu i przedstawiciel jakiejś władzy czy urzędu mieli różne spojrzenia na sprawę i takie stanowiska z grubsza biorąc tworzą obraz pluralizmu. Bywa często, że dowolność i brak rozeznania utożsamiane są z tolerancją, a jest przecież błąd kardynalny. Jeśli ktoś w jakiejś kwestii nie ma ustalonego i rzeczowego poglądu i na tej podstawie oddala problem zainteresowanego, to nie ma to nic wspólnego ani z tolerancją, ani z pluralizmem, a jest jedynie tym, co - zaraz na wstępie - nazwałem brakiem rozeznania, przekonania, i jest odejściem od jakiejkolwiek tolerancji. Tolerancja polega na przeciwstawieniu innemu przekonaniu — własne. A ponadto, na gotowości przedstawienia swego przekonania przekonaniu zainteresowanego. Mając wtedy pełną jasność w sprawie, wyraża gotowość pokojowego współżycia, respektując wolność myślenia i poglądów rozmówcy. Ale i wtedy jawią się dwie możliwości: albo wszystkie strony znajdą w sobie gotowość do kompromisu (jeśli to okaże się możliwe) a oznacza to właśnie porozumienie, albo (jeśli okaże się to niemożliwe) każdy pozostaje przy swojej racji. Istniejące rozbieżności nie są tematami zakazanymi. Strony okazują sobie wzajemnie szacunek i utrzymują stosunki, które nazwałem właśnie pokojowym współżyciem.

Skoncentrujmy się teraz - zgodnie z tematem Konferencji - na sprawach religii. Wiele przemawia za tym, że najbliższa przyszłość da się określić przy pomocy rozważań przedstawionych powyżej. Wyłączność i jednobarwność religijna średniowiecznej Europy dawno minęła bezpowrotnie. Reformacja oznacza kres dominacji Kościoła Rzymskiego.

Terytorialnie ograniczona wyłączność przywleczona do Niemiec wraz z zasadą „cuius regio, eius religio" skończyła się wraz z wielkimi wędrówkami ludów w dziewiętnastym i dwudziestym stuleciach. Wynalazek samochodu i innych środków komunikacji masowej oraz swoboda poruszania się, umocowana w wielu systemach prawnych, też miała tu swój udział. Pojawiły się nowe- i po swojemu atrakcyjne- poglądy na świat, historię i społeczeństwo, że wspomnę tu marksizm-leninizm.

Wreszcie, od czasu Oświecenia, a szczególnie od czasu rozkwitu nauk przyrodniczych i związanej z tym wiarą w potęgę nauki, szerokim nurtem popłynął strumień areligijności i agnostycyzmu, które natychmiast zażądały dla siebie respektu i równouprawnienia (co wywołało gwałtowne protesty kościołów). Jeśli chodzi o odpowiednie zapisy w konstytucjach i im podobnych tekstach, to pojawiły się tu niejakie trudności. W wymienionych tekstach używano określeń właściwych religii. A należało wbudować w konstytucje zasady odnoszące się do systemów, które nie były religiami i nie chciały być za religie uznawane. Muszą więc być one w systemach prawnych opisywane zupełnie inaczej niż religie.

Sądzę, że jest to właściwe forum, żeby powrócić do sprawy umocowania wolności religii w Europejskiej Karcie Praw Podstawowych. Owa Karta, kiedy już ukazała się, wywołała - co jest zupełnie zrozumiałe - nie tylko same pochwały, ale także ostrą krytykę. Twórcy Karty dość łatwo znieśli ataki, ponieważ ich oczekiwali. Jeśli jakieś dzieło spotyka się tylko z pochwałami albo tylko z krytyką, jest to znakiem, że nie wszystko jest w porządku. Zastanawiający był jednak fakt, że najliczniejsze i najostrzejsze krytyki pochodziły z kręgów kościelnych i odnosiły się do faktu, że ani w tekście Karty, ani w preambule nie ma odwołania do Boga. Smaczku krytykom dodaje fakt, że pochodziły one z krajów, w konstytucjach których nie ma najmniejszych wzmianek o sprawach Pana Boga!

Mówiłem już, że w Konwencie przygotowującym Kartę — a byłem prezydentem tego Konwentu - dość trudno było wywołać zainteresowanie sprawami religii, chociażby dlatego, że w krajach południowoeuropejskich, z których pochodziła większość członków Konwentu, laicyzacja obejmuje znaczne kręgi społeczeństw. Wiedziałem od początku, że takie gremium - składające się z parlamentarzystów różnych parlamentów, ludzi wyrosłych w najprzeróżniejszych tradycjach kulturowych i w krajach o najprzeróżniejszych tradycjach parlamentarnych - przy omawianiu takich spraw musi się „wziąć za łby". O kompromis było trudno. Tym bardziej, że w Konwencie nie wytworzyły się frakcje czy grupy popierające jakieś opcje. Każdy miał własne. I dlatego kompromis był raczej nie do osiągnięcia. W tym stanie rzeczy pozostawało skoncentrować się na sprawach najistotniejszych. Dla mnie odwołanie do Boga nie jest sprawą najistotniejszą. Także w Niemczech jest to sprawa sporna. Takie odwołanie dałoby jedynie okazję do deklamatorskich wystąpień. Najistotniejsze było — i jest - aby wolność religii została uznana za obowiązujące prawo. A stanie się to w chwili, gdy Karta stanie się składnikiem Konstytucji Europejskiej.

W czasie plenarnego posiedzenia Konwentu doszło do ataków w tej sprawie (było ich pięć lub sześć) i dopiero wówczas Konwent doszedł do przekonania, że umocowanie zasady wolności religii w konstytucji jest sprawą nieodzowną. Znalazła się większość, która opowiedziała się za przyjęciem tekstu opracowanego w Konwencie. Nie zaprzeczam, że obrońcy tego zapisu mieli powód do zadowolenia.

Pewne zamieszanie wywołało - obecne w niemieckim tekście propozycji - odwołanie do dziedzictwa duchowego, etycznego i religijnego. Francuski tekst - błędnie przetłumaczony - zupełnie zmieniał sens tego odwołania. Była to kwestia, którą zajmowałem się do końca mego uczestnictwa w pracach Konwentu, to znaczy do dnia, w którym zostałem wyłączony z prac Konwentu na przeciąg kilku tygodni, ze względu na zawał serca. Sprawa była dość kłopotliwa dla francuskich kolegów, ponieważ ich konstytucja zawiera wyraźny zapis o laickości państwa. Nie byłoby uczciwe twierdzić, że jest to tylko formalna regułka. Nieporozumienie wyjaśniło się przy bliższym oglądzie tekstu.

Okazało się, że był to jedynie błąd językowy. Francuskie słowo „religieux" ma zupełnie inne znaczenie niż niemieckie „religiöse". Tam znaczeniowo bliższe jest słowu „bigot" a nawet „zakon", a więc podobne do słowa z języka staroniemieckiego „religiöse", którym określano mnichów i mniszki. Według mnie wszystkie tego rodzaju formułki są zupełnie niepotrzebne.

O preambułach nie mam nic do powiedzenia. Nic one dla mnie nie znaczą.

Umocowanie wolności religii w Europejskiej Karcie Praw Podstawowych spowodowało konieczność dalszych rozważań dotyczących skutków praktycznego i politycznego stosowania zapisów o wolności religii w niej zawartych. Ma to centralne znaczenie dla wolności myśli, chociaż zupełnie odmienne niż to się rozumie w odniesieniu do religii. Kiedy rozważa się praktyczne funkcje Karty natychmiast pojawiają się dwa ważne problemy:

1. Kiedy już Europejska Karta Praw Podstawowych stanie się częścią składową Konstytucji Europejskiej i - tym samym - prawem obowiązującym, zaistnieje po raz pierwszy wyraźne powiązanie prawne wszystkich organów Unii Europejskiej.

2. Ponadto już w najbliższej przyszłości da się zauważyć nie tylko prawne ale i praktyczne oddziaływanie Karty Praw Podstawowych. Oczywiście nie w każdej dziedzinie. Ale na pewno w kilku ważniejszych pojawi się coś takiego, jak europejski standard praw podstawowych. Od tego standardu żadne państwo członkowskie nie będzie mogło zbytnio odstępować. Przepisy Karty wewnątrz państw członkowskich nie będą działać bezpośrednio. Jest to wyraźnie wykluczone i tak musi zostać. Pomimo tego byłoby czymś niewyobrażalnym, żeby system prawny, w którymś z państw członkowskich, odbiegał zbytnio od zasad Karty. Ostatecznie Unia Europejska nie jest zwykłą wspólnotą gospodarczą ani związkiem powstałym do wykonania jakiegoś zadania. Unia wykracza daleko ponad to. Unia jest Wspólnotą Przekonań. Jej fundamentem są podstawowe prawa człowieka i jego wolność.

Do standardów europejskich należy również wolność religii. W różnych państwach — także wstępujących — religie odgrywają różne role. W jednych — bardzo znaczącą, w innych — niewielką. Ale żeby było jasne: O pozycji religii nie decyduje tylko litera prawa, ale także wewnątrzpaństwowa praktyka.

Moje rozważania dotyczą przede wszystkim tych państw, które - odmiennie niż kraje członkowskie - nie są krajami chrześcijańskimi, a ich tradycja nie ma fundamentów chrześcijańskich.

[dalszej części tekstu wystąpienia prof. R. Herzoga organizator konferencji nie udostępnił]

z niemieckiego przetłumaczył: Waldemar Kisieliński


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wolność religijna z punktu widzenia Kościoła Kat.
Wolność sumienia i wyznania

 Dodaj komentarz do strony..   


« Dodatki Specjalne   (Publikacja: 18-05-2002 Ostatnia zmiana: 31-10-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 251 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365