Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.067.244 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 293 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Naród przykuty do pilota reaguje zmianą kanału na najsłabszą nawet aktywację mózgu."
 Tematy różnorodne » PSR » Ceremonie humanistyczne

Na humanistyczną tacę? [2]
Autor tekstu:

Czy wobec tego Stowarzyszenie miałoby podjąć działalność gospodarczą w celu realizacji humanistycznych ceremonii, czy też zbierać „na humanistyczną tacę"? Oba rozwiązania wydają mi się ryzykowne. Pierwsze, ponieważ niesie za sobą niebezpieczeństwo przekształcenia stowarzyszenia o charakterze światopoglądowym w firmę nastawioną na zysk w „humanistycznym biznesie." Drugie, bo jest to model dostatecznie już skompromitowany przez Kościół i prowadzący w nieunikniony sposób do nadużyć finansowych, a ponadto niezgodny z prawem w jego aktualnym stanie. Jest jeszcze jedna opcja: podatek wyznaniowy (czy światopoglądowy). Stowarzyszenia humanistyczne w niektórych krajach protestanckich są dotowane z budżetu państwa podobnie jak związki wyznaniowe dzięki takiemu właśnie podatkowi. Świetnym przykładem jest tu Norwegia, gdzie w 1969 roku wprowadzono system subwencjonowania przez państwo wszystkich zarejestrowanych wspólnot religijnych i ideologicznych. Rodzi się pokusa, by wyciągnąć rękę po takie pieniądze. Pomijając kwestię niewykonalności tego postulatu w polskich realiach politycznych (o ile miałoby to się wiązać z z likwidacją anachronicznego Funduszu Kościelnego, zniesieniem ulg podatkowych dla Kościoła i opodatkowaniem na ogólnie obowiązujących zasadach działalności gospodarczej podmiotów kościelnych oraz objęciem kleru powszechnym podatkiem dochodowym), w moim przekonaniu, spełnienie tego postulatu doprowadziłoby jedynie do zdublowania źródeł finansowania Kościoła: jedno pochodziłoby z oficjalnych podatków, a drugie, nadal — „z tacy". Nie to jednak wydaje mi się tutaj głównym problemem, lecz znowu fakt, że jest to system stosowany w państwach, w których nie ma rozdziału kościoła od państwa. Pozornie w tym systemie wszystkie grupy wyznaniowe i światopoglądowe mają równy, proporcjonalny do liczby członków danej organizacji, dostęp do finansowania (bo nie dotyczy to już np. nauczania w szkole innej niż państwowa religii), jednak nietrudno się zorientować, kto „zgarnia pulę". Z perspektywy Polski, gdzie w galopującym tempie postępuje demontaż rozdziału Kościoła od państwa, a towarzyszą temu coraz liczniejsze przywileje dla Kościoła katolickiego oraz coraz większa dyskryminacja osób niewierzących, jakiekolwiek finansowanie dla wspólnot bezwyznaniowych wydaje się być atrakcyjną ofertą.

Tu ponownie dochodzimy do najważniejszego, jak już stwierdziłam na wstępie, pytania: czy humanistyczne ceremonie organizowane przez organizacje humanistyczne będą służyć wzmocnieniu świeckiego państwa, czy też, przeciwnie, doprowadzą do jego dalszego osłabienia?

Sprawa wydaje się prosta, gdy chodzi o uroczystości prywatne, niemające mocy prawnej i będące jedynie wyrazem określonych aspiracji oraz manifestacją humanistycznych wartości. Z całą pewnością służą one dobrze zarówno samym zainteresowanym, jak i społeczności humanistycznej.

Czy należy jednak dążyć do tego, by np. humanistyczne śluby miały ten sam status prawny, co śluby konkordatowe, a przedstawiciele organizacji humanistycznych podobne uprawnienia do hierarchii kościelnej? Inaczej mówiąc, czy należy dążyć do ustanowienia systemu zabezpieczania interesów niewierzących w ramach wspólnoty „bezwyznaniowej" wyposażonej w te same prawa, co wspólnoty wyznaniowe?

Jest to w istocie pytanie o model stosunków państwo — kościół w Polsce. I właśnie dokładnie z tego samego powodu, dla którego jestem przeciwna małżeństwom konkordatowym, jestem krytyczna wobec legalizacji ślubów humanistycznych. Stanowiłyby one bowiem naruszenie zasady rozdziału kościołów od państwa, która to zasada jest, moim zdaniem, jedynym gwarantem świeckiego państwa. Tylko rozdział kościołów od państwa (oczywiście stosowany w praktyce i chroniony prawem) zabezpiecza równość wszystkich obywateli niezależnie od wyznawanej bądź nie religii. Jest więc rozdział kościołów od państwa również jednym z gwarantów demokracji.

Przykładem takiego modelu rozdziału kościołów od państwa jest Francja, gdzie jest to zasada wpisana w konstytucję. Ustawa z 1905 r. o rozdziale kościołów od państwa oparła relacje państwa z wyznaniami we Francji na zasadach wolności sumienia i swobodnego wyznawania każdej religii, niesubwencjonowania przez państwo żadnych wyznań, wolności działania wszystkich wyznań oraz ich równego traktowania , a także wzajemnej nieingerencji władz kościelnych w sferę polityki państwowej, a państwa w sprawy religijne związków wyznaniowych. Budżet wyznań został zniesiony. Duchownych pozbawiono państwowych pensji, musieli utrzymywać się z datków wiernych. Państwo nie uznawało żadnych wyznań. Majątek Kościoła — także budowle sakralne - przeszedł na własność państwa. Symbole religijne zostały usunięte z życia publicznego. Religia została wyprowadzona ze sfery publicznej w prywatną, przeprowadzono gruntowną laicyzację szkolnictwa.

Przeciwnicy kwalifikują ten model rozdziału jako „surową" lub „wrogą" czy też „agresywną" separację. I proponują (również we Francji) modyfikacje, które pozwoliłyby zmienić ten system na model laickości „wielorakiej" (laicitémultiple) lub „otwartej" czy „pozytywnej" (ostatnie propozycje Sarkozy’ego przy przyjmowaniu godności honorowego kanonika bazyliki na Lateranie) czyli takiej, w której laickości będzie mniej.

W Polsce przedstawiciele Kościoła katolickiego albo otwarcie występują przeciwko rozdziałowi Kościoła od państwa, albo starają się ten rozdział ograniczyć niemal do zera, popierając model „przyjaznej" (oczywiście, Kościołowi) świeckości, w ramach którego to Kościół dyktuje rozwiązania takich kwestii, jak prawo do aborcji, eutanazji, zapłodnienia in vitro, wliczanie oceny z religii do średniej na świadectwie, możliwość zdawania religii na maturze czy finansowanie Świątyni Opatrzności Bożej z budżetu państwa. Przy lansowaniu takiego modelu świeckości państwa hierarchowie powołują się na Konkordat: „Jeśli laickość jest 'nową religią', w imię której nie wolno używać żadnych znaków chrześcijańskich w przestrzeni publicznej, w imię której prezydent Francji uczestniczy w pogrzebie Jana Pawła II jako osoba prywatna, a Benedykt XVI nie ma wstępu na uniwersytet, to ja myślę, że nie taki typ laickości mamy zapisany w konkordacie i w Konstytucji" — Ks. Abp. Nycz.

Czy w sytuacji, w której Trybunał Konstytucyjny (niech mu Bóg wybaczy, należałoby powiedzieć) uznał, że Konkordat nie narusza Konstytucji, choć niejedna ekspertyza prawna wskazywała na coś przeciwnego, należy zrezygnować z konsekwentnego żądania rozdziału kościołów od państwa i zwrócić się ku innym modelom stosunków państwo-kościół? W mojej ocenie, byłoby to typowe leczenie dżumy cholerą. Żądanie takich samych praw, jakimi niesłusznie dysponuje Kościół katolicki w Polsce dla innych grup wyznaniowych czy bezwyznaniowych byłoby, w mojej opinii, szkodliwe. Oznaczałoby zgodę na zniesienie rozdziału kościołów od państwa i otwarcie drogi do komunitaryzmu w Polsce. Zalegalizowanie małżeństw humanistycznych (a czemu nie muzułmańskich — mamy przecież w Polsce również wyznawców islamu?) byłoby jednym z pierwszych kroków na tej drodze. Na Jubileuszowej Konferencji w rocznicę 100-lecia I Zjazdu Wolnomyślicieli w Polsce Michele Vianes, nasz gość z Francji, ostrzegała:

„Jeśli w jakimś państwie wszystkie religie są 'uznawane', każda grupa będzie mogła domagać się poszanowania swoich własnych zasad życia wspólnotowego. Interes każdej grupy będzie przeważać nad wspólnym dobrem. Ta różnorodność będzie prowadzić do krystalizacji różnic i wznoszenia murów między grupami. Przestrzeń publiczna będzie pokawałkowana. Wspólne nadrzędne zasady nie będą już górować nad wartościami indywidualnymi, nie będzie już mieszania się pomiędzy grupami, związki endogamiczne staną się regułą. Odrębne systemy edukacji podzielą dzieci i młodzież, zanim przeciwstawią sobie dorosłych. W przypadku konfliktu między grupami, państwo, mające pełnić rolę arbitra w interesie ogółu, bez narzędzia laickości jest bezbronne."

Dlatego uważam, że Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów powinno stać konsekwentnie na pozycji całkowitego rozdziału kościołów i państwa, który w państwie demokratycznym leży zarówno w interesie sprawujących władzę, jak i obywateli, nie dopuszczając do realizacji partykularnych interesów przez grupy, które nie podlegają demokratycznej weryfikacji wyborczej. Nie uważam także, by był to postulat zupełnie nierealistyczny, mimo że jego zwolenników próbuje się ośmieszyć jako postkomunistycznych oszołomów. Wyniki badań OBOP z czerwca 2006 pokazują, że aż 60% Polaków uważa udział Kościoła katolickiego w życiu politycznym kraju za zbyt duży i jest to grupa odnotowująca tendencję wzrostową. Walka o świeckie państwo wcale nie musi być przegrana.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
O świętach i świętowaniu
Pierwszy w Polsce ślub humanistyczny pary tej samej płci

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (29)..   


« Ceremonie humanistyczne   (Publikacja: 13-02-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Nina Sankari
Magister filologii rosyjskiej po studiach w b. ZSRR, magister jezyka i cywilizacji francuskiej po studiach na Sorbonie, uczyła francuskiego w College St. Elie w Libanie.

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 9  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Quo vadis, PSR?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5736 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365