|
|
Kultura » Etnologia
Inicjacja dziewcząt w starożytnym świecie minojskim [4] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Kreteński Zeus, którego nie
należy utożsamiać z Zeusem olimpijskim, ma cechy anonimowego bóstwa Krety,
Pana Zwierząt, albo Małżonka Bogini, cechy Oriona czy może Asteriosa, które
to miano ma konotacje gwiezdne i odnosi się do króla Krety, którego w końcu
Europa poślubiła zapoczątkowując dynastię minosów. To Wielki Łowca, zwany w pominojskim okresie na Krecie Zagreusem. I co
ważne, był on jednocześnie Panem Podziemia. Hades, Dionizos, Zeus o przydomku
Zagreus — wszyscy oni mają jego cechy. W tym kontekście trzeba
powiedzieć, że wyspa Santoryn posiadała charakterystyczną starą nazwę -
Agra. W dodatku jest to też imię Bogini. A jeszcze ciekawsze jest to, że dosłownie
znaczy to… „Łup Myśliwego". [ 14 ] Motyw Wielkiego Łowcy musiał tu odgrywać olbrzymie znaczenie… Ale są i dalsze tropy: jak wiadomo już powszechnie, na Krecie i w ogóle świecie
minojskim znaczną rolę odgrywała bogini zwana potem w Grecji Artemidą. Także i ona w jednym ze swych przydomków nosi miano pobrzmiewające tą nazwą:
Agro-tera (Dzika). Inny jej przydomek brzmiał Kallisto (Piękna), a tak zwano
pewną wyspę świata egejskiego w starożytności. Jaką? Otóż Santoryn właśnie. Zeus Podziemny (czy Hades,
imiona są tu wymienne) zatem porywa Persefonę… Ale wiązany był też z Demeter. Opowiadano wszak w Grecji o godach Zeusa w postaci Węża z Demeter,
także w tej postaci uwiódł córkę swoją i Demeter — właśnie Persefonę,
która w Podziemiu urodziła Dionizosa. Wciąż w różnej konfiguracji mamy do
czynienia z tymi samymi osobami dramatu;
Demeter i Persefona to dwumian: matka-córka, nieomal tożsame, jak Zeus i jego syn Dionizos — obaj z przydomkiem Zagreusa Cóż to znaczy? Bynajmniej
nie jest to opowieść o kazirodczych skłonnościach najwyższego boga — to
tylko obrazy, to co „na wierzchu"… Tak naprawdę chodzi o kosmiczny dramat
zamierania i odradzania, śmierci i regeneracji, o cykliczne zmiany, które nie
podważają jednak fundamentalnej ciągłości Życia. Matka-córka, ojciec-syn i ich mityczna tożsamość właśnie o tym mówią, o nieprzerwanej
kontynuacji. Goniona, porwana, zabrana do Podziemi „boska dziewczyna" wciela w sobie ideę MłodegoŻycia
(Wiosny?), które choć chwilowo zanika — powraca, w istocie tożsame, chociaż w innym kształcie. Przyjrzyjmy się teraz scenerii
porwania dziewczyny. Zarówno Europa, jak Persefona zostają uprowadzone na
kwietnej łące, gdzie bawią się z towarzyszkami. Pod Persefoną oglądającą
kwiat, jakiego jeszcze nie widziała, a który pokazała jej bogini Gaja, rozstępuje
się ziemia. Jeśli zaś ziemia rozstępuje
się, to ani chybi mamy tu do czynienia miejscem mediacyjnym, sakralnym,
gdzie oś świata przechodzi przez wszystkie sfery uniwersum. Jeśli zaś to
miejsce sakralne, to i łąka musi mieć wymiar sakralny. W istocie, to nie jest
zwykła łąka, lecz obraz zaświatu,
łąka elizejska, Elizjum
(nawiasem mówiąc Kerenyi sądzi, że to słowo niegreckie i najpewniej wywodzące
się z leksyki Minojczyków!). Zarówno Minojczycy, jak Egipcjanie i inne ludy
Śródziemnomorza wyobrażały sobie „raj", krainę zaświatową, jako łąkę
właśnie (albo ogród, por. Eden), o czym świadczą chociażby malowidła w egipskich grobowcach, pełne kwiatów, zwierzyny łownej, drzew... Ten niebiański plan opowieści — mówiący o istocie praw natury, zmianie cyklicznej odzwierciedlał się w „środkowej"
sferze — czyli w życiu ziemskim i sferze społecznej. Był wzorcem dla
ludzkiego życia. Jeśli uznamy mit o Persefonie i podobne za odpryski o wiele
starszej mitycznej opowieści, której sensem było między innymi przemiana
dziewczęcia w kobietę, to rytuał musiał te elementy zawierać „w działaniu". I w micie, i w rytuale, jeśli faktycznie fresk w Akrotiri odtwarza moment
inicjacji, pojawiają się podobne elementy, np. rośliny.
Element powiązania inicjacji z wegetacją i wiosną jest znamienny. A mamy tu raczej do czynienia z Odrodzeniem-W Śmierci (stąd symbolika
podziemia). Śmierć i odrodzenie Natury stanowi naturalny kontekst dla społecznej
„śmierci" symbolicznej w inicjacji i ponownych narodzin — mówi N.
Marinatos. A w późniejszej greckiej tradycji, tego jej „odłamu", którą
można nazwać postminojską zachowała się w poezji pamięć, że wtedy gdy
pojawiają się pierwsze kwiaty, otwierają się jednocześnie wrota do krainy
umarłych. Takie wrota mogły prowadzić przez ziemię — Górę, jaskinię,
albo przez wodę. W Eleusis, gdzie jak wiemy miały miejsce misteria, była tzw.
Studnia Dziewic, ale zwano ją także Anthion,
Studnią Kwietną, jak bowiem wierzono kwiaty pochodzą wprost z Krainy
Podziemnej. [ 15 ] A zatem ziemia otwarła się pod
dziewczyną na łące, gdy zbierała pierwsze kwiaty. Jest to niewątpliwie mit minojski. Świadczy o tym i fresk
akrotiriański, i np. czarka znaleziona przez archeologów w Fajstos na Krecie,
na której widzimy postacie dziewczęcą, z jedną wyjątkową, (minojska
Persefona?) w towarzystwie kwiatów. Oczywiście temat symboliczności różnych
kwiatów, ich swoisty „język" wymagałby całkiem osobnego tekstu, to
bowiem wielki temat, tu tylko nadmieniany. Ale w świecie minojskich grały
doniosłą, mityczna rolę, także w mitologemie śmierci-odrodzenia. Pojawiają
się na larnaksach, trumnach terakotowych, obok takich znanych symboli jak rogi
byka czy labrys, na kultowych naczyniach, na ścianach świątyń i domów. Jak
ważny był ten element świadczy to, że setki lat później poeci greccy
zachowali w pamięci, że oddech Zeusa-Byka, gdy porywał Europę przypominał
zapach krokusa. [ 16 ] Dziewczęta na fresku w Akrotiri zbierają właśnie krokusy... No cóż, gdyby tak dopuścić
śmiałe interpretacje to zauważmy — jeszcze w naszych zwyczajach można by
odnaleźć tamten trop — bo właściwie dlaczego zmarłym na groby przynosimy
kwiaty? (a nie np. żywność, albo dzbanki z wodą, jak w wielu innych
kulturach); czyżby zachowała się pamięć o związku kwiatów ze obszarem śmierci-odrodzenia? A może szerzej — z każdym przełomowym momentem życia (rytuały przejścia),
bo przecież kwiaty przynosimy również na śluby i rocznice urodzenia? Wynika z tego, że problem ma
związek z Naturą, cyklicznością kosmiczną — a zatem zapewne z kalendarzem.
Nikt nie wie jak sprawę z kalendarzem rozplanowali sobie Minojczycy. K. Kerenyi
sądzi, że wierzenia związane z Dionizosem wywodzą się z Krety, a tam gdzie
dotarły, kalendarz obrzędowy był nie roczny, ale dwuletni. Czy na Krecie w III tys. p.n.e. było tak samo? To zresztą może mniej istotne niż następująca
po sobie przemienność wyrażana w symbolach. Bo co kryje się za postacią
Zeusa-Byka i Zeusa Węża? Kolejność epifanii męskiego boga. Co wyraża?
Gdyby założyć, że cykl kalendarzowy, który nakłada się na sytuację cyklu
niebiańskiego i porządek ruchu konstelacji, to zauważmy: wschód Plajad miał
miejsce w listopadzie — związek z zimą, dalej: Plejady są w gwiazdozbiorze
Byka, tam też znajduje się Orion — ów groźny Wielki Łowca, prześladowca
Plejad-nimf. Korelacja zima-śmierć-Wielki Łowca jest czytelny. Pewnie w tym
okresie miały w planie ziemskim miejsce krwawe ofiary i uczty rytualne, na których
zjadano mięso składanych w ofierze byków. Byk staje się też psychopomposem — przewodnikiem do Świata Podziemnego. Prowadzi z Życia-w Śmierć. A drugi
symbol? Wąż. Jeszcze raz niech prowadzą nas gwiazdy. Orion na niebie ustępuje
miejsca Skorpionowi, o czym powiedziałamwyżej,
aby teraz uzupełnić: Skorpion z kolei ustępuje miejsca Wężownikowi, a to
prototyp Asklepiosa, uzdrowiciela z kaduceuszem w kształcie laski i dwóch węży — a podobno ten ostatni symbol zrodził się, bo Demeter uciekając przed Zeusem
przemieniła się w węża, ten zaś zrobił to samo, by móc ją posiąść. Wężownik
to ktoś, kto umie zapanować nad wężami, ale sam Wąż jest symbolem
odrodzenia. Prowadzi ze Śmierci-w Życie. Gdyby chcieć się posłużyć
symbolem z innego kręgu kulturowego (a prawdę mówiąc nie jest to poprawne
metodologicznie, niestety), to przywołać by tu można indyjskie Koło Życia i
Śmierci. Tak chyba wyobrażali sobie kosmiczne rytmy Minojczycy — jako cykl
przemian, ale i trwałość istoty Życia (zoe z greki). Czas był dla nich wielkim cyklem, nie był linearny jak dla nas. Życie
schodzi do Podziemi, umiera, ale właśnie w podziemiu rodzi się Nowe Życie.
To była ich Dobra Nowina… Na zakończenie
Jak widać, daleko zaprowadziły
mnie rozważania nad jednym tylko malowidłem… Starałam się, by odsłoniło
więcej, niż tylko swe piękno. Tylko tak, nawet ryzykując nadinterpretacje,
możemy mierzyć się z milczącymi dziełami pozostawionymi przez archaiczne
kultury. Zmusić je, by przemówiły, nie zadając im jednak gwałtu — to
dlatego ważne jest znalezienie kontekstu. Wracając jeszcze do
konkretnego, omawianego fresku z Xeste 3… Znajdujemy w nim wszystkie elementy
inicjacyjne — uczesanie wskazuje na status, rana symboliczna — na „czasową śmierć",
która dopełniała się zapewne w rzeczywistym zadaniu tej rany inicjowanej.
Wydaje się nieomal konieczne, że inicjowana, ranna, „martwa", jak zamierające
Słońce (por. wyżej) dziewczyna schodziła do adytonu. To najwyraźniejsza
faza marginalizacji (z rytuałów przejścia). Była tu sama — wyizolowana, by
tu doznać odrodzenia. Jednocześnie była — jak w micie, którego rytuał jest
odbiciem — w Hadesie, jak Persefona. Zresztą inicjowana dziewczyna z obrazu świadomie
umieszczona jest tuż pod centralną postacią z wyższego fresku — Boginią,
odgrywa bowiem jej rolę. Wielki Łowca dopadł i Boginię, i inicjowaną — są w tym sakralnym momencie inicjacji nieomal tym samym. Co na górze, to w dole... Wydaje mi się też możliwe -
choć to już tylko moje spekulacje, co prawda, jak wierzę, nie dowolne, iż w Akrotiri mogły mieć miejsce rytuały, by tak rzec — sekwencyjne. To znaczy — w sali z adytonem miało miejsce inicjowanie dziewczyny, która następnie (w
jakim odstępie czasu, to już trudniejszy problem) odbywała hieros gamos w innym z budynków — tam, gdzie znajdował się fresk z przybyciem okrętów z panem młodym w Domu Zachodnim. Pan młody jeszcze długo
nosił w sobie cechy symboliczne Obcego, był widziany jako przybysz z innego świata.
Wyraźne to jest szczególnie w kulturach matrolinearnych, jak kultura minojska.
Zauważmy, że to pan młody przybywa do panny młodej, nie odwrotnie, jak w społecznościach
patriarchalnych. Jako „obcy" nosił znamiona gościa z Tamtego Świata. Krańcowym
przykładem Tamtego Świata jest zaświat czyli np. Hades. Pan Młody byłby
zatem symbolicznym wcieleniem i odwzorowaniem postaci Hadasa, jak panna młoda
Persefony. Wydaje mi się to ważne, bo jeśli
przyjęło się, że freski z Akrotiri przedstawiają rzeczywiste rytuały
odbywające się w tych murach, a jednocześnie odnoszą się do mitu, to pamiętajmy,
że kolejną fazą w micie po porwaniu dziewczyny do podziemia były gody.
Tymczasem w sali z adytonem brak tego ogniwa — może jednak zgodnie z mitem,
odbywały się w Akrotiri, tyle, że w innej świątyni?
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 14 ] K. Kerenyi, Eleusis, Archetypowy
obraz matki i córki, Kraków
2004, s. 83. [ 16 ] K. Kerenyi, Mitologia..., s. 93. « Etnologia (Publikacja: 19-11-2005 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4469 |
|