|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Ludzie, cytaty Dorota Sölle. Teologia jako solidarność i sprzeciw [2] Autor tekstu: Jerzy Drewnowski
Poza Bogiem tak pojętym, to znaczy jako
czynna, uparta, wspólnotowo zaangażowana miłość, Dorota Sölle nie wierzy w istnienie żadnego innego boskiego bytu, który by zasługiwał na to miano. W wypadkach wątpliwych radzi odrzucić każdą wiarę, w której cechy Boga z trudem dają się odróżnić od cech szatana. W tym kontekście przestrzega między
innymi przed pojmowaniem Boga jako
ojca lub władcy, który wymaga dla siebie ślepego posłuszeństwa. Pytana o stosunek do szerzącego się wśród Niemców agnostycyzmu, odpowiada: „Nie
martwi mnie to, jeśli odchodzą od wiary w Boga, który nigdy nie istniał". W tym i tylko w tym sensie nawiązuje czasem do wątku 'śmierci Boga' — dla
zaakcentowania ostatecznej kompromitacji tych wszystkich tradycyjnych obrazów
Boga, które nie są już możliwe
do przyjęcia. Podkreśla przy tym z naciskiem, że ateiści w tradycyjnym tego
słowa znaczeniu praktycznie nie istnieją i nigdy nie istnieli: Prawie każdy
ma swego Boga, do którego się modli, na przykład obowiązek, sukces, bogactwo
lub moc tych, którzy sprawują władzę. Pytanie polega więc nie na tym, czy
ktoś żyje z Bogiem, czy bez Boga, lecz na tym, jakiego Boga chwali i czci.
4.
Sposób istnienia Boga — ontologia na miarę wolności. Do
teologii pojmowanej wyłącznie jako intelektualna spekulacja lub na podobieństwo
naukowej teorii Dorota Sölle nie żywi zaufania. Istotę tak teologii, jak i religii upatruje bowiem, jak zaznaczono, w ukierunkowanej na miłość i sprawiedliwość społecznej praktyce. Mimo to za sprawę istotną uważa
dopracowanie sposobu pojmowania Boga jako bytu, to znaczy w aspekcie
ontologicznym. Za konieczny punkt wyjścia
nowej, wyzwalającej, ontologii proponuje -
zgodnie z utożsamieniem Boga z miłością — ujmowanie jego statusu
bytowego przede wszystkim w kategoriach relacji. Ma tutaj na myśli nie tylko
relacje między jednostkami, ale też stosunek
jednostki do społeczności i społeczności do jednostek, a także związek z Bogiem jako miłością. W każdym z tych wypadków chodzi o relację dynamiczną i przetwarzającą, a zarazem wzajemną, dwukierunkową i, by tak rzec,
egalitarną. Ze względu na ten egalitarny charakter miłości każda tego typu
refleksja ontologiczna napotyka na przeszkodę w postaci
nawyków myślowych, biorących początek z filozofii Arystotelesa. W szczególności wymaga przezwyciężenia arystotelesowskie pojęcie bytu jako
istniejącego w sobie samym i dla siebie, bez jakichkolwiek powiązań z innymi
bytami. Nieużyteczne dla wszelkiej teologii, która opowiada się za wolnością i chce wyzwalać, jest także ujmowanie poznającego podmiotu nie w jego działaniu,
lecz w funkcji biernego obserwatora. Poza
tym nastawienie na równość ludzkich praw i obronę godności człowieka
pozostaje w niezgodzie z arystotelesowskim nawykiem ostrego oddzielania poznającego
podmiotu od przedmiotu poznania. Z widzenia kogoś lub czegoś jako przedmiot
wynika bowiem z reguły uprzedmiotowienie tego
kogoś lub czegoś również w społecznej i politycznej
praktyce. Nie inaczej ma się też sprawa z samym zasadniczym charakterem
różnicy między podmiotem a przedmiotem: konsekwencją praktyczną jest
akceptacja stosunku władania, panowania i wyzysku, zamiast wzajemnego
oddziaływania, współdziałania i solidarności.
Przeniesienie punktu ciężkości na
wzajemną i niehierarchiczną relację nadaje
tak ujętej refleksji nad bytem jakość swoistą i nowatorską. Dorota Sölle
podkreśla z naciskiem, że jest to jakość obca duchowi filozofii greckiej, w którym wyrośliśmy, a bliższa zapomnianym judejskim intuicjom o zawieraniu się
istnień w sobie i wzajemnym ich przenikaniu. Przy takiej zmianie perspektywy
zyskuje na zrozumiałości paradoksalne z pozoru sformułowanie Doroty Sölle o człowieku czytanym przez Biblię: w osobie, która czyta Biblię z potrzeby
serca, to znaczy z prawdziwej miłości,
jest to księga ze wszech miar żywa i czynna;
czyta człowieka jak tekst, interpretuje go, rozumie, upodabnia do siebie i z sobą utożsamia; tradycyjny podział na podmiot i przedmiot zamazywałby tu
istotę sprawy, którą jest wzajemność relacji. Podporządkowanie całości
myślenia potrzebom miłości odbiera uzasadnienie i wielu innym podziałom, w tym również oddzielaniu teologii od codziennego
życia i polityki.
5.Teologia
wyzwolenia.
Doktryna teologiczno-etyczna, zbudowana na fundamencie powyższej ontologii,
określa siebie jako 'niemiecką' lub 'europejską teologię wyzwolenia'
[ 1 ].
Słowo 'wyzwolenie' zapożyczyła od swej imienniczki z krajów Ameryki Łacińskiej, z którą
jest nota bene dość blisko spokrewniona przez wspólną im wolę udziału w budowie sprawiedliwszego świata. Zarazem różni się od niej mocniejszym
doakcentowaniem doczesności, a także większym dystansem w stosunku do kościołów i kościelnego nauczania. Mimo wątku solidarności z ubogimi całego globu jest z założenia teologią adresowaną do mieszkańców 'pierwszego świata', o znacznie zlaicyzowanym sposobie myślenia. Zapoczątkowana przez wspomnianą wyżej
Marię Veit, jest, gdy chodzi o Niemcy, przede wszystkim dziełem samej Doroty Sölle, a także współpracującej z nią jej najbliższej przyjaciółki Luizy
Schottroff. Nie tylko ze względu
na swoistość wrażliwości kobiecej, lecz także z racji moralnego sprzeciwu
wobec wszelkiego typu dyskryminacji zawiera w sobie silny komponent teologii
feministycznej.
Teologia wyzwolenia Doroty Sölle nosi charakter wyraźnie
chrystocentryczny. Przywrócenie Ewangelii ubogim, 'skradzionej im i celowo zafałszowanej' — to hasło wytyczające główny kierunek jej
interpretacji. Chodzi tu przede wszystkim o to, by ukazywać możliwie dobitnie i naocznie prawdziwy charakter nauczania Chrystusa, proletariusza, głoszącego
czynną miłość ku ubogim, cierpiącym i poszkodowanym. Jest to zadanie tym ważniejsze,
że niezafałszowane chrześcijaństwo
również w naszych czasach jest zdolne do mobilizowania ogromnych zasobów międzyludzkiej
solidarności. Dorota Sölle pokazuje to na wielu przykładach z Ameryki Łacińskiej,
gdzie tylko zmasowany bestialski terror był w stanie sparaliżować potężne
siły społeczne, które uruchomiła religia zorientowana na wyzwolenie. W pierwszym świecie wyzwolenie przez chrześcijaństwo jest przede wszystkim
wezwaniem do odpowiedzialnego słowa. Przez słowo krytyczne, odróżniające
uciśnionych od uciskających, mocne, odkrywcze i zrozumiałe nieliczni tutaj
rzeczywiści chrześcijanie mogą spełniać funkcję zaczynu: Wraz z innymi ludźmi
dobrej woli mogą i powinni szczepić wiarę w możliwość istnienia lepszego
świata, walczyć z szerzącą się apatią i beznadzieją.
W odniesieniu do aktualnych nurtów religijności
wezwanie do wyzwolenia nie wyczerpuje się w zrzucaniu więzów kościelnego
teizmu, sankcjonującego przemoc i zdradzającego niedorozwój wrażliwości
moralnej. Równie ważny jest sprzeciw wobec
nasilającej się w ostatnich latach tendencji do całkowitej
prywatyzacji religii — pojętej jako relacja zachodząca wyłącznie między jednostką a Bogiem.
Dorota Sölle dostrzega tu jednoznaczny wpływ ideologii neoliberalnej, grożący trwałą deformacją
sumienia. Niemniejsze niebezpieczeństwo i bardzo trudne wyzwanie dla teologii
wyzwolenia upatruje poza tym w szerzącym się zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych 'chrystofaszyzmie'.
Wprzęgnięcie wiary i religijności w służbę osobistego i narodowego
sukcesu, a zarazem całkowita obojętność na kwestie społeczne, nędzę,
krzywdę i łamanie praw człowieka są tym groźniejsze, że media
elektroniczne, upowszechniające tego rodzaju egoistyczną religijność,
korzystają z potężnego wsparcia finansowego organizacji prawicowych.
6. 'Mistyka i sprzeciw'. W jednej ze swych książek, zatytułowanej tymi słowami, Dorota Sölle podejmuje
próbę pokazania, dlaczego i pod jakimi warunkami humanitarnie i lewicowo
zorientowana polityczna aktywność może brać początek z mistyki. Pojmując
mistykę — w zgodzie z jej zwykłymi ujęciami — jako przeżywanie stanów świadomości
dających poczucie zespolenia z ogarniającą wszystko całością odczuwaną
zwykle jako byt, kładzie nacisk na silnie przetwarzające skutki owych zespoleń:
Rodzące się z nich nieodparte poczucie tworzenia
organicznej jedności z całą resztą świata prowadzi w sposób spontaniczny i naturalny do solidarności ze wszystkimi istotami zdolnymi do cierpienia.
Radykalnie wzmocniona tą drogą świadomość braterskiej równości wszystkich
ludzi ułatwia porozumienie i współdziałanie, będąc zarazem źródłem
wielkiej siły, uporu i wytrwałości. Dorota Sölle ilustruje te prawidłowości
sporą garścią przykładów, między innymi sposobu życia średniowiecznych
Beginek, a w dwudziestym wieku -
francuskiej socjalistki Simone Weil i amerykańskiej działaczki socjalnej Doris
Day, z ich 'szaleńczym' poświęceniem w spełnianiu dobrowolnie wziętych na
siebie społecznych obowiązków.
Prowadzące do tego rodzaju socjalizacji doświadczenie
mistyczne jest dostępne każdemu człowiekowi, nie wypaczonemu wychowaniem do
egoizmu lub prymatu wartości cząstkowych, takich zwłaszcza jak przynależność
narodowa lub wyznaniowa. Ze względu na skrzywienia stąd pochodzące Dorota Sölle
odróżnia mistykę przyjazną człowiekowi i jednoczącą go z całą bez wyjątków
ludzkością świata, od mistyki zdegenerowanej, takiej na przykład, jaka występowała w niemieckim faszyzmie z jego fanatyczną apoteozą rasy i narodu. Od
autentycznej mistyki odróżnia także jej modną dzisiaj
hedonistyczną i powierzchowną odmianę — ukierunkowaną na napawanie się
pięknem świata dla osiągania narkotycznych stanów błogości i wewnętrznego
luksusu: nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju kwietystyczna pseudomistyka
nie sprzyja ani zaangażowaniu moralnemu, ani społecznej lub politycznej
aktywności. Prawdziwa mistyka, jako umiłowanie nie okaleczonej, rzeczywistej
całości, jak w ujęciu Mistrza Eckharta i wielu innych mistyków i mistyczek, według
Doroty Sölle wzbudza w sposób naturalny miłość uniwersalną. Wskutek 'miłosnej'
empatii i bolesnego współodczuwania z pokrzywdzonymi wybiera raczej cierpienie niż spokój. Niejako z konieczności
przeradza się w nieustanny 'cichy krzyk' protestu i w czynną solidarność.
Wolna od wszelkiej interesowności i zdolna się obyć bez potrzeby wiary w życie wieczne, mistyka tego typu budzi przede wszystkim wolę mieszania się
do polityki i pomagania ludziom w ich sprawach doczesnych.
7. Humanitaryzm,
marksizm, socjalizm. Między innymi ze względu na
to 'uziemienie nieba', czyli usytuowanie całej sfery religii i zbawienia na
ziemi, Dorota Sölle spotyka się dość często z zarzutem, że miłość bliźniego w jej ujęciu nie jest faktycznie
niczym innym, jak po prostu oświeceniowym
humanitaryzmem, w którym się niejako rozpływa. W odpowiedzi podkreśla z naciskiem, że w religii uwolnionej
od kultu władzy, nietolerancji, sadyzmu, patriarchalizmu i lekceważenia
doczesności miłość bliźniego rzeczywiście nie daje się oddzielić od
postawy humanitarnej; jednakże dla człowieka percypującego świat w sposób
mistyczny wzajemne zachodzenie na siebie obu tych pojęć daje się najlepiej
wyrazić poetycką przenośnią: stosunek humanitaryzmu do miłości jest taki,
jak wód gruntowych do zbierającej je studni; miłość bliźniego istotnie
rozpływa się w humanitaryzmie, ale zarazem jest
czymś obfitszym i głębszym.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Teologia ta zyskuje ostatnio wyraźnie na popularności,
również poza Niemcami. We Francji, uprawiają ją protestanci, jak Georges
Casalis, i katolicy, jak biskup Jaques Gallot, we Włoszech Waldensi (z centrum
p.n. AGAPE), w Szwajcarii m.in. współpracownicy
czasopisma "Neue Wege". « Ludzie, cytaty (Publikacja: 01-09-2006 )
Jerzy DrewnowskiUr.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 24 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5016 |
|