|
|
Biblia » Stary Testament » ST - spojrzenie krytyczne
Arka Autor tekstu: Witold Ryniuk
Po osiągnięciu jednej trzeciej wieku świata (1600 lat, według kalkulacji
biskupa imieniem Usher) kapryśne bóstwo wpadło w gniew i z frustracji
postanowiło wytopić wszystko co żywe. Bóstwo postanowiło ocalić, liczącego
sobie wtedy 600 lat (Genesis, 7, 6) bibosza, imieniem Noe wraz z rodziną. Aby
uniknąć ponownego tworzenia flory i fauny po potopie, bóstwo nakazało Noemu
zbudować solidny, spory statek, zwany powszechnie Arką Noego i załadować nań,
co najmniej po parze wszystkich form życia biologicznego, oraz niezbędny
prowiant. W tenże sprytny sposób bóstwo zamierzało, ku swej jeszcze większej
chwale, zapewnić ponowne zaludnienie Ziemi potomkami Noego, oraz pokrycie jej
życiem, zarówno pożytecznym (np. świnie), jak i bezużytecznym (np.
pokrzywy). Noe uczynił jak mu nakazano. Przez 40 dni padał ulewny deszcz (G, 7, 12). Nawet najwyższe szczyty górskie
znalazły się około 6 metrów (15 łokci) pod wodą (G, 7, 20).
W akcie stworzenia Świata 1600 lat wcześniej, bóstwo ustaliło prawa
natury. Nie jest zatem, dziwne, że na potrzeby wytępienia życia, mogło bez
trudu zawiesić działanie niektórych z nich. W swej roztropności, tymczasowo
anulowało szereg praw natury, w celu pokonania poniżej opisanych trudności.
Przytoczone liczby są oczywiście przybliżone. Ich niedokładność nie
eliminuje jednak konieczności dokonania przez bóstwo szeregu bardzo poważnych
cudów. Dla jasności, zauważmy, że cudem zwiemy wydarzenia niezgodne z prawami natury.
1. Zalanie ziemi powyżej najwyższych szczytów wymaga około 4 400 000 000
kilometrów sześciennych wody deszczowej (oceany zawierają około 1.37
miliarda kilometrów sześciennych). Atmosfera musiałby wtedy zawierać ponad
99.9% wilgotności. Ciśnienie atmosferyczne byłoby około 800 razy większe niż
obecnie, a powietrze nie nadawało się do oddychania.
2. Skroplenie pary wodnej wymaga schłodzenia jej, a zatem wydzielenia się
ciepła. Dlatego szyby zachodzą mgłą podczas chłodnej pogody. Skroplenie 4.4
miliarda kilometrów sześciennych pary ogrzałoby atmosferę do około 3500
stopni C. Życie nie istnieje przy takiej temperaturze.
3. Problem jest nieco mniejszy jeśli woda wydobyłaby się spod powierzchni
ziemi. Jej potrzebna objętość dyktuje, że musiałaby ona pochodzić z rejonów
bliskich gorącemu wnętrzu ziemi. Temperatura wód potopu wynosiłaby tylko około
1600 stopni C.
4. Wiele chorób zwierząt i roślin jest skutkiem infekcji lub zarażenia
przez pasożytnicze organizmy, często specyficzne tylko dla konkretnego
nosiciela. Noe musiał zatem, zabrać na arkę wszystkie patogenne organizmy, bądź w formie aktywnej bądź też przetrwalnikowej. Zapewnienie ich zaraźliwości
na przyszłość wymagało ogromnej odporności wszystkich organizmów na arce,
bowiem śmierć nosicieli chorób oznaczałaby również śmierć organizmu
sprawczego.
5. Istnieją obecnie (jak przed potopem) miliony gatunków zwierząt i roślin.
Chociaż Noe żył długo nie starczyłoby mu życia na spędzenie i zgromadzenie ich na arce. Przyjmując że wytropienie i schwytanie wymagało średnio
1 godziny dla każdej pary, z pierwszego miliona gatunków, Noe potrzebował 115
lat starań bez odpoczynku. Czasu potrzebnego na udanie się na przykład do
Amazonii, oraz powrót ze schwytaną zwierzyną, nie wziąłem pod uwagę.
Dodatkową trudność sprawia fakt, że o istnieniu Amazonii dowiedziano się
dopiero w XV wieku. Można spekulować, że pary zwierząt z odległych, a nieznanych kontynentów same przybyły do miejsca gdzie skonstruowano arkę, pędzone
lękiem przed utopieniem. Eksperyment przeprowadzony przeze mnie, wykazał, że
mrówka tonie w kuble wody po 3-7 minutach, przepływając, po chaotycznym
kursie 3-5 centymetrów. Na mocy eksperymentu obliczyłem, że przepłynięcie
Atlantyku przez parę, południowoamerykańskich mrówek, musiało trwać około
70 tysięcy lat (bez postoju na napotkanych wyspach bezludnych i zamieszkałych).
Nie miałem sposobności przeprowadzenia podobnego doświadczenia z misiem koala.
6. Zgodnie z Genesis, 6, 14, Arka miała 300 łokci długości, 50 łokci
szerokości i 30 wysokości (ówczesny 1 łokieć liczył sobie w przybliżeniu
45 cm). Jej wymiary wynosiły zatem w przybliżeniu 135m x 23m x 14m. Na
zbudowanie czworościanu o takich wymiarach, zakładając niemożliwą ze względów
strukturalnych grubość jego ścian równą 10 centymetrom (drewniane galeony
2000 lat później miały grubość burt rzędu 30 do 90 centymetrów) nawet bez
pokładów, potrzeba było około 500 metrów sześciennych drewna, czyli zależnie
od jego rodzaju, około 300-400 ton materiału. Noe musiał zatem dysponować
odpowiednią siłą roboczą, źródłem materiału i czasem. Arka w kształcie
wielkiej łodzi ważyłaby około 200 ton. Zbudowanie jej wymagałoby jednak,
zdolności konstrukcyjnych, których Noe, jako głowa rodziny pastersko
koczowniczej sprzed 2400 lat, raczej nie posiadał (chyba, że posiadał).
Pomieszczenie zwierzyny i paszy (mięso dla drapieżników bez lodówek!),
oraz karmienie i usuwanie odchodów stanowi osobne zagadnienie, które
pozostawiam do rozwiązania pilniejszym czytelnikom.
7. Po ustaniu ulewy wody ustąpiły dość rychło. Pary zwierząt, żyjące
przed potopem niedaleko góry Ararat nie miały kłopotu z powrotem na swe
terytoria. Zdobycie pożywienia, w celu odnowienia sił dla intensywnej
reprodukcji stanowiło jednak niepokonany problem. Upłynęło bowiem nieco
czasu zanim roślinność znów pokryła błotnisty grunt. Zwierzęta mięsożerne
stały przed jeszcze większym problemem, bowiem pożarcie nawet jednego
osobnika z innego gatunku oznaczało jego eksterminację.
Większość jednak zwierzyny udała się w długą podróż do swych
przedpotopowych rejonów. Dla ilustracji mocy cudu niezbędnego do powrotu par
zwierząt do miejsc z których wyruszyły przed potopem, posłużmy się przykładem
australijskich torbaczy. Oczekiwała je niebezpieczna wędrówka, z terenu
obecnej Turcji, do odległej o 24 000 kilometrów Australii. Po drodze oczekiwały
je drapieżniki i brak pożywienia na wyjałowionych potopem ziemiach. Szczególnie
cierpiała para misiów koala, które żywią się liśćmi eukaliptusów i dość
ślamazarnie poruszają się. Niestety bujne lasy eukaliptusowe nie czekały na
nie po drodze, bowiem ekspansja flory odbywa się wolniej niż fauny. Oczywistym,
na pozór rozwiązaniem było rozmnażanie się w podróży, tak żeby przyszłe
pokolenia dotarły do gościnnych brzegów Australii. Niestety rozwiązanie
takie nie ma sensu w prawdziwym świecie, bowiem poza Australią nie ma śladów
szczątków misiów koala. Wreszcie, jak przebyły one morza południowe, a na
końcu cieśninę między Nową Gwineą i Australią? Nie da się tego wyjaśnić
metodami racjonalnymi.
8. Na zakończenie pragnę zauważyć jak często zaniedbywanym przez studiujących
biblię zagadnieniem jest trudność, jaką bóstwo napotkało próbując
zlikwidować ryby, delfiny, wieloryby i całą gamę wodnej zwierzyny.
Mnożyć można przykłady ukazujące, że wydarzenia potopu mogły zajść
tylko przy intensywnym użyciu cudów, dokonanych przez Zeusa chrześcijaństwa.
Genesis zapewnia wierzącym w cudy, nieodparte dowody na grzeszność teorii
ewolucji. Z drugiej strony, chroni ich przed świadomością, że są tylko
inteligentnymi szympansami...
Albowiem, powiadam wam: niepokonana jest potęga głupoty, która rozumie życie
jako preludium do metamorfozy w tępego aniołka.
*
„Horyzont", Numer 2, Brisbane, październik 1997
« ST - spojrzenie krytyczne (Publikacja: 23-04-2004 Ostatnia zmiana: 16-04-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3380 |
|