Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.777.819 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 720 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) chrześcijaństwo stworzyło pierwsze w Europie modele państwa totalitarnego; że chyba jedyne w dziejach ludzkich nie tylko praktykowało, ale wypowiedziało jawnie zasadę, wedle której to, co białym widzimy, trzeba czarnym nazwać, o ile zwierzchność tak każe.
 Tematy różnorodne » PSR » Ceremonie humanistyczne

Na humanistyczną tacę? [1]
Autor tekstu:

8-go grudnia 2007 r. odbył się pierwszy ślub humanistyczny w Polsce. Ceremonię zorganizowało Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, którego członkiem jest Pan Młody Miłosz Kuligowski. Jednym z dwojga celebrantów był także członek Stowarzyszenia Krzysztof Tanewski (drugim była zaproszona przez PSR przedstawicielka Szkockiego Towarzystwa Humanistycznego Jane Bechtel), Prezes PSR Mariusz Agnosiewicz przedstawił licznym zgromadzonym ideę ślubu humanistycznego. Od tego czasu pojawiło się już sporo informacji na ten temat w mediach, przypomnę więc tylko samą istotę sprawy.

Najkrócej rzecz ujmując, chodzi o humanistyczną w treści oraz uroczystą i bogatą w formie ceremonię stanowiącą, z jednej strony, alternatywę dla ludzi, którzy nie chcą bądź nie mogą wziąć ślubu w Kościele lub taki ślub im nie wystarcza, a z drugiej — jest to oferta dla tych, których nie satysfakcjonuje ślub cywilny, często traktowany jako urzędowa formalność. Ślub humanistyczny różni się przy tym od obu pozostałych bardzo ważną cechą: pozwala na bardzo daleko idącą indywidualizację ceremonii i poczucie pełnej podmiotowości oraz wyjątkowości młodej pary, która korzysta z pomocy organizatorów i pozostaje z nimi w kontakcie na długo przed samą ceremonią. Państwo Młodzi sami wybierają oprawę artystyczną (muzyczną, literacką, plastyczną), jak również tekst przysięgi małżeńskiej. Tu Młodzi wybrali do odczytania przez ich przyjaciół fragmenty prozy, które najlepiej oddają ich przekonania i system wartości. W przypadku Moniki był to fragment o humanizmie z „Kociej kołyski" Kurta Vonneguta, a Miłosza — fragmenty z „Mszy wędrującego" Edwarda Stachury. „Będziesz mógł się dzielić ze mną wszystkim: myślami, materiałem genetycznym, zasobami i czym tylko zapragniesz" - brzmiał fragment przysięgi małżeńskiej.

Pierwszy ślub humanistyczny w Polsce należy z całą pewnością uznać za sukces. Na sali obecni byli liczni przedstawiciele mediów, w tym telewizji, całość odbyła się pięknie i uroczyście, ale bez zbędnej pompy. Wielu ludzi reagowało bardzo emocjonalnie, sama widziałam twarz mężczyzny, który miał oczy „na mokrym miejscu". Relacje z tego wydarzenia ukazały się w prasie, telewizji i Internecie, wzbudzając burzliwe dyskusje na forach internetowych i nie tylko. Do Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów napływają zgłoszenia następnych kandydatów do zawarcia ślubu humanistycznego, trwają przygotowania do następnych ceremonii (w chwili publikacji jesteśmy po dwóch ceremoniach).

Życząc raz jeszcze Monice i Miłoszowi stu lat życia w miłości, szczęściu i Racjonalizmie, chcę otworzyć debatę na temat przyszłości ceremonii humanistycznych w Polsce, bo są, moim zdaniem, sprawy, które należy rzetelnie rozważyć z punktu widzenia racjonalisty właśnie.

Przede wszystkim chciałabym zadać pytanie o docelowy status prawny ceremonii humanistycznych. Po drugie, interesuje mnie rola Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w tych ceremoniach. Po trzecie — i chyba najważniejsze — należałoby się zastanowić, czy humanistyczne ceremonie będą służyć idei świeckiego państwa, czy też, przeciwnie, mogą zaszkodzić i tak już mocno nadwątlonemu rozdziałowi Kościoła od państwa w Polsce.

Obecnie ślub humanistyczny w Polsce ma taki sam status prawny, jaki miał w ślub kościelny przed podpisaniem konkordatu w 1998 r., tj. nie jest uznawany przez państwo. By był ważny w świetle prawa, państwo młodzi muszą zawrzeć oficjalny związek małżeński w Urzędzie Stanu Cywilnego. Dziś jest to więc uroczystość prywatna, która w przypadku Moniki i Miłosza stała się publiczną ze względu na duże zainteresowanie mediów.

W wielu komentarzach pojawiły się postulaty doprowadzenia w przyszłości do legalizacji ślubów humanistycznych. Niezależnie od oceny wykonalności takiego projektu w obecnych realiach politycznych, warto przemyśleć jego celowość.

Jeśli chodzi o realia polityczne, należy się zgodzić co do tego, że w obecnym Sejmie nie ma szans na taką zmianę ustawodawstwa, by gwarantowało ono obywatelom równe prawa w kwestiach światopoglądowych, innymi słowy, by znieść dominację Kościoła Katolickiego w Polsce przypieczętowaną przez Konkordat (v. Paweł Borecki, Status prawny osób bezwyznaniowych w Polsce). Ostatnie wypowiedzi pani Minister Edukacji w sprawie oceny z religii na świadectwie maturalnym są tego dowodem. Wrogie wypowiedzi hierarchów na temat pierwszego ślubu humanistycznego nie pozostawiają wątpliwości co do stanowiska polskiego Kościoła Katolickiego w tej sprawie. W tym kontekście projekt legalizacji ślubów humanistycznych w niedalekiej perspektywie czasowej wydaje się niewykonalny.

Mało realne wydaje się przeprowadzenie legalizacji ślubów i innych ceremonii humanistycznych także ze względów praktycznych, w szczególności, organizacyjnych. Potrzebna jest duża, efektywna i stabilna struktura, która mogłaby podołać temu wyzwaniu od strony formalnoprawnej i organizacyjnej: ktoś musiałby przyjmować wnioski (i je weryfikować), prowadzić rejestry i za nie odpowiadać, wykonywać funkcję celebrantów oraz — co bardzo ważne — pozyskiwać finanse potrzebne na realizację takich ceremonii oraz nimi zarządzać. Nie jest to wcale trywialny problem, bo łatwo można sobie wyobrazić np. poligamię przy braku odpowiednich procedur i zaplecza administracyjnego. Oczywiście, nie musimy wymyślać koła, są kraje europejskie, w których stowarzyszenia humanistyczne zajmują się z sukcesem organizacją takich ceremonii i są to akty uznawane przez państwo, posiadające tam moc prawną: to Wielka Brytania (Szkocja) i Norwegia. Tu stowarzyszenia humanistyczne zapewniają swoim członkom humanistyczne alternatywy wobec chrześcijańskich rytuałów związanych z cyklem życia, na przykład, w ramach ślubów, pogrzebów czy humanistycznej konfirmacji.

Tak się jednak składa, że są to kraje, w których nie ma rozdziału kościoła od państwa. W Wielkiej Brytanii głowa państwa, królowa, jest jednocześnie głową kościoła anglikańskiego. Oczywiście innowiercy w Wielkiej Brytanii są dziś traktowani na równi z obywatelami wyznania anglikańskiego i cieszą się pełnią swobód religijnych, niemniej nadal obowiązuje prawo z 1701 roku zakazujące katolikowi (innowiercy) wstąpienia na brytyjski tron oraz poślubienia monarchy. Nie anglikanin nie może być również brytyjskim premierem (w tym kontekście nie dziwi niewczesne „nawrócenie" Tony’ego Blaira na katolicyzm). W Norwegii, która do 1964 r. była państwem wyznaniowym, protestantyzm jest religią państwową, a nauczanie religii w szkole jest obowiązkowe. W tych krajach legalność ceremonii humanistycznych (zrównanie ich statusu z ceremoniami kościelnymi) można rozpatrywać jako wyraz zwiększającej się tolerancji dla wspólnot religijno-światopoglądowych nienależących do dominującego kościoła, tj. postęp w tej dziedzinie. Czy ten model jest jednak właściwy dla Polski, kraju, w którym do niedawna jeszcze funkcjonował pełny rozdział kościoła od państwa, a Konstytucja nadal głosi neutralność światopoglądową państwa (art. 32 stanowi, iż wszyscy są równi wobec prawa i mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne, a nikt nie może być dyskryminowany z jakiejkolwiek przyczyny, w szczególności ze względu na swoją bezwyznaniowość)? Czy byłby to krok do przodu w sferze swobód obywatelskich?

Zakładając, że mimo wszystko udałoby się doprowadzić do uznawalności ceremonii humanistycznych (ślubów) przez państwo polskie, powstaje pytanie: kto miałby się nimi zajmować? Pierwszy humanistyczny ślub w Polsce zorganizowało Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów, korzystając z pomocy zagranicznych towarzystw humanistycznych, które przysłały materiały informacyjne, a Szkockie Towarzystwo Humanistyczne wydelegowało nawet swoją przedstawicielkę, Jane Bechtel, celebrantkę o dużym doświadczeniu w tej dziedzinie. PSR otrzymało już zaproszenia na szkolenia za granicą swoich kandydatów na celebrantów i zamierza włączyć do swojej regularnej działalności organizowanie następnych rites de passage. Pozostawiając na razie na boku niemało ważne kwestie finansowe, do których przejdę później, chciałabym zadać pytanie o mandat PSR do organizowania takich ceremonii, gdyby miały one być oficjalnie uznawane przez państwo. Z jednej strony, choć PSR jest organizacją bardzo dynamicznie rozwijającą się, trudno jednak uważać, że może sobie rościć prawo do wyłącznego reprezentowania tej części społeczeństwa, której bliskie są wartości humanistyczne. Czy miałoby wobec tego organizować te ceremonie tylko dla swoich członków? Jeśli tak, to czy każda organizacja humanistyczna (a pozostałe są albo mniej liczne, albo mniej aktywne niż PSR) robiłaby to oddzielnie? Nie ulega przecież wątpliwości, że w przypadku legalizacji tych ceremonii, celebranci musieliby być rejestrowani przez urzędy państwowe jako osoby uprawnione do ich przeprowadzania (tak przynajmniej dzieje się w krajach, w których ceremonie humanistyczne są uznawane przez prawo), a rekomendujące ich organizacje ponosiłyby odpowiedzialność moralną (i zapewne nie tylko) za wykonywaną przez nich pracę. Zatem kto i na jakiej podstawie rekomendowałby celebrantów? Rodzi się także pytanie o kryteria kwalifikowania jakiejś ceremonii jako humanistycznej. Problem ten pojawił się w mailu do PSR jako reakcja na informacje o pierwszym ślubie humanistycznym w Polsce. Otóż pewien młody człowiek stwierdził, że pierwszy ślub humanistyczny zorganizował on, opisując przy tym swoją piękną ceremonię ślubną, która miała miejsce bez udziału Kościoła oraz USC, a była zgodna, jego zdaniem, z wartościami humanistycznymi. Tak więc o tym, czy dana ceremonia może zostać uznana za humanistyczną decydowałaby obecność „licencjonowanego" celebranta, a nie jej charakter? Czy to aby nie uszczupla tych zalet, którymi humanistyczne ceremonie różnią się przede wszystkim od pozostałych, tj. ogromną indywidualizacją i adaptacją do potrzeb młodej pary? Niejednokrotnie pojawiało się także pytanie o możliwość udzielania ślubu humanistycznego przez osobę bliską młodej parze, niekoniecznie oficjalnego celebranta. Czy śluby humanistyczne byłyby udzielane gejom i lesbijkom? W myśl zasad humanizmu nic nie stoi na przeszkodzie, ale co wtedy z legalizacją?

I wreszcie last but not least w tym kontekście: pieniądze. Kto i w jaki sposób miałby finansować te ceremonie? PSR jest stowarzyszeniem utrzymującym się ze składek i niezbyt wysokich darowizn. Z całą pewnością nie stać go na regularne finansowanie uroczystości ślubnych, pogrzebowych czy innych. Wydaje się, że inne organizacje humanistyczne w Polsce mają jeszcze mniejsze możliwości finansowe. Z czego zatem miałyby brać się fundusze na śluby humanistyczne, kto i jak opłacałby celebrantów, bo z jakichś powodów przeważa opinia, że nie powinni być oni wolontariuszami, jak pozostali członkowie działający na rzecz PSR. Nie mniejsze wątpliwości pojawiają się w przypadku świeckich ceremonii pogrzebowych. O tym, że istnieje pilna potrzeba zapewnienia obsługi świeckich ceremonii pogrzebowych w Polsce mógł przekonać się każdy, kto uczestniczył np. w Warszawie w bezwyznaniowych pogrzebach. Moje doświadczenia w tej materii były tak złe, że wolałabym raczej, żeby nikt nie pełnił roli mistrza ceremonii na pogrzebie bliskiej mi osoby, niż miałby to robić osobnik przebrany w szaty do złudzenia przypominające sutannę kapłana i głoszący modulowanym głosem kazanie o humanizmie. Okazuje się przy tym, że niektórzy przedstawiciele nekrobiznesu w Polsce już zaczynają obawiać się o rynek.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
O świętach i świętowaniu
Pierwszy w Polsce ślub humanistyczny pary tej samej płci

 Zobacz komentarze (29)..   


« Ceremonie humanistyczne   (Publikacja: 13-02-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Nina Sankari
Magister filologii rosyjskiej po studiach w b. ZSRR, magister jezyka i cywilizacji francuskiej po studiach na Sorbonie, uczyła francuskiego w College St. Elie w Libanie.

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 9  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Quo vadis, PSR?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5736 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365