Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.139.539 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 304 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Wybitne umysły są zawsze gwałtownie atakowane przez miernoty, którym trudno pojąć, że ktoś może odmówić ślepego hołdowania panującym przesądom, decydując się w zamian na odważne i uczciwe głoszenie własnych poglądów."
 Prawo » Prawo administracyjne

Niebezpieczne usprawnienie
Autor tekstu:

Przewlekłość postępowań sądowych jest znana. Tyczy to w zasadzie wszystkich rodzajów spraw, w tym i postępowań przed NSA. Od 1 stycznia 2004 r. obowiązują nowe przepisy postępowania przed sądami administracyjnymi. Podstawową zmianą jest wprowadzenie w życie konstytucyjnej zasady o dwuinstancyjności postępowania sądowego. Pośród wielu nowych rozwiązań warto zwrócić uwagę na zmianę sposobu wnoszenia skargi do wojewódzkiego sądu administracyjnego.

Pod rządami poprzedniej ustawy o NSA skargę taką wnosiło się bezpośrednio do Sądu. Ten, po pewnym czasie, bywało, że dość długim, zabierał się za skargę i rozpatrywał jej zasadność, kompletność, itd. Następnie kopię całej dokumentacji przesyłał skarżonemu organowi z żądaniem udzielenia odpowiedzi na skargę. Potem tę odpowiedź wraz z ewentualnie ustalonym terminem rozprawy przesyłał stronie skarżącej. Wszystko to rozciągało się w czasie i trwało miesiącami.

Pod rządami obecnych przepisów droga ta została znacząco skrócona. Skargę wnosi się do wojewódzkiego sądu administracyjnego (WSA) za pośrednictwem organu, którego akty, czynności lub bezczynność są przedmiotem skargi. Organ ma obowiązek w ciągu trzydziestu dni przekazać skargę sądowi wraz z aktami sprawy i odpowiedzią na skargę. Racjonalność ograniczenia biurokratycznego krążenia dokumentacji wydaje się oczywista. Pojawia się jednak pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Nawet jeśli teoretyczne, to warto się chyba nad nim zastanowić.

Otóż w momencie, gdy strona wyśle skargę za pośrednictwem organu, traci jednocześnie wszelką kontrolę nad dalszymi losami skargi. Nakaz zachowania przez organ terminu trzydziestu dni dla przekazania sądowi całej dokumentacji jest zrozumiały i powinien być bezwzględnie przestrzegany. A jeśli organ nie dochowa terminu? Albo jeszcze gorzej, w ogóle nic nie zrobi, to co wówczas?

Oczywiście, w dalszych przepisach ustanowiono sankcje wobec organu, który nie zastosował się do przepisów. Jednakże jak długo strona ma czekać na jakikolwiek sygnał, że sprawa jest w toku? Przez miesiąc nic się nie dzieje, bo organ ma tyle czasu. Potem, zakładając wykonanie obowiązku, nadal nie wiadomo, czy istotnie sprawa do sądu trafiła. Dopiero sygnał z sądu powiadamia stronę, że wszystko idzie właściwym trybem. Ale tu już terminu żadnego nie określono, więc kolejnych kilka miesięcy strona może pozostawać w nieświadomości, co tak naprawdę się z jej skargą dzieje.

Dzielenie włosa na czworo? Może niekoniecznie. Jeżeli skarga dotyczy np. bezczynności organu, to jaka jest gwarancja, że organ i w tym przypadku nie będzie pozostawał w bezczynności? Za jakiś czas, oczywiście, można to ustalić. Ale o jakich terminach w tym przypadku mowa, kwartał, pół roku, rok? I jaką drogę obrać, pytać organ, uporczywie milczący, czy też sąd administracyjny i znów za pośrednictwem organu?

Sankcje przewidziane w przepisach wobec krnąbrnego organu nie wydają się być wystarczającym instrumentem, który sam z siebie zapewniałby przestrzeganie prawa. Ostatecznie organ ewentualną grzywnę zapłaci ze środków budżetowych, a osobom indywidualnie odpowiedzialnym, znając realia funkcjonowania naszej administracji, włos z głowy nie spadnie.

Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja skargi na nie wykonanie wyroku, w którym uwzględniono skargę na bezczynność organu. Skarga taka, uwzględniona, wskazywać może na wyjątkowy upór organu w nie robieniu tego, co robić powinien. Wyrok zobowiązujący do podjęcia jakiegoś działania powinien być, co do zasady, wykonany bezzwłocznie. W praktyce jednak bywa różnie. W przypadku np. Ministra Edukacji wyrok w sprawie II SAB 208/03 wykonany został w jednej części — zwrot kosztów postępowania na rzecz strony skarżącej. Natomiast w części drugiej — odniesienia się do całości wniosku o udzielenie informacji publicznej, milczał jak zaklęty.

Wniesiono więc, po blisko miesiącu, pisemne wezwanie do wykonania wyroku. W wyniku czego nadeszła informacja uwzględniająca wniosek w zakresie niemal odpryskowym. Nadal więc organ pozostaje w bezczynności, teraz już w stosunku do wyroku sądowego.

Nową regulacją w takiej sytuacji jest uprawnienie dane stronie do wniesienia skargi na nie wykonanie wyroku wraz z wnioskiem o wymierzenie organowi grzywny. Brak regulacji dotyczących sposobu wnoszenia skargi w takiej sytuacji zdaje się odsyłać stronę do ogólnych przepisów o wnoszeniu skargi. Oznacza to ponowne zaskarżenie organu o bezczynność i wnioskowanie o ukaranie grzywną, zwracając się do sądu za pośrednictwem organu.

W tym momencie zaczyna się obszar niepewności, co w istocie z taką skargą się dzieje. Jeżeli organ z takim uporem broni się przed ujawnieniem prostych — na pozór, jak widać — informacji, lekceważąc nawet wyrok sądowy, to jaka jest gwarancja, że tę skargę z wnioskiem w ogóle sądowi przekaże? Jak wspomniano wcześniej, sankcje wobec organu nie wydają się być wystarczającą rękojmią zachowania się organu zgodnie z prawem.

Brak indywidualnej odpowiedzialności konkretnego urzędnika, bo takie są realia — martwota przepisów o konsekwencjach wobec winnych łamania prawa - zachęca wręcz do lekceważenia wszelkich norm. W opisanej sytuacji strona przez co najmniej trzydzieści dni nie ma pojęcia o dalszych losach swojej skargi. Ale i po upływie tego terminu nadal nie wie, czy sprawa nabrała biegu. Nawet wówczas, gdy organ przekaże skargę wraz ze swoją odpowiedzią, to nie ma takich regulacji, które zobowiązywałyby sąd lub organ do powiadomienia strony o dalszych losach sprawy.

Wobec rosnącej liczby skarg do sądów administracyjnych, terminy będą się coraz bardziej wydłużać. W którym więc momencie strona może uzyskać informację, że np. organ nie przekazał skargi sądowi? W takiej sytuacji wprawdzie też można złożyć wniosek o ukaranie organu grzywną — znów, jak należy przyjąć, na podstawie przepisów Rozdziału 2 o skardze, ale nastąpić to może dopiero po uzyskaniu informacji, że organ skargi nie przekazał. Rzecz w tym, że z całości przepisów nie wynika, kiedy i do kogo należałoby się zwrócić, by taką informację uzyskać. Czy po upływie trzydziestu dni zapytać organ, czy sąd?

Organ, nałogowo bezczynny, znów może w ogóle nie odpowiedzieć, a sąd, jeśli nawet otrzymał skargę w ostatnim, trzydziestym dniu, to przecież następnego dnia nie podejmie od razu działań. Tak więc strona, wierząc w sprawnie funkcjonujący system, może sobie czekać kilka miesięcy, po czym zwróci się, np. do sądu — bo i tu nie wiadomo, jak postąpić, z pytaniem, co się dzieje ze złożoną skargą. Okazać zaś się może, że nie dzieje się nic, bo organ wysłał skargę do kosza na śmieci.

Małą pociechą jest fakt, że po jakichś dwóch latach, być może, strona uzyska nawet orzeczenie o wymierzeniu organowi grzywny. Jako podatnik, strona sama ją po części sfinansuje, a procedura miast ulec skróceniu i odbiurokratyzowaniu, w rzeczywistości rozciągnie się w czasie bardziej, niż pod rządami poprzednich przepisów.

Wydaje się, że można byłoby rozważyć wprowadzenie w przynajmniej dwóch przepisach pewnych korekt. W art. 54 § 2 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, w obecnym brzmieniu: Organ, o którym mowa w § 1, przekazuje skargę wraz z aktami sprawy i odpowiedzią na skargę sądowi w terminie trzydziestu dni od dnia jej wniesienia — można byłoby dodać: a odpis odpowiedzi na skargę przekazuje stronie.

Sąd i tak to uczyni przy rozpatrywaniu sprawy i ewentualnym ustalaniu terminu rozprawy. W tym wypadku byłby już z takiego obowiązku zwolniony, a strona miałaby dowód właściwego przebiegu postępowania. Jeżeli jednak, po upływie trzydziestu dni, strona w ciągu np. siedmiu dni nie otrzymałaby kopii odpowiedzi na skargę, powinna mieć wówczas prawo do ponowienia skargi ale już bezpośrednio do sądu, wraz z ewentualnym wnioskiem o wymierzenie organowi grzywny, zgodnie z przepisami art. 55 § 1. Wydaje się, że zabrakło w tym miejscu doprecyzowania sposobu postępowania.

Podobna sytuacja może nastąpić w przypadku przewidzianym w art. 154 § 1, dotyczącym skargi na nie wykonanie wyroku. Tu również wydaje się zasadne dokonanie pewnej modyfikacji. Powinno zapewne zostać doprecyzowane, iż strona składa skargę bezpośrednio do sądu, przekazując kopię skargi organowi.

Niezależnie jednak od sposobu, jakieś sygnalizowanie stronie o stanie jej sprawy powinno być przewidziane. Organ bowiem, szczególnie taki, który wyjątkowo uparcie łamie prawo, w podobnych przypadkach łamać może je nadal, żadna to w końcu dla niego nowość, przeciągając sprawę ad calendas grecas.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Obywatel parias
Suknia Dejaniry

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


« Prawo administracyjne   (Publikacja: 11-05-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Witold Filipowicz
Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, magister administracji, studium podyplomowe integracji europejskiej. Wieloletni pracownik administracji rządowej szczebla centralnego, w tym na stanowiskach kierowniczych, specjalista z zakresu zamówień publicznych i funkcjonowania administracji. Autor szeregu publikacji, m.in. w "Dziś", Komentarze", "Forum Akademickie", "Obywatel" oraz na wielu serwisach internetowych publicystyki niezależnej, autor raportu "Służba cywilna III RP: zapomniany obszar", prezentowanego i opublikowanego na stronach Fundacji Batorego w Programie Przeciw Korupcji.

 Liczba tekstów na portalu: 21  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Przekrzywiona opaska Temidy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4129 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365