Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.038.517 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 290 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Autorytety umacniają władzę. Ich zniewalająca siła zmniejsza krytycyzm na tyle, że niektórzy uznają czyjś autorytet wbrew racjom swojego rozumu, przystosowując się do opinii otaczających ludzi. Są to autorytety - nazwałabym urzędowe."
« Społeczeństwo  
Nasz nowy wspaniały świat... [1]
Autor tekstu:

Antyutopie literackie jako ekstrapolacje negatywnych trendów rozwoju społeczeństwa

Motto:
Dziwny jest ten świat...
Czesław Niemen

Jakie, tak naprawdę, jest dzisiejsze społeczeństwo? Czy różnimy się od pokolenia naszych dziadków, a może nawet rodziców? Dokąd zmierzamy my, ludzie XXI wieku?

Te i podobne pytania, zadaje sobie każde pokolenie, pytają zwykli ludzie i filozofowie. W dzisiejszym świecie wszystko dzieje się szybko, z wykorzystaniem najnowszych technologii i nowoczesnych gadżetów, czy człowiek na tym zyskuje czy może traci? Niewiadomą jest, do czego doprowadzą obecne trendy rozwoju społeczeństwa. Zanikają tematy tabu, sensacja goni sensację, a „w cenie" jest sprzedawanie siebie i swoich uczuć na forum publicznym. Odwraca (przewraca) się hierarchia wartości. Pracując lub ucząc się, uczestniczymy w wyścigu, niczym szczury, a gdy w nim zasłabniemy, nie ma co liczyć na pomoc służby zdrowia. Ludzie fascynują się życiem serialowych postaci, albo uczestnikami reality shows, które już na dobre zagościły (chciałoby się powiedzieć: na antenach programów telewizyjnych) pod dachami Polaków; spychając tym samym na bok własne życie, rodzinę, dzieci. Właśnie ci najmłodsi są chyba najbardziej podatni na wszelkie wpływy z otoczenia, zarówno grup rówieśników, jak i mediów czy kolorowych reklam. Czy ktoś kiedyś przypuszczał, że świat XXI wieku będzie tak wyglądał?

W roku 1932 wydano nowelę "Brave New World", której autor, Aldous Huxley, umieścił akcję, w odległej o 600 lat przyszłości. W tej pozycji, napisanej przecież na początku poprzedniego wieku znajdujemy wiele wyolbrzymionych lub wręcz wymyślonych zachowań, które… jak ulał pasują do dzisiejszej egzystencji! Niesamowite wyczucie pisarza spowodowało, że "Nowy Wspaniały Świat" nie dość, że nie traci na aktualności, to wręcz ją zyskuje! Nowela jest oparta na autorskich refleksjach na temat społeczeństwa po I wojnie światowej, które z radością zaczynało wydawać pieniądze na szeroko rozumiane dobra konsumpcyjne, korzystając z wolności. Sam Huxley, pisząc pracę był w poczuciu beznadziejności życia, sądził, że niemożliwa jest egzystencja w pokoju i zgodzie, modne jest „życie chwilą", bez myślenia o tym, co nas czeka, bez dbania o przyszłość. Czyż nie jest to krzywy obraz naszego świata? Z jednej strony pędzimy szybką drogą do kariery, a z drugiej nie dbamy zupełnie o uczucia, o rodzinę. „Ludzie sukcesu" znajdują się przeważnie w krótkich związkach, zmieniając często partnerów. "Brave New World" to przyszłość, w której konwencjonalne wartości stoją na głowie. Ludzie są tworzeni i pielęgnowani, niczym rośliny, za pomocą metod naukowych. Społeczeństwo jest podzielone na lepszych (mają lepsze stanowiska, są inteligentni) i gorszych; oznaczeni symbolami greckiego alfabetu, alfa — to Ci najbardziej prestiżowi. Nikt nie może zmienić swej klasy, są tak tworzeni, że nie zastanawiają się, nad tym, czemu nie są jedną z lepszych liter. Oczywiście nikt z alfa nie zadaje się z deltą czy epsilon! Taki podział istnieje już od… narodzin z próbówki! Taki świat stworzony jest po to, aby zapewnić ludziom szczęśliwe, beztroskie życie, eliminując wolność jednostki i jej pasje, zainteresowanie czymkolwiek. Grupa jest wszystkim, nie ma indywidualności, a w razie napadu jakiegoś bólu, zawsze można przyjąć antidotum w postaci tabletek „soma", działających natychmiastowo, niczym narkotyk. Źle widziane jest obcowanie z jednym partnerem seksualnym przez dłuższy czas, a preferowane — częsta ich zmiana, dlatego, że nie znają uczuć! Wszyscy znają i wykonują swoje zadania, po pracy zajmują się tym samym sportem, co inni; nie ma powieści do czytania, nie wspominając już o Szekspirze, którego nikt nie byłby w stanie zrozumieć. Zawsze też patrzą z pogardą na gorszych od siebie. A ci gorsi wcale nie chcą być oznaczeni lepszymi literkami, bo z założenia, że wszyscy mają być szczęśliwi, od zawsze jest im wmawiane, że cudownie być tą literą, którą są. Na szczęście to tylko antyutopijne wyobrażenie, ale czy powinniśmy wypatrywać nowego, wspaniałego świata, czy raczej się go bać?

Wizja Huxley`a, choć napisana z dozą humoru, budzi odrazę i strach. Zaskakujące jest to, jak wiele z zachowań bohaterów możemy zauważyć dziś! Społeczeństwo jest podzielone — na zamożniejszych i biedniejszych, na bogatych i na żyjących w ubóstwie, na modnych i tych nie na topie. Generuje się tu niechęć, odraza i pogarda, skierowana w stronę osób, które są inne. Najłatwiej jest zobrazować to zjawisko na przykładzie dzieci; ta część społeczeństwa jest bezwzględna i okrutna. Śmieją się z biednego kolegi w klasie (bo ciągle chodzi w tych samych butach, podczas gdy inni mają takie, jakie są modne), szydzą z rówieśników z rozbitych rodzin lub z domu dziecka, zawsze dokuczają słabszym. W świecie dorosłych nie jest inaczej! Dlaczego często wyznacznikiem prestiżu i sympatii są pieniądze? A strata majątku pociąga za sobą odwrócenie wszystkich znajomych?

Dziś młodzież zachłystuje się wolnością, także w sferze seksualnej, wolna miłość, brak wstydu i częsta zmiana partnerów mają nie tylko społeczne przyzwolenie, taki typ zachowań lansują media! Seks jest wszędzie, w każdej gazecie, w telewizji, na plakatach ulicznych, ale młodym nie mówi się (a jeśli nawet, to nie słuchają) o uczuciach i obowiązkach, związanych z odpowiedzialnością przy zakładaniu rodziny. Skutkiem tego jest zrujnowane życie dzieci i ich niedorosłych rodziców. O zabójstwach własnych „pociech", często niemowląt, dokonanych przez matki czy ojców, słyszymy dziś coraz częściej! Brak poczucia więzi rodzinnych, miłości, ciepła, rozmowy - mało kto potrafi dziś mówić o rzeczach istotnych, te zastępowane są przez problemy bohaterów seriali albo przez plotki o niemodnych koleżankach!

Telewizja i Internet zastępują nam dziś obcowanie z kulturą — książki, teatry, muzea, to dla wielu obce, nic nie mówiące słowa! Teraz modną rozrywką jest chodzenie po centrach handlowych. A tematy rozmów licealistów i studentów krążą wokół tego, co działo się na ekranie (reality shows i seriale). To powoduje spłycenie życia intelektualnego i emocjonalnego, wyobraźni i trzeźwego myślenia. Życie filmami i grami komputerowymi powoduje oderwanie od realności, nieodpowiedzialność i trudność w komunikacji. Można to zaobserwować, obracając się w środowisku studentów — wydawałoby się, ludzi inteligentnych. Gdy dodamy jeszcze ucieczkę w narkotyki, czy to dla przyjemności, czy dla „trzeźwości" na imprezie lub w nocy zakuwania przed egzaminem, dzisiejszy świat staje się bliski temu z noweli Huxley`a!

Nieco inną, choć równie porażającą wizję świata pokazuje w "Roku 1984" George Orwell. Ta powieść powstała w 1949 roku, a więc wtedy dopiero „wyścig" się rozpoczynał i zmiany w konserwatywnym społeczeństwie powoli wkraczały w życie codzienne. Autor z ironią spogląda na totalitarne systemy władzy, pokazując perypetie dwójki głównych bohaterów, otoczonych wręcz chorym systemem, dyktującym im, jak egzystować (bo trudno to nazwać życiem). Wszystko podporządkowane jest Wielkiemu Bratu, a „władzotwór wykonawczy" dba o wywiązywanie się z obowiązków i nakazów. Życie jest podglądane i szpiegowane w każdej jego sekundzie, obywatele są oszukiwani, choć nie zdają sobie z tego sprawy, bo informacje, nawet z kim toczona jest aktualnie wojna, nie są dla nich ważne. Choć 85% ludności Oceanii to prole, są oni mało ważnymi dla Partii „robolami", egzystującymi na obrzeżach całej tej machiny. Partia ingeruje w żywoty pozostałych 15%, likwiduje wszelkie pozytywne uczucia, skłania do nienawiści, rozbija rodzinne związki, zwłaszcza rodziców z dziećmi, które już we wczesnym dzieciństwie są uczone donoszenia na rodziców.

Pomysł podglądania obywateli, jak wiemy, spodobał się twórcom wszelkiego rodzaju reality shows. Po wprowadzeniu tych programów na anteny, żyje nimi cały świat. Zastanawiające są przynajmniej dwie kwestie. Pierwsza dotyczy oglądających popularny Bar lub BB, czy oni naprawdę nie mają co robić? Nie mają własnego życia, swoich spraw? Złośliwi mówią, że w ten sposób zaspokajamy skłonności do podglądania… ale widzowie fascynują się tą niezwykle wartką akcją (jeśli tu w ogóle można mówić o akcji...). Znam osoby, które pół dnia i pół nocy potrafią śledzić, co się dzieje na ekranie! Drugi aspekt: co kieruje ludźmi, zgłaszającymi się do takich programów?! Sława (może i niektórym się udało… być przez kilka dni na ustach Polaków)? Czy chęć zrobienia z siebie idioty, bo dziś za pieniądze można zrobić wszystko. Wielki Brat raczej nie zachęca do głębokich przemyśleń, ani nie daje przeżyć estetycznych, pozwala za to popatrzeć na grupę dziwaków. Ludzi, którzy publicznie się upokarzają, obnażają zarówno swoje ciało, jak i umysł (w tym drugim przypadku „widowisko" jest zresztą dużo bardziej żenujące). Tak samo we wszelkich emitowanych talk show, typu Wybacz Mi, gdzie możemy usłyszeć najgłębiej ukrywane historie. Na światło dzienne, widziane oczyma setek tysięcy widzów, wywlekane są rodzinne brudy. Czy słuchanie o czyjejś nienawiści jest naprawdę aż tak fascynujące? Skoro więc nie ma żadnej pozytywnej strony takich programów, więc po co je nadawać… odpowiedź jest prosta — dla pieniędzy! Stacje telewizyjne czerpią niesamowite zyski, dlatego że ludziom podobają się ich irracjonalne pomysły. Jeszcze jeden przykład: ostatnio nadawano "Kawalera do wzięcia" — facet miał wybrać z 25 dziewczyn tą jedyną i się z nią ożenić (naturalnie do tego nie doszło), przecież sama „fabuła" i zamysł tego brzmi niedorzecznie! Aż szkoda słów na komentarz. Jak widać, i na naszej Ziemi, czasem obserwujemy przypadki, powodujące, że włosy dęba stają...

Musisz to mieć..., to jest modne..., właśnie tego pragniesz..., jesteś tego warta..., on o tym marzy..., zrób to dla siebie..., tego potrzebujesz..., czy już masz... to pędź do sklepu...!!! Ze wszystkich stron jesteśmy atakowani agresywną reklamą, krzyczą do nas z telewizora, z radia, z plakatów. Wmawiają, że jeżeli czegoś się nie posiada, to jest się gorszym! Spece od marketingu, wiedzą, co jest dobre dla Kowalskiego… niesamowite! Jak tu nie zgubić się, niczym bohater "Procesu" Kafki, w gąszczu setek promocji? Część osób dorosłych jest uodporniona, a powodem jest brak środków finansowych. Jednak bywają tak uzależnione osoby, które z jednego kredytu pakują się w drugi, by być na topie. Rezultaty zazwyczaj są fatalne, na przykład odwiedziny komornika. Społeczeństwo chyba naprawdę jest nieco zagubione, jeśli nie zna własnych możliwości finansowych.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nowy Wspaniały Świat czy pustynia barbarzyńców?
Negatywna rola mediów

 Zobacz komentarze (11)..   


« Społeczeństwo   (Publikacja: 23-03-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Anja Tatarczuk
Studentka Politechniki Szczecińskiej. Posiada licencje pilota samolotowego i szybowcowego, pisze artykuły do prasy lotniczej.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3337 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365