Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.193.328 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Rzecz jasna ludzie przeczą temu, co oczywiste, i żyją w świecie wyobraźni, w którym teksty biblijne wciąż stanowią doskonałe źródło wiedzy geologicznej i paleobiologicznej. Ale wymaga to ogromnego wysiłku. Przeważająca część wierzących Europejczyków woli wnikać tego typu kwestii, uznając, że religia jest odrębną sferą i że stawia pytania, na które nie znajdzie odpowiedzi żadna z nauk.
« Ludzie, cytaty  
O prawie i moralności, konstytucji RP, statusie Kościołów i prawach dziecka [1]
Autor tekstu: Adam Łopatka

Rozmowa z profesorem Adamem Łopatką

Profesor dr hab. Adam Łopatka — specjalista w zakresie teorii państwa i prawa, profesor zwyczajny w Instytucie Nauk Prawnych PAN i w Wyższej Szkole Handlu i Prawa w Warszawie, gdzie kierujował Katedrą Teorii Państwa i Prawa, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Filozofii Prawa i Filozofii Społecznej (od 1976 r.) oraz Międzynarodowej Akademii Prawa Porównawczego (od 1984 r.). W 1980 r. otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Florydy w Gainesville (USA), a w 1988 r. Nagrodę Narodów Zjednoczonych za wybitne osiągnięcia w dziedzinie praw człowieka (nagroda jest przyznawana co 5 lat pięciu osobom).
Był dyrektorem Instytutu Nauk Prawnych PAN (1969-1987) ministrem (1982-1987), I prezesem Sądu Najwyższego (1987-1990), przedstawicielem Polski w Komisji Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych (1978-1983). Jest autorem kilku książek i ok. 400 opracowań naukowych. Był promotorem 40 doktorów w zakresie nauk prawnych oraz nauk politycznych.
Na VIII Zjeździe Krajowym Towarzystwa Kultury Świeckiej został wybrany prezesem Rady Krajowej.
Zmarł 14 czerwca 2003 r.
  • Redakcja "RES HUMANA". Na niedawno zakończonym VIII Zjeździe Krajowym Towarzystwa Kultury Świeckiej został Pan wybrany prezesem Rady Krajowej Towarzystwa. Jak ocenia Pan miejsce tego ruchu społecznego we współczesnych polskich realiach i co Pan chce uczynić dla ruchu w czasie pełnienia swojej funkcji?

Prof. Adam Łopatka. Uważałem i uważam, że kierunek myślenia i działania, z jakim utożsamia się dziś Towarzystwo Kultury Świeckiej ma swoje prawowite miejsce w polskim społeczeństwie. Jest to ruch obecnie stosunkowo słaby, ale idea, jaką reprezentuje jest wysoce doniosła i mająca wielki potencjał sprawczy. TKŚ współdziałało i współdziała z kilku innymi organizacjami i ruchami społecznymi w Polsce, które podobnie jak TKŚ, przyczyniają się do podtrzymywania, wzbogacania i upowszechniania kultury świeckiej. Współdziała także z zagranicznymi organizacjami i ruchami społecznymi wyrażającymi te same, co TKŚ wartości. Wartości, których promocji Towarzystwo służy, mają charakter ogólnoludzki, głęboko humanistyczny. Towarzystwo chce nadal korzystać z wolności głoszenia uznawanych przez siebie wartości i idei. Chce jednoczyć wszystkich, którzy te wartości i idee podzielają i nie obawiają się temu dawać wyraz. TKŚ uważa za swoją powinność przeciwdziałanie atakom na wolność myśli, sumienia, religii lub przekonań i to niezależnie od tego skąd takie ataki pochodzą. Jest przeciwne czynieniu z państwa, które jak głosi konstytucja stanowi „dobro wspólne wszystkich obywateli" (art. 1), sługi jednej opcji ideologicznej, i to niezależnie od tego jak entuzjastycznie opcja dana by się prezentowała i na jakie znane głównie sobie zasługi by się powoływała. Nie mam żadnych osobistych ambicji przyjmując decyzję Zjazdu i wybór. Mam natomiast silne postanowienie służyć TKŚ w realizacji jego wzniosłych celów. Najbardziej będę rad, jeżeli w okresie do IX Zjazdu TKŚ rozwinie się do granic, jakie założone są w potencjale wartości, które wyraża. Urzeczywistnienie tego zamysłu może być osiągnięte tylko zbiorowym wysiłkiem wszystkich działaczy i członków Towarzystwa, a także tych wszystkich, którzy do TKŚ przystąpią lub staną się jego sympatykami. W identyfikacji wartości, jakie upowszechnia Towarzystwo, pomoże — mam nadzieję — przybranie przez Towarzystwo, na mocy uchwały VIII Zjazdu, imienia jednego z największych polskich filozofów, b. prezesa Polskiej Akademii Nauk, profesora Tadeusza Kotarbińskiego.

  • Jest pan wybitnym znawcą prawa państwowego i konstytucyjnego. Czym jest współcześnie konstytucja: czy nie przypadkiem nadal zbiorem godnych szacunku, ale nieco pobożnych życzeń? Czy obecna polska konstytucja unika takiego podejrzenia a może nawet zarzutu?

Konstytucja RP z 2.4.1997 r. jest - jak sama stanowi — „najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej". Jest owocem mozolnych kilkuletnich prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Jej przyjęcie przez to Zgromadzenie wymagało licznych kompromisów i to ze strony wszystkich obecnych w Zgromadzeniu Narodowym sił politycznych. Zaaprobowanie jej w referendum w dniu 25.5.1997 r. oraz wysokie wymagania jakie sama konstytucja stawia tym, którzy chcieliby ją zmieniać lub uchylać — oczywiście w sposób legalny — wróżą konstytucji stosunkową długotrwałość. Konstytucja stabilizuje ustrój polityczny i społeczno-gospodarczy Polski, jaki wyłonił się w w 1989 r. Oczywiście różne siły polityczne podejmowały i będą zapewne podejmować wysiłki, aby konstytucję obalić lub zmienić według swoich ideałów. Nie wygląda jednak na to, aby takie wysiłki mogły być uwieńczone powodzeniem. Fundamentalną zaletą konstytucji jest, że nie uznaje, co było życzeniem populistycznej prawicy politycznej, tzw. prawa naturalnego jako stojącego ponad konstytucją. Wartość konstytucji dla narodu i państwa mierzyć się będzie stopniem jej wiernego stosowania. Dziś jest za wcześnie, aby coś w tej mierze przepowiadać. Należy tylko wyrazić nadzieję, żeby niekiedy bardzo pięknie brzmiące jej postanowienia były napełniane na co dzień treściami, jakie zapowiadają. Konstytucja, oprócz wielu innych zalet ma i tę, że kładzie tamę legalnej dyskryminacji obywateli z racji ich przekonań politycznych i aktywności politycznej czy też lojalności wobec polskiego państwa w przeszłości. Kardynalnym potknięciem twórców konstytucji jest założenie wyrażone w jej preambule, że w latach 1944-1999 nie istniało państwo polskie. Jest to fikcja nie tylko urągająca prawdzie, ale dająca różnym osobom w kraju, a co gorsze zagranicą, podstawy do bajdurzenia, które już jest wykorzystywane przeciwko Polsce, jej najżywotniejszym interesom międzynarodowym i do podtrzymywania waśni w kraju.

Mimo tych i niektórych innych słabości, konstytucja jest optymalną dziś ramą prawną dla rozwoju Polski i utrwalania jej pozycji w świecie. Należy ją szanować i skrupulatnie w sposób zrównoważony realizować, przeciwstawiając się wszelkim próbom jej nadużywania dla partykularnych celów.

  • Jak ocenia pan istniejący dziś charakter stosunków miedzy państwem a kościołami i związkami wyznaniowymi? Czy rzeczywiście można mówić o osiągnięciu w tej dziedzinie pewnej stabilizacji, usuwającej częste dramatyczne napięcia jakie występowały w tych stosunkach w przeszłości?

Istotą sprawy jest, aby państwo zapewniało wszystkim swoim mieszkańcom wolność myśli, sumienia, religii lub przekonań. W jaki sposób się to osiąga jest sprawą ważną, ale wtórną. Nie ma w tym zakresie jakiegoś powszechnie uznanego wzorca. Państwo, w którym żyją ludzie różnych wyznań i przekonań może zapewnić tę wolność tylko wtedy, gdy nie identyfikuje się, choćby tylko częściowo, z żadnym wyznaniem czy przekonaniem; gdy nie uznaje, że jedna wiara jest prawdziwa, a inne są fałszywe. Zawsze rozstrzygająca jest odpowiedź na pytanie: jaki jest stan faktyczny? A ten zależy w pierwszym rzędzie od rzeczywistej siły społecznej poszczególnych kościołów czy związków wyznaniowych, a także od kondycji państwa. Słabsi obawiają się nietolerancji ze strony silniejszych, silniejsi praktykując nietolerancję, a niekiedy także dyskryminację słabszych czynią to powołując się na wartości swojej prawdy, na sobie znane zasługi w przeszłości. Niekiedy, dyskryminując innych, głoszą, że sami są dyskryminowani. Regulacje prawne mogą być środkiem ochrony słabych przed dyskryminacją ze strony silnych. Silni, niestety, przeważnie nie liczą się z ograniczającymi ich regulacjami prawnymi, zwłaszcza gdy nie ponoszą z tego tytułu żadnych niedogodności. Konstytucja RP z 2.4.1997 r. (art.25 ust. 3) stanowi, że stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego. Jest to formuła przejęta z dokumentu II Soboru Watykańskiego. Władze RP skrupulatnie trzymają się w swoim postępowaniu tej formuły. Znakomita większość czynnych w Polsce Kościołów i związków wyznaniowych nie ingeruje w sprawy państwa. Natomiast formuła ta w aktualnej sytuacji w niczym nie powstrzymuje aparatu Stolicy Apostolskiej w Polsce, a i samej tej Stolicy, od ustawicznych ingerencji w sprawy państwa polskiego. Pod pozorem krzewienia moralności, a w istocie katolickiej doktryny moralnej, próbuje się dyktować jakie prawa mają obowiązywać w Polsce, jakie partie polityczne mają zwyciężać w wyborach, jacy ludzie mają obejmować stanowiska w życiu publicznym, jaką wreszcie politykę zagraniczną wobec swoich sąsiadów ma prowadzić państwo polskie. Niekiedy te ingerencje mają miejsce na życzenie niektórych polityków. Gdy Kościół katolicki jest silny w danym kraju, a państwo nie chce mu się w całości podporządkować, pamiętając, że jest organizacją obejmującą wszystkich mieszkańców kraju i że ma obowiązek wszystkich traktować jednakowo, napięcia w stosunkach między tym Kościołem a państwem są nieuniknione. Napięć silnych trwale nie będzie tylko wtedy, gdy państwo będzie na tyle silne i stanowcze, że aparat Stolicy Apostolskiej dojdzie do przekonania, że usiłowania podporządkowania sobie państwa, choćby tylko w pewnym zakresie, są skazane na niepowodzenie. Kilka lat temu w Finlandii spotkałem biskupa katolickiego, kierującego Kościołem katolickim w tym kraju. Nie ma tam napięć między państwem fińskim a tamtejszym Kościołem katolickim. Oczywiście nie będzie także napięć między państwem a Kościołem katolickim także wtedy, gdy aparatowi kościelnemu uda się w całości postawić państwo na swoje usługi. Jest jeszcze trzecia możliwość — obawiam się, że aktualnie w Polsce mało realna — że aparat Stolicy Apostolskiej będzie się powstrzymywał od prób podporządkowania sobie państwa polskiego i będzie przestrzegał treści przytoczonego przepisu konstytucji.

  • Czy ratyfikowany właśnie konkordat między Rzeczpospolitą Polską a Stolicą Apostolską jest dokumentem — jak sądzą przedstawiciele oficjalnych władz państwowych i kościelnych - wzorcowym czy modelowym dla tego typu aktów międzynarodowych? Krytycy konkordatu widzą w nim wiele zagrożeń dla wolności światopoglądowej w naszym kraju. Co pan, panie profesorze, myśli o tych wszystkich pochwałach i zarzutach wobec konkordatu?

Zawieranie konkordatu między państwem a Stolicą Apostolską jest dziś anachronizmem. Szkodzi obu stronom, w tym w istocie także Kościołowi katolickiemu. Poświadcza bowiem, że jest on czymś obcym w danym kraju. Nie zawiera się bowiem umów międzynarodowych, a taką umową jest konkordat, z własnymi obywatelami czy ich organizacjami. Konkordat jest także przejawem naruszania wolności myśli, sumienia, religii lub przekonań. Uprzywilejowuje bowiem aparat jednego kościoła w stosunku do innych kościołów i związków wyznaniowych. Konkordat sugeruje, że aparat Kościoła katolickiego w danym kraju, jest ekspozyturą obcej wobec państwa organizacji. Gdy hierarchia Kościoła katolickiego ogłasza, że zawarty w podejrzanych politycznie okolicznościach konkordat między Stolicą Apostolską a RP jest wzorcem dla regulacji stosunków Stolicy Apostolskiej z państwami regionu Europy Centralnej, Wschodniej i Południowej, wyraża interesy Stolicy Apostolskiej, która dąży do ekspansji Kościoła katolickiego w tej części Europy. Pragnie uzyskania wpływów w tych państwach na wzór tych, jakie ma w Polsce. Czy taki sam interes ma państwo polskie? Jest pewne dla ludzi myślących kategoriami racji stanu Polski, że nie. Np. posługiwanie się bowiem przez Stolicę Apostolską klerem polskim dla ekspansji Kościoła katolickiego w krajach tego regionu psuje dobre stosunki między tymi krajami i Polską. Dzieje się to wbrew interesowi państwa polskiego. Są, niestety, w Polsce politycy, którzy interesy Kościoła katolickiego przedkładają nad interesy Polski. Można ubolewać, że tak jest, choć trudno się z tym godzić. Szanuję konstytucję RP. Przewiduje ona możliwość zawarcia umowy międzynarodowej między RP a Stolicą Apostolską, która — obok ustaw — ma określać stosunki między RP a Kościołem katolickim. Istota sprawy nie leży w samej umowie, a w jej treści. Obecnie przyjęty konkordat jest znacznie bardziej korzystny dla Kościoła katolickiego, a zwłaszcza jego aparatu w Polsce niż dla państwa polskiego. Tak nie powinno i tak nie musi być zawsze. Można osłabić niekorzystne dla państwa polskiego postanowienia konkordatu w drodze jego właściwego stosowania. Można jednak także uczynić konkordat znacznie bardziej niekorzystnym dla państwa polskiego, niż wynika to z jego litery. Która z tych możliwości będzie realizowana, pokaże przyszłość. Warto też pamiętać, że każdą umowę międzynarodową można renegocjować, a także, gdy są po temu istotne przyczyny i sprzyjające warunki, wypowiedzieć.

  • Przedmiotem nieustających debat intelektualnych jest kwestia relacji między moralnością a prawem. Moraliści zdają się sądzić o prymacie moralności nad prawem a prawnicy, jak dobrze rozumiemy, przekonani są o prawie jako czymś nadrzędnym wobec norm moralnych i moralnego porządku. Jaki jest pana stosunek do tej sprawy?


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościół a konstytucja
Obirek: Ojciec nieświęty


« Ludzie, cytaty   (Publikacja: 22-07-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5466 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365