|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne
Pionierzy komunizmu [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Chrześcijański komunizm sprzęgnięty był, jak się wydaje, od
samego początku z poglądami millenarystycznymi,
które głosiły powtórne przyjście Jezusa oraz nastanie tysiącletniego Królestwa
Bożego na Ziemi, którego władcą miał być sam Chrystus. Królestwo to miało
być urzeczywistnieniem "komunistycznej krainy cudów na tym świecie"(Deschner).
Millenaryści ściśle łączyli wierzenia religijne ze społecznymi. Poglądy
te podzielali tacy Ojcowie Kościoła jak Justyn, Ireneusz, Hipolit, Orygenes,
Cyprian, Metody z Olympos, ponadto biskup Papiasz (65-130),
teolog i apologeta chrześcijański Laktancjusz, montaniści. W czasach późniejszych nawiązywali do milenaryzmu waldensi , albigensi,
bracia czescy, anabaptyści. W czasach współczesnych poglądy te wyrażają irwingianie, adwentyści, mormoni i Świadkowie
Jehowy. Jedynymi szczęśliwcami spośród tych
ostatnich, którzy nie oznaczyli ścisłej daty nadejścia owego komunistycznego
świata chrześcijańskiego, byli mormoni, choć i oni nazywają swoją sektę:
"Kościołem Świętych dni ostatecznych" (wedle ewangelii dniami ostatecznymi
nazywane są dni tuż przed końcem świata, mormońskie dni ostateczne
trwają już 170 lat...). Odpowiednie końce miały następować: 1) 22 X
1843 (adwentyści), 2) 1885 (irwingianie). Najlepszymi strzelcami okazali się
Świadkowie Jehowy, którzy wyznaczyli rok 1914. I faktycznie w roku tym rozpoczęła
się wojna światowa, która zakończyła się ...początkiem wielkiego
komunizmu światowego (choć mało chrześcijańskiego). Przytoczmy dla przykładu
komunistyczne wizje jehowitów: "W myśl
pierwotnego zamysłu Jehowy nasza planeta miała być czystym, pełnym harmonii
rajskim parkiem (...) W tym nowym świecie ustanie wyzysk człowieka i zwierząt. Zniknie przemoc i rozlew krwi. Nie będzie tam bezdomnych, głodujących ani
uciemiężonych (...) Słowo Boże oznajmia: "Wybudują domy i będą w nich mieszkać, będą zakładać winnice i spożywać ich owoce. Nie pobudują,
by kto inny zamieszkał, nie będą sadzić, by kto inny spożywał. Bo podobny
do długich lat drzewa będzie wiek mojego ludu. Tego, co uczyniły ich ręce,
niech używają moi wybrani (...) Wilk i jagnię będą się paść zgodnie, a lew będzie jadł siano niby wół, wąż zaś będzie miał proch za pokarm.
Nie będą wyrządzać krzywdy ani sprawiać zagłady na całej mojej świętej górze"
. Chrześcijańskie wspólnoty
komunistyczne nie przetrwały zbyt długo, podzieliły los każdej utopii (które
albo zanikają albo wyrodnieją). Wspólnotowe tradycje gmin chrześcijańskich
występowały na pewno wśród odłamu ebionitów (ubogich), pierwotnej
gminy chrześcijańskiej, która przetrwała do V w., gminom tym jeszcze w drugim wieku mieli przewodzić członkowie rodziny Jezusa. Zobacz
więcej... Wspólnota dóbr utrzymywana była ponadto w takich odłamach
chrześcijaństwa, jak karpokracjanie (gnostycy z Aleksandrii, II w.)
oraz apostolicy (II-III w.). W czasach średniowiecznych tradycje te miały
kontynuować niektóre zgromadzenia zakonne oraz przede wszystkim anabaptyści
. Jedynym
bodajże nurtem tego typu wyrosłym z protestantyzmu byli angielscy diggerzy (kopacze,
1649-1651), zwani też wizjonerami albo prawdziwymi zrównywaczami. Wykorzystując
oręż biblijny dowodzili konieczności zniesienia własności prywatnej, co miało
nastąpić, jak wierzyli, poprzez dobry przykład — ludzie z czasem zrozumieją,
że własność prywatna jest szkodliwym wymysłem.
Najświeższym przykładem inspiracji wspólnot
religijnych ideami tego typu zawartymi w Nowym Testamencie była latynoamerykańska
teologia wyzwolenia (rozwinęła się pod koniec lat 60. XX wieku, w 1992
roku Jana Paweł II stwierdził, że już nie stanowi ona problemu). Był to
ruch księży i świeckich w Ameryce Łacińskiej, którzy sprzeciwiając się
niesprawiedliwości prawicowych dyktatur, głosili Boga uciśnionych i biednych.
Jakkolwiek często zarzucano im wpływy marksistowskie, co jest jedynie
powierzchowną oceną tego nurtu, zdarzali się wśród nich prawdziwie
komunistycznie, a nawet marksistowsko nastawieni działacze. Najwyraźniejszym
przykładem są bracia Cardenalowie, zakonnicy-ministrowie z Nikaragui, którzy
po zwycięstwie rewolucji sandinistowskiej w 1979 r. objęli rządowe posady.
Mario Vargas Llosa pisał wówczas o jednym z nich — Ernesto Cardenalu
(ministrze kultury): "Poszedłem posłuchać go do Krajowego Instytutu
Kultury i do teatru Pardo y Aliaga. (...) Zjawił się upozowany na Ché Guevarę i odpowiadał na demagogiczne pytania jakichś prowokatorów z sali, wpadając w jeszcze większą demagogię. Zrobił i powiedział wszystko by zdobyć sobie
poklask i uznanie nawet tych najbardziej opornych. Nie ma żadnej różnicy między
Królestwem Bożym a społeczeństwem komunistycznym; Kościół się skurwił,
ale dzięki rewolucji znów stanie się czysty, tak jak to się dzieje właśnie
na Kubie. Watykan to jaskinia kapitalistów, zawsze stawał w obronie bogaczy, a teraz jest w dodatku na usługach Pentagonu; to, że na Kubie i w ZSRR istnieje
tylko jedna partia, znaczy, że elity służą za ferment masom dokładnie tak,
jak — wedle zalecenia Chrystusa — Kościół miał służyć ludowi;
krytykowanie obozów pracy przymusowej w ZSRR jest niemoralne, bo czyż można
wierzyć kapitalistycznej propagandzie?" Gdzie indziej ojciec Ernesto
dowodził: "CZęsto mówiłem, że jestem marksistą przez Chrystusa i Jego ewangelię, że do marksizmu przywiodła mnie nie lektura Marksa, lecz
Ewangelii. Jestem marksistą, który wierzy w Boga, naśladuje Chrystusa i jest
rewolucjonistą dla Jego królestwa." Oczywiście nie sposób wierzyć,
że ojciec Ernesto był bardziej komunistyczny niż chrześcijański, ale Biblia
mimo wszystko daje podporę ideologiczną teologii wyzwolenia. Trafnie ujął
to M. Mettner: "Bóg ewangelii nie jest Bogiem sensu ogólnego, lecz
Bogiem ubogich, uciśnionych oraz tych, którym nie pozwala się żyć i którym
niszczy się życie". Warto przytoczyć dość wymowny fragment Mądrości
Syracha: „Jakiż pokój być może między hieną a psem i jakiż pokój
być może między bogatym a ubogim? Dziki osioł na pustyni jest żerem dla lwów, a biedni są łupem dla bogatego. Jak obrzydliwością jest dla pysznego pokora,
tak obmierzłym dla bogatego jest biedny. Kiedy bogaty się potknie, przyjaciele
go podeprą, kiedy biedny upadnie, odepchną go nawet przyjaciele. Gdy bogaty
wpadnie w nieszczęście, wielu ma takich, którzy mu pomogą, gdy wstrętnie mówić
będzie, jeszcze uniewinniać go będą. Gdy natomiast biedny w nieszczęście
wpadnie, będą go ganili, a gdy mówić będzie mądrze, nie znajdzie uznania.
Gdy bogaty przemówi, wszyscy zamilkną i mowę jego wynosić będą pod obłoki.
Gdy biedny przemówi, spytają: Któż to taki?, a jeśliby się potknął, całkiem
go obalą." (Syr 13, 18n; BT).
Chrześcijańskie
Niebo nie jest więc wyrazem pragnienia sprawiedliwości jako takiej lecz
sprawiedliwości równościowej. Tam nie otrzymuje się wedle zasług bądź
cnót, tam wszyscy mają być równi, nie będzie lepszych ani gorszych, nie będzie
indywidualności ani zróżnicowania:"Mały i wielki tam sobie są równi a niewolnik
wolny od pana swego"(Hioba 3:19).
Zabawnie chrześcijański komunizm opisał Kołakowski:
"...A więc tak: dowiaduję się oto, że teraz za pochwałę ustroju
komunistycznego na dwa lata do pudła pójdę. Ale cóż mnie, w Anglii na razie
mieszkam, a tu wolno mi komunizm wniebogłosy wychwalać i nikt mnie za to nie
posadzi. Martwię się tylko o Świętego Pawła. Bo przecież był to slogan
komunistyczny: „kto nie chce pracować, niech nie je", tymczasem Żyd-bolszewik
Paweł z Tarsu wymyślił to porzekadło
(2 Tes., 3,10 — w identycznym brzmieniu). Wsadzicież go, polscy prawodawcy, na dwa lata ?
Tutaj, powiadam, nie tylko mi wolno św. Pawła zacytować, ale również Dzieje Apostolskie, z których wiemy, że apostołowie komunizm, tj. wspólnotę dóbr, ustanowili, i głośno
powiedzieć, że nic lepszego nie ma od komunistycznego reżimu — nic mi się
nie stanie". fragment Co ze św. Pawłem? Leszka Kołakowskiego, Gazeta
Wyborcza 9 maja 1997.
Zapytajmy się więc na końcu: jak to wszystko się ma
dzisiejszej chorobliwej wprost nienawiści kleru katolickiego do doktryny
komunistycznej oraz socjalistycznej? Trzeba przyznać, że może się to wydawać
dość dziwne. A może ten dziki antykomunistyczny zew polskiego duchowieństwa
wynika z faktu, że ideologia równościowa oraz socjalistyczna, która łączy
Marksa z Jezusem i Apostołami unaocznia im to co musi być tak niewygodne: zarówno
papież jako wikariusz Chrystusa, jak i biskupi jako spadkobiercy Apostołów
nigdy nie chcieli praktykować idei społeczno-ekonomicznych jakie tamci zalecali.
1 2
« Doktryny polityczne i prawne (Publikacja: 21-05-2002 Ostatnia zmiana: 01-07-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 351 |
|