Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.065.863 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
John Diamond - Cudowne mikstury. Podręcznik sceptyka

Złota myśl Racjonalisty:
"W świecie żyją dwie myśli: jedna, śmiało spoglądając w mrok zagadek życia, stara się je rozwiązać, druga uznaje tajemnice za niewytłumaczalne i w trwodze przed nimi, ubóstwia je. Dla jednej – nie ma nic niepoznawalnego, istnieje tylko jeszcze nie poznane, druga – wierzy, że świat na zawsze jest niepoznawalny."
 Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne

Cisza wokół Populorum Progresio (W 40 lat po ogłoszeniu encykliki) [2]
Autor tekstu:

Pozostała warstwa wykładu co prawda tonuje radykalizm zacytowanych stwierdzeń, w dotychczasowym duchu katolickiej „miłości bliźniego" i solidaryzmu klasowego, ale wymiar użytych słów pozostał i zasiał określone ziarna. Również w kwestii rozwiązań merytorycznych, politycznych czy społecznych papież nie wyszedł poza dotychczasowe, obecne od bez mała 100 laty (od pontyfikatu Leona XIII, 1878-1903), ogólnikowe i niejednoznaczne, poruszające się w warstwie etyki i aksjologii, rozumowanie [ 12 ].

Ale przytoczone fragmenty encykliki miały — zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej - moc i potencjał huraganu. Z jednej strony odzwierciedlały nastroje społeczne rzesz katolików, a z drugiej — stanowiły wyjście na przeciw tym oczekiwaniom i pobudzały do dalszych poszukiwań w teorii i praktyce tych działaczy, którzy identyfikowali się z myślą lewicową, liberalną, modernistyczną, postępową. Najbardziej reprezentatywnym znakiem tej sytuacji stała się II sesja Konferencji Episkopatów Ameryki Łacińskiej (CELAM) w Medellin (Kolumbia) w 1968 roku oraz atmosfera wokół tej konferencji. Klimat intelektualnych poszukiwań, próby praktycznych rozwiązań niezwykle skomplikowanej sytuacji społeczno-politycznej kontynentu amerykańskiego (choć w zasadzie — jak pokazały czasy późniejsze dotyczyć to miało również wymiaru globalnego) sprowadzić można było do tezy, iż analiza oparta o tradycyjną metafizykę, jak też i tak wychwalane po II wojnie światowej modne w kulturze Zachodu interpretacje, przeżyły się.

„Tradycyjne zaplecze scholastyki, także myśli egzystencjalnej i personalistycznej jest już niepewne. Nowe rubieże filozofii nie pojawiły się jeszcze na horyzoncie, tak, że (...) teologia katolicka, a w szczególności dogmatyka i teologia fundamentalna, nie mają już filozoficznej podstawy wyjściowej" [ 13 ]. Takie i podobne stwierdzenia czy konkluzje towarzyszące opublikowaniu encykliki, jak i wypowiedzi znaczących koryfeuszy teologii czy filozofii jak: J.B.Metz, H.Cox, J.Moltmann, R.Schaull czy J.Comblin skłoniły katolickich działaczy społecznych do poszukiwań zasady interpretacji orędzia chrześcijańskiego w aktywności przede wszystkim polityczno-praktycznej, która to płaszczyzna ludzkiej samorealizacji interesuje człowieka najbardziej i określa jego zachowania oraz postawy. Na taki stan rzeczy dodatkowo nakładały się powszechne w owym okresie tendencje antyhierarchiczne, decentralistyczne, pro-wolnościowe, modna kontestacja dotychczasowej tradycji i postępująca we wszystkich wymiarach życia indywidualizacja.

Efektem tych zjawisk, trendów i procesów stały się inicjatywy określone później szerokim mianem „teologii wyzwolenia" i „Kościołem ubogich" (zwłaszcza w Brazylii, Peru, Kolumbii, Salwadorze i Nikaragui). W nich mieszczą się zarówno działalność ks. C.Torresa [ 14 ] (na płaszczyźnie praktyki) jak i rola arcybiskupa D.H.Camary (na niwie pastoralno-doktrynalnej). Te dwie osoby latynoamerykańskiego Kościoła stanowią o „horyzontalnym ramieniu krzyża", który niosła katolicka wspólnota w latach 60-, 70- i początku 80-tych XX wieku w Ameryce Łacińskiej [ 15 ] do chwili pacyfikacji ruchu dokonanej przez Watykan (Jan Paweł II i kard. J.Ratzinger). To także jest poniekąd spuścizna po Populorum progressio, dziś skwapliwie (z wiadomych, bo niewygodnie pojmowanych, przyczyn: mitycznych, ideologicznych i narodowo-serwilistycznych) przemilczana i usuwana w cień.

W związku z wydaniem Populorum progressio sekretarz generalny Konfederacji Chrześcijańskich Związków Zawodowych Ameryki Łacińskiej E.Maspero wydał oświadczenie, w którym po słowach atencji, uznania i adoracji pod adresem Autora encykliki wyznał, że masy katolików latynoamerykańskich "...uważają, iż zapewnienie rozwoju nie będzie możliwe bez zażartej i systematycznie prowadzonej przy użyciu siły walki przeciwko tym, którzy stworzyli i którzy utrzymują przyczyny nędzy" [ 16 ]. Jakże znamienne są to słowa w świetle ówczesnej pozycji tego prominentnego działacza katolickiego jak i w perspektywie aktualnie głoszonych teorii oraz proponowanych powszechnie interpretacji w dzisiejszej Polsce.

Konferencja w Medellin (której sesję otworzył Paweł VI 23.07.1968) i klimat stworzony wokół encykliki dały asumpt do wydania niezliczonej ilości publikacji, listów i enuncjacji. Dwa z nich są najbardziej charakterystyczne i symptomatyczne zarazem, oddają bowiem atmosferę tamtej epoki zadając kłam współcześnie panującym powszechnie w naszym kraju poglądom czy mniemaniom.

Jeden to „List otwarty robotników Ameryki Łacińskiej do papieża Pawła". Autorzy zgodnie z formułą przyjętą w kulturze latynoamerykańskiej zwracają się do papieża w drugiej osobie: "Bracie Pawle" — piszą — "czytaliśmy Twój list otwarty..." pt. Populorum progressio (tu następuje ocena treści zawartych w encyklice i stanowiska poszczególnych środowisk wobec problematyki poruszonej w dokumencie). Sygnatariusze piszą, że warstwy właścicieli ziemskich, kapitaliści, bankierzy i rządzące krajami Ameryki Łacińskiej z nadania USA "uprzywilejowane grupy feudałów XX wieku" nazywają Pawła VI w kontekście tekstu encykliki "...komunistą i wywrotowcem...", że posługują się od lat religią i Kościołem "....dla usprawiedliwienia i umocnienia niesprawiedliwości, ucisku, prześladowań, wyzysku i morderstw dokonywanych na ubogich..." [ 17 ]. W konkluzji tego ewangelicznego w końcu wystąpienia znajdziemy słowa smutku i rozczarowania postawą wielu Latynosów mieniących się chrześcijanami, katolikami, ludźmi wierzącymi (predystynowanych z racji kanonów wyznawanej religii do jej doczesnej materializacji). "Doświadczenie nauczyło nas, że nie można liczyć na ewangeliczną zmianę postawy możnych tego świata. Ubodzy ludzie i ubogie narody wiedzą, że mogą bardziej liczyć na samych siebie i na własne siły niż na pomoc bogatych..." [ 18 ]. Frazeologia quasi-marksistowska, analiza - podobnie. Konkluzja tylko mniej radykalna i docześnie — w sensie filozoficzno-praktycznym — zorientowana.

Drugie stanowisko — noszące tytuł „Dlaczego się nie zgadzamy" — pozostające na antypodach prezentowanego wcześniej punktu widzenia (autorzy cytowanego wcześniej listu to działacze CLASC i FLC [ 19 ]), reprezentuje środowiska radykalnie lewicujące, wręcz lewackie, (w ramach katolicyzmu), posiłkujące się jawnie retoryką anarchistyczną i odwołujące się do praktyki rewolucyjno-marksistowskiej: "Zapowiadana podróż papieża do Kolumbii (...) stanowi nową niespodziankę dla milionów biednych, uciśnionych braci naszego kontynentu. Sama obecność Pawła VI obok oligarchów i wyzyskiwaczy będzie ratyfikacją stosunków między Kościołem a reakcyjnymi siłami kierowniczymi skupiającymi władze wojskową i ekonomiczną…". Następnie autorzy, wzorem latynoamerykańskich antyimperialistów „gromią" w ostrych słowach USA i reakcyjne reżimy latynoamerykańskie pozostające w zażyłych stosunkach z Waszyngtonem. "Pragnie się po prostu aby papież uściskał dłonie morderców ks. C.Torresa i E.Che Guevarry. Domagamy się, żeby papież nie odbywał podróży do Kolumbii ani do żadnego innego kraju Ameryki Łacińskiej jeżeli nie jest skłonny publicznie zdemaskować imperializmu Jankesów oraz rządów, które są jego sprzymierzeńcami. Sprzymierzeńcami — jak stwierdza encyklika Populorum progressio — tyranii trwałej i dobrze widocznej, gwałcącej podstawowe prawo ludzkiej jednostki " [ 20 ].

Na tych przykładach widać wyraźnie, iż przypominany dokument papieski budził olbrzymie emocje, spore zainteresowanie, stał się zaczynem wielu inicjatyw, pobudzał ferment intelektualny i określone działania wśród najszerzej pojmowanej „lewicy". Pewnie dlatego dziś jest o nim cicho w naszym kraju.

Rodzi się jednak na kanwie przypominanych tu wydarzeń dylemat i refleksja: jeśli Kościół jest taką skałą, taką opoką, takim "Kefasem" jak głosi się w naszym kraju — i takim był ponoć „od zawsze" w polsko-narodowej i postsolidarnościowej perspektywie czy w bezrefleksyjnym wymiarze pontyfikatu Jana Pawła II — to dlaczego ks. C.Torres nie jest utożsamiany z ks. J.Popiełuszką (to dwaj reprezentanci tego samego Kościoła powszechnego, tej samej opcji „na rzecz ubogich") kiedy ich losy się dziwnie splatają i proweniencja ich postaw jest niemal tożsama ? Czy retoryka i źródła ich personalnych wyborów — poza pastoralne, poza mityczno-religijne, poza lokalno-historyczne — są granicą nieprzekraczalną dla dzisiejszych egzegetów i intelektualistów made in Poland ?

Przywołany tu dokument watykański sprzed 40 laty pokazuje jakże charakterystyczną cechę klimatu polskiego życia intelektualnego i kondycji mentalnej nadwiślańskich elit. Tematy niewygodne, nie pasujące do obowiązującego trendu czy burzące przaśno-ckliwy i religijno-mityczny obraz świata są jawnie pomijane, przemilczane i eliminowane z publicznej dysputy. Nagminne w naszym kraju mniemanie, że jak o czymś (niewygodnym, niestandardowym, kłopotliwym dla powszechnie przyjętej opcji) się nie mówi to tego problemu, zagadnienia czy kwestii realnie nie ma, jest tyle infantylne co niebezpieczne społecznie, śmieszne i tragiczne zarazem, przeczące zasadom demokratycznej i swobodnej dyskusji oraz cenzurą a'rebours. Dyskwalifikuje tych co mienią się elitą, a jednocześnie wybiórczo i utylitarnie traktują publiczny dyskurs, jako płaszczyznę dla realizacji określonej indoktrynacji, narzucenia swego punktu widzenia i przyjęcia jedynie-słusznych reguł interpretacji zjawisk we współczesnym świecie. Mit, fetysz, totem - czyli elementy immanentne religiom ludów pierwotnych — mają się nad Wisłą i Odrą nadal znakomicie.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czy Dmowski był etatystą?
Doktryna polityczno-prawna św. Pawła

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 12 ] M.in. w takiej tonacji w katolickim miesięczniku ESPRIT (czerwiec 1967) skomentował encyklikę R.Dumont, francuski intelektualista katolicki.
[ 13 ] H.Maier, Teologia politica ? Obiezione di un laico [w]: DIBATTITO SULLA TEOLOGIA POLITICA (Giornale di teologia), nr 51, Brescia 1971, s. 51
[ 14 ] Ks. C.Torres (1922-66) — duchowny katolicki, socjolog, wykładowca Uniwersytetu w Bogocie (Kolumbia), protoplasta „teologii wyzwolenia"; czynny uczestnik lewicowej partyzantki w Kolumbii (ELN — Armia Wyzwolenia Narodowego); obrońca uciśnionych i wydziedziczonych; autor powiedzenia, że "...gdyby Jezus żył w naszych czasach, byłby partyzantem"; napisał książkę Stuła i karabin; w lutym 1966 zamordowany przez żołnierzy armii kolumbijskiej zwalczającej lewicową partyzantkę.
[ 15 ] Arcybiskup Recife (płn-wsch. Brazylia — tzw. „trójkąt głodu") D.H.Camara (1909-99) jest również kojarzony z „teologią wyzwolenia". To on stał się autorem mini skandalu kiedy (1974) na konferencji prasowej wypowiedział następujące słowa; "...Kiedy chrześcijanin w obawie przed niebezpieczeństwem powstrzymuje się od działania przyczynia się tym samym do utrzymania i popierania niesprawiedliwych sytuacji. I właśnie ten chrześcijanin uprawia politykę (...) Nie ma krzyża bez ramienia wertykalnego i horyzontalnego. Tylko składając je razem można otrzymać krzyż. To prawda, że trzeba dążyć do Boga, ale jeśli ograniczymy się do mówienia — Panie, Panie — to Bóg nas odrzuci. Powinniśmy pojąć także horyzontalną część krzyża, która prowadzi nas do naszych braci, do ludzi" (za — ŻYCIE I MYŚL, nr 2-3/1975, s. 276). Jest to zarówno manifest duchowy jak i egzemplifikacja czynów tych duchownych i laików latynoamerykańskich, którzy zaangażowali się w „teologię wyzwolenia".
[ 16 ] Cyt. za — S.Markiewicz, Katolicyzm w Ameryce Łacińskiej , Warszawa 1969, ss. 360-361
[ 17 ] Cyt. za — R.Laurentin, w Ameryka Łacińska po Soborze, Warszawa 1974, s. 189 (i następne)
[ 18 ] Tamże
[ 19 ] CLASC — Latynoamerykańska Konfederacja Chrześcijańskich Związków Zawodowych; FLC — Latynoamerykańska Federacja Chłopska
[ 20 ] Tekst listu [za]: Le MONDE z dn. 23.07.1968

« Doktryny polityczne i prawne   (Publikacja: 29-10-2007 Ostatnia zmiana: 30-10-2007)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5598 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365