Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.034.477 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 289 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Religia nie jest fundamentem moralności, to nasza intuicja moralna tworzy grunt dla religii. Religia nie tłumaczy obecności cierpienia, lecz sposób, w jaki ludzie postrzegają nieszczęście sprawia, że łatwiej przyjmujemy religię.
 Kościół i Katolicyzm » Katolicyzm dla młodzieży

Chrześcijaństwo i rozwód
Autor tekstu:

Prostaczek — Czy mógłby nam ksiądz wyjaśnić dlaczego Kościół utrzymuje, że rozwód jest niezgodny z duchem chrześcijańskim, skoro wiadomo, że nie wszyscy chrześcijanie (np. protestanci, prawosławni) są temu przeciwni. Dlaczego więc akurat Kościół miałby znaleźć właściwe rozwiązanie tej kwestii? Morderca, gwałciciel czy pedofil, jeśli się pokaja i przyjmie naznaczoną pokutę, może być przywrócony do jedności z Kościołem; rozwodnik — nie (tzn. bez sakramentów), mówi się bowiem, iż Kościół nie posiadł środków dostatecznych do odpuszczenia tego grzechu, dodając na pocieszenie — "niewykluczone, że Bóg wam wybaczy"

Ksiądz katecheta — Rozwód jest niezgodny zarówno z Biblią, jak i też z prawem naturalnym oraz dobrem społecznym. Zacznijmy od Biblii. Mówi ona jasno: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela"

P. — Biblia wcale w tej sprawie nie jest jednoznaczna, a już na pewno nie jasna. W Starym Testamencie rozwód dozwolony jest bez większych ograniczeń. Jak mówi Księga Powtórzonego Prawa: "Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie." (24,1). Jedyne ograniczenie dotyczy powtórnego ożenku z tą samą kobietą: "Jeśli ona wyszedłszy z jego domu, pójdzie i zostanie żoną innego, a ten drugi też ją znienawidzi, wręczy jej list rozwodowy i usunie ją z domu, albo jeśli ten drugi mąż, który ją poślubił, umrze, nie będzie mógł pierwszy jej mąż, który ją odesłał, wziąć jej powtórnie za żonę jako splugawionej." (Deu 24, 4). Prorocy, odradzając pochopność, udzielają co najwyżej wskazówek. Podobnież czyni Jezus, syn Syracha, który radzi: "Nie odchodź od żony mądrej i dobrej, albowiem miłość jest ponad złoto" (Syr 7, 19).

Kk. — No tak, ale Jezus zniósł te prawo.

P. — Czy zniósł — dość to wątpliwe, raczej zaostrzył jedynie. Ale z uwagi na niejednolitość tej kwestii w ewangeliach, trudno jest nią uzasadniać coś co miałoby prowadzić do zmiany świeckiego prawa, które musi opierać się na jasno sformułowanych podstawach. W najstarszej ewangelii Marka mamy zakaz rozwodów (10,1-12). W kolejnej — Mateusza życie już wzięło górę nad wcześniejszymi ustaleniami, więc Duch Św. przewiduje wyjątki od generalnej zasady nierozerwalności związku. Już się faryzeusze nie pytają Jezusa, czy wolno się rozwieść z żoną, lecz mówią: "Czy jest dozwolone człowiekowi odprawić swoją żonę dla każdej przyczyny?" (19,3). W pierwszej nie przewidziano tego, co najwidoczniej musiało się dać we znaki dopiero z czasem — chodzi o zdradę kobiecą, powiada więc Jezus: z wyjątkiem przyczyny rozpusty" (19,9). Łukasz mówi na ten temat już znacznie mniej (widać u niego wyraźnie tylko zakaz powtórnego ożenku, trudno byłoby to rozciągać na sam rozwód — 16,18), zaś najpóźniejszy Jan — wcale. Niemożliwa jest więc interpretacja sprzeczna z legalnością rozwodów wyrażoną w Prawie, gdyż Jezus nie namawiał do łamania Prawa, czemu niejednokrotnie dał wyraz (mówił: "łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć, niż przepaść jednej kresce z Prawa", Łk 16, 17).

Kk. — Jednak również św. Paweł zakazywał rozwodów.

P. — Po pierwsze: mówił aby żona męża nie opuszczała, po drugie: i u niego widzimy kolejne kompromisy życia i nierozerwalności. W liście do Koryntian (1 Kor 7,12-16) dozwolił rozwód w razie, kiedy współmałżonek jest zatwardziałym poganinem/poganką (do dziś istnieje tzw. przywilej Pawła czerpiący natchnienie z tego fragmentu, jednakże nie dotyczy pogaństwa, lecz wyznań niekatolickich). Po trzecie wreszcie: św. Paweł z całą pewnością nie nadaje się do uzasadniania polityki prorodzinnej, ani tym bardziej już promałżeńskiej. Radzi on bowiem, iż najlepiej jest pozostać stanu panieńsko-kawalersko-dziewiczego ("Nie jesteś związany z żoną ? Nie szukaj żony ...[żonaci] będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić ... winni również ci, którzy mają żony, żyć tak, jakby ich nie mieli" — 1 Kor 7,27-29), zaś małżeństwo zawierane jest tylko "ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa", jako obłaskawienie żądz cielesnych, "albowiem lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć".

Kk. — Tym niemniej jednak Kościół ma dodatkowe uzasadnienie nierozerwalności w prawie naturalnym, które w jednoznacznych już słowach mówi: małżeństwo jest nierozerwalne, lecz unieważnialne!

P. — O prawie naturalnym tak wiele się mówi, że warto byłoby wiedzieć czym ono jest. Nie należy go mylić z prawem Natury, co niestety zdarza się hierarchom, w tym prymasowi (ma z nim tyle wspólnego co koń z koniną - konina to martwy koń poddany obróbce). Nie jest ono też tym prawem naturalnym, którym uzasadnia się idee praw człowieka. Opierała się ona na koncepcji nowożytnej praw naturalnych, zapoczątkowanej przez Grocjusza, co istotne, była ona "demontażem koncepcji świętego Tomasza" (Karol Jonca), która przyświecała Kościołowi. Nie jest wreszcie kościelne prawo naturalne czymś uniwersalnym i powszechnym. Katolików jest obecnie 17,3% ludności świata, ale nawet wśród nich trudno byłoby przyjąć, iż prawo to cieszy się jakimiś względami (np. antykoncepcja, aborcja, seksualizm). Można optymistycznie założyć, że respektuje je ok. połowy katolików. Nawet jeśliby przyjąć ten wariant, wówczas okazuje się, że naturalnym ma być to co nie cieszy się uznaniem nawet dziesiątej części ludzkości. A czym jest prawo naturalne o którym tak często mówi Kościół? Jest to reinterpretacja trzynastowiecznej koncepcji św. Tomasza z Akwinu. Neotomizm rozwinął się w XIX wieku jako odpowiedź Kościoła na szerzący się ruch robotniczy oraz inne wyzwania cywilizacyjne. Są więc instrumentem, który jest przyzywany w towarzystwie Objawienia, choć równie chętnie wówczas, kiedy Objawienie milczy w kwestii wartej fundamentalnego wsparcia. Ot i całe kościelne prawo naturalne! Proponuję więc zostawić je w spokoju i zastanowić się nad trzecim uzasadnieniem nierozerwalności — racjami społecznymi

Kk. — Jest to chyba dość oczywiste — rozwody prowadzą do tworzenia cywilizacji rozwodowej, a ta przyczynia się do naruszenia podstawowej komórki społecznej. A statystyki są zatrważające. W Polsce rozwodzi się co trzecie małżeństwo, w USA — 45% pierwszych małżeństw i aż 60% drugich.

P. — Ale przecież te statystyki wcale nie mówią nam o rozbijaniu rodziny i społeczeństwa, lecz co najwyżej o tym, że wiele małżeństw zawieranych jest pochopnie. Nie mówią one również czy rozwodnicy ci pozostają w stanie bezżennym (co byłoby przecież zupełnie zgodne z zaleceniami św. Pawła), czy też tworzą nowe podstawowe komórki społeczne. A tylko te drugie statystyki mogą być miarodajne przy analizie dobra rodziny w społeczeństwie. Ponadto, nawet jeśliby przyjąć, iż wszyscy rozwodnicy nie wchodzą w kolejne związki, wówczas zdumiewające zdaje mi się mniemanie, iż rozwiązywanie dylematów społecznych następuje przez zakazy. Przeciwnie — to forma najbardziej prymitywna, lecz ciesząca się jednak poparciem w Kościele. Jeśli inne czynniki o charakterze prewencyjnym i wychowawczym nie zapobiegły zdegenerowaniu związku i pożycia małżeńskiego, wówczas utrzymywanie tej sytuacji przez zakaz nie jest lekarstwem, lecz pogłębianiem choroby trawiącej ludzi których to dotyczy. Jest złem, a więc ma charakter antyrodzinny.

Kk. — A dobro dziecka, które z pewnością traci na rozwodzie rodziców?

P. — Uznanie tego zależy od konkretnej sytuacji — czasami bowiem mąż i żona postanawiają, iż wyrzekną się osobistego szczęścia żyjąc ze sobą nie kochając się wzajem, tylko dla dobra dziecka. Czasami jednak taka sytuacja jest niemożliwa i szkodzić może również dziecku. Księży to jednak nie interesuje, liczą się przede wszystkim racje kanoniczne. Cóż temu szkodzi, że marne szczęście 'ziemskie' w czarnych kolorach jawić się będzie, skoro w zamian 'niebieskie' szczęście wieczną nam radość sprawi...


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Rozwód po katolicku
Kościelne stwierdzenie nieważności małżeństwa

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (9)..   


« Katolicyzm dla młodzieży   (Publikacja: 21-05-2002 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 340 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365