Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.502.589 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 337 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wojciech Giełżyński - Wschód Wielkiego Wschodu
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Spychanie oświaty i nauki polskiej na boczny tor oznacza nie tylko zapaść gospodarczą, ale przede wszystkim śmierć intelektualną społeczeństwa"
 Kultura » Historia

Dajmy odejść legendom [2]
Autor tekstu:

Protesty zamieszkałych w Wilnie Polaków, że nie jest to cmentarz dla neofitów nie zdały się na nic. Protestowali oni również kiedy chowano na tym cmentarzu malarza Litwina, który dokonał aktu samospalenia w proteście przeciw zawieszeniu deklaracji niepodległości swego kraju.

Utrzymywanie cmentarzy w coraz bardziej urbanizującym się świecie kosztuje dużo. W Nowym Jorku, Londynie, Paryżu, Berlinie, na tradycyjny pochówek mogą pozwolić sobie tylko zamożne rodziny Za utrzymanie cmentarza, na którym leżą liczni przedstawiciele najstarszych polskich rodów, ziemianie, inteligencja, wojskowi, elita narodu, który uważają za ciemięzców, płacą litewscy podatnicy.

W latach PRL zniwelowaliśmy spychaczami poniemiecki cmentarz w Słupsku. Znajdujące się na nim nagrobki Puttkamerów zmiażdżyły stalowe gąsienice. Przez ostatnie parę pokoleń zasadniczą miarą patriotyzmu litewskiego był i jest antypolonizm. Zajadły, zapiekły, jadowity. To w jakim języku dzieci będą odmawiały poranny pacierz podzieliło najbliższych sobie ludzi, braci, siostry, stryjów i wnuków. Komunistyczny reżim podział utrwalał, zaogniał, celowo antagonizował.

Spójrzmy jednak historycznej prawdzie w oczy. To nasi przecież przodkowie Litwę, Białoruś i Ukrainę dobrowolnie oddali Moskalowi. Prawie bez walki, Członkowie warstwy panującej w Rzeczypospolitej Obojga Narodów w przeważającej swej masie, nie wyjmując szabel z pochew, potulnie przeszli pod obce władanie. Liczyli na kariery w armii, w urzędach, na judaszowe srebrniki. Wielu nie przeliczyło się. Pokolenie szturmujących Samosierrę, na starość wiernie służyło carom. Dlaczego ciągle samym sobie musimy o tym przypominać.

A może nie chcemy pamiętać, że mieliśmy antenatów pozbawionych wyobraźni politycznej, leniwych opoi, zadufanych w sobie głupców. Dopiero ich synowie i wnuki porwali się do walki. Gdy zrozumieli, że Moskal wydziera im duszę. Że ich hańbi, poniża, zamienia w mierzwę ludzką. Nie starczyło sił, umiejętności, zasobów. Klęski narodowych powstań przypieczętowały agonię legend.

Czyn zbrojny legionów Juzafa Piłsudskiego na Litwie uderzył w pęknięty dzwon. Nie chcieli żyć pod jednym dachem spadkobiercy tradycji Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wypaliła się do cna, do ostatniej, żagwi miłość Biruty. Dopełnieniem pucharu goryczy było złamanie Umowy Suwalskiej.

Przez cały okres międzywojnia w spowitej kirem sali muzeum w Kownie, stolicy niepodległej Litwy, pokazywano wycieczkom młodzieży szkolnej, dokument nikczemności i przeniewierstwa Lachów, którzy na piśmie najpierw zgodzili się na pozostawienie przy Litwie Wilna, a później zdradziecko go odebrali.

Rozpadło się imperium upiornej utopii. Litwa jest wolna. Wolna od sowieckich porządków, od komunistycznego barbarzyństwa, Wolna również od nas Polaków. Mogą pocieszać się niektórzy, że w Wilnie dlatego nigdzie nie ma polskich napisów bo sklepowe szyldy, menu w restauracjach i urzędy są głównie dla obcych przybyszów.

Mogą psioczyć na ponurych Żmudzinów, od których jadu nawet gadzina podochniet, ale los Polaków na tej ziemi już się dokonał. W Wilnie, gdzie przeogromna większość polskich rodzin żyje na granicy ubóstwa i oboje rodzice zmuszeni są pracować od świtu do nocy, brak jest przeszło pół tysiąca mówiących po polsku przedszkolanek. Dlatego też wieczorem, po powrocie do domu, dzieci do rodziców zwracają się po litewsku. W katedrze zwróconej przez władze katolikom język polski jest nad wyraz niemile widziany. Gdy, dziś już świętej pamięci, uproszony przez rodaków ksiądz prałat Józef herbu Cholewa Obrębski z Myszagoły, dziewięćdziesięcioletni staruszek chciał odprawić w katedrze mszę świętą w rodzinnym języku interweniował episkopat.

Przeciw niemu byli nawet dawni koledzy z seminarium noszący teraz biskupie sakry. Ksiądz prałat był uparty. Prawie jak Litwin. Msza się odbyła. Musiano skrócić ją znacznie. Przed katedrą zgromadził się dziesięciotysięczny tłum Litwinów pragnących uczestniczyć w nabożeństwie za poległych w Azerbejdżanie. Nabożeństwie odprawianym przez litewskiego księdza.

W rozmowie z sędziwym kapłanem nie ma akcentów żalu, pretensji. Raczej ubolewanie, filozoficzna zaduma, pobłażliwość dla oczadzonych dymem szowinizmu językowego bliźnich. Przypomina wystąpienie arcybiskupa Teodorowicza na uroczystościach otwarcia zamkniętego przez władze carskie Uniwersytetu im. Stefana Batorego. Purpurat, sam ormiańskiego pochodzenia grzmiał do wiernych: KTO BY CHCIAŁ ZABIĆ WE MNIE KREW LITWINA, ZABIJE POLAKA, KTO BY CHCIAŁ ZABIĆ POLAKA, ZABIJE LITWINA. Słuchał tych słów Piłsudski, słuchali jego legioniści, miejscowi notable, profesorowie, studenci. Niestety władze polskie nie zgodziły się na otwarcie uniwersytetu litewskiego w Wilnie. Litwini studiowali w Kownie, w Niemczech, w Czechosłowacji. Do Warszawy, do Krakowa, do Lwowa nawet nie jeździli.

Oba kraje aż do 1938 roku nie utrzymywały stosunków dyplomatycznych. Wizyta Jana Pawła II nie przełamała wzajemnych pretensji, żalów i kompleksów. Jak twierdzą w grodzie Gedymina, tak naprawdę przodkowie Jana Pawła II nosili litewskie nazwisko …Voytylla!!!…

Gdy uwolnione z okowów władzy radzieckiej państwo litewskie zaczynało przypominać światu o swoim istnieniu, niespodziewanie odbywa turnee po Stanach Zjednoczonych założyciel Polskiej Partii Praw Człowieka na Litwie, były pracownik naukowy Instytutu Ateizmu, Jerzy Ciechanowicz. Dysponując niewiadomego pochodzenia środkami na liczne przeloty i pobyty w renomowanych amerykańskich hotelach opowiadał na prawo i lewo jaki to straszny niedostatek cierpieli docenci ateizmu w Związku Sowieckim i głosił celowość utworzenia niezależnej republiki obejmującej tereny, które przed 17 września 1939 roku wchodziły w skład Polski.

Inni Polacy nie protestowali, a Litwini jego działalność odbierali jak cios noża w plecy zadany w tak ważnym dla nich okresie odzyskiwania niepodległości, odzyskiwania szansy, że ich naród przez najbliższe półwiecze nie rozpłynie się w słowiańskim morzu.

W Pikieliszkach, w dworku ofiarowanym ongiś marszałkowi przez społeczeństwo, uruchomiono przy pomocy prywatnych polskich firm ośrodek promocji nowoczesnych metod gospodarowania. Zainteresowanie wzbudza duże. Idźmy dalej tą drogą. Dajmy odejść legendom.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wojna ludzi świeckich z religią
To wspaniałe życie

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


« Historia   (Publikacja: 26-12-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Witold Stanisław Michałowski
Pisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli.   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 49  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6275 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365