Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.564.501 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Religia nie jest fundamentem moralności, to nasza intuicja moralna tworzy grunt dla religii. Religia nie tłumaczy obecności cierpienia, lecz sposób, w jaki ludzie postrzegają nieszczęście sprawia, że łatwiej przyjmujemy religię.
 Światopogląd » Sceptycyzm, agnostycyzm » Credo sceptyka

Bogu nic nie jesteśmy winni [4]
Autor tekstu:

Za takie wielkie poświęcenie z jego strony, nasza wdzięczność - jako jego stworzeń — byłaby jak najbardziej uzasadniona i na miejscu. A tak możemy co najwyżej przyjąć, iż to wszystko co Bóg zyskuje dzięki nam - grzesznym stworzeniom, równoważy się z tym wszystkim /wartościowym/ czego doświadczamy dzięki niemu w czasie swojej krótkie egzystencji na ziemi. Jesteśmy więc kwita w najlepszym przypadku.

A nawet jako istoty myślące i czujące, możemy mu wybaczyć, iż mimo swych nieskończonych możliwości postąpił z nami tak niegodziwie i zrozumieć go dlaczego tak się zachował. A przynajmniej starać się zrozumieć. Aby to nie nas dotyczyło gorzkie lecz prawdziwe stwierdzenie Feuerbacha: „Człowiek w religii ma oczy tylko po to, aby nie widzieć, aby być ślepym na wszystko. A rozum tylko po to, aby nie myśleć, aby być głupim jak tabaka w rogu" /z eseju "O istocie religii"/.

Długo zastanawiałem się czy właśnie na tym nie zakończyć niniejszy elaborat; przedstawiłem wam pewien pogląd religijny /traktowany jako dogmat wiary/, ukazałem jego zakłamanie i fałsz przejawiające się w wewnętrznie sprzecznych „prawdach", a dalej już sami powinniście znaleźć genezę jego istnienia i przyczyny tak długiego okupowania świadomości ludzkiej. Dałem wam — jak sądzę — wystarczający bodziec do przemyślenia tej sprawy. Jednak po namyśle zdecydowałem się uczynić z wami jeszcze jeden krok — ten najważniejszy — na myślowej drodze ku świadomości orła. Jeśli dotrwacie do końca przekonacie się sami, jak bardzo jest on ważny. Wracajmy więc do tematu:

I co powiecie odnośnie powyższego rozumowania? Jesteście zszokowani wizerunkiem Boga jaki z niego wynika, nieprawdaż? Nie podejrzewaliście nawet, że właśnie taki może być nasz Stwórca? Różni się on „trochę" od tego, jakiego poznaliście na lekcjach religii, prawda? Jesteście tym zbulwersowani, a może nawet obrażeni?

Całkiem niepotrzebnie, możecie mi wierzyć. Pragnę was uspokoić; ten wizerunek Boga jest ani mniej ani bardziej prawdziwy od jakiegokolwiek innego z naszych „świętych" ksiąg lub religijnej tradycji. Bowiem prawda dotycząca tego teologicznego problemu /ta, która powinna nas wyzwalać od świadomości zwykłej kury i wznieść na wysokość orlich lotów/, jest o wiele bardziej prosta i prozaiczna. Wystarczy tylko poznać ok. 30 tys. letnią historię religii ludzkich, aby na podstawie tej wiedzy przyznać za autorem jednej z religioznawczych książek:

„Nasza cywilizacja, nasi bogowie rodzili się z nas, przez nas, na ziemi. Z naszych lęków, z naszej niewiedzy, z naszej ciekawości poznania". Oraz: „Człowiek zawsze tworzył swoich bogów /.../ pod wrażeniem, pod ciążeniem niesamowitej niezrozumiałości sił przyrody". A także to: "W naszych obserwacjach rozwoju pojęcia Boga /.../ znajdziemy wielokroć potwierdzenie tego, iż historia Boga powstała nie w wyniku zdecydowanego przełomu, a więc objawienia, lecz, że stanowi ona sumę nakładających się doświadczeń". /słowa sławnego egiptologa prof. Morenza/. I jakby konkluzja powyższego:

„W dziejach cywilizacji naszej planety, jedynym stwórcą i twórcą był człowiek. Nie było żadnych cudów ani działań ponadludzkich i nikt spoza ziemi do interesów naszej rodziny się nie wtrącał" /"Jak człowiek stworzył bogów", autor Jerzy Cepik/.

Więc doszedł nam jeszcze jeden powód /tym razem prawdziwy/, dla którego nic Bogu nie jesteśmy winni; jest on bowiem naszym własnym wyobrażeniem o nas samych, personifikacją naszych tęsknot za lepszym światem, nadziei i lęku przed nieuniknionym. Najlepiej to wyraził Ludwik Feuerbach w eseju „Człowiek i jego Bóg":

"Jak człowiek myśli jaki jest jego charakter — takim jest jego Bóg. Jaką wartość ma człowiek, taką, a nie większą, ma jego Bóg. Świadomość Boga jest samowiedzą człowieka, poznanie Boga — samopoznaniem człowieka. Z tego jakim jest jego Bóg, poznajesz człowieka i przeciwnie, z tego jakim jest człowiek, dowiadujesz się jaki jest jego Bóg. Obaj są jednym i tym samym. /.../ Bóg jest ujawnioną wewnętrzną istotą człowieka, wypowiedzianą jaźnią, religia — uroczystym odsłonięciem ukrytych skarbów człowieka, spowiedzią jego najtajniejszych myśli /.../ Jeśli jednak religię, naszą świadomość Boga, określamy jako samowiedzę człowieka, to nie należy tego rozumieć w ten sposób, by człowiek religijny uświadamiał sobie bezpośrednio, że jego świadomość Boga jest samowiedzą jego własnej istoty, gdyż właśnie nieuświadomienie sobie tego faktu warunkuje swoistą istotę religii. /.../ Człowiek transponuje swą istotę najpierw poza siebie, zanim ją odnajdzie w sobie. Własną istotę uprzedmiotawia sobie najpierw w postaci innej istoty. Religia jest dziecięcą istotą ludzkości".

A jeśli już komuś coś jesteśmy winni, to przyszłym pokoleniom, które odziedziczą to co im pozostawimy. Tylko im, naszym spadkobiercom, także dziedzictwa duchowego.

Do czego zatem ma służyć, spytacie zapewne, ta logiczna konstrukcja myślowa, którą wam przedstawiłem w niniejszym elaboracie? Otóż chciałbym /jeśli nie macie nic przeciwko temu/, abyście potraktowali ją jako myślowe rusztowanie, po którym umysł może wznieść się na odpowiedni poziom rozumowania, uwolnić się od stereotypów myślowych, a potem odrzucić je jako już niepotrzebne po spełnieniu swego zadania. Sama w sobie nie ma większej wartości, gdyż jej prawda jest hipotetyczna jedynie /tzn. byłaby prawdą, gdyby prawdą było istnienie Boga o takich atrybutach właśnie. A tego akurat nie można dowieść w żaden sposób/.

Natomiast tego co może uczynić was wolnymi od religijnego uwarunkowania i postrzegania świata /czyli owymi orłami unoszącymi się na potężnych skrzydłach wiedzy, na wysokościach niedostępnych dla domowego ptactwa/, nie szukajcie w doktrynach religijnych, lecz poza nimi; w historii religii i kultury człowieka sięgających paleolitu. Tam znajdziecie wytłumaczenie prawdziwej genezy naszych bogów i sami będziecie mogli odpowiedzieć sobie na postawione w jednej z wymienionych już książek pytanie: „Cóż warte jest to wszystko, wymyślone przez nas samych, dla uspokojenia samych siebie?".

I to by było na tyle. Na koniec chcę wam zaprezentować próbkę sposobu myślenia charakterystycznego dla orłów intelektu właśnie. Będziecie mogli przekonać się jak z tej orlej wysokości wygląda świat idei człowieka /konkretnie mówiąc: idei bogów/.

Ta zadziwiająco trafna ocena ludzkiej kondycji umysłowej, napisana została ponad dwa wieki temu przez Paula — Henri Holbacha w rozprawie: „System przyrody czyli prawa świata fizycznego i moralnego". Aż się nie chce wierzyć, że bez współczesnych zdobyczy z zakresu religioznawstwa i przyrodoznawstwa /o innych nie wspomnę/, tak dawno już stać było ludzi /nielicznych co prawda/ na tak wnikliwą analizę natury ludzkiej, przejawiającą się między innymi w religiach.

Zwróćcie uwagę, że autor bardzo ogólnikowo podchodzi do tematu: opisuje on człowieka jako reprezentanta ludzkości. Aby spojrzeć z takiej perspektywy na ten problem, trzeba naprawdę wznieść się umysłem bardzo wysoko; ponad nacje, rasy czy kultury. Jest tylko człowiek /jako gatunek/ i problem jego natury, rozciągnięty w czasie na tysiąclecia. Skutki od przyczyn są tak bardzo odległe w czasie i przestrzeni, że tylko stamtąd można je dostrzec jako logiczną całość.

Mimo, że autor tej rozprawy, z której zacytowałem te fragmenty pisze o abstrakcyjnym autorytecie, który wykorzystuje ignorancję ludzi by ich oszukiwać i o pogardzie dla rozumu, przez którą ludzkość nadal pozostaje w stadium dzieciństwa, z którego tak trudno ją wydobyć — nie obwinia on nikogo konkretnego za ten stan w którym się znalazła. Choć możemy się domyślać między wierszami kogo ma na myśli. Oto ten tekst, przeczytajcie go uważnie:

"Ludzie będą zawsze błądzili, ilekroć porzucą doświadczenie dla systemów zrodzonych przez wyobraźnię. Człowiek jest dziełem przyrody, żyje w przyrodzie i podlega jej prawom; nie może wyzwolić się z jej mocy; nawet myślą nie może wyjść poza nią. Daremnie umysł jego usiłuje wnieść się ponad granice świata widzialnego, zawsze zmuszony jest doń powrócić. /.../ Byty, rzekomo wyższe od przyrody lub różne od niej, będą zawsze tylko chimerami, o których nigdy nie potrafimy wyrobić sobie prawdziwego pojęcia, podobnie jak nie potrafimy określić miejsca ich pobytu lub sposobu działania. Nic nie ma i nie może nic być poza kręgiem przyrody, który obejmuje wszystko co istnieje.

Nich więc człowiek przestanie szukać poza swoim światem istot mogących dać mu szczęście, którego odmawia mu przyroda. Niech bada tę przyrodę, niech poznaje jej prawa, niech wnikliwie obserwuje jej energię i niezmienne sposoby jej działania, niech wyzyskuje swoje odkrycia w celu zapewnienia sobie szczęścia i niech poddaje się w milczeniu prawom, spod których władzy nic nie jest w stanie go wyzwolić. /.../

Nasza własna natura zmusza nas do ustawicznego poszukiwania szczęścia, którego osiągnięcie stanowi jedyny cel wszystkich naszych instytucji, rozważań i umiejętności. Wszystko, co czynimy lub o czym myślimy, wszystko czym jesteśmy lub czym będziemy, jest jedynie następstwem tego, czym uczyniła nas powszechna przyroda: wszystkie nasze idee, pragnienia i czynności są koniecznymi skutkami naszej istoty i właściwości, jakimi obdarzyła nas przyroda, oraz okoliczności w których każe nam się znajdować i które z konieczności nas modyfikują. /.../

A więc fizyka i doświadczenie powinny służyć człowiekowi za przewodników we wszystkich jego badaniach. Ich właśnie powinien pytać o radę w sprawach religii, moralności, ustawodawstwa, rządów politycznych, nauki i sztuki; one powinny pouczać go o przyjemnościach i cierpieniach. Przyroda działa na zasadzie prostych, jednorodnych i niezmiennych praw, które możemy poznać dzięki doświadczeniu. Nasze zmysły wiążą nas z powszechną przyrodą i dzięki zmysłom możemy poddawać ją doświadczeniu oraz odkrywać jej tajemnice. Z chwilą gdy porzucamy doświadczenie, wpadamy w próżnię, sprowadzeni na manowce przez wyobraźnię.

Wszystkie błędy ludzkie wynikają z nieznajomości fizyki. Wtedy tylko ludzie popełniają błąd, gdy oddalają się od przyrody, przestają odwoływać się do jej praw i odrzucają pomoc, jakiej może udzielić im doświadczenie. Z tego właśnie powodu, zaniedbując doświadczenie, wytworzyli sobie niedoskonałe pojęcie o materii o jej właściwościach, związkach, siłach, sposobach działania oraz o energii wynikającej z jej istoty. Cały świat stał się dla nich wielkim teatrem złudzeń. Zapoznawali przyrodę oraz jej prawa i nie widzieli koniecznych dróg, jakie wytycza ona wszystkiemu co w sobie zawiera. Co więcej, nie znali nawet samych siebie, a wszystkie ich systemy, przypuszczenia i rozumowania, z których usunięto doświadczenie, stanowiły jedynie długie pasmo błędów i niedorzeczności.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
e. Odkupienie
n. Deklaracja agnostyczna

 Zobacz komentarze (17)..   


« Credo sceptyka   (Publikacja: 05-06-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4173 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365