|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Etnologia
Ogołacanie z mitologii [2] Autor tekstu: Grzegorz Antosik
Również językoznawca Mieczysław Buczyński nie ma wątpliwości, że „mitologia słowiańska w zasadzie nie istniała” [ 12 ]. Dlatego w całej Słowiańszczyźnie znajduje tylko 21 (tak, to nie pomyłka: słownie „dwadzieścia jeden”) nazw miejscowych i terenowych o pochodzeniu kultowym przedchrześcijańskim (z czego i tak większość uznaje za wątpliwe). Bez mrugnięcia okiem za to i bez najmniejszych choćby wątpliwości znajduje kilkaset nazw chrześcijańskich, w tym zalicza do nich wszelkie nazwy ze słowami „bóg”, czy „święte”, choć były one używane przed nastaniem chrześcijaństwa, a także również po, ale nie w odniesieniu do wierzeń i praktyk chrześcijańskich. Skąd w takim razie czerpie wiedzę, że są jednoznacznie chrześcijańskie? – nie zdradza. Znów kontynuacja „logiki Moszyńskiego”. Na tej podstawie należy stwierdzić wykształcenie się w środowisku językoznawców nieuzasadnionego poczucia wyższości wobec przedstawicieli wszelkich innych nauk (mam tu na myśli konkretnie pole badań nad mitologią Słowian) i stawianie osobistych zabiurkowych wniosków nawet ponad stwierdzone materialnie fakty. „Szkoła Moszyńskiego” świadomie i z rozmysłem odrzuca postęp, jaki się dokonał w archeologii (szereg nowych odkryć materialnych śladów kultu i ich klasyfikacja) i religioznawstwie (wyklarowanie terminologii i opracowanie schematów tworzenia się i funkcjonowania religii) i próbuje cofnąć stan badań do etapu, na jakim był około stu lat temu.
Wina antropologów: milczenie
Jest jeszcze jedna grupa mająca coś na sumieniu. Antropologia religii może się poszczycić wieloma osiągnięciami dokonanymi na gruncie swojej dziedziny. Wiek XX był świadkiem przejścia od fenomenologii, przez funkcjonalizm i strukturalizm po ekologię kulturową. Kultura duchowa ludów niechrześcijańskich została przeniknięta w praktyce z dużą dokładnością i zaowocowała istotnymi odkryciami. Odrzucono w jej przypadku istnienie dychotomii sacrum i profanum (za to zauważono funkcjonowanie podziału na „oswojone” i „nieoswojone”) a nawet zrezygnowano z używania pojęcia „religii” na rzecz np. lepiej oddającego stan rzeczy pojęcia „światopogląd”. Zrezygnowano z definiowania mitologii, jako sztywnego literackiego zbioru opowieści na rzecz dynamicznej definicji konstruowania mitologii poprzez indywidualny dobór zestawu stereotypów dla opisywania świata. Nakreślono siatkę tych stereotypów funkcjonującą w społeczeństwach na różnym etapie rozwoju. Nie da się tutaj nawet zaznaczyć wszystkich nowych teorii wprowadzonych przez antropologię dla opisu świata kultur niechrześcijańskich.
Cóż z tego? Ile powstało w tym i ubiegłym wieku książek napisanych i wydanych przez antropologów stosujących owe odkrycia dla opisu mitologii i „religii” Słowian? Jedna – Andrzeja Szyjewskiego [ 13 ] (nie liczę tu np. opracowań etnograficznych Kazimierza Moszyńskiego [ 14 ]). Pół biedy, gdyby była to praca jedna a dobra, tzn. wyczerpująca. Z niewiadomych jednak przyczyn autor postanowił zatrzymać się gdzieś na latach 70-ych w przybliżaniu czytelnikowi postępu w antropologii religii. A zatem karmieni jesteśmy opisami zastosowania trójpodziału Dumezila, chociaż nawet na „głupiej” Wikipedii możemy przeczytać, dlaczego teoria ta wprowadza więcej zamieszania niż pożytku i, kto jak kto, ale Szyjewski wie o tym doskonale. Za to zastosowania nowszych badań mogących rzucić światło na rekonstrukcję słowiańskiej mitologii, choćby Jerzego Kmity [ 15 ], Michała Buchowskiego [ 16 ] czy Thomasa Luckmanna i Petera Bergera [ 17 ] nie uświadczymy. Szyjewski przerwał milczenie antropologów, by zakończyć wypowiedź w pół zdania.
Efektem takiego postępowania (czy raczej braku jakiegokolwiek postępowania) jest mierna wiedza przeciętnego zainteresowanego na temat możliwości rekonstrukcji prasłowiańskiego światopoglądu. Odbija się to również na przedstawicielach innych dyscyplin niż antropologia.
Smutne wnioski
Nikt z nas nie ma bezpośredniego dostępu do kultury dawnych Słowian. Wszystko, co o nich wiemy jest zapożyczone poprzez opracowania naukowe i popularnonaukowe. Na badaczach spoczywa rola medium pomiędzy naszymi przodkami a współczesnym społeczeństwem. Ich stanowisko odbija się na naszych przekonaniach, bo innego wyboru nie mamy. Jeśli badacze nie wykorzystują w pełni swoich możliwości, a swoje wypowiedzi na podstawie źle przeprowadzonych badań formułują jako pewniki, to efektem jest np. doskonale dziś widoczne zachwianie tożsamości i poczucie niższości kulturowej, co dogłębnie przeanalizowała i opisała Maria Janion [ 18 ].
Krytyka i emocje zawarte w niniejszym tekście być może okażą się szpilą, która sprowokuje nie tylko do oburzenia ale i dyskusji nad wypełnieniem luk w studiach nad kulturą duchową Słowian. Wskazane luki dowodzą, że jej dzisiejszy obraz jest w pewnej (znacznej) mierze zafałszowany a winę za to ponoszą nie chrystianizacja, czy obecne wpływy Kościoła, ale wady dotychczasowych badań naukowych.
Katalog tych wad nie został wyczerpany. Można go jeszcze długo rozwijać i rozpisywać się nad stosowaniem pojęć bez ich zrozumienia, powoływaniem się w przypisach na źródła, których się nie przeczytało (czasem trudno jest to ukryć), itp. Nie chodzi wszakże o to, by się nad naukowcami znęcać. Zarysowane zostały ogólne problemy, które uwidaczniają się najwyraźniej i świadczą w stopniu wystarczającym o potrzebie poprawy i naprawy.
Krytykować jest łatwo. Jednak nie jest moim zamiarem stawianie twierdzenia, że środowisko naukowe polskich humanistów jest złe do szpiku kości. Są prace, które muszą budzić szczery szacunek dla rozległej wiedzy naukowca, dogłębnego zrozumienia problemu i ogromnego wysiłku włożonego w badania. Dla przykładu takie wrażenie zrobiła na mnie praca językoznawcza Hanny Popowskiej-Taborskiej „Wczesne dzieje Słowian w świetle ich języka” [ 19 ], czy ogromne dzieło pod redakcją etnolingwisty Jerzego Bartmińskiego „Słownik stereotypów i symboli ludowych” [ 20 ]. Wierzenia pogańskich Słowian są tam jednak problemem pobocznym albo zupełnie marginalnym. Trochę szkoda.
Mam natomiast nadzieję, że przynajmniej niektórzy nabiorą dystansu do obecnego mizernego stanu wiedzy o kulturze przodków i wezmę pod uwagę, że przyczyną nie musi być brak źródeł a inni uświadomią sobie potrzebę wypełnienia wskazanych luk.
1 2
Przypisy: [ 12 ] M. Buczyński, Pamiątkowe nazwy miejscowe w językach słowiańskich , Rozprawy Slawistyczne, t. 13, 1997, s. 19. [ 13 ] A. Szyjewski, Religia Słowian , Kraków 2003. [ 14 ] K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian , Warszawa 1967, t. I i II. [ 15 ] G. Banaszak, J. Kmita, Społeczno-regulacyjna koncepcja kultury , Warszawa 1994. [ 16 ] M. Buchowski, Magia i rytuał , Warszawa 1993. [ 17 ] P.L. Berger, T. Luckmann, Społeczne tworzenie rzeczywistości , Warszawa 1983. [ 18 ] M. Janion, Niesamowita Słowiańszczyzna , Kraków 2006. [ 19 ] H. Popowska-Taborska, Wczesne dzieje Słowian w świetle ich języka , Wrocław-Warszawa-Kraków 1991. [ 20 ] Słownik stereotypów i symboli ludowych , red. J. Bartmiński, t. I Kosmos, cz. 1 Lublin 1998, cz. 2 Lublin 1999; t. II w przygotowaniu, prawdopodobnie ukaże się w tym roku. « Etnologia (Publikacja: 18-02-2009 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6364 |
|