Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.202.489 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Systemy budowane przez mędrców są tylko bajkami wymyślonymi gwoli zabawy wiekuistego dziecięctwa ludzkości.
 Filozofia » Antropologia filozoficzna

Nietzsche - Scheler - Resentyment [2]
Autor tekstu:

Jedyne co może zrobić, to tkwić w świecie swoich wartości, jednocześnie pragnąc zguby tamtego świata. Nie pragnie zniszczenia ludzi reprezentujących inne wartości, lecz samych owych wartości. Przychodzą mi tutaj na myśl koheletowe słowa — mówi: „wszystko to marność" — a szczęście widzi w zjawiskach przeciwstawnych, jak np. ubóstwo, cierpienie.

Chrześcijaństwo i resentyment

Zjawisko resentymentu widzi Nietzsche u chrześcijan, im nie dana jest siła, moc, dlatego tworzą kult miłosierdzia i litości, poniżają wartości, do których nie dosięgają. Niemoc staje się „dobrocią", niemożność zemsty „przebaczeniem", uległość wobec tych, których nienawidzę „posłuszeństwem" [ 10 ]. Nietzsche nazywa to „zemstą wysublimowaną", bowiem teraz znikają odruchy zemsty wobec silnych, bogatych, pięknych itd. Ponadto przychodzi uwolnienie od wewnętrznych cierpień. „Niewolnik" posiada swoje „przewrotne wartości", a „pan", w mniemaniu „niewolnika", może posiadać swoje, które teraz tak naprawdę nic nie znaczą. Nie musi on więc już nienawidzić i mścić się. Dlatego chrześcijaństwo dla Nietzsche'go to „najsubtelniejszy wykwit resentymentu" [ 11 ].

Scheler uważa to twierdzenie za fałszywe, mimo to docenia wyjaśnienie filozofa, jako wyjątkowo głębokie i zasługujące na rozważnie [ 12 ].

Aby to przeanalizować, zastanówmy się najpierw nad przejściem od antycznej idei miłości ku idei miłości chrześcijańskiej.

Dla starożytnych ponad miłością był sprawiedliwy i racjonalny podział dobra i zła. Sama miłość pozostawała faktem związanym z pożądaniem, potrzebą, sferą zmysłową człowieka.

„Agape", „caritas", „eros" i „amor" są realizacją miłości, między którymi zachodzi ciągłość, nawet jeżeli istnieje wśród nich porządek hierarchiczny.

Miłość w moralności antycznej jest zawsze dążeniem „niższego" ku „wyższemu". Platon w Uczcie powiada, że jest miłość „czymś pośrednim między posiadaniem a nieposiadaniem" [ 13 ]. W ten sposób jest ona tylko sposobem na osiągnięcie wyższej od niej wartości. W relacjach między ludźmi istnieje „ten, kto kocha" i „ten, kto jest kochany". Naturalnie „ten, kto jest kochany", w tym aspekcie, jest cząstką szlachetniejszą, wzorcem, ku któremu ma dążyć „kochający". Według Platona byt boski nie może kochać, bo nie posiada przedmiotu swej miłości, sam będąc bytem najdoskonalszym. Tak więc kochać może tylko ktoś, kto jest niżej. Za pomocą miłości realizuje dążenie ku doskonałości. Arystoteles powiada, że „kochającego wprawia w ruch ukochany", niejako przyciągając go ku sobie [ 14 ].

Podsumowując — miłość antyczna to dynamizm, dzięki któremu „ogniwa" niższe dążą ku wyższym.

Chrześcijańskie Summum bonum, to już nie wartość czynów miłości, ale wartość samej miłości jako miłości. Następuje tutaj odwrócenie porządku antycznego - to co doskonałe, szlachetne [Bóg], zniża się ku zniszczalnemu [człowiek]. Istotą Boga staje się miłowanie i służba. Nie jest on już „pierwszym poruszycielem", lecz „stwórcą", który stwarza świat z miłości.

Dlatego miłość chrześcijanina to skłanianie się zdrowego ku choremu, bogatego ku ubogiemu, przebóstwionego ku złemu (Mesjasza ku celnikom i grzesznikom) [ 15 ]. Co więcej, dla chrześcijanina miłość to nie tylko zmysłowy akt, ale także, a raczej przede wszystkim — akt ducha. Wszyscy warci są miłości, gdyż są miłowani przez Boga. Ku każdemu warto się zniżyć i służyć mu, bo robi to sam Stwórca i robi to w miłości [ 16 ].

Tylko skąd ten zwrot? Czy rzeczywiście jego przyczyną stał się resentyment, jak twierdzi Nietzsche?

Resentyment nie wydaje się być źródłem miłości chrześcijańskiej. Trzeba jednak przyznać, że na gruncie chrześcijaństwa, może on przybrać bardzo wyrafinowaną postać.

Księga Przysłów mówi: „Bóg stworzył ubogich ze względu na bogatych, a bogatych ze względu na ubogich" [ 17 ]. Faktem jest, że żyjemy obok siebie (ludzie na różnym poziomie egzystencji, moralnej czy też ekonomicznej) i potrzebujemy siebie. „Silniejszy" czuje naturalne pragnienie pomocy „słabszemu", ale bynajmniej nie jest to skutek jego „egoizmu". Wręcz przeciwnie — to, co pcha go ku poświęceniu, to poczucie solidarności i jedności z istotą mu podobną. Bardziej pierwotnym motywem jest podzielenie się „silniejszego" swoim poczuciem bezpieczeństwa, pewnością i nadmiarem sił, niż pytanie: dlaczego to robi? Skutkiem egoizmu jest załamane, chylące się ku upadku życie, brak zaufania do własnych sił samego życia.

W tym rodzaju miłości i chęci poświęcenia się oraz oddania „maluczkiemu", nie ma perwersyjnych instynktów, które pozwalałby na zachwycanie się nędzą czy chorobą bliźniego. To raczej pragnienie ukazania pozytywnych wartości, witalności, odnalezienie ich w słabszym, jest motorem zniżania się ku niemu i „dotknięcia" jego biedy.

Miłość w sensie jezusowym, także pomaga i pomaga skutecznie. Jednak jej celem nie jest „działalność charytatywna", by wszystkim było lepiej. To ona sama jest wartością i celem działania w tej wartości. Dzielenie się silniejszego ze słabszym pozytywnymi wartościami, odkrywanie ich w nim, jeszcze bardziej potęguje miłość. Tak więc chodzi o to, by między ludźmi było coraz więcej miłości.

Kiedy konfrontujemy koncepcje miłości starożytnej z chrześcijańską, widać ograniczoność pierwszej i nadmiar drugiej. W myśl pierwszej należy obdarzać miłością tylko ludzi dobrych i sprawiedliwych. Druga skłania ku miłowaniu dobrych i złych, przyjaciół i wrogów, sprawiedliwych i grzeszników. Dzieje się tak dlatego, bo Bóg nie jest już myślącą tylko o sobie istotą, obojętną na losy świata. Jest on Stwórcą, stwarzającym przez miłość, świat jest niejako „epifenomenem" jego miłości i w nim chce jej nadmiar wylewać.

Nie ma w tym ani śladu resentymentu. Jedynie skłanianie się ku niższemu z nadmiaru siły i wyższości.

Scheler zauważa jednak, że istnieje rodzaj „miłości" zakorzenionej w resentymencie [ 18 ]. Jest ona tak naprawdę formą nienawiści do samego siebie, do własnej słabości i nędzy. Przejawia się w pomocy „maluczkim", „ubogim", „słabym", „uciśnionym"; tak naprawdę jest tylko zamaskowaną nienawiścią, zazdrością, w stosunku do zjawisk przeciwstawnych (których człowiekowi ogarniętemu resentymentem brakuje), jak: „bogactwo", „siła", „pełnia szczęścia i życia". Wyraża się w niej nienawiść, pod pozorem jakiejś formy „miłości". Często także podstawą miłości chrześcijan do maluczkich może być nie tyle pragnienie wydobycia z ich biedy wartości pozytywnych, ale bierne przyglądanie się ich ubóstwu (duchowemu czy materialnemu). Tacy „biedni" muszą dla ludzi ogarniętych resentymentem istnieć, dlatego cała pomoc polega tak naprawdę na staraniu się o to, by nadal pozostali na niskim stopniu swojej egzystencji (moralnej bądź duchowej). Gdyby przecież wydobyć ich z tej nędzy, wtedy staliby się „mniej mili" Bogu. Tak realizujący się resentyment daje również satysfakcjonujące przekonanie, że sprawiedliwy Bóg kiedyś odmieni ten porządek i wtedy „pierwsi będą ostatnimi". "Nie możemy tu i teraz dokonać zemsty, dlatego zlećmy ją Bogu, mściwemu Jahwe".


1 2 

 Zobacz także te strony:
"Dobre i Złe", "Dobre i Liche"
Wina, Nieczyste Sumienie i tym podobne
Co znaczą ideały ascetyczne?
Z genealogii moralności. Pismo polemiczne
Logika chrześcijańskiej wiary
Miłość Bliźniego
Antychryst cz.1
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nietzsche: Aksjologia
Nietzsche. Poglądy na chrześcijaństwo oraz krytyka moralności chrześcijańskiej

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 10 ] J. Tischner, Siostra Faustyna i Fryderyk Nietzsche, 1999, s. 2.
[ 11 ] F. Nietzsche, Antychryst, Kraków 2003, s. 10 .
[ 12 ] M. Scheler, Resentyment..., 1997, s. 86.
[ 13 ] Platon, Uczta, Warszawa 1975.
[ 14 ] M. Scheler, Resentyment..., 1997, s. 89.
[ 15 ] Zob. Biblia Tysiąclecia, Poznań 2000, Mt 9, 9 — 13.
[ 16 ] Zob. ibidem, Mt 5, 48.
[ 17 ] Zob. ibidem, Prz 22, 2.
[ 18 ] M. Scheler, Resentyment..., 1997, s. 105 — 109.

« Antropologia filozoficzna   (Publikacja: 07-03-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Galica
Ur. 1976. Były dominikanin (opuścił zakon w lutym 2005 r.). Ukończył filozofię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym O.O. Dominikanów (tzw. rigorosum z filozofii). Od października 2005 r. jest studentem Instytutu filozofii UJ. Interesuje się historią, kulturą i literaturą klasyczną, szczególnie łacińską. W trakcie studiów nabył bardzo dobrej znajomości języka łacińskiego, zarówno w gramatyce, użyciu praktycznym, jak też w sztuce translatorskiej, zajmując się pod koniec dominikańskich studiów tłumaczeniem tekstów Tomasza z Akwinu. Obecnie agnostyk. Mieszka w Krakowie.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4631 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365