Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.209.493 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Prawdę trzeba wyrażać prostymi słowami."
« Kościół i Katolicyzm  
Kościół przeprasza... [2]
Autor tekstu: J.Żak-Bucholc i M. Agnosiewicz, Joanna Żak-Bucholc

Być może powiecie o nas — tych którzy podważają wartość „przeprosin" Kościoła — że jesteśmy wiecznymi malkontentami i po prostu uwzięliśmy się na Kościół, gdyż przed „przeprosinami" zarzucaliśmy Kościołowi, że dotychczas nie wyspowiadał się ze swoich przewin, a gdy już to uczynił — narzekamy jeszcze bardziej. Dlaczego tak jest? Powodów jest wiele, ale przede wszystkim w spowiedzi widzimy zagrożenie — Kościół przejdzie do porządku dziennego w sprawie swej niewątpliwie kryminalnej historii. Będzie wciąż rościł sobie prawa do najwyższego autorytetu moralnego, gdyż „wypłukał" wszelkie nieczystości ze swego kościelnego sumienia — jest czysty i nieomylny ja łza. Będzie nadal starał się wpływać na państwo, mimo dotychczasowych dziejów tego tandemu dwóch władz. Żądając spowiedzi nie oczekiwaliśmy żałosnego przedstawienia, lecz całkowitego odsunięcia się od polityki i teorii nieomylności (vide Dominus Jesus). Kiedyś napisałem, że sakrament spowiedzi jest psychologiczną spłuczką dla zbiorniczka z brudami sumienia, w odpowiedzi dostałem list katolickiej apologetki: "Sakrament spowiedzi nie jest spłuczką do grzechów, aby z czystym kontem grzeszyć dalej — religia wszak mówi o grzechu wobec Ducha Świętego, który to grzech nie będzie wybaczony … Takim grzechem jest np. postawa cynizmu wobec spowiedzi czyli braku wymaganego elementu do jej ważności: żalu za grzechy". Na podstawie tej wypowiedzi możemy nieomylnie stwierdzić, że Kościół nie wypłukał swojego zbiorniczka. Czy nie jest dowodem cynizmu papieża jego wypowiedź podczas otwarcia Latarni Kolumba na Santo Domingo (w kształcie olbrzymiego krzyża) w 500-lecie ewangelizacji Ameryki Łacińskiej: "Zgromadziliśmy się przed latarnią Kolumba, która swą formą krzyża ma symbolizować krzyż Chrystusa wbity w tę ziemię w 1492 roku. W ten sposób chciano zarazem uczcić wielkiego admirała, który dał pisemny wyraz swojej woli: «Ustawiajcie krzyże na wszystkich drogach i traktach, żeby im Bóg pobłogosławił (...świętym mieczem najeźdźców-eksterminatorów — przyp.)» (...) Tak rozpoczęła się siejba cennego daru wiary". [ 3 ] A jak się zakończyła — wszyscy wiemy. W odpowiedzi na te kościelne obchody pewna Indianka powiedziała, że od czasów Kolumba zaczął się "proces eksterminacji, który nigdy nie ustał", a rok 1992 nie jest żadnym powodem do świętowania, gdyż "Holocaustu popełnionego na Żydach też się przecież nie celebruje, tylko oddaje cześć pamięci ofiar ludobójstwa" Niewątpliwie grzechów śmiertelnych ma Kościół co niemiara w swej historii, żalu za grzechy dopatrzyć się trudno (o czym stale informujemy m.in. w działach „Newsy" oraz „Państwo i Kościół", donosi o tym również codzienna prasa, zwłaszcza Fakty i Mity). No i najważniejszy brak owej spowiedzi — brak ekspiacji. Kościół nieskory jest do poniesienia krzyża pokutnego. Wśród entuzjastycznego przyjęcia i podziwu wśród katolików, niezauważone przeszły takie głosy jak ten:

"Absorbując uwagę Boga jakimiś głupstwami, głowa polskiego Kościoła nie jest w stanie sformułować ani jednego tematu, który nie byłby już wielokrotnie przez dziesięć lat „wałkowany" w setkach gazet. To „wyznanie grzechów" nie ma żadnej religijnej ani moralnej powagi. Ono wpisuje się w propagandową akcję „dekomunizacyjną" i świadczy, jak daleko zaszedł już proces zeświecczenia celów polskiego Kościoła i jego zobojętnienie na treść misji ewangelizacyjnej".

prof.Bronisław Łagowski, Przegląd

Kiedy już wyjaśniliśmy małą wartość tego aktu skruchy, musimy również dostrzec czym był on spowodowany. Stwierdzam z wielkim przekonaniem, że gdyby nie silna presja okoliczności, „czasów" — nigdy by do tego nie doszło. Kościół uczynił to, gdyż cywilizacja zachodnia, która rozlewa się na coraz większych obszarach Europy staje się coraz bardziej odległa od posłuszeństwa ślepej bigoterii w codziennym życiu. Kościół staje się coraz mniej potrzebny, natomiast ludzie otwierają oczy, coraz częściej odważają się kwestionowanie nieomylności. Wielka boleść to dla Kościoła, że stosy już pogasły, że rozsądek ludzkości zaczyna stawiać swe dziewicze kroki na arenie dziejów. To m.in. dzięki takim publicznym wypowiedziom Kościół podjął się „urzędowego przeproszenia":

"Przypisywanie sobie przez Kościół katolicki przywileju wyłączności decydowania, co jest dobrem a co złem moralnym — z powoływaniem się przy tym na fundamentalne, elementarne, nienaruszalne normy moralności — budzi niepokój, zwłaszcza ta, gdzie ogromna większość społeczeństwa uznaje, choć nierzadko tylko formalnie, przynależność do Kościoła. Stwarza to bowiem pole do swoistej dyskryminacji tych, którzy w swych poglądach kierują się zasadami etyki laickiej; stwarza też podstawę do stosowania wobec nich przymusu realizowania norm moralności wyznaniowej, gdyż te normy — w warunkach pomyślnych dla masy wierzących — przyoblekają postać obowiązujących przepisów. Tę hipotezę zdaje się wybitnie wspierać przebieg prowadzonych w Polsce dyskusji na takie tematy, jak aborcja, dostępność środków antykoncepcyjnych czy zwalczanie tzw. pornografii, choć te dyskusje jak dotąd wykazały tylko zagrożenia.

Odwoływanie się do instrumentów wykonawczych władzy świeckiej w celu realizowania kościelnej «racji stanu» jest faktem znanym, szczególnie od czasów Inkwizycji. Obok jednak związków ołtarza i tronu pojawia się pytanie, czy brak odżegnania się (potępienia?) przez Kościół od własnych aktów czy okresów «niemoralności» — niezależnie od tego, jak dawno się ona przejawiała — nie podważa jeszcze mocniej uprawnienia do narzucania innym swej aktualnej moralności jako jedynej fundamentalnej, elementarnej itd."

K. Poklewski-Koziełł, Dwie moralności karania, Państwo i Prawo 1991, nr 11, s.94-95

Kościół musiał odpowiedzieć na podobne zarzuty intelektualistów, a uczynił to tylko dlatego, aby nadal móc mienić się najwyższą instancją moralną ludzkości. Właśnie dlatego uważamy ten krok za szkodliwy dla nas wszystkich.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościół w oczach społeczeństwa
W co wierzy polski katolik?

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (9)..   


 Przypisy:
[ 3 ] kazanie z 11 października 1992, podane za: Katolicka mafia: Tajne stowarzyszenia w Kościele sięgają po władzę — Matthias Mettner, Interart, Warszawa 1995, s.86

« Kościół i Katolicyzm   (Publikacja: 21-05-2002 Ostatnia zmiana: 07-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Liczba tekstów na portalu: 90  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 357 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365