Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.557.828 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta

Złota myśl Racjonalisty:
Brakujące ogniwo między zwierzęciem i człowiekiem to właśnie my.
 Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)

O tym jak Polak masonerię wymyślił [2]
Autor tekstu:

Zrzeszeni, zwani braćmi, mogą być różnej religii, powinni być jednak ludźmi wolnymi i ciekawymi świata. Pisze dalej Sędziwój:

„Chociaż… jest obojętne z jakich warunków pochodzą Zrzeszeni, życzę jednak, by ich się nie brało z pomiędzy Zakonników lub ludzi związanych ślubami zakonnymi, przede wszystkim z Zakonów, które nazywa się Żebraczymi, jeśli nie jest to w ostatecznym głodzie [potrzebie] innych osób właściwych naszemu Instytutowi. (...) Ponieważ Filozofia wymaga osób wolnych i takich, którzy byliby panami samych siebie i którzy mogliby pracować wtedy, gdy im się to podoba i którzy bez żadnych ograniczeń mogą używać swój czas i swoje dobra, by wzbogacić Filozofię ich nowymi odkryciami."

Podobnie nie powinno się raczej przyjmować — poza wyjątkami — ludzi związanych z władzą polityczną, gdyż ambicja jest ich dominującą pasją. Z drugiej jednak strony ludzi biednych też za bardzo przyjmować nie można, gdyż właśnie owa bieda może ich skłonić do sprzedania tajemnic Filozofii (art. 2.3).

Kandydat powinien być człowiekiem łatwo się porozumiewającym i szczerym w rozmowie. Należy wykluczyć ludzi oddanych „winu i kobietom", bo wywołują one bardzo silne namiętności — „czyż bowiem sam Harpokrates zachowałby swą wolność między szklenicami? i czyż Hermes zostałby stateczny między kobietami". (art. 2.4)

Człowiek dobrych obyczajów to jednak za mało. „Trzeba, aby poza tym u naszych Prozelitów można było zauważyć prawdziwą chęć przeniknięcia tajemnic chemii i wynikającą z głębi duszy ciekawość poznania nie fałszywych przepisów szarlatanów, lecz wspaniałych Operacji Nauki Hermetycznej" (art. 2.5). Ostatnim wreszcie wymaganiem stawianym prozelicie jest „nieskazitelna cisza", czyli umiejętność milczenia, ponieważ „gdy człowiek nie umie milczeć i mówić tylko wtedy, gdy potrzeba, nigdy nie będzie miał charakteru prawdziwego i dobrego Filozofia" (art. 2.6).

Każdy przyjęty do grona będzie mógł później sam przyjmować kolejnych (art. 3.1). Jeśli idzie o formę przyjmowania, to osoba, która zachęcona jest reputacją Towarzystwa chciałaby doń wstąpić, przywiązuje się do kogoś o kim sądzi, że jest jego członkiem, a ten „bacznie obserwuje obyczaje i umysł swego postulanta". I dopiero jak nie będzie miał żadnych wątpliwości co do kandydata cnót, udziela mu zaproszenia. Robi to w ten sposób, że przedstawia sprawę osobie, która była jego wprowadzającym (patronem), ale bez ujawniania jego personaliów. Jest to fundamentalna zasada koncepcji Sędziwoja: członkowie Towarzystwa są nieznani nie tylko osobom postronnym, ale i sobie wzajemnie (stąd „nieznanych Filozofów") — dzięki temu mogą uniknąć pułapek zastawianych na całą organizację, bo nawet jak znajdzie się zdrajca lub nieostrożny gaduła, to i tak większość członków jest bezpieczna „i bez obawy będą prowadzić dalej swe badania i swe doświadczenia". Jeśli zaś ktoś chce się ujawnić, to ryzykuje na własną odpowiedzialność. (art. 3.2) Po zgłoszeniu przyjęcia nowego członka patron przed wyrażeniem zgody na to, zasięga opinii tych „nieznanych Filozofów", których akurat on zna, czyli przynajmniej swojego z kolei patrona. Jedyną osobą, która zna wszystkich jest Naczelnik Kolonii lub najdawniejszy członek tejże Kolonii. Musi on bowiem mieć ogląd całości, w szczególności po to, aby w razie zmniejszenia się członków Kolonii zamienić ją w Grupę (co jest równoznaczne z utratą jego przywilejów). (art. 3.4)

Rys. Zuzanna NiemierCeremonia przyjęcia miała wyglądać tak, że najpierw prosi się Ducha Św. o oświecenie kandydata i odprawia w tej intencji uroczystą mszę, „jeśli miejsce i religia tego, który ma być przyjęty, na to dozwalają". Następnie przyjmowany składa przysięgę przestrzegania Statutów i zachowania nienaruszalnej tajemnicy. Obiecuje też wierność i że będzie miłował jak własnych braci tych stowarzyszonych, których przyjdzie mu poznać. I w końcu przysięga, że jeśli kiedyś odkryje „Kamień Filozofów", to będzie tego używał zgodnie z regułami Towarzystwa. Po wszystkich wzajemnych (tj. przyjmującego i przyjmowanego) obietnicach i przysięgach przyjmujący powie przyjmowanemu na ucho "w języku mędrców nazwę Magnezji, to znaczy prawdziwej i jedynej materii, z której się tworzy Kamień Filozofów". Tajemnicę należy mu przekazać przez kilka „opisów zagadkowych", aby zainteresować go ich rozwiązywaniem. Jeśli trzeba mu będzie pomóc w dobrnięciu do końca, to subtelnie, aby to on sam ją odkrył (art. 3.5).

Nowy przyjmuje imię oparte na anagramie jego własnego lub na imieniu któregoś z „dawnych Filozofów". Imię to patron wpisuje do katalogu a jeden z Dawniejszych przekazuje je generałom poszczególnych struktur. (art. 3.6) Dowodem członkostwa jest egzemplarz Statutów podpisany przez patrona. Jeśli stowarzyszony spotka się przypadkowo z innym członkiem i o sobie nie wiedzą, to mogą się rozpoznać po wiedzy, która służy „Sztuce", tudzież po imionach zakonnych (listę których każdy nowo przyjęty powinien dostać od swego patrona). (art. 3.7)

Patron sukcesywnie wprowadza nowego w arkana Sztuki, lecz bez pośpiechu i bez konfabulacji, „Filozof bowiem może coś przez pewien czas ukrywać, ale nie wolno mu oszukiwać". Nowy musi się najpierw sprawdzić w dobrym wypełnianiu Statutów. (art. 3.8) Powinien też od razu zabrać się do czytania poleconych ksiąg, samotnie, albo w towarzystwie któregoś ze współbraci. Powinien też zająć się praktyką, „bez której każde dociekanie jest niepewne". Dzięki właśnie mocnemu stawianiu na empirię, ci „filozofowie" mieli duże szanse realnego badania przyrody, dla którego mistycyzmy były tylko uroczą nadbudową.

Warto przytoczyć większy fragment z powinności członka dotyczący zaangażowania i wytrwałości:

„Musi się przede wszystkim mieć na baczności, by nie poddać się znudzeniu, które towarzyszy długotrwałej pracy, by nie wzięła górę niecierpliwość, by dostać rzecz, której się od tak dawna oczekuje. Powinien się tym pocieszać, że wszyscy Stowarzyszeni dla niego pracują, jak też on sam powinien pracować dla nich, bez czego nie miałby udziału w ich odkryciach. Bo jest pewne, że spoczynek i doskonała nauka jest celem i zapłatą za pracę, jak jest nią sława za boje, gdy Niebiosa będą nam przychylne i też pewne jest, że wynikiem lenistwa i gnuśności są nieuctwo i błędy." (art. 3.9)

W rocznicę swego wstąpienia każdy stowarzyszony ofiarowuje Bogu mszę w intencji „nauki i oświecenia". Każdy zrobi to po swojemu, „bez względu na to, do której należałby sekty". Jeśli o tym zapomni, nie ma problemu, to tylko sugestia a nie obowiązek. (art. 4.1)

„Nieznani filozofowie" mogą wspierać badania „pospolitych chemików", pod warunkiem, że nie mają oni złej reputacji, mogą również przebywać w ich zrzeszeniach i dyskutować z nimi. Można im pokazywać błędy w ich własnych wnioskach i badaniach, „a wszystko jeśli się da, z czystych pobudek miłosierdzia, lecz ze skromnością, aby nie robili bezsensownych wydatków". Bracia nie są ich przewodnikami, nie pokazują w którym kierunku powinni iść, tylko wskazują błędy i pomagają je wyeliminować. (art. 4.4)

Jeśli wśród tych badaczy odkryje się człowieka obdarzonego wysokim morale, a przy tym „kochającego mądrość i uczciwość", można z nim rozmawiać o Stowarzyszeniu i o obyczajach „nieznanych Filozofów", aby zaprosić go do zrzeszenia. (art. 4.5)

Zalecane są wspólne spotkania dyskusyjne wzajemnie się znających braci — o lekturach i doświadczeniach oraz problemach stowarzyszenia. (art. 5.1) Jeśli któryś z braci łamie regulaminy lub dobre obyczaje, Patron udziela mu delikatnego upomnienia. Gdy ono nie odniesie swego skutku, nie wyklucza się Stowarzyszonego, „z obawy, by nie szkodził innym, gdy zauważy, że zamierza się go usunąć". Należy jednak ostrzec przed nim innych współbraci, by odnosili się do niego z rezerwą, a nie taką otwartością jak poprzednio. On nie będzie otrzymywał już dalszego wsparcia w swych badaniach.

Jeśli ktoś odkryje coś wspaniałego, zawiadamia o tym listownie wszystkich Naczelników i Starszych Kolonii, „aby ci, którzy nie mogą ujrzeć tego szczęśliwego Stowarzyszonego, zostali podnieceni nadzieją podobnego szczęścia, a ożywieni przez nią nie nabrali wstrętu do pracy, którą mają podjąć" (art. 6.1). Odkrywca może sam wskazać osoby z którymi się podzieli odkryciem, w przeciwnym razie poznają je wszyscy. Niemniej zobowiązuje się odkrywcę mocą dekretu, by podzielił się najpierw swoim odkryciem z Patronem, a następnie z wszystkimi braćmi, znanymi mu i nieznanymi, którzy go odnajdą osobiście, pod warunkiem jednak, że potrafią wykazać, „że zachowywali dokładnie wszystkie przepisy, że pracowali bez przerwy, że dochowują tajemnicy" (art. 6.2). Jednak to sam odkrywca decyduje o tym co i ile powie innemu bratu. Najbardziej stosownym jest nie przekazywanie gotowego przepisu, lecz odpowiednich rad, które ukierunkują współbrata we właściwym kierunku, „aby, o ile to możliwe, każdy zawdzięczał tylko jemu i swej własnej pomysłowości tak wielki skarb" (art. 6.3). Radość odkrywania jest więc równie ważna jak i samo odkrycie. Droga jest tak ważna, jak i Cel.

Ostatni artykuł — 4. z rozdziału 6. — dotyczy spożytkowania profitów płynących z odkrycia. I tak, jedna trzecia ma być „poświęcona Bogu", np. przez budowę i odbudowę kościołów (pamiętamy, jak burzliwym okresem w Polsce i w Europie była pierwsza połowa XVII w.) czy na szerzenie wiary, „zakładając, że będzie się to odbywać bez przelewu ludzkiej krwi". Prawdy wiary powinny się roznosić dzięki sile argumentów a nie oręża. Druga część ma zostać rozdzielona ubogim, między osoby uciśnione i prześladowane. I wreszcie trzecia część może być spożytkowana na prywatne potrzeby odkrywcy: „będzie mógł z niej robić hojne dary, pomagając swym rodzicom i przyjaciołom i to w ten sposób, by nie podsycać ich żądzy, lecz tylko by mogli chwalić Boga, służyć ojczyźnie i aby w pokoju dążyli do zbawienia. Trzeba, by pamiętał, że rzadko wskutek nagłej zmiany losu potrafi się zachować umiar i nawet jałmużna dawana biednym, jeśli jest czyniona z próżności, może być przyczyną upadku".

Na tym się kończą Statuty Stowarzyszenia Nieznanych Filozofów, które zostały opublikowane w Paryżu w 1691 r., ponad pół wieku po śmierci Sędziwoja. Nie wiadomo, ile z tych planów sam Sędziwój zdołał zrealizować.

Nie wiadomo, czy dotarł do Celu, lecz jego Droga była bardzo owocna.

Głównym dokonaniem Sędziwoja jest rozwinięcie koncepcji powietrza i jego roli w procesach życia. Badania te łączyły się integralnie z jego teorią „soli centralnej" — Nitry (saletra, czyli azotan potasu), którą uważał za substancję zawierająca część powietrza nieodzowną dla wszelkiego życia. Odkrył, iż ta część, którą nazwał „tajemnym pokarmem życia", rozpuszczona w „morzu filozoficznym" (powietrzu), jest związana chemicznie z ową Nitrą i stanowi klucz do wyjaśnienia tajemnicy życia, a tym samym wszechświata. W 1665 r. Anglik John Mayow po przeczytaniu dzieł Sędziwoja powtórzył opisany w nich eksperyment, a w 1771 r. uczynił to Joseph Priestley. Opierając się na ich zapiskach, francuski alchemik Lavoisier w 1777 r. wyodrębnił substancje, którą nazwał oxygen — tlen. W związku z tym dziś niektórzy uważają, że to on, na 170 lat przed Priestleyem odkrył tlen.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Mit leczniczej jemioły
Watykańskie obchody darwinowskiej rocznicy


« Wolnomularstwo (masoneria)   (Publikacja: 28-12-2008 Ostatnia zmiana: 19-08-2013)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6278 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365