Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.060.847 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Religię możemy przyrównać do przewodnika, który prowadzi ślepego - chodzi bowiem tylko o to, aby ślepy doszedł do celu, a nie o to, aby wszystko widział."
 Religie i sekty » Islam » Konflikty wewnątrz islamu

Islam kontra islamiści, duch vs demon, wiara a religia [2]
Autor tekstu:

Zaangażowanie Iranu w eksport rewolucji islamskiej i wspieranie szyickich organizacji terrorystycznych jest z TV dobrze znane, tak jak kultowy Sen Staszka w Teheranie. Nie tylko szyickich zresztą, bo turecki Hezbollah sunnicki kiedy trzeba otrzymał wsparcie konkurencyjnych przecież ajatollachów — Iran też obawia się powstania państwa kurdyjskiego, bo sam ma ich 5-milionową mniejszość u siebie. Jak widać ideologia wie, kiedy ustąpić pragmatycznemu podejściu, a liderzy społeczności muzułmańskich nie mają większych oporów przed mordowaniem współwyznawców dla celów politycznych. Sunnita Hussein gazował sunnickich Kurdów, zaś miał u siebie katolickiego premiera i swego czasu (tak jak Assad) wspierał maronickie milicje libańskie przeciwko nie tylko szyickiemu Amalowi czy Hezbollahowi lub druzom, ale także przeciw tamtejszym sunnitom.

Republika Syrii, rządzona — podobnie jak Irak Husseina — przez partię Baas („odrodzenie"), której mottem „Wolność, Jedność, Socjalizm", potrafiła przez długi czas utrzymać umysły Syryjczyków ponad sekciarskimi podziałami, skupione na panarabskiej solidarności. Próbowano Unii z Egiptem, wąchano się z Libią, chciano urzeczywistniać arabski socjalizm, starając się trzymać religijne spory na drugim lub trzecim planie. Podziały religijne w tym kraju to potencjalna bomba zegarowa dla rządzącej Syrią od kilkudziesięciu lat partyjnej elity.

Duża część powojennego przywództwa w Damaszku, a zwłaszcza wysokich oficerów sił zbrojnych należy do wyznania… alawitów, nie mylić z alewitami. Społeczność religijna alawitów koncentruje się w Syrii głównie na wybrzeżu k. Latakii i Tartous oraz w Homs i Hama. Podobnie jak tureccy alewici i ta religia wywodzi się z szyityzmu, ale nie od safawidzkich nomadów XVI w, a od Ibn Nusayra, ucznia jedenastego imama szyitów Hasana al Askari, i sięga jeszcze I tysiąclecia. Obecna jest także w Libanie i rejonie Antakii w płd. Turcji, a najbardziej zbliżona w wierzeniach do szyickiego ismailizmu — radykalnego i sekretnego prądu uznającego tylko 7 a nie — jak w Iranie — 12 historycznych imamów. W alawizmie zauważalne są, podobne jak u tureckich krewniaków, elementy gnozy i nauki ezoterycznej. Oba wyznania mają swą „trójcę" i dopuszczają spożycie wina, aczkolwiek alawickim znakiem szczególnym jest zainteresowanie gwiazdami i, podobno, uznawanie Bożego Narodzenia. Alawitów dotyczy także wspomniana już zasada takiji — upodobnienia do otoczenia i skrywania szczegółów swych wierzeń. (Źródło)

Obaj ostatni alawiccy prezydenci od lat kładli nacisk na zewnętrzne upodobnienie się alawitów do swych sunnickich sąsiadów i udało im się to w dużej mierze. Alawicka młodzież chodzi obecnie na zajęcia religii sunnickiej, zaś rząd w alawickich miastach postawił meczety, do których ziomkowie Assadów zdążyli się już przekonać. Lęki sięgają ćwierć wieku wstecz, kiedy radykalni islamiści z Bractwa Muzułmańskiego, wściekli na poparcie Syrii udzielone chrześcijanom w Libanie, próbowali zamachu na alawickiego (czytaj: dla islamistów pogańskiego) prezydenta Hafeza al-Assada. Ten wziął przykładny odwet wybijając w Hama 10 tysięcy członków i sympatyków Bractwa, co położyło kres religijnym sporom na prawie 25 lat. 'Prawie', bo tracący właśnie wpływy zastępca Assada juniora, Abdul Halim Chaddam, mający za sobą mniejszą część aparatu władzy, za to — potencjalnie — olbrzymią większość w 85% sunnickiego społeczeństwa Syrii, ma szansę wykręcić jakiś numer w związku z atakowanym teraz przez Zachód zaangażowaniem jego kraju w Libanie.

Ok. 12% mniejszość alawicka ma prawo obawiać się biegu wypadków, bo w Libanie, który dla przetrwania reżimu w Syrii ma pierwszoplanowe znaczenie, po władzę zaczynają sięgać sunnici, jak się wydaje popierani przez większą część druzów i znaczącą część chrześcijan, zwłaszcza radykałów skupionych w Wolnym Nurcie Narodowym (FNC) gen. Michaela Aouna, niegdysiejszego dowódcy Sił Zbrojnych Libanu. Problemy ekonomiczne i korupcja sprawiają, że Libańczycy mają powoli dość syryjskiej dominacji w swym kraju. Antysyryjska opozycja znalazła sobie niedawnymi czasy zdolnego przywódcę w osobie Rafika Hariri, b. premiera i osoby bardzo zamożnej i ustosunkowanej w świecie, a zwłaszcza we Francji i Arabii Saudyjskiej. Hariri nie ma już wśród żywych, a na jego pogrzebie pojawił się jego bliski przyjaciel Chaddam, zwany „Komisarzem d/s Libanu"..., choć to właśnie jego kraj oskarżano o inspirowanie zbrodni. Zbrodnię przypisuje się jednak Assadowi, a Chaddam jako tracący wpływy w Damaszku, może jeszcze coś ugrać w kraju, w którym dzięki politycznej pozycji dorobił się milionów na telefonii komórkowej (Źródło).

Syrii zależy na obecności wojskowej w Libanie ze względów strategicznych, a zapewne także i finansowych. Liban opanowany przez USA czy Izrael to dla niej olbrzymie niebezpieczeństwo. Upadek Syrii to już prawie pętla na szyi dla Iranu. Dlatego pro-syryjska część chrześcijańskiej społeczności maronickiej znajduje nieoczekiwanego sojusznika w pro-irańskim szyickim Hezbollahu, i wspólnie organizuje 100 tysięczne wiece poparcia dla obecności Syrii w Libanie. Czy wice-prezydent Syrii był blisko byłego premiera Libanu tylko służbowo, jako rezydent ekipy Assadów, czy także kierowany motywami solidarności w dziele osłabienia alawitów w Damaszku - jeszcze nie wiadomo. Jego osoba może być też kluczem do utrzymania dobrych stosunków Syrii z Libanem po ewentualnym przetasowaniu w Bejrucie, a kto wie, może libańsko-saudyjskie układy wyniosą go kiedyś na prezydenta Syrii?

Pewne jest raczej, że na razie alawici w Damaszku mogą liczyć na patrona Hezbollahu - Iran, jadący na tym samym wózku co Syria. Dla obu stron, obecność syryjsko-irańska w Libanie to trzymanie Izraela w szachu na wypadek nowojorskich inicjatyw tworzenia Kurdystanu. Niedawno Damaszek musiał sobie radzić z zamieszkami Kurdów na północnym wschodzie kraju. Robi się gorąco i kto wie, może się wkrótce okazać, że syryjscy sunnici — a zwłaszcza ich radykalna islamistyczna część — zachęcani perspektywą amerykańskiego poparcia, podniosą głowę, a wtedy, przy obecnej sytuacji międzynarodowej, może być różnie. Dlatego rządzące elity alawitów wybiegają już myślą naprzód i mimo że posiadają stabilną dotąd władzę, od lat podejmują dalekowzroczne inicjatywy integrowania swojej społeczności religijnej z większością sunnicką. Rządzący są zawsze pragmatykami — społeczeństwa mają tendencję do ulegania wywoływanemu sztucznie fanatyzmowi. Kto wie czy kiedyś finansowi potentaci świata muzułmańskiego — saudyjscy wahabici — nie zechcą zainspirować w Syrii anty-alawickiego przewrotu.

Warto w tym miejscu wspomnieć o salafitach, a także o ich protoplastach, sojusznikach i sponsorach — wahabitach. Wspomniane wcześniej Bractwo Muzułmańskie, którego dzieje sięgają początków XX w., to matecznik wielu radykalnych organizacji politycznych, stawiających sobie za cel islamizację społeczeństw, i walkę ze zgubnym wpływem pogańskiego Zachodu. Jest to także jakby polityczna nadbudowa ideologii powrotu do złotego wieku islamu z czasów Mahometa i jego towarzyszy, od których do chwili obecnej następuje wśród muzułmanów haniebny odwrót w kierunku przed-mahometańskich negatywnych zjawisk i pogańskiego stylu życia. Ważnym ideologiem tego nurtu i samego Bractwa był Said Kutb, który odniósł koraniczne pojęcie 'dżahiliji' — zwykle odczytywane odnośnie czasów przed-islamskiego obskurantyzmu i religijnej ignorancji — do stanu społeczeństw islamskich swych czasów, zarzucając im spoganienie pod rządami skorumpowanych pro-zachodnich reżimów. Obiektem szczególnej agresji wojujących salafitów z Bractwa były i są rządy lewicowe w świecie muzułmańskim, co naturalną koleją rzeczy czyniło z nich sojuszników USA w Egipcie, Afganistanie czy Czeczenii. Obecnie w Syrii...

Wahhabizm jest formą islamskiego fundamentalizmu — coś jakby ewangeliczny protestantyzm (sunnizm przyrównalibyśmy tu do tradycyjnego protestantyzmu i liberalnego katolicyzmu, szyitów do maryjnych katolików i prawosławnych, zaś alewitów i sufich do gnostyków). Podobnie jak biblijni fundamentaliści w USA, wahabici ostentacyjnie podkreślają moralne prowadzenie się i są 'skrypturalni' (Koran i hadisy — 'sola scriptura'). Ruch ten odrzuca także tradycję konsensusu liderów społeczności, oddawanie czci świętym i adoracje grobów (tak jak fundamentaliści biblijni tradycję katolicką, sanktuaria i kult kanonizowanych). Wreszcie, podobnie jak amerykańscy konserwatyści, wahabici walczą z ruchami eksponującymi pierwiastek duchowy, interpretacje metaforyczne i gnozę. Każdy na swoim poletku tępi mistycyzm: wahabici — sufizm.

Wahhabizm wydaje się być o wiele bardziej antyszyicki (może to ta irańska konkurencja...?) niż antysunnicki, stąd łatwiej trafia właśnie do sunnitów, i to zwłaszcza do wspólnot emigracyjnych. Całymi latami Saudyjczycy nie szczędzili środków na finansowanie islamskiego odrodzenia i ekspansji, a więc na zdobywanie przyczółków, w tym także w świecie biznesu i polityki, choć teraz nie wydaje się to takie bezinteresowne. Nigdy zresztą nie było. Kiedy Wahhab, przepędzony ze stron rodzinnych jako siejący niezgodę fanatyk, trafił do księcia Sa’ud — ten od razu pojął jaki interes można zrobić na posiadaniu kontrolowanego przez siebie zwierzchnictwa religijnego: da się dzięki niemu rozszerzać swe wpływy polityczne oraz uzyskać wpływy gotówkowe. Jako patroni religijnego odrodzenia „prawdziwego islamu", przez XIX i XX wiek narzucili Saudowie swą kontrolę prawie całemu półwyspowi, mordując setki tysięcy ludzi i odcinając setki tysięcy kończyn (Źródło). Zaczęli także pobierać — jako religijni zwierzchnicy — koraniczną jałmużnę. Wahabizm zrósł się z Saudyjczykami do tego stopnia, że w 1902 r. zwierzchnik ulemów (uczonych) wahabickich złożył domowi Saudów hołd posłuszeństwa! Odtąd jest to religia opłacana przez dynastię i służąca jej interesom.

Saudyjscy książęta wahabiccy to wdzięczny temat. Całkiem niedawno opublikowano sensacyjny wywiad z John'em Perkinsem, wieloletnim agentem CIA pracującym, pod przykrywką amerykańskich firm konsultingowych w newralgicznych rejonach świata, nad uzależnianiem od USA ważnych strategicznie i surowcowo krajów Trzeciego Świata. Mechanizm tego, co sam Perkins określa jako płatne morderstwo ekonomiczne, szczegółowo opisuje w wywiadzie. Odsłania tam kulisy korumpowania i uzależniania saudyjskiej elity przywódczej, która teraz jest powiązana z USA szeregiem zależności finansowych, bardziej szczegółowo zobrazowanych przez Michaela Moore’a. Saudyjscy wahhabici, dyszący nienawiścią do szyickiego mistycyzmu a-la alawi, alawickiej konsumpcji alkoholu i socjalizmu w Syrii, mogą więc wyświadczyć Ameryce przysługę, nie pierwszą zresztą, a sobie poszerzyć strefy wpływów w kraju nie byle jakim, bo kolebce Ibn Tajmiji — ich ulubionego trzynastowiecznego myśliciela.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Islam przeciw reszcie świata
Prawdziwi i urojeni wrogowie islamu

 Zobacz komentarze (3)..   


« Konflikty wewnątrz islamu   (Publikacja: 17-03-2005 Ostatnia zmiana: 18-12-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lesław Kawalec
Ur. 1970. Nauczyciel języka angielskiego w krakowskim liceum, prowadzi także zajęcia w Kolegium Językowym i na kierunku Filologicznym na WSEH w Bielsku-Białej. Interesuje się religią, historią, polityką i dydaktyką, rozumianą jako pomoc otoczenia w maksymalnym rozwijaniu potencjału młodego czowieka, jego inicjatywności i niezależnego myślenia. Światopoglądowo bliski jest mu socynianizm.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 6  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Prawdziwi i urojeni wrogowie islamu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4011 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365