Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.065.334 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
Anatol France - Bogowie pragną krwi

Złota myśl Racjonalisty:
Na terenie filozofii Boga sprawa jest trudniejsza. Jesteśmy bowiem zdani tylko na nas samych, podczas gdy Druga Strona milczy.
 Kultura » Sztuka » Poezja

Symulowanie nieistnienia: Euthanasia Mickiewicza i Do D. po śmierci Krasińskiego [2]
Autor tekstu:

W najważniejszym swoim dziele — Nie-boskiej komedii — Krasiński twierdzi, że w rzeczywistości historycznej żadna strona jakiegokolwiek sporu nie ma pełnej racji. Prawda jest w świecie boskim, na Ziemię może ją wprowadzić tylko Opatrzność i siły, które działają zgodnie z nią. W Do D. po śmierci stanowisko Krasińskiego zdaje się ulegać zmianie, poeta podważa autorytet Boga. Mówi o poczuciu opuszczenia w niebie: „samotny jestem, wśród toni Wszechświata". Odnajduję też w wierszu piętno ogromnego wpływu ojca Wincentego Krasińskiego, na syna — Zygmunta. Ojciec najpierw popierał Napoleona, a po jego klęsce — oddał się pod jurysdykcję cara. W związku z tym zabronił nawet Zygmuntowi udziału w niepodległościowym powstaniu listopadowym. Wydaje mi się, że hrabia Wincenty był sługą tego, kto akurat rządził, pozostawał wierny zwycięzcom. W Do D. po śmierci Zygmunt trafia do nieba. Bóg jest jego królem, lecz poeta kwestionuje Jego decyzje, chce wracać na ziemię. Widzę w tym buncie zawoalowane autobiograficzne echo sprzeciwu wobec filozofii ojca, opierającej się na pozostawaniu wiernemu wobec tego, kto ma władzę.

Krasiński podobnie jak Mickiewicz nawiązuje do kategorii nicości. Topolewski odwołuje się do Bieńczyka, który mówi: „byt według swoistej panteistycznej interpretacji Krasińskiego — ulega w momencie śmierci całkowitej i definitywnej destrukcji, po której odzyskanie zniszczonego kształtu staje się niemożliwe". Niebyt jest więc absolutny, jest — bezkształtnością.

Poeta interesuje się zjawiskiem snu. „W snach naszych ukryte są ogromne potęgi elementarne nas samych. Nie na powierzchni duszy, ale w samej głębi serca rodzą się sny (...). To natura nasza, która bez dołożenia się woli naszej sama gra i śpiewa, i prokuruje i poemata pisze". Niezwykła to wizja snu jako głębinowej twórczości duszy". Artysta uważa, że jako zmarły zna niezawodny sposób powrotu na ziemię. Oddam teraz głos poecie, który adresuje swe słowa do Delfiny: „Może ja wrócę — lub przyśnię się tobie!".

Badacze twórczości poety podkreślają: „Krasińskiego fenomenologia śmierci jest czymś więcej niż tylko działaniem intelektualnym. Jest ruchem wyobraźni, drgnięciem egzystencji. To falowanie bytu w śmierci". Przez całe życie z różnym stopniem intensywności „Krasiński nieustannie manifestuje przekonanie, że jego kondycja jest kondycją trupa".

Zakończenie utworu obfituje jednak w nadzieję na spotkanie kochanków. Krasiński uświadomił sobie, że porządku Kosmosu nie zmieni i „dzielić łzy, bolę i ziemski zakątek" nie może z ukochaną. Postanawia więc uzbroić się w cierpliwość. Adresuje do Delfiny wyznanie, że w niebie będzie „I ciebie wiecznie — tylko ciebie czekać!". Zważywszy, że życie człowieka na ziemi w porównaniu z życiem wiecznym, to tylko chwila, kochankowie „niedługo" połączą się w czasie pośmiertnym.

Ostatnio otrzymałem od koleżanki list, w którym opisuje swój dramatyczny sen: „śniło mi się, że umarłam i pochowano mnie w tekturowym pudełku. Na nieszczęście pudełko było dziurawe. Padał deszcz, więc gorączkowo starałam się zakleić je taśma klejącą (bo byłam w dwóch osobach, także jako ja na zewnątrz). Było tak mokro, że nic nie pomagało i woda dostawała się do środka. Ktoś starał się zakryć dziury torebką z hipermarketu. Bezskutecznie. Chowałam więc sama siebie ze świadomością, że przez tę cholerną wilgoć zgniję szybciej niż inni…". Co może to oznaczać? Czyż sen taki nie jest echem i widmem lęków oraz fascynacji Zygmunta Krasińskiego i Adama Mickiewicza? Obaj panowie, jako że już nie żyją, odkryli tajemnicę Hypnosa i Tanatosa, którą chcieli tak bardzo poznać. My żywi, możemy jedynie snuć hipotezy i szukać odpowiedzi, którą poeci próbowali znaleźć w omawianych powyżej utworach.

Bibliografia

  1. Bagłajewski A., Odeskie sny — marzenia, (w:) Mickiewicz: sen i widzenie, red. Majchrowski Z., Gdańsk 2000.
  2. Bieńczyk M., Czarny człowiek. Krasiński wobec śmierci, Warszawa 1992.
  3. Boy-Żeleński, Brązownicy i inne szkice o Mickiewiczu, t. 4, Warszawa 1956.
  4. Dokurno Z., O mickiewiczowskich przekładach z Byrona, „Pamiętnik Literacki", zeszyt specjalny XLII, 1956.
  5. Górski K., Artyzm i język, Warszawa 1977.
  6. Janion M., Debiut i dojrzałość, t.1, Warszawa 1962.
  7. Janion M., Gorączka romantyczna, Warszawa 1975.
  8. Kleiner, Mickiewicz, t. 1-2, Lublin 1948.
  9. Kleiner, Zygmunt Krasiński — studia, Warszawa 1958.
  10. Krasiński Z., Dzieła, red. L. Piwiński, t. 1, Warszawa 1931.
  11. Kubale A., Dramat bólu istnienia w listach Zygmunta Krasińskiego, Gdańsk 1977.
  12. Libera Z., Zygmunt Krasiński, Warszawa 1968.
  13. Mickiewicz A., Wiersze, Warszawa 2000.
  14. Piasecka M., Mistrzowie snu, Mickiewicz-Słowacki-Krasiński, Wrocław 1992.
  15. Szmydtowa Z., Mickiewicz jako tłumacz z literatur zachodnioeuropejskich, Warszawa 1955.
  16. Świdziński J., Wydalony z Parnasu. Księga poświecona śmierci Zygmunta Krasińskiego, Poznań 2003.
  17. Topolewski J., Kobiety (u) Krasińskiego, (w:) „Res Publica Nova", nr 6, 1998.
  18. Witkowska A., Mickiewicz. Słowo i czyn, Warszawa 1975.
  19. Sylwetki. Zygmunt Krasiński.
  20. Zbierski H., Mickiewiczowskie przekłady drobnych utworów z Byrona i Moora, (w:) „Przegląd Zachodni", t. 1-2, 1956.
  21. Zwierzyński L., Odeskie sny — marzenia, (w:) Mickiewicz: sen i widzenie, red. Majchrowski Z., Owczarski W., Gdańsk 2000.

Do D. po śmierci Zygmunt Krasiński

Gdy wkrótce, droga, śmierć wiatrom rozrzuci

Serce me, w popiół ogniem mąk spalone,
Niech twój głos o mnie jeszcze pieśń zanuci,
Niech wzrok twój spojrzy w grobu mego stronę!

Gdy się rozwieję i zniknę ci z oczu,

Grób mój nie tutaj - mój grób tam, na niebie!
Szukaj mnie w nocy miesięcznych przezroczu
O chwili, w której jam tu szukał ciebie!

Gdy ty piętrami ciemnego ogrodu,

Modląc się, zejdziesz i staniesz w żałobie,
Jak posąg biały, u chłodnika wchodu,
Może ja wrócę — lub przyśnię się tobie!

Gdy spojrzysz w wulkan, w księżyc i na morze,

Duch mój tam będzie w tej srebra przestrzeni
Gwiazdeczką, falą albo listkiem, może,
Listkiem tak błędnym jak liście jesieni!

Bo ja na zmiany i gwiazdą, i listkiem,

Gdym żył, błądziłem po tej smutnej ziemi!
Dla ciebie byłem gwiazdą — pieśnią — wszystkiem!
Dla ludzi niczym — bom ja gardził niemi!

Nigdym nie zasiadł do biesiad ich stołów!

Co świat ten cieszy, mnie tylko hydziło -
Żyłem w twych oczach i w oczach aniołów -
Ty i Bóg wiecie, co mi w sercu biło!

Jam bardzo kochał - zanadto — za wiele!

Jam bardzo kochał — aż, znękan rozdziałem,
Duszem wypłakał. — Jam nie mógł w rozdziela
Żyć z tobą, tutaj — więc tutaj skonałem!

Jam się stał teraz dźwiękiem — szumem — tchnieniem -

Do harfy twojej dziś mój duch przylega
I pod twą ręką drży strun twoich drżeniem,
Aż znów ucicha — omdlewa — odbiega!

Jam się stał iskrą - sinym, błyskiem — mgnieniem -

Gdy chmura, pędząc, czarną pierś roztworzy
I krwi cię swojej obleją plamieniem,
To duch mój błyska w tej porannej zorzy!

Gdy księżyc wznidzie - cały rozmieszany

Z powietrzem, płynę, rozzłacam się wkoło;
A gdy cię ujrzę, zbliżam się stroskany
I milcząc, światłem całuję cię w czoło!

Ty mnie nie słyszysz, choć jestem przy tobie!

Ty mnie nie widzisz, gdy zrywam ci kwiaty
Z łąk, wzgorzów, lasów i rzucam na szaty -
Ty je otrząsasz i depczesz w żałobie!

Proszę się duchów, archaniołów, Boga,

Rym mógł raz jeden objawić się tobie,
Gdzie chłodnik, wschody, gaj i w gaju droga,
Stanąć widzialny o wieczoru dobie!
Lecz darmo proszę. - Tylko pozwolono

Mi skroń twą pieścić wietrzyka powiewem
I bladych iskier wieńczyć cię koroną,
Nie dosłyszanym żegnać cię westchnieniem

Próżno mnie wabią gwiazdy i lazury!

Ja zbiegam ciągle na dół, tam, ku tobie!
I smętny wracam w niebieskie tortury!
W nieskończoności pusto mi jak w grobie!

Nieszczęsny jestem, choć gwiazdy i słońca

Przy mnie się kręcą w pierścieniach z płomieni ~
Cierpię bez miary i tęsknię bez końca
Do niższych — ziemskich — do twoich przestrzeni!

Samotny jestem, wśród toni Wszechświata!

Co mi po nurtach tej elektryczności,
Która dziś wieńcem, siły mnie oplata?
Co mi po sile, która we mnie gości?

Co mi, ze latam i wieję, i płynę?

Że mnie witają po drodze komety?
Że, gdy na tęczę ciało, nie rozwinę,
W łuku mych ramion przechodzą planety?

Jedna mi tylko pociecha się stała -

Twarz gdzieś anielską raz jeden spotkałem,
Co mi twą piękność, jak snem, przypomniała -
I to mi było w niebie szczęściem całem!

O, płacz nade mną gorzką łzą pamiątek,
Płacz. nad nieszczęsnym, co by wolał z tobą
Dzielić łzy, bolę i ziemski zakątek
Niż świateł marną spętany ozdobą.

Wśród tych ogromów, tak rozbłękitnionych,

Tak dniem i nocą Bogiem oświeconych,
Latać i błądzić — tęsknić i narzekać -
I ciebie wiecznie — tylko ciebie czekać!

Zygmunt Krasiński
Neapol 1840, pomyślane w nocy z 19-20 septembra


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Testament
Śladami angielskiego poety - William Blake i Emanuel Swedenborg


« Poezja   (Publikacja: 10-07-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Bajguz
Absolwent socjologii na Uniwersytecie w Białymstoku oraz student filologii polskiej na Uniwersytcie w Białymstoku i Uniwersytecie Jagiellońskim

 Liczba tekstów na portalu: 5  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Filistrem jestem i nic, co mieszczańskie... Portret filistra u Marka Bałuckiego
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4903 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365