|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religioznawstwo
Religia i przemoc [2] Autor tekstu: Radosław S. Czarnecki
Ilustracją asymilacji i swoiście pojmowanego synkretyzmu w tej materii (tym razem narzędzi „przemocy” do sakralno-narodowej tożsamości i tradycji wspólnoty) może też być przykład kirpana, szabli (synonimu walki) określającej jako jedno z „Pięciu K” jestestwokażdego członka wspólnoty Sikhów. Chrześcijaństwo będąc kontynuacją judaizmu przejęło cały dorobek teoretyczno-praktyczny tego wyznania, twórczo go z biegiem historii udoskonalając. Podobnie miała się rzecz z islamem. Nie na darmo te trzy, wyrastające z tzw. „pnia abrahamowego” wierzenia religijne nazywane są Religiami Księgi.
Zarówno islam jak i chrześcijaństwo adoptując do swej tradycji cały wachlarz dawnych obyczajów, rytuałów, zachowań czy obrzędów w ciągu swego istnienia musiały odbiec od pierwotnych zasad podanych jako credo przez swoich założycieli [ 12 ]. Choć ambiwalencja nauczania Jezusa i Mahometa jest widoczna wyraźnie przy analizie świętych ksiąg chrześcijaństwa i islamu — znajdują się tam nauki mogące promować zarówno przemoc i agresję jak i tolerancję, zrozumienie i wybaczanie – dla ich wyznawców religie te mają wymiar wybitnie pokojowy, humanistyczny, „ludzki”. Dopiero rosnące znaczenie ortodoksji i fundamentalizmu religijnego, zakłóciło w minionych dwóch ostatnich stuleciach ową aurę oraz powszechność mniemania na temat symbiozy religii i pokoju, miłości, wyższych uczuć.
Co prawda od dawien dawna religie te motywowały i napędzały wiele form prześladowań „Innego”: wyznawcy, odstępcy, heretyka, dysydenta. Jednak chodziło tu zawsze o wykluczenie osoby ludzkiej ze swojej wspólnoty (dziś w sumie chodzi o to samo fundamentalizmowi, dochodzi jeszcze ortodoksyjnie pojmowana tradycja oraz taka sama interpretacja nauki założyciela danej religii) i skierowanie tej agresji na te „inne” środowiska, na „inne” grupy, na „inną” osobę .
Wracając do ogólnego spojrzenia na przemoc i agresję rodzi się m.in. następujący dylemat: czy w czci oddawanej krzyżowi (jako narzędzie zbrodni i cierpienia człowieka) przez chrześcijan – zwłaszcza katolików – nie ma podświadomej pozostałości tych krwiożerczych instynktów tkwiących w naturze człowieka? Na ten fakt zwracało uwagę wielu myślicieli czy reformatorów religijnych (zwłaszcza w późnym średniowieczu i okresie odrodzenia), uznanych przez hierarchię kościelną za heretyków, kacerzy bądź dysydentów (m.in. Henryk z Lozanny, Piotr z Bruys, Arnold z Brescii czy ruch albigensów/katarów). Także wielu koryfeuszy Reformacji podnosiło ów problem przy debatach i sporach teologicznych.
H.Kueng, jeden z najznakomitszych teologów katolickich II połowy XX wieku, animator Vaticanum II i zarazem kościelny dysydent, w jednym z wywiadów zauważył, że „….Religie są tworem ludzkim. A człowiek wywodząc się ze świata zwierząt ma naturę popędową, będąca w sprzeczności z jego naturą duchową. (….) Człowiek potrzebował wiele czasu na to, by nauczyć się, że nie wolno składać ofiar z ludzi. W niemal wszystkich kulturach to robiono co wyraźnie widać w Biblii….” [ 13 ]. Czuje on wstręt do okrucieństwa i dlatego m.in. nie oglądał znanego obrazu M.Gibsona pt. „Pasja”. Jego zdaniem ów obraz i okrutne sceny, którymi epatuje reżyser, nie są istotą chrześcijaństwa.
Można jednak polemizować z H.Kuengiem gdyż widać wyraźnie, że mimo 2000 lat głoszenia „Dobrej Nowiny” potrzeba krwi, ofiary i kanalizacji istniejącej zbiorowo bądź personalnie przemocy istnieje nadal: obecnie w symboliczno-liturgicznej formie. Ale ponieważ kanon każdej religii jest zawsze „wspólnotowy”, więc wskazuje wyraźnie tym samym „Innego”. Potencjalnego „kozła ofiarnego”. Wiara religijna ze swej bowiem natury musi opierać się na emocjach, afektach, namiętnościach. Czyli na tym o czym wspomina cytowany H.Kueng. Nie na rozumie i wynikającym z niego człowieczeństwie.
K.Loevith (1897-1973), niemiecki filozof, religioznawca i pisarz zauważył, iż wiara w postęp człowieka „epoki pary i żelaza”, jest XIX-wieczną formą świeckiej eschatologii [ 14 ]. Ale czy to uwielbienie „żywione dla krwi” (jako zwieńczenie procesu ofiarowania człowieka – zastąpionego potem: cielęciem, owcą czy wołem, a następnie abstrakcyjnym symbolem np. chleba i wina — Absolutowi) nie jest wg paraleli Loevitha „eschatologią przemocy” będącej częścią natury człowieka? Czy nie jest tym także m.in. tak popularna u katolików „adoracja” krzyża? Czy nie jest to wstydliwe wypieranie agresji, przemocy i nienawiści wobec przedstawicieli własnego gatunku? W takiej przestrzeni religia byłaby z jednej strony zderzeniem (na co zwraca uwagę cyt. H.Kueng) „popędliwości” i „racjonalności”, „zwierzęcości” i „człowieczeństwa” oraz „natury” i „spolegliwości” [ 15 ], az drugiej – jak najbardziej ludzkim „projektem”, zbiorowym ubezpieczeniem się człowieka „przed sobą samym”, społecznym „odgromnikiem” dla immanentnych osobie ludzkiej odruchów, instynktów czy atawistycznych zachowań.
P.Crepon słusznie uważa, iż „…Przedmiotem tego, co religijne jest mechanizm ofiary, mechanizm kozła ofiarnego; jego funkcją jest przeto utrwalanie czy odnowa skutków owego mechanizmu, czyli utrzymanie przemocy poza wspólnotą” [ 16 ]. Podobną tezę stawia R.Girard. Dla niego podstawową materią wszystkich rytuałów religijnych i mitów z nimi związanych jest instytucja ofiary, która jest środkiem pozwalającym społeczeństwu, wspólnocie religijnej itp. grupom skanalizować przemoc w nich panującą przez skierowanie jej na ów ofiarny substytut. Bowiem „….nawet najbrutalniejsze rytuały mają w istocie na celu usunięcie przemocy. (….) starają się przywrócić największy pokój jaki zna ludzkość; pokój który po uśmierceniu ofiary rodzi się z jej powszechnej zgody na kozła ofiarnego” [ 17 ]. Uśmiercenia liturgiczno-formalnego lub liturgiczno-symbolicznego
Można jednak interpretować zagadnienie przemocy, agresji, wojny, śmierci, zabójstw w rytuałach religijnych i liturgii jako chęci totalnego panowania, zawłaszczenia ludzkiej świadomości i podświadomości przez wiarę religijną w tych archetypiczno-naturalistycznych przestrzeniach ludzkiej jaźni. Coś co uważamy za „idealne”, święte, boskie musi panować nad czymś co jest grzeszne, sprofanowane, a priori gorsze. A jeśli również dostrzeżemy w tych elementach formę liturgiczno-symbolicznej emanacji realnie istniejącej rzeczywistości będziemy mogli bez wątpienia potwierdzić społeczną, ludzką, ziemską, doczesną genezę wszelkich wyznań religijnych oraz ich strukturalno-administracyjnych egzemplifikacji: kościołów, zborów, gmin, czy wspólnot itd.
1 2
Przypisy: [ 12 ] Przykłady: Beduinów z płw. Synaj i ich totemicznych obrzędów (z końca XIX wieku) podany przez Z.Freuda (TOTEMITABU, Warzsawa 1993, s. 137) oraz adaptacji miejsca kultu Bogini Matki — Kybele (Artemidy) w Efezie na ubóstwienie Marii, matki Jezusa, (IV sobór powszechny w Efezie, 431 r.n.e.) są tego najlepszą egzemplifikacją. [ 13 ] H.Kueng; wywiad dla POLITYKI nr 40/2524/8.10.2005. [ 14 ] K.Loevith, WELTGESCHICHTE UNDHEILGESCHEHEN. DIE THEOLOGISCHENAUSSETZUNGENDERGESCHITSPHISOSOPHIE, Stuttgart 1957 [ 15 ] T.Kotarbiński, ŻYĆZACNIE, Warszawa 1989, ss.78-83. [ 16 ] P.Crepon, RELIGIAIWOJNA, Gdańsk 1994, s. 131. [ 17 ] R.Girard, SACRUMIPRZEMOC, Poznań 1993, ss. 148-149. « Religioznawstwo (Publikacja: 12-10-2008 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Liczba tekstów na portalu: 129 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6123 |
|