Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.143.735 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Religia to mentalny wyrostek robaczkowy, przestarzały, ale jeszcze nie obumarły (często w stanie zapalnym).
 Religie i sekty » Religioznawstwo

Logika mitu [1]
Autor tekstu:

"Na początku był Chaos … Z Chaosu wyłoniły się pierwsze mity: mit o stworzeniu świata i kosmosu, o początku i życiu bogów, o narodzinach i śmierci człowieka. Tak mit rozpoczął swe królowanie. Z krainy ciemności wydobywał strumień jasności, z nicości pełnię radości, ze skończoności sens wieczności. Tymczasem jednak tu i ówdzie głosy krytyki się rodziły i tak oto mitowi groziły: odejdź precz, my się już chaosu nie boimy i sami sobie bez ciebie poradzimy! Niechęć do mitu nie słabła, dysputy wrzały, ataki wzbierały, a mity cierpiały. Słowem, mit zaczął być dyskryminowany. Wtenczas, człek pewien, przez mit wielce natchniony, ruszył do jego obrony. Rozprawiał, pouczał, namawiał, mity pod niebiosa wysławiał. Nic z tego, lud pozostał niewzruszony. A kiedy los mitu wydawał się przesądzony, wówczas Chaos powstał niczym nowo narodzony i zagrzmiał wzburzony… Na początku był Chaos..."

Czym jest mit? Jakie pełni funkcje? Jakie są kryteria jego oceny? Czy można go określić moralnym? Czy współczesny człowiek w ogóle go potrzebuje? Odpowiedzi na te i pokrewne im pytania będą stanowić przedmiot niniejszej analizy. Analizy, która w swym zamierzeniu, będzie próbą obrony autonomii mythosu w formie przez nas proponowanej. W tym celu zbadamy złoty okres wytwórczości mitologicznej, następnie proces jej stopniowego odczarowywania, by wreszcie przejść do oceny jej statusu we współczesnej kulturze. Słowem zajmiemy się logiką mitu.

Tytuł tej pracy nie jest przypadkowy. Współgra ściśle z naszym planem. Postaramy się bowiem pokazać, że paradoksalnie mit posiada własną logikę. Paradoksalnie, gdyż myślenie dyskursywne (a także potoczne) kojarząc go ze zmyśleniem, fikcją, historią nieprawdziwą, naiwną wiarą, dziecinnym przesądem, czy po prostu zabobonem, takowej mu odmawia. Co więcej kryje się tu paradoks podwójny, albowiem myślenie dyskursywne, z jednej strony marginalizując mit, czerpie z jego zasobów (zazwyczaj nieświadomie) pełnymi garściami. Sytuacja nie tyle zasługująca na potępienie, co raczej wymagająca demaskacji.

Z genealogii mitu: społeczności pierwotne

Przyjrzyjmy się najpierw bliżej okolicznościom rozwoju mitu. Jak wiadomo, mit towarzyszył narodzinom każdej cywilizacji. Co więcej, można powiedzieć, że wręcz je zapładniał. Jego uniwersalność przejawiała się nie tylko w jego powszechnej obecności, lecz także w międzykulturowo zrozumiałych formach jego ekspresji. Każda kultura miała coś do powiedzenia na temat początku świata, narodzin człowieka, toposu bohatera, sensu ludzkiego życia, fenomenu śmierci. Ten ostatni archetyp uznaje się ponadto najczęściej za uniwersalne źródło działalności mitotwórczej. Śmierć bliskiej osoby: członka rodziny, plemienia, wcześniej naturalnie akceptowana i niekwestionowana, z czasem stała się podstawą roszczeń wobec sensowności świata. Świadomość śmiertelności zrodziła potrzebę jej usprawiedliwienia, potrzebę zrozumienia świata i odnalezienia w nim własnego miejsca. Mit wyszedł naprzeciw tej potrzebie i stał się środkiem jej kompensacji. Z jednej strony dążył do jej zaspokojenia, z drugiej wprowadzał w jej otoczenie aurę tajemniczości, nabożnego szacunku i liturgii. Trudno z dzisiejszej perspektywy zrozumieć siłę rezonansu jaki wywoływał w świadomości ówczesnych ludzi, nie ulega jednak wątpliwości, że stał się motorem napędzającym rozwój ich kultury. Ewolucja ta przebiegała oczywiście różnorako, będąc wynikiem wzajemnego oddziaływania środowiska i twórczości danego ludu. W zależności od natury tych zmiennych i charakteru ich relacji wykształciła się barwna mozaika kulturowa o złożonej mitologicznie strukturze. Nie będzie nas tu jednak interesowała ani odmienność, ani oryginalność tych konstrukcji, lecz ich wspólny rdzeń. Wiemy już, że rodzicielką mitu jest świadomość śmierci. Wiemy, że pobudza ona mityczną wyobraźnię i przyczynia się do powstania sakralnych narracji. Czas, by wyjawić wreszcie ich specyfikę. Leży ona w tym, że mity w swej istocie, nie odnoszą się wprost do empirycznej rzeczywistości, lecz jedynie w sposób pośredni, poprzez postulowanie innego wymiaru, próbują nadać jej odpowiedni sens. Ów wymiar ma święty (ze względu na uczestnictwo istot nadnaturalnych), transcendentalny (ahistoryczny, ponadczasowy), absolutnie prawdziwy (odnoszący się do „rzeczywistych faktów" [ 1 ]) charakter i stanowi tym samym fundament dla widzialnego świata. Jest to porządek tego co nieuwarunkowane, poprzez który to, co uwarunkowane zyskuje na akceptacji. To dzięki niemu świat jest jaki jest, a człowiek może być tym kim jest. W podstawowym znaczeniu zatem mit konstytuuje tożsamości jednostki i kształtuje jej stosunek do rzeczywistości. Jak pisze L. Kołakowski, idzie tu „o uniknięcie zgody na świat przypadkowy, wyczerpujący się każdorazowo w swej nietrwałej sytuacji, która jest tym czym jest teraz i do niczego nie odsyła". [ 2 ] Funkcję tę, będziemy odtąd nazywać hermeneutyczną.

Nie mniej ważną funkcją mitu jest integracja, wzmocnienie więzi wspólnoty poprzez kodyfikację odpowiednich norm, wartości oraz wzorów zachowań. Mit konserwuje i chroni moralność danej wspólnoty, wytwarzając mechanizmy regulujące zachowanie jej członków. Idzie tu przede wszystkim o praktyczne systemy zakazów i nakazów: instytucje szamana, kategorie tabu, totemu, opowiadania o herosach czy poszczególne reguły magiczne. Weźmy dla przykładu tabu. Zgodnie z definicją jest to „zakaz podejmowania pewnych czynności wobec obiektów czy stanów rzeczy, co do których istnieje przekonanie co do ich sakralności lub nieczystości; złamania tabu prowadzi do skażenia osoby, przez co zostaje ona narażona na sankcje o charakterze światopoglądowym i społecznym oraz sama staje się niebezpieczna dla otoczenia" [ 3 ]. Tabu są najczęściej objęte akty kazirodztwa, przemocy, zabijania, pedofilii. A zatem te, których złamanie, może w największym stopniu zagrozić integracji grupy. Nie mniej istotną rolę w samozachowaniu wspólnoty odgrywają opowieści o herosach. Według J. Campbella „(...) bohater jest mężczyzną lub kobietą, którzy potrafili pokonać swoje osobiste oraz lokalne, historyczne ograniczenia i stać się ogólnie przyjmowanymi, normalnymi ludzkimi postaciami. Wizje, idee i natchnienia kogoś takiego biorą się z pierwotnych źródeł ludzkiego życia i myśli. Stąd też mówią one nie o aktualnym, rozbitym społeczeństwie i psychice, lecz o niewyczerpanym źródle, w którym rodzi się społeczność. Heros zmarł jako człowiek swej epoki, ale jako człowiek wiecznie żywy — doskonały, niekonkretny, uniwersalny — właśnie się odrodził. Jego drugim ważnym zadaniem jest zatem powrót do nas w zmienionej postaci i nauczanie nas tego, czego nauczyło go nowe życie" [ 4 ]. Podstawową funkcją opowieści o bohaterze jest więc dostarczanie ideałów wzniosłego i godnego życia. In concreto przejawia się to w byciu wzorem i przykładem do naśladowania dla innych. W ten sposób opowieść o Buddzie stanowi nie tylko historyczny opis tego, co wydarzyło się księciu Siddharthcie, lecz jest przede wszystkim źródłem inspiracji i natchnienia dla przyszłych pokoleń. Nie trzeba jednak sięgać do innego kręgu kulturowego, by przekonać się o potędze mitu o bohaterze. Wydaje się, że w szczególności umysł grecki był pod wielkim wpływem opowieści o herosach. Mamy tu na przykład wspaniałych wojowników spod Troi: Achillesa i Hektora, wytrwałego Odyseusza z Odysei, niezwyciężonego Heraklesa, niepokornego Prometeusza, pomysłowego Dedala czy dzielnego Tezeusza, by wymienić jedynie tych najpopularniejszych. Wszyscy oni stanowią ucieleśnienie wyobrażeń ludu greckiego na temat tego, czym jest i czym powinna być ludzka egzystencja. Choć z pewnością nie każdy będzie zasługiwał na równy podziw, to bez wątpienia wszyscy będą źródłem silnych podniet i inspiracji.

Partycypacja w czasie sacrum może pełnić również funkcję terapeutyczną. Przypominanie opowieści o tym jak powstał świat, człowiek wzmacnia i oczyszcza jednostkę. Dzięki różnym zabiegom "chory staje się symbolicznie współczesny dziełu Stworzenia Świata i nurza się w pierwotnej obfitości; przenikają go olbrzymie siły, które in illo tempore umożliwiły Stworzenie" [ 5 ]. Uczestnictwo w kosmogonii, umożliwiające bycie świadkiem świętej historii, jest zatem procesem uzdrawiającym. Obecny jest tutaj także motyw odrodzenia i odnowy. „Poprzez powrót do początków spodziewamy się ponownych narodzin" [ 6 ]. Spodziewamy się odzyskać równowagę i spokój wewnętrzny (którymi notabene nie zawsze odznaczają się bogowie). Za pewną formę terapii można uznać także procesy inicjacji. Młody człowiek jeszcze nie w pełni dojrzały (nie w pełni „zdrowy") uczestniczy w różnych rytuałach i obrzędach stając się równoprawnym członkiem wspólnoty. Poprzez mit zyskuje uznanie reszty społeczeństwa i wkracza w nowy etap swojego życia. Poza tym "mit kosmogeniczny nie tylko sam w sobie ma wartość terapeutyczną, ale również stanowi pierwowzór wszelkiego tworzenia i czynu" [ 7 ]. Każdy kto tak jak bóg (bogowie) wprowadza porządek do chaosu, staje się bogu (bogom) podobny. Każdy, kto jak heros uczestniczy w walce, staje się herosowi podobny. To sprawia, że w zasadzie każdy akt może zyskać religijny wymiar. Nie tylko bowiem polowanie, walka, ale także uprawa roli, czy spożywanie posiłków, czynności z naszej perspektywy prozaiczne, mogą stanowić głębokie przeżycie duchowe.

Reasumując, można stwierdzić, ze mit posiada następujące funkcje: hermeneutyczną, integrującą (względnie społeczną) oraz terapeutyczną. Nie każdy mit oczywiście będzie realizował te funkcje w równym stopniu. Wydaje się jednak, ze każdy da się w oparciu o nie scharakteryzować.

Świat odczarowany, świat zdemitologizowany?

Fenomen demitologizacji bywa zazwyczaj utożsamiany z procesem racjonalizacji, rozpoczętym w kulturze Zachodu przeszło 2500 lat temu. Za przełomowe momenty uznaje się tu przede wszystkim narodziny świadomości filozoficznej w starożytnej Grecji oraz powstanie nowoczesnej nauki w Europie nowożytnej [ 8 ]. Przyjrzyjmy się najpierw jego początkom w Antyku. Za pierwszych demitologów uważa się jońskich filozofów przyrody: Talesa, Anaksagorasa, Anaksymenesa, Heraklita. Tak dla przykładu Tales dowodząc, że nie może być życia bez wody, doszedł do wniosku, że wszystko wzięło z niej swój początek i także w niej znajduje kres. Co znamienne, wniosek ten nie wyprowadził, powołując się na transcendentalny wymiar sacrum, lecz odwołując wprost do empirycznej obserwacji. W ten sposób położył podwaliny pod naukę, ugruntowując jednocześnie nową metodę badań nad rzeczywistością. Metodę szukającą wyjaśnienia świata, nie w obszarze mythosu, lecz bezpośrednio w samej przyrodzie. Jakkolwiek Talesa można uznać za protoplastę nauki, nie oznacza to, że wyzbył się on całkowicie elementów archaicznych. Już samo postawienie problemu, w postaci arche — zasady, istoty, źródła bytu; ściśle przynależy do porządku mitycznego. Pytanie o arche bowiem, to pytanie o zasadę rzeczy, o substancję wyjętą z panowania czasu, (a więc transcendentalną), absolutnie prawdziwą i niezniszczalną. To pytanie o fundament rzeczywistości, a więc pytanie sensu stricte mityczne. Ponadto Tales nie negował istnienia bogów. Wprost przeciwnie twierdził, że w świecie jest co niemiara. Tak więc brak tu rozdźwięku pomiędzy działalnością naukową, a religijną. Pojawi się on znacznie później w okresie rewolucji naukowej, ale nawet wówczas nie będzie to opozycja nieunikniona (o czym w dalszej części). Jeśli Tales był prekursorem nauki to Ksenofanesa (obok Sofistów) możemy uznać za prekursora racjonalizmu. To on jako jeden z pierwszych mythos zestawia z logosem. Co istotne jednak Ksenofanes krytykuje twórców mitów przede wszystkim za antropomorfizm. Zarzuca on Homerowi i Hezjodowi, ze „przypisali bogom to wszystko, co u ludzi jest uważane za najbardziej nikczemne i haniebne: kradzież, cudzołóstwa i wzajemne oszustwa" [ 9 ]. Ponadto zauważa, że: „gdyby woły, konie, lwy miały ręce i mogły nimi malować i tworzyć działa tak jak ludzie, to konie malowałyby obrazy bogów podobne do koni, a woły podobne do wołów i nadawałyby bogom kształty takie, jaka jest ich własna postać" [ 10 ]. Jednakże tak jak Talesa tak i Ksenofanesa nie możemy uznać za całkowitego przeciwnika mitu. Nawet on bowiem twierdził: „jest jeden bóg, najwyższy pośród bogów i ludzi, ani kształtem, ani myślą niepodobny do ludzi" [ 11 ]. Ksenofanes zatem nie burzy wiary w mity, lecz jedynie podważa ich personifikujące tendencje. Podobnie jak inni racjonaliści występuje raczej przeciw „swawoli i niemoralności bogów", a nie przeciwko myśleniu mitycznemu w ogóle [ 12 ]. Przejście od mythosu do logosu, zapoczątkowane przez niego, nie jest więc końcem świata mitologicznego, lecz jedynie jego metamorfozą.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Mircea Eliade – wierzę w Boga, ale nie w Boga jednej religii
Raj - od mitu do utopii

 Zobacz komentarze (10)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Za M. Eliade, Aspekty mitu, przeł. M. Mrówczyński, Warszawa 1998, s. 14.
[ 2 ] L. Kołakowski, Obecność mitu, Warszawa 2003, s. 18.
[ 3 ] Słownik etnologiczny. Terminy ogólne, pod red. Z. Staszczak, Warszawa 1987, s. 344.
[ 4 ] J. Campbell, Bohater o tysiącu twarzy, przeł. A. Jankowski, Warszawa 1997, s. 28.
[ 5 ] Eliade, dz. cyt., s. 31.
[ 6 ] Eliade, dz. cyt., s. 36.
[ 7 ] Tamże, s. 42.
[ 8 ] Nie oznacza to jednak, że zjawiska te nie występowały w innych kulturach. Wszak zarówno na kontynencie azjatyckim, czy na Bliskim Wschodzie powstały zręby filozofii i nauki. Nie wydaje się jednak by osiągnęły one przynajmniej w zbliżonym stopniu poziom Zachodu. Idzie tu nie tyle o porównywanie konkretnych osiągnięć tych dziedzin w ramach różnych kultur, ile o ich destrukcyjny wpływ na mitologiczny światopogląd, a ten wydaje się być właśnie największy na Zachodzie.
[ 9 ] G. Reale, Historia filozofii starożytnej, tłum. E. I. Zieliński, t. I, Lublin 1993, s. 132.
[ 10 ] Tamże, s. 131.
[ 11 ] Tamże, s. 133.
[ 12 ] Eliade, dz. cyt., s. 148.

« Religioznawstwo   (Publikacja: 06-04-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Punpur
Absolwent ekonomii i filozofii. Studiował w Olsztynie, Bremie i Bernie. Zainteresowania: filozofia kultury, religii i polityki.

 Liczba tekstów na portalu: 53  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W co wierzą ateiści
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5337 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365