Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.039.135 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Prawdę trzeba wyrażać prostymi słowami."
« Społeczeństwo  
Nasz nowy wspaniały świat... [2]
Autor tekstu:

Będąc przy tym temacie, powrócę do dzieci. Najmłodsi = konsumenci doskonali, nikt inny tak perfekcyjnie nie orientuje się w reklamowanych nowościach, jak oni. Nadawane spoty mają destrukcyjny wpływ na psychikę dziecka, które nieodpowiednio wychowane, nie rozumie, że żeby coś kupić, trzeba najpierw na to zarobić. Rodzice sami się do tego przyczyniają, zabierając pociechy do centrów handlowych (czy nazwa: "Rodzinne centrum rozrywki" nie jest ironiczna?). Oglądają razem produkty, na które w większości z nich nie stać. Kto ma wielki wpływ na rodzaj nowego telewizora i kolor samochodu, jak nie dziecko - mały terrorysta (niczym orwellowski kapuś)? Rezultaty mogą być opłakane, jak często widać w sklepie wstydliwą scenę, kiedy matka krzyczy na pociechę, że nie kupi tego, czy tamtego lub, co gorsza, ciągnie za rękę (uszy) rozwrzeszczanego bachora, żeby czym prędzej wyjść. Tak więc dzieci świadczą nieocenioną pomoc przy zakupie sprzętu do domu (czy to najmłodsi będą głównymi użytkownikami nowego DVD?), zdarza się, że w czasie wędrówek między półkami marketu, same niepostrzeżenie wrzucają do wózka produkty podpatrzone w telewizji… A gdzie się podziały lale, pluszowe misie i koniki na biegunach? Dziś ośmiolatek marzy o telefonie komórkowym, który jeszcze dziesięć lat temu był atrybutem biznesmenów, albo o grach komputerowych, pozbawionych logiki, ale za to tryskających krwią po całym ekranie. Na nieszczęście społeczeństwa, pozwala się na spędzanie wolnego czasu przed szklanym pudłem, zamiast poukładać puzzle, poczytać książki, pójść na spacer, porozmawiać… A tymczasem amerykańskie przedszkola (!) i podstawówki borykają się z agresywnością wśród wychowanków. Maluchy ignorują nauczycieli, psują zabawki, są groźne dla rówieśników, a nawet kopią i gryzą dorosłych! Czy w przedszkolu potrzebny będzie etat policjanta? Może małoletnich terrorystów należy umieszczać w już istniejących Narodowych Centrach Szkolnego Bezpieczeństwa (National School Safety Center), gdzie wiek podopiecznych w ostatnich latach ulega drastycznemu obniżeniu?

Inną sprawą jest jednocześnie panująca moda na traktowanie dzieci, jak dorosłych (powrót do średniowiecza). Dorośli rzadko gawędzą ze swoimi pociechami (dziś w ogóle nie umiemy rozmawiać!) albo często zapominają, że mówią do małego człowieka, który jeszcze niewiele rozumie. Brak czasu na zainteresowanie się latoroślami powoduje odbieranie im dzieciństwa. Szwendające się o godzinie 23 po mieście dziesięciolatki chyba wzbudzają niewielkie zainteresowanie własnych rodzicieli. Tak rodzą się patologie, młodzież dojrzewa w podejrzanym towarzystwie, często rówieśników — złodziei, narkomanów. Na ulicach USA (ale i w Polsce) widać umalowane i ubrane jak dorosłe kobiety dziewczynki z pierwszych klas szkoły podstawowej; mają polakierowane paznokcie i buciki na obcasach. Maleje kontakt z rodziną, słabną więzi między jej członkami (czy nie o to chodziło Partii?). Do tego przyczynia się egoistyczne podejście do życia, pogoń za karierą oraz Internet.

Sieć, to słowo musi tutaj paść. Paradoksem jest, że ludzie lubią sobie pooglądać, jak inni się publicznie otwierają, a sami nie potrafią rozmawiać i chowają się za ekranem komputera. Internet daje możliwość pozornego kontaktu z ludźmi, będąc jednak w ukryciu. Wszelkie komunikatory, pozwalające na czatowanie, czyli wirtualne pogawędki, ułatwiają nawiązywanie znajomości. Jest to niestety mylące, bo o większości rozmówców nic nie wiemy, nawet tak naprawdę nie znamy ich płci! Alienacja dotyka nie tylko osób nieśmiałych, ale poprzez wciąganie, niczym uzależnienie, większości młodych. Odizolowani zapominają o świecie, bywa, że nie jedzą lub wręcz nie odbiorą dzieci z przedszkola! Żyją, niczym bohaterowie filmu Matrix, wchodzą do swojego, nierealnego świata i tak egzystują, robiąc tylko konieczne przerwy. Dla takich osób, wyjście do sklepu to nie lada problem, każdy kontakt z człowiekiem wymaga choćby otwarcia ust (a to straszne)… dlatego wolą wielkie hipermarkety, gdzie są anonimowi. I tak koło się zamyka.

Internet — to słowo magiczne, sieć WWW to zarazem wynalazek cudowny, zbawienny, kopalnia wiedzy, a z drugiej strony — o bardzo destruktywnym wpływie. Powoduje już wspomnianą izolację, jest świetnym pomysłem na szerzenie pornografii i wreszcie, odciąga od prawdziwej kultury. Czy to, że na ekranie jest możliwość zobaczenia wnętrza Luwru to znaczy, że docenimy ekspozycję, tak, jakbyśmy tam byli? Żeby poczuć magię sztuki, trzeba się podnieść od komputera i udać się do muzeum czy galerii. Niestety, te ostatnie świecą pustkami, nawet wizyty wycieczek szkolnych są już coraz rzadsze. Także sale teatralne, operetkowe, a bywa i że kinowe nie są zapełnione. Uciekamy od kultury ile sił w oczach (do patrzenia w komputer), już bardziej wolimy modną (?) imprezę w zadymionej dyskotece, gdzie rozmowa nad kuflem piwa nie jest zbyt górnolotna ani inteligentna (nie unosi się, może przez te papierosy), pewnie dlatego głośne lokale są lepsze, bo żeby mówić, trzeba krzyczeć, więc łatwiej pomilczeć. Poza tym, to o czym tu mówić? Odbieranie wrażeń estetycznych i odczuć kulturowych nie jest teraz na czasie. A szkoda, bo można się w ten sposób naprawdę wiele nauczyć i dowiedzieć o sobie.

Nagana jest też udzielana za nie czytanie, statystyczny Polak po prostu nie czyta! Nie bierze do ręki powieści, książek ani poezji, czasem sięgnie po gazetę, pełną plotek i ploteczek. Sytuacja rodem jak z "Nowego Wspaniałego Świata", nie ma żadnych kanonów lektur, w kinie można obejrzeć film o fabule jak z Big Brother! Ze zgrozą muszę stwierdzić, że dotyczy to także licealistów i studentów — ta grupa czyta, jeśli musi. Ci starsi — przeglądają podręczniki akademickie, a młodsi skupiają się na streszczeniach i opracowaniach lektur, nie sięgając nawet po właściwą pozycję! Społeczeństwo nie narzuca posiadania nawet ogólnej wiedzy, orientowania się w świecie. Wiesz — OK, nie wiesz, też OK! Za to trzeba wiedzieć, gdzie jest najlepszy pub i gdzie najtańsze trunki, a w przypadku starszych, o ile różnią się ceny w najbliższych marketach.

Jeśli spojrzymy na Polskę od strony korupcji, machlojek i zbudowanych na tym gruncie afer, to dopiero okaże się, że żyjemy w krzywym zwierciadle! Posłowie po cichu, za plecami społeczeństwa, dokonują bezsensownych zapisów i zmian w ustawach (ostatnio słynne lub czasopism); są niczym Partia Zwycięstwa, wprowadzająca chaos w teraźniejszości, a do tego zmieniająca przeszłość, że mało kto się w ogóle orientuje, o co chodzi! Politycy mówią jedno, myślą drugie, gorzej, że mówią, zanim pomyślą, ale to inna sprawa. Rząd koncentruje się zazwyczaj na błahych sprawach, a nie ważnych dla kraju, biorąc do tego „w kieszeń". Zwykły obywatel (niczym Józef K.) nic nie wskóra, władzotwór, razem z biurotworem i towarzyszącą im administracją, skutecznie blokują wszelkie inicjatywy społeczne. Nie przeszkadza to jednak rozdmuchiwaniu przez media jednej afery za drugą (jak tak dalej pójdzie, to tragikomedia w wydaniu posiedzenia komisji śledczych, zacznie wypierać reality shows), a statystyczny Polak i tak nie orientuje się za bardzo w tym wszystkim.

Państwo nie daje nam prawdy, informacji, służby zdrowia, ani nawet poczucia bezpieczeństwa. Polacy się zbroją! To brzmi dziwnie, ale gonimy Amerykę. Mieszkańcy USA pałają takim zamiłowaniem do broni, zwłaszcza palnej, że w wielu domach można obejrzeć niczego sobie kolekcję pistoletów i karabinów. A świat się dziwi, skąd uczniowie liceów w Stanach lub Niemczech mieli broń. Broń, którą przynieśli do szkoły, by postrzelać do nauczycieli, pogrozić kolegom (dobrze, że tym z Torunia nie przyszedł podobny pomysł do głowy), co nie raz kończyło się tragicznie. Jeśli ojciec ma kolekcję broni, to dlaczego dzieci mają do niej swobodny dostęp?! Polskiego społeczeństwa w większości nie stać na takie fanatyczne hobby, ale jest wiele rodzajów broni, które z mocy ustawy, można posiadać bez zezwolenia. Są wypadki groźnych postrzeleń z wiatrówki, pchnięć nożem, pobić pałkami czy zatruć gazem. To ostatnie często zdarza się w szkołach, dla kawału… Ponownie wychodzi brak kontroli rodzicielskiej i rozmowy z dziećmi. Społeczeństwo samo sobie chowa bandytów, do ochrony przed nimi kupuje broń.

To są wyznaczniki… panującej wolności?! Chyba to tylko złudzenie. Czy jesteśmy wolni? Każdy na swój sposób na pewno, życie to ciągłe wybory, czasem bardziej zdeterminowane lub ograniczone, a czasem mniej. Na pocieszenie — myśl Blaise`a Pascala: Człowiek jest jak trzcina — najsłabsza rzecz w naturze, ale to trzcina myśląca. Jesteśmy słabi, podatni na wpływ otaczających grup społecznych, zagubieni w wielkim świecie, nasze wybory są uwarunkowane łańcuchem przyczyn, ale posiadamy umysł i możemy dzięki niemu dokonywać wyborów, oceniać zachowanie własne i innych. O tym, że człowiek najpierw jest, a później siebie projektuje, czyli decyduje, jaki będzie, pisał też Sartre. Ale czy ludzie dowolnie nadają swojemu życiu sens? Żyjemy w społeczeństwie, połączeni w związki i zależności międzyludzkie. System kół kontroli społecznej nie pozwala, przynajmniej teoretycznie, na pewne zachowania: wbrew prawu, pod presją ekonomiczną, bez akceptacji społeczeństwa, niemoralne czy niekulturalne. Oczywiście nie wszyscy poddają się umowom społecznym. Dziś terroryści wysadzający samolot, wiedzą, że nic im nie grozi, bo sami, niczym samobójcy, również w nim giną. Antyglobaliści i anarchiści z jednej strony walczą z szeroko pojętą globalizacją, uczestnicząc tym samym w jej rozwoju. Korzystają z nowoczesnych środków przekazu, latają samolotami na demonstracje… to jest ich wolność? Sami nie są skłonni podzielić się z biednymi swym majątkiem, raczej podkładają ładunki wybuchowe, mające zagrozić przewodniczącemu Komisji Europejskiej (Romano Prodi). Oby takich było jak najmniej. Ludzie coraz częściej dystansują się od swojej roli (Goffman), odgrywają ją, bez identyfikowania się z nią. Czasem teraźniejsi rodzice zachowują się tak wobec swoich dzieci, a później dzieci- wobec rodziców. To psuje i osłabia więzi rodzinne, które powinniśmy pielęgnować i doceniać. Być może dzisiejszy świat sprawił, że jesteśmy aż za bardzo wolni (?), jest wiele możliwości, wśród których można wybierać. Nadmiar wolności jest przeciwieństwem zniewolenia we wspomnianych wyżej antyutopiach, doprowadzającego do negatywnych zachowań w społeczeństwie. Korzystajmy z danej nam wolności, ale z rozsądkiem! Jak śpiewali Chłopcy z placu broni:

"Wolność — kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem..."


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nowy Wspaniały Świat czy pustynia barbarzyńców?
Negatywna rola mediów

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (11)..   


« Społeczeństwo   (Publikacja: 23-03-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Anja Tatarczuk
Studentka Politechniki Szczecińskiej. Posiada licencje pilota samolotowego i szybowcowego, pisze artykuły do prasy lotniczej.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3337 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365