|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Społeczeństwo Nasz nowy wspaniały świat... [2] Autor tekstu: Anja Tatarczuk
Będąc przy tym temacie, powrócę do dzieci.
Najmłodsi =
konsumenci doskonali, nikt inny tak perfekcyjnie nie orientuje się w reklamowanych nowościach, jak oni.
Nadawane spoty mają
destrukcyjny wpływ na psychikę dziecka, które
nieodpowiednio wychowane, nie rozumie, że żeby coś kupić, trzeba
najpierw na to
zarobić. Rodzice sami się do tego przyczyniają, zabierając pociechy do
centrów
handlowych (czy nazwa: "Rodzinne centrum rozrywki" nie jest
ironiczna?).
Oglądają razem produkty, na które w większości z nich nie stać. Kto ma
wielki
wpływ na rodzaj nowego telewizora i kolor samochodu, jak nie dziecko -
mały
terrorysta (niczym orwellowski
kapuś)? Rezultaty mogą być opłakane, jak
często
widać w sklepie wstydliwą scenę, kiedy matka krzyczy na pociechę, że
nie kupi
tego, czy tamtego lub, co gorsza, ciągnie za rękę (uszy)
rozwrzeszczanego
bachora, żeby czym prędzej wyjść. Tak więc dzieci świadczą nieocenioną
pomoc
przy zakupie sprzętu do domu (czy to najmłodsi będą głównymi
użytkownikami
nowego DVD?), zdarza się, że w czasie wędrówek między półkami marketu,
same
niepostrzeżenie wrzucają do wózka produkty podpatrzone w telewizji… A gdzie
się podziały lale, pluszowe misie i koniki na biegunach? Dziś ośmiolatek marzy o telefonie komórkowym,
który
jeszcze dziesięć lat temu był atrybutem biznesmenów, albo o grach
komputerowych,
pozbawionych logiki, ale za to tryskających krwią po całym ekranie. Na
nieszczęście społeczeństwa, pozwala się na spędzanie wolnego czasu
przed
szklanym pudłem, zamiast poukładać puzzle, poczytać książki, pójść na
spacer,
porozmawiać… A tymczasem
amerykańskie przedszkola (!) i podstawówki borykają się z agresywnością wśród
wychowanków. Maluchy ignorują nauczycieli, psują zabawki, są groźne dla
rówieśników, a nawet kopią i gryzą dorosłych! Czy w przedszkolu
potrzebny
będzie etat policjanta? Może małoletnich terrorystów należy umieszczać w już istniejących Narodowych
Centrach Szkolnego Bezpieczeństwa (National School Safety Center),
gdzie wiek
podopiecznych w ostatnich latach ulega drastycznemu obniżeniu? Inną
sprawą jest jednocześnie panująca moda na traktowanie dzieci, jak
dorosłych
(powrót do średniowiecza). Dorośli rzadko gawędzą ze swoimi pociechami
(dziś w ogóle nie umiemy rozmawiać!) albo często
zapominają, że mówią do małego
człowieka, który jeszcze niewiele rozumie. Brak czasu na
zainteresowanie się
latoroślami powoduje odbieranie im dzieciństwa. Szwendające się o godzinie 23
po mieście dziesięciolatki chyba wzbudzają niewielkie zainteresowanie
własnych
rodzicieli. Tak rodzą się patologie, młodzież dojrzewa w podejrzanym
towarzystwie, często rówieśników — złodziei, narkomanów. Na ulicach USA
(ale i w Polsce) widać umalowane i ubrane jak dorosłe kobiety dziewczynki z pierwszych
klas szkoły podstawowej; mają polakierowane paznokcie i buciki na
obcasach.
Maleje kontakt z rodziną, słabną
więzi między jej członkami (czy nie o to chodziło Partii?). Do
tego
przyczynia się egoistyczne podejście do życia, pogoń za karierą oraz
Internet.
Sieć,
to słowo musi tutaj paść. Paradoksem jest, że ludzie lubią sobie
pooglądać, jak
inni się publicznie otwierają, a sami nie potrafią rozmawiać i chowają
się za
ekranem komputera. Internet daje możliwość pozornego kontaktu z ludźmi,
będąc
jednak w ukryciu. Wszelkie komunikatory, pozwalające na czatowanie,
czyli
wirtualne pogawędki, ułatwiają nawiązywanie znajomości. Jest to
niestety mylące,
bo o większości rozmówców nic nie wiemy,
nawet tak naprawdę nie znamy ich płci! Alienacja dotyka nie tylko
osób
nieśmiałych, ale poprzez wciąganie, niczym uzależnienie, większości
młodych.
Odizolowani zapominają o świecie, bywa, że nie jedzą lub wręcz
nie
odbiorą dzieci z przedszkola! Żyją, niczym bohaterowie filmu Matrix,
wchodzą do swojego, nierealnego świata i tak egzystują, robiąc tylko
konieczne
przerwy. Dla takich osób, wyjście do sklepu to nie lada problem, każdy
kontakt z człowiekiem wymaga choćby
otwarcia ust (a to straszne)… dlatego wolą wielkie hipermarkety,
gdzie są
anonimowi. I tak koło się zamyka.
Internet — to słowo magiczne, sieć WWW to zarazem wynalazek cudowny, zbawienny,
kopalnia
wiedzy, a z drugiej strony — o bardzo destruktywnym wpływie. Powoduje
już
wspomnianą izolację, jest świetnym pomysłem na szerzenie pornografii i wreszcie, odciąga od prawdziwej
kultury.
Czy to, że na ekranie jest możliwość zobaczenia wnętrza Luwru to
znaczy, że
docenimy ekspozycję, tak, jakbyśmy tam byli? Żeby poczuć magię sztuki,
trzeba
się podnieść od komputera i udać się do muzeum czy galerii. Niestety,
te
ostatnie świecą pustkami, nawet wizyty wycieczek szkolnych są już
coraz
rzadsze. Także sale teatralne, operetkowe, a bywa i że kinowe nie są
zapełnione. Uciekamy od kultury ile sił w oczach (do patrzenia w komputer), już
bardziej wolimy modną (?) imprezę w zadymionej dyskotece, gdzie rozmowa
nad
kuflem piwa nie jest zbyt górnolotna ani inteligentna (nie unosi się,
może
przez te papierosy), pewnie dlatego głośne lokale są lepsze, bo żeby
mówić,
trzeba krzyczeć, więc łatwiej pomilczeć. Poza tym, to o czym tu mówić?
Odbieranie
wrażeń estetycznych i odczuć kulturowych nie jest teraz na czasie. A szkoda, bo
można się w ten sposób naprawdę wiele nauczyć i dowiedzieć o sobie.
Nagana jest
też udzielana za nie czytanie, statystyczny Polak po prostu nie czyta!
Nie
bierze do ręki powieści, książek ani poezji, czasem sięgnie po gazetę,
pełną
plotek i ploteczek. Sytuacja rodem jak z
"Nowego Wspaniałego Świata", nie
ma żadnych kanonów lektur, w kinie można obejrzeć film o fabule jak z
Big
Brother! Ze zgrozą muszę stwierdzić, że dotyczy to także
licealistów i studentów — ta grupa czyta, jeśli musi. Ci starsi — przeglądają
podręczniki
akademickie, a młodsi skupiają się na streszczeniach i opracowaniach
lektur,
nie sięgając nawet po właściwą pozycję! Społeczeństwo nie narzuca
posiadania
nawet ogólnej wiedzy, orientowania się w świecie. Wiesz — OK, nie
wiesz, też
OK! Za to trzeba wiedzieć, gdzie jest najlepszy pub i gdzie najtańsze
trunki, a w przypadku starszych, o ile różnią się ceny w najbliższych marketach.
Jeśli
spojrzymy na Polskę od strony korupcji, machlojek i zbudowanych na tym
gruncie
afer, to dopiero okaże się, że żyjemy w krzywym zwierciadle! Posłowie
po cichu,
za plecami społeczeństwa, dokonują bezsensownych zapisów i zmian w ustawach (ostatnio słynne lub
czasopism); są niczym Partia Zwycięstwa, wprowadzająca
chaos w teraźniejszości, a do tego zmieniająca przeszłość, że mało kto się w ogóle
orientuje, o co chodzi! Politycy mówią jedno, myślą drugie, gorzej, że
mówią,
zanim pomyślą, ale to inna sprawa. Rząd koncentruje się zazwyczaj na
błahych
sprawach, a nie ważnych dla kraju, biorąc do tego „w kieszeń". Zwykły
obywatel
(niczym Józef K.) nic nie wskóra, władzotwór, razem z biurotworem i towarzyszącą im administracją,
skutecznie blokują wszelkie inicjatywy społeczne. Nie przeszkadza to
jednak
rozdmuchiwaniu przez media jednej afery za drugą (jak tak dalej
pójdzie, to
tragikomedia w wydaniu posiedzenia komisji śledczych, zacznie wypierać
reality
shows), a statystyczny Polak i tak nie orientuje się za bardzo w tym
wszystkim.
Państwo
nie daje nam prawdy, informacji, służby zdrowia, ani nawet poczucia
bezpieczeństwa.
Polacy się zbroją! To brzmi dziwnie, ale gonimy Amerykę. Mieszkańcy USA
pałają
takim zamiłowaniem do broni, zwłaszcza palnej, że w wielu domach można
obejrzeć
niczego sobie kolekcję pistoletów i karabinów. A świat się dziwi, skąd
uczniowie liceów w Stanach lub Niemczech mieli broń. Broń, którą
przynieśli do
szkoły, by postrzelać do nauczycieli, pogrozić kolegom (dobrze, że tym z Torunia nie przyszedł podobny pomysł do głowy), co nie raz kończyło się
tragicznie. Jeśli ojciec ma kolekcję broni, to dlaczego dzieci mają do
niej
swobodny dostęp?! Polskiego społeczeństwa w większości nie stać na
takie
fanatyczne hobby, ale jest wiele rodzajów broni, które z mocy ustawy,
można
posiadać bez zezwolenia. Są wypadki groźnych postrzeleń z wiatrówki,
pchnięć
nożem, pobić pałkami czy zatruć gazem. To ostatnie często zdarza się w szkołach, dla kawału… Ponownie wychodzi brak kontroli rodzicielskiej i rozmowy z dziećmi. Społeczeństwo samo sobie chowa bandytów, do ochrony
przed
nimi kupuje broń.
To
są wyznaczniki… panującej wolności?! Chyba to tylko złudzenie. Czy
jesteśmy
wolni? Każdy na swój sposób na pewno, życie to ciągłe wybory, czasem
bardziej
zdeterminowane lub ograniczone, a czasem mniej. Na pocieszenie — myśl
Blaise`a
Pascala: Człowiek jest jak trzcina — najsłabsza rzecz w naturze,
ale to trzcina
myśląca. Jesteśmy słabi, podatni na wpływ otaczających grup
społecznych,
zagubieni w wielkim świecie, nasze wybory są uwarunkowane łańcuchem
przyczyn,
ale posiadamy umysł i możemy dzięki niemu dokonywać wyborów, oceniać
zachowanie
własne i innych. O tym, że człowiek najpierw jest, a później siebie
projektuje,
czyli decyduje, jaki będzie, pisał też Sartre. Ale czy ludzie dowolnie
nadają
swojemu życiu sens? Żyjemy w społeczeństwie, połączeni w związki i zależności
międzyludzkie. System kół kontroli społecznej nie pozwala, przynajmniej
teoretycznie, na pewne zachowania: wbrew prawu, pod presją ekonomiczną,
bez
akceptacji społeczeństwa, niemoralne czy niekulturalne. Oczywiście nie
wszyscy
poddają się umowom społecznym. Dziś terroryści wysadzający samolot,
wiedzą, że
nic im nie grozi, bo sami, niczym samobójcy, również w nim giną.
Antyglobaliści i anarchiści z jednej strony walczą z szeroko pojętą globalizacją,
uczestnicząc
tym samym w jej rozwoju. Korzystają z nowoczesnych środków przekazu,
latają
samolotami na demonstracje… to jest ich wolność? Sami nie są skłonni
podzielić
się z biednymi swym majątkiem, raczej
podkładają ładunki wybuchowe, mające zagrozić przewodniczącemu Komisji
Europejskiej (Romano Prodi). Oby takich było jak najmniej. Ludzie coraz
częściej dystansują się od swojej roli (Goffman), odgrywają ją, bez
identyfikowania się z nią. Czasem teraźniejsi rodzice zachowują się tak
wobec
swoich dzieci, a później dzieci-
wobec rodziców. To psuje i osłabia więzi rodzinne, które powinniśmy
pielęgnować i doceniać. Być
może dzisiejszy
świat sprawił, że jesteśmy aż za bardzo wolni (?), jest wiele
możliwości, wśród
których można wybierać. Nadmiar wolności jest przeciwieństwem
zniewolenia we
wspomnianych wyżej antyutopiach, doprowadzającego do negatywnych
zachowań w społeczeństwie. Korzystajmy z danej nam wolności, ale z rozsądkiem! Jak
śpiewali Chłopcy z placu broni:
"Wolność — kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem..."
1 2
« Społeczeństwo (Publikacja: 23-03-2004 )
Anja Tatarczuk Studentka Politechniki Szczecińskiej. Posiada licencje pilota samolotowego i szybowcowego, pisze artykuły do prasy lotniczej. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3337 |
|