Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.946 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Ludzie władzy od tysiącleci starali się słowem, własnym przykładem i represjami formować umysły dalekie od samodzielności, krytycyzmu, filozoficznej kultury myślenia. Najlepsi poddani i wyborcy to łatwowierna, podatna na emocjonalne apele masa, nawykła do myślenia życzeniowego.
 Światopogląd » Etyka świecka

Psychologia moralności i niezrozumienie religii [3]
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Sławomir Szostak

3) Moralność wiąże i buduje 

Dawkins ma jasno sprecyzowany cel, którym jest utworzenie ruchu społecznego, szerzenie świadomości, i uzbrojenie ateistów w argumenty, które będą im potrzebne do walki z wierzącymi. Pogląd głoszący, że to "my" jesteśmy prawi, a nasi oponenci źli, jest kluczowym krokiem w zjednoczeniu ludzi dla wspólnej sprawy, i jest tego wiele w nowych książkach o ateizmie. Drugim kluczowym krokiem jest rozpoznanie zdrajców w naszym obozie i ukaranie bądź poniżenie ich. Jest w tych książkach wzmianka o ateistach mówiących o użyteczności religii lub o ateistach argumentujących na rzecz rozdziału nauki i religii bądź o jakimś détente między tymi sferami, ale są oni traktowani na równi z Chamberlainem i jego ustępstwami na rzecz Hitlera.

Jak dla mnie, ironią w stanowisku Dawkinsa jest to, że objawia on rodzaj religijnej ortodoksyjności w jego absolutnym odrzuceniu doboru grupowego. David Sloan Wilson uzupełnił pogląd Durkheima o religii (traktujący głównie o grupowej spójności) o ewolucyjne analizy proponujące traktowanie religii jako środka, który przeciągnął ludzi poprzez "znaczący okres" w ewolucyjnej historii.

Dawkins razem z Georgem Williamsem oraz innymi krytykami doboru grupowego uznaje, że dobór naturalny operuje na grupach jak i na indywiduach, oraz, że selekcja grupowa jest możliwa w myśl reguły ewolucji. Ale Dawkins polega na argumencie Williamsa, że siła doboru na poziomie jednostki jest mocniejsza od tej na poziomie grupy: istnienie free-riders będzie zawsze podcinało sugestie Darwina, że moralność wyewoluowała, ponieważ cnotliwe grupy przewyższały grupy egoistyczne.

Niemniej jednak Wilson w Katedrze Darwina wysuwa wniosek, że kultura oraz religia zmieniają parametry w analizie Williamsa. Religie i ich praktyki zwiększają niezmiernie ryzyko dla dezerterów (poprzez karanie oraz ostracyzm), zwiększają także udział jednostki w wysiłku grupowym (poprzez kulturowe i emocjonalne mechanizmy zwiększania zaufania), i zaostrzają biologiczne oraz kulturowe granice pomiędzy grupami. Dorzućmy do tego świeże odkrycia, że ewolucja genetyczna pracuje szybciej niż sądzono wcześniej, szeroko akceptowane prace Pete’a Richersona i Roba Boyda o kulturowym doborze naturalnym i nagle dawny consensus co do grupowego doboru robi się przestarzały.

Nadszedł czas aby przyjrzeć się temu pytaniu na nowo. Jednak Dawkins w wywiadach wyraża się na temat doboru grupowego  jako o "herezji" a w Bogu urojonym odrzuca ten pogląd bez dania przyczyny. W rozdziale 5. swej książki przedstawia problem free ridera Williamsa i zaznacza, że problem ten nie dotyczy religii, a następnie przyznaje, że Darwin wierzył w dobór grupowy, i przechodzi dalej. Odrzucanie wiarygodnej propozycji bez żadnych powodów i nazywanie jej herezją (nawet jeśli z przymrużeniem oka) są oznaką moralnego lecz nie naukowego myślenia.

4) Moralność to coś więcej niż krzywda i uczciwość 

W Liście do narodu chrześcijańskiego Sam Harris daje nam standardową liberalną definicję moralności: "Pytania o moralność to pytania dotyczące szczęścia oraz cierpienia. Pytania o moralność odnoszą się do stopnia w jakim nasze czyny oddziałują na przeżycia innych w sposób negatywny bądź też pozytywny." Harris pokazuje potem że Biblia oraz Koran brane dosłownie są książkami niemoralnymi, ponieważ nie traktują w głównej mierze o szczęściu i cierpieniu, a w wielu miejscach doradzają krzywdzenie ludzi.

Czytanie Harrisa jest jak oglądanie zapasów lub Harlem Globetrotters. Jest to zabawne, z dużą ilością akrobacji, ale nie może być brane za rzeczywistą rywalizację. Jeśli chcemy doprowadzić do uczciwej walki pomiędzy religijną a świecką moralnością, nie możemy jednej z góry eliminować, zanim rozpocznie się walka. Podaję tutaj moją definicję moralności, która daje każdej stronie możliwość wypowiedzenia się:

"Systemy moralne to powiązane systemy wartości, praktyk i zwyczajów, i wytworzone psychologiczne mechanizmy, które działają razem, aby tłumić lub regulować egoizm tak, aby życie społeczne było możliwe."

W trakcie moich badań odkryłem, że są dwa zwyczajne sposoby, których kultury używają, aby tłumić i regulować egoizm, dwie wizje, czym jest społeczeństwo i jak powinno funkcjonować. Sposoby te nazwałem podejściem kontraktowym oraz podejściem kolektywnym (ulopodobnym).

Podejście kontraktowe traktuje jednostkę jako podstawowy fundament wartości. Podstawowym problemem życia społecznego jest to, że jednostki krzywdzą się wzajemnie, więc tworzymy niejawne umowy społeczne oraz jawne przepisy prawne gwarantujące uczciwe, wolne i bezpieczne społeczeństwo, w którym jednostki mogą spełniać swoje zainteresowania oraz rozwijać siebie i swoje związki jak tylko chcą.

Moralność dotyczy szczęścia oraz cierpienia (jak wyraził to Sam Harris a wcześniej John Stuart Mill), więc kontraktualiści próbują bez końca dopasować swoje prawa, zmieniać zwyczaje, rozszerzać swobody, w reakcji na zmiany otoczenia, aby zmaksymalizować szczęście i zminimalizować cierpienie. Aby zbudować moralność kontraktową, potrzeba tylko dwóch indywidualizujących podstaw: krzywda/opieka oraz uczciwość/wzajemność. Pozostałe trzy założenia — i każda oparta na nich religia  — wchodzą w konflikt z dyrektywą: dajmy ludziom wolny wybór dopóki nikogo nie krzywdzą.

Natomiast społeczeństwo kolektywne (ulopodobne) obiera grupę oraz jej terytorium jako podstawową wartość. Pojedyncze "pszczoły" rodzą się i giną tysiącami lecz ul żyje długi czas, a każda jednostka gra swoją rolę w działaniu na rzecz sukcesu ula. Dwoma elementarnymi problemami w życiu społecznym są ataki z zewnątrz oraz działalność wywrotowa z wewnątrz. Każdy z nich może doprowadzić do śmierci ula, więc wszyscy muszą trzymać się razem, wykonywać swoje obowiązki i poświęcać się dla grupy. Pszczoły nie muszą uczyć się tego zachowania, ale dzieci tak, dlatego więc konserwatyści kulturowi przykładają taką rolę do tego, co się dzieje w szkołach, rodzinach i w mediach.

Konserwatyści mają generalnie bardziej pesymistyczny pogląd na ludzką naturę niż liberałowie. Są w stanie bardziej uwierzyć w fakt, że jeśli damy dzieciom zbyt dużo wolności i nie będziemy ingerować, to wyrosną one na płytkich, egocentrycznych, niezdyscyplinowanych poszukiwaczy przyjemności. Konserwatyści kulturowi pracują ciężko aby kultywować wartości moralne bazujące na założeniach wewnątrzgrupowości/lojalności, autorytetu/respektu, czystości/świętości oraz na uniwersalnych założeniach krzywdy/opieki i uczciwości/wzajemności. Ideałem "ula" nie jest świat pełen maksymalnych swobód, jest to świat porządku i tradycji, w którym ludzie są zjednoczeni poprzez efektywnie narzucony, współdzielony kodeks moralny pozwalający ludziom ufać sobie nawzajem oraz grać niezależne role. Jest to świat bardzo wysokiej kultury społecznej oraz niskiej anomii.

Może wydawać się oczywiste że społeczeństwa kontraktowe są dobre, nowoczesne, kreatywne i wolne, podczas gdy społeczeństwa ulopodobne trącą feudalizmem, faszyzmem i patriarchatem. Jako świecki liberał zgadzam się z tym, że społeczeństwa kontraktowe, np. te zachodnioeuropejskie, oferują największą nadzieję dla pokojowego życia w coraz bardziej odmiennych nowoczesnych narodach (chociaż dopiero będzie nam dane przekonać się jak Europa poradzi sobie z bieżącymi problemami inności).

Chcę zaznaczyć coś, co powinno skłonić kontraktualistów do zastanowienia się: sondaże wykazują, że zwolennicy religijni w Stanach Zjednoczonych są bardziej szczęśliwi, dłużej żyją oraz są bardziej szczodrzy, jeśli chodzi o dobroczynność, niż ludzie świeccy. Większość tych efektów została także udokumentowana również w Europie. Jeśli wierzymy, że moralność to głównie szczęście i cierpienie, to jesteśmy zobowiązani przyjrzeć się uważniej, jak ludzie religijni faktycznie żyją i co właściwie robią.

Nie odrzucajmy religii na podstawie powierzchownego czytania Biblii lub gazet. Czy wspólnoty religijne mogą zaoferować nam wgląd w rozkwit ludzkości? Czy mogą nauczyć nas, jak poprawić dobrobyt nawet w społeczeństwach kontraktowych? Nie możemy używać Nowego Ateizmu jako przewodnika dla rozwoju. Nowi ateiści przeprowadzają stronnicze rewizje literatury i konkludują, że nie ma żadnego dobrego dowodu świadczącego o korzyściach z religii oprócz lepszej kondycji zdrowotnej ludzi religijnych. Daniel Dennett w swojej książce Breaking the Spell zastanawia się, czy religia wydobywa z ludzi to co najlepsze:

"Być może ekspertyza pokazałaby, że ateiści i agnostycy jako grupa respektują lepiej prawo, są bardziej wrażliwi na potrzeby innych oraz bardziej etyczni niż ludzie religijni. Z pewnością żadne godne zaufania badania nie zostały przeprowadzone, aby pokazać, że jest właśnie odwrotnie. Być może najlepszą rzeczą w religii jest to, że pomaga niektórym ludziom osiągnąć poziom obywatelstwa i moralności, charakterystyczny dla  "brights" ("zdolnych" czyli ateistach). Jeśli to przypuszczenie wydaje się czytelnikowi obraźliwe, powinien zmienić swoją perspektywę. (Breaking the Spell, str. 55)

Kursywą zostało zaznaczone zwykłe moralne myślenie zamiast użycia myślenia raczej naukowego. Pierwszy przykład, jaki daje Dennett, to twierdzenie, że nie tylko nie ma żadnego dowodu, lecz, że z pewnością nie ma żadnego godnego zaufania dowodu, gdy w rzeczywistości badania poprzez dziesięciolecia potwierdzają, że religijne praktyki są silną prognozą ludzkiej dobroczynności. Całkiem niedawno Arthur Brooks analizował te fakty (w Who Really Cares?) i doszedł do wniosku, że ogromna hojność ludzi religijnych nie jest zarezerwowana wyłącznie dla celów religijnych.

Wierzący dają więcej pieniędzy na cele świeckie oraz dla sąsiadów niż ludzie świeccy. Poświęcają także więcej swojego czasu a także swojej krwi. Nawet jeśli wytłumaczy się świeckich liberałów z dobroczynności, bo głosują na programy socjalne, jest strasznie trudno wytłumaczyć, dlaczego świeccy liberałowie oddają tak mało krwi. Wszystko sprowadza się do tego, jak konkluduje Brooks, że każda forma dawania jest taka sama i zwiększa się poprzez religijną partycypację i nieznacznie poprzez ideologię konserwatywną.

Fakty te są skomplikowane i być może mogą być odwrócone ale w tym momencie wydaje się, że Dennett myli się co do jego przeglądu literatury. Ateiści może i mają więcej innych zalet, ale jeśli weźmiemy za miarę to, co jest najmniej kontrowersyjne i najbardziej obiektywne, czyli poświęcanie czasu, pieniędzy i krwi, aby pomagać obcym w potrzebie, to w tym wypadku ludzie religijni jawią się jako lepsi niż ludzie świeccy.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Neurologia samoświadomości
U źródeł pochodzenia wartości moralnych

 Zobacz komentarze (3)..   


« Etyka świecka   (Publikacja: 29-10-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jonathan Haidt
Profesor psychologii na uniwersytecie w Wirginii, gdzie prowadzi badania nad moralnością i emocjami oraz ich kształtowaniem się poprzez różne kultury. Jest także autorem książki "Szczęście. Od mądrości starożytnych po współczesne koncepcje" (The Happiness Hypothesis: Finding Modern Truth in Ancient Wisdom).

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Odpowiedź polemistom
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5599 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365