|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna » Nietzsche
Nietzsche i Jezus [2] Autor tekstu: Marco Vannini
Tłumaczenie: Marek Bończak
Jednak
to obecna w twórczości Dostojewskiego „teologia zła" zafascynował
Nietzschego, który we wstępie do Narodzin moralności pisze, że od
kiedy był trzynastoletnim chłopcem miał problem z pochodzeniem zła i właśnie
tej tematyce poświęcił pierwszą pracę filozoficzną, „oddając cześć
Bogu, którego uważałem za ojca zła". Bertram, w rozdziale zatytułowanym
„Judasz" książki poświęconej Nietzschemu ukazuje płaszczyznę, na której
niemiecki filozof spotyka Dostojewskiego: „jak Judasz, konieczne narzędzie
zbawienia, jest, w pewnym sensie, najbardziej posłusznym uczniem Jezusa, tak
grzesznicy, zbrodniarze Dostojewskiego, jako dotknięci złem należącym do
wszystkich, są istotami w jakimś sensie bardziej bliscy Bogu, przyobleczeni w paradoksalną, odwróconą formę świętości, gdyż pisarz rosyjski pojmuje
pawłowe wyrażenie, że Bóg "stał się przekleństwem", w jego znaczeniu
najbardziej przewrotnym" (S Givone). Dostrzec to można już we Wspomnieniach z domu umarłych („naród… nigdy nie zgani więźnia za jego zbrodnie,
choćby była najohydniejsza, przebaczy mu ze względu na karę, której doświadczył, i generalnie, z powodu jego nieszczęścia"), chociaż wyraźnie widać ten
motyw w Zbrodni i karze (gdy Sonia klęka przed Raskolnikowem, po tym jak
wyznał swoją zbrodnię, krzycząc: „Jak żeście się skrzywdzili, jak
bardzo!"), jeszcze bardziej w Braciach Karamazow (tym razem starzec
Zosima pada na twarz przed Dimitrem Karamazowem, by wskazać w „wielkim bólu"
bardziej niż w poczuciu winy, sposób, który czyni z samego winnego kogoś,
kogo należy prosić o „wybaczenie") (S. Givone).
Najważniejsza
ze wszystkich postać Myszkina, tytułowego „idioty" z powieści
Dostojewskiego, dostarczyła Nietzschemu jeden z najważniejszych kluczy do
interpretacji postaci Jezusa, jaka pojawia się w ostatnich dziełach filozofa,
szczególnie w Antychrześcijaninie. Zaprojektowany przez Dostojewskiego
jako symbol Jezusa, książę Myszkin zalicza się do typu ludzi, wobec których
pisarz rosyjski czuje szacunek: reprezentuje człowieka prawdziwie pięknego z raju utraconego, który tak bardzo ukochał na tym świecie, że popadł w szaleństwo i został ukrzyżowany; który nie osądza i nie opiera się złu. Jest to postać
poniekąd infantylna (przypomina dziecko z „trzech metamorfoz" Zaratustry),
niewinna, chorująca na epilepsję, „świętą chorobę", która w jakiś
sposób umożliwia kontakt z nadludzką czystością, zawieszając ekstatycznie
stan doczesny i wprowadzając w stan
doskonałej harmonii. Myszkin, figura Chrystusa poddaje chrześcijaństwo ostrej
krytyce: „Ateizm głosi nicość, ale chrześcijaństwo idzie jeszcze dalej:
głosi Chrystusa zdeformowanego, którego zniesławiło i zniekształciło -
antychrysta" (A. Uhl).
W świecie
Dostojewskiego Nietzsche odnajduje autentyczne chrześcijaństwo, które Paweł — według niego — zdeformował u podstaw. Nie potrafiąc odnaleźć w sobie
królestwa Bożego, umieścił je na tamtym świecie i głosił naukę o sądzie,
tworząc w ten sposób chrześcijaństwo, które walczy, skazuje, torturuje,
przysięga, nienawidzi" (A. Uhl).
Stwierdzenie
zawarte w Antychrześcijaninie na temat świata „dziwnego i chorego, w jaki wprowadzają nas Ewangelie — świata z rosyjskiej powieści, w którym
spotykają się męty społeczne, choroby nerwowe i "dziecinny" idiotyzm"
wyrażone jest w sensie pozytywnym. Nietzsche wyraża żal, że „Dostojewski
nie żył blisko tego interesującego décadent (Jezus), to znaczy kogoś, kto
potrafiłby wczuć się w cudowny urok mieszaniny tego, co wzniosłe, chore i dziecinne".
Należy
mieć na uwadze dostojewską tematykę zła, cierpienia i szaleństwa, by właściwie
zrozumieć ocenę, jakiej Nietzsche poddał Jezusa na ostatnich — wydanych i nie — stronach swoich rozważań,
szczególnie tam, gdzie uważa Zbawiciela za „idiotę". Ich sens wcale
nie jest bluźnierczy, chyba że przez bluźnierstwo rozumie się czystą analizę
psychologiczną, bez żadnego odniesienia do cech nadprzyrodzonych. Przyjrzyjmy
się im bliżej.
5.Jezus i „idiota"
Polemizując
z Życiem Jezusa Renana — inną ważną lekturą z tamtego okresu -
Nietzsche neguje możliwość przypisania Zbawicielowi cechy fanatyzmu: „"Dobra nowina" polega dokładnie na tym, że nie istnieją w niej kontrasty.
Królestwo boże należy do dzieci; objawiająca się tu wiara nie jest
zdobywana siłą — od początku istnieje jako dziecięca naiwność, która
została uduchowiona. Zjawisko opóźnionej dojrzałości płciowej, która
pozostaje w stanie utajnionym w organizmie, jest znana fizjologom jako przejaw
zwyrodnienia".
W tym
okresie Nietzsche usiłuje kilkakrotnie dokonać opisu fizyczno-psychologicznego Jezusa, których liczne ślady znajdujemy w pismach nie
opublikowanych:
„Wzruszający,
dziecinny, pełen poświęcenia, po kobiecemu zakochany i nieśmiały;
fascynacja pierwszą zmysłowością wyrażoną
dziewiczo — gdyż czystość jest jedynie jedną z form wyrażenia zmysłowości
(formą jej preegzystencji)". Lub brutalniej i dobitniej: "Wielcy erotycy
ideału, święci o zmysłowości przeobrażonej i niezrozumiałej, typowi
apostołowie "miłości" (jak Jezus z Nazaretu, św. Franciszek z Asyżu, św.
Franciszek z Pauli): ich dwuznaczny instynkt seksualny ulega zniekształceniu z powodu ich ignorancji, aż wreszcie musi zostać zaspokojony z duchami: z „Bogiem", „człowiekiem", „naturą". (To zaspokojenie nie jest wyłącznie
iluzoryczne: u osób przeżywających ekstazę unio mystica dokonuje się,
jakkolwiek poza ich wolą i „zrozumieniem", nie bez objawów fizjologicznych
towarzyszących najbardziej zmysłowemu i naturalnemu zaspokojeniu
seksualnemu)".
Dotąd
pozostawaliśmy w tematyce „moralności jako przeciw naturze", wyrażonej w tekstach współczesnych Zmierzchowi bogów, jednak w polemice z Renanem,
który nazwał Jezusa „bohaterem", Nietzsche precyzuje:
"Jezus
jest dokładnie przeciwieństwem bohatera: jest idiotą. Można
wyczuć jego niezdolność zrozumienia rzeczywistości… Prawdziwy męski
instynkt nigdy w nim nie dojrzał; jest opóźniony w rozwoju i pozostał
dziecinny w wieku dojrzałości płciowej: są to objawy pewnych nerwic
epileptycznych… Nikt mu nie objawił istnienia natury. Zna jedynie efekty
moralne: znak najniższej i absurdalnej natury. Należy mieć na uwadze: jest on
idiotą wśród roztropnego narodu. Tyle, że jego uczniowie nie byli jak
on. Paweł żadną miarą nie był idiotą! Od tego uzależniona jest historia
chrześcijaństwa".
Powyższy
fragment staje się zrozumiały w kontekście Antychrześcijanina, gdzie
Nietzsche, korzystając z Tołstoja i Dostojewskiego, usiłuje opisać środowisko, w którym działa Jezus i jego psychologię. Uważa on, ze chrześcijaństwo
rozwinęło się w środowisku całkowicie fałszywym — judaizmu pod okupacją
rzymską — w którym „wszelka natura, wartość, rzeczywistość (patrz powyższy
fragment) miały przeciw sobie najgłębsze instynkty klasy panującej, formę
śmiertelnej nienawiści do tego, co realne, co nie zostało przezwyciężone". W tym środowisku pojawia się Jezus, „święty anarchista", który nawołuje
biedotę, odrzuconych i „grzeszników" do oporu wobec ustanowionego porządku w języku, za który również dziś można by wyjechać na Syberię, jeśli
wierzyć Ewangeliom. Podkreśliwszy trudność w lekturze Ewangelii, w porównaniu z wyrafinowaną filologią „Niedoścignionego Straussa", Nietzsche oświadcza,
że interesuje go jedynie aspekt psychologiczny postaci Jezusa: "to, co mnie
(warto zwrócić uwagę na to podkreślenie Nietzschego) interesuje, to typ
psychologiczny Zbawiciela… nie prawda o tym, co uczynił, powiedział,
jak umarł; chcę wiedzieć, czy jest jeszcze możliwe przedstawienie
sobie jego typu, czy został „przekazany"."
W tym
miejscu polemiki z Renanem, który użył wobec Jezusa takich pojęć, jak:
„bohater" i „geniusz", Nietzsche podaje swoją definicję Zbawiciela,
jako „idioty":
„Jeśli
istnieje coś nie ewangelicznego, to właśnie jest pojęcie bohatera.
Zdecydowane przeciwieństwo wszelkiej walki, wszelkiego poczucia, że się
walczy zostało przekształcone w instynkt: niezdolność do stawiania oporu
staje się moralnością ("nie oponuj złu", najgłębsza zasada ewangelii, w pewnym sensie klucz do ich zrozumienia ), szczęśliwość w pokoju, słodyczy,
nieumiejętności bycia wrogiem. Co oznacza „dobra nowina"?
Odnaleziono życie prawdziwe, wieczne: to nie jest obietnica, to jest teraźniejszość,
Ono jest obecne w was. To życie w miłości bez dedukcji, wyłączenia,
odległości. Każdy jest synem Boga — Jezus nie chciał niczego wyłącznie
dla siebie — jako synowie Boży wszyscy są równi… Uczynić z Jezusa bohatera! — Słowo „geniusz", to jeszcze większa pomyłka! Każdy nasz czyn, każde
nasze kulturowe pojęcie „ducha" nie ma żadnego sensu wobec stylu życia
Jezusa. Posługując się terminologią fizjologiczną, należałoby raczej użyć
słowa: idiota". Kolejne wersety precyzują sens, w jakim słowo to jest używane.
Należy czytać je w całości: „Znamy chorobliwy stan podniecenia zmysłu
dotyku, który ze zgrozą unika wszelkiego kontaktu z jakimkolwiek twardym
przedmiotem. Redukuje się do habitu fizjologicznego, którego ostateczną
konsekwencją może być instynktowna nienawiść do wszelkiej rzeczywistości,
ucieczka w "niepojęte"; jak wstręt do wszelkich formuł, koncepcji czasu i przestrzeni, wszystkiego, co trwałe, zwyczajów, instytucji, Kościoła; jak życie w świecie, w którym nie ma żadnego rodzaju rzeczywistości, w świecie całkowicie
„wewnętrznym", „prawdziwym", „wiecznym"..."Królestwo Boże jest w was…".
Jak
widać określenie przez Dostojewskiego Jezusa jako idioty, jakkolwiek
dyskusyjne, nie jest dla Nietzschego niczym obraźliwym. W następnym paragrafie
zbliża się chrześcijańską doktrynę o zbawieniu do epikureizmu, „pogańskiej
doktryny zbawienia": również Epikur jest dla Nietzschego decadent
bogatym w witalność grecką i energię nerwową. Lęk przed bólem nie może
skończyć inaczej, jak w religii miłości.
"Instynktowna
nienawiść do rzeczywistości: konsekwencja najwyższej umiejętności do
cierpienia; najwyższa drażliwość, nie znosząca dotyku, gdyż z nadmierną
intensywnością doświadcza wszelki kontakt.
Instynktowne
odrzucenie wszelkiej niechęci, wrogości, wszystkich ograniczeń i odległości w przeżywaniu uczuć: konsekwencja najwyższej umiejętności cierpienia,
najwyższej drażliwości, która wobec każdego oporu, każdej konieczności
stawienia oporu, doświadcza nieprzezwyciężonej przykrości (jako czegoś szkodliwego,
czemu przeciwstawia się instynkt samozachowawczy), i która znajduje szczęśliwość
(przyjemność) jedynie w nie stawianiu oporu wobec czegokolwiek, kogokolwiek,
ani wobec zła, ani wobec złego: miłość jako jedyna, ostateczna możliwość
życia...
1 2 3 4 Dalej..
« Nietzsche (Publikacja: 01-10-2003 Ostatnia zmiana: 19-07-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2747 |
|