Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.202.520 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Prawdę trzeba wyrażać prostymi słowami.
 Kościół i Katolicyzm » Organizacja i władza » Watykan i papiestwo

Postwojtyliańskie szanse Kościoła [2]
Autor tekstu:

Z kolei homilia inauguracyjna wnosiła wątki wyraźnie wojtyliańskie (nie chodzi o wstępne przywołanie, co zrozumiałe, osobowości poprzednika). Oto Benedykt XVI postulował wyprowadzanie ludzi z pustyń, zarówno wewnętrznych — z pustyń: nędzy, głodu i pragnienia, porzucenia i samotności, ciemności Boga i wypalenia — jak też zewnętrznych, mnożonych „przez moce wyzysku i zniszczenia": wyprowadzanie ku życiu, i to ku życiu w pełni. Przeciwstawiał się wyobcowaniu, egzystencji „w słonych wodach cierpienia i śmierci". Ale w tym właśnie mieści się przydawanie odwagi oraz otuchy strapionym i zmarginalizowanym — to jakby ponowne „nie lękajcie się!".

Wybór papieskiego imienia może uchodzić za pośrednie wskazanie ideowe. Warto wiec wspomnieć, że różne propozycje Benedykta XV — papieża z czasów I wojny światowej — dałyby się określić jako „wychowanie dla pokoju". Znamienna jest jego konstatacja z lipca 1915 r.: „...narody nie umierają: upokorzone i uciemiężone, dźwigają jarzmo im nałożone, przygotowując odwet". Jego encyklika „Pacem" z 23 maja 1920 r. to pierwsza o pokoju międzynarodowym: apelował tam o prawdziwy pokój „przez sprawiedliwość uczyniony trwałym" i przestrzegał przed pozostawieniem „miedzy narodami głuchych nienawiści i wrogich stosunków", Papiestwo wyprzedzało wówczas swe Kościoły partykularne: one też wymagały „wychowania dla pokoju".

Wolno więc utrzymywać, że nowy papież w 2005 r. dysponuje między innymi czterema kartami: teologa niepokornego, kurialnego strażnika jedynomyślenia, przyszłego kontynuatora dzieła Jana Pawła II, imiennego sukcesora „papieża pokojowego otwarcia" sprzed 90 lat. Jakie karty wybierze, a jakie odrzuci? Rozziew horyzontów. Od dość dawna można dostrzec narastający blok postulatów i oczekiwań — formułowanych przez teologów, duszpasterzy, naukowców z laikatu — oddolnie (i krytycznie) kierowanych do papiestwa oraz do Kurii Rzymskiej jako organu wykonawczego. W rozpoczynającym się pontyfikacie podobne dezyderaty mogą raczej zaświadczać o nieprzystawalności dwóch wizji: demokratyzowanej i „establishmentowej", to znaczy papiesko-kurialnej, przy czym w „Kościele piramidalnym" ta ostatnia będzie miała moc realizowalności.

Wyżej zarysowano domniemane linie poczynań kościelnych z uwzględnieniem kontynuacji „unegatywnionych". Warto zatem naszkicować także projekty czy aspiracje „bezszansowe". Czy jednak wolno tak apriorycznie orzekać? Rozeznania nawet na najwyższym szczeblu mogą ulegać modyfikacjom. Oto więc postuluje się: przeobrażenie zasad funkcjonowania papiestwa, przydanie biskupowi Rzymu kapłaństwa jedności w zespolonym Kościele chrześcijańskie; wyjecie Kościołów lokalnych spod „okupacji" kurialnej, zamkniecie ery wszechpotęgi rzymskiej; zastąpienie prymatu dominacji prymatem posługi; rozwijanie małych wspólnot czy grup spontanicznych; ustanawianie — równolegle do dyplomacji pontyfikalnej — przedstawicieli papieskich przy biednych i ludziach u podstaw społeczeństwa; przydawanie episkopatom możliwości należytego kształtowania form — dziś obowiązkowo jednolitych — życia kościelnego. Jednakże niżej podpisany sądzi, że Kościół, który by począł nader szybko wprowadzać wielorakie adaptacje kultowe, liturgiczne, kanoniczne… i przyznawać episkopatom swobodę interpretacyjną założeń religii, mógłby rozpaść się na mnogość zautonomizowanych Kościółków. I dlatego — w nawiązaniu do często wysuwanego postulatu nowego soboru — sam woli przedłożyć wizje "Soboru Jerozolimskiego II" świadomie sięgającą do zebrania przedstawicieli Kościoła antiocheńskiego oraz gminy macierzystej z jej apostołami i starszymi: ów Sobór Jerozolimski z około 49 r. uchodzi za wyraz jedności Kościoła.

A gdyby tak w pięćdziesięciolecie Soboru Watykańskiego II zainaugurowano w mieście na styku trzech religii monoteistycznych sobór prawdziwie ekumeniczny: całego chrześcijaństwa z udziałem reprezentantów judaizmu jako „starszych braci" w wierze i w obecności, przedstawicieli islamu jako trzeciej „religii Abrahama"… Mogłoby to ustanowić wielką szansę Kościoła katolickiego oraz całego chrześcijaństwa i zapewnić wręcz „zwieranie horyzontów".

*

„Res Humana" nr 4-5/2005


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Relatywizm Kościoła
Papież i hipokryzja

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (5)..   


« Watykan i papiestwo   (Publikacja: 25-12-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Michał Horoszewicz
Publicysta zajmujący się historią i współczesnością Kościoła rzymskokatolickiego.

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Titanic dowodem istnienia?...
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4528 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365