Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.192.020 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Cała teologia tego papieża sprowadzała się do tego, że nie wolno zakładać gumy na fiuta. Jan Paweł II obrażał Boga swą małostkowością."
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia » Filozofia ateizmu

Ateizm semiotyczny: definicje i problemy [2]
Autor tekstu:

Staraliśmy się w tych rozważaniach przedstawiać tezę o niewłaściwości takich działań posługiwania się językiem. A dzieje się tak dlatego, że problem umocnienie przekonania o istnieniu istoty nadnaturalnej jest trudny w każdej religii, która taką istotę jako kluczową wygenerowała. Pojęcie postaci bezdesygnatowej, która nie tylko istnieje, ale i stwarza świat, jest sprzeczne z logicznym myśleniem. To z tego właśnie powodu wielu ludzi wierzących przeżywa, czasem bardzo głębokie, kryzysy swojej wiary. By więc wspomniane wyżej wątpliwości osłabić, a więc by umocnić wiarę, kapłani wielu religii wykorzystują mechanizm wielokrotnego powtarzania głośnego — zbiorowego i cichego modlitw, a w nich słów, w których znajdują się potwierdzenia istnienia nadnaturalnej istoty. Te słowa powtarzane przez wiernych tysiące, a może nawet miliony razy w ciągu ich życia, mają wyraźny cel. Teoria propagandy mówi bowiem, że każde twierdzenie, nawet nieprawdziwe, powtarzane wielokrotnie, musi po jakimś czasie stać się prawdą. Czy nie wynika z tego logiczny wniosek, że kapłani zdają sobie sprawę z tego, że mają duży problem z udowodnieniem istnienia istoty nadnaturalnej w sytuacji. gdy jej istnienie jest podstawą głoszonej przez nich wiary. Więc czy nakłanianie wiernych do wygłaszania i wielokrotnego powtarzania słów o jej istnieniu nie jest jedynym w miarę skutecznym sposobem na wyjście z takiej kłopotliwej sytuacji? Czy nie dzieje się się tak, że to głównie rytuały modlitw powołują istoty nadnaturalne do życia?

Nawiązując do rozważań i dociekań Wittgensteina z drugiego okresu jego działań filozoficznych sformułowano w oparciu o jego teorię gier określenie: „religijne gry językowe". Obejmuje ona wykorzystywanie języka przez ludzi wyznających jakąś wiarę i działających we wspólnocie wierzących. W jej ramach twierdzenia o istnieniu i działaniach istoty nadnaturalnej jest oczywiście uprawnione, jednak wypowiedzi na jej temat winny raczej ograniczać się do osób, którzy są członkami takiej wspólnoty. Wypowiadanie się o istnieniu istoty nadprzyrodzonej wobec tych wszystkich, którzy w taką grę religijną nie grają, więc wobec ateistów lub wyznawców kilku tysięcy innych religii istniejących obecnie na świecie, nie wydaje się uprawnione i celowe. W świetle tych rozważań słowo „ jest", czy „ istota" wypowiadane o Bogu ma znaczenie tylko dla kapłanów i wiernych religii, w której o tej postaci nadnaturalnej się mówi, pisze i drukuje, tylko i wyłącznie w tym kręgu! Nie zamierzamy tu oczywiście uniemożliwiać przedstawiania poglądów jednej religii także ludziom spoza niego. Wiele religii stara się o poszerzenie kręgu swoich wyznawców i stara się na takich potencjalnych, przyszłych wyznawców oddziaływać poprzez upowszechnianie informacji o własnej religii. Jednak obok kręgu wyznawców, aktualnych i potencjalnych wiele wypowiedzi ludzi wyznających jakąś formę religii wygłaszanych jest do ludzi, którzy jej nie akceptują, gdyż w istocie jej kluczowych twierdzeń nie rozumieją, w takim znaczeniu jak przyjmują to ludzie wierzący. Dotyczy to zwłaszcza analizowanych tu wcześniej użyć słowa „jest" — „istnieje", „istota" w połączeniu z pozaczasowym i pozaprzestrzennym abstraktem.

* * *

W językoznawstwie od chwili jego powstania toczą się dyskusje na temat mechanizmów powstania ludzkiego języka. Nie udało się do tej pory stworzyć jakiejkolwiek zadowalającej wszystkich teorii o kształcie języka pierwotnego, od którego następnie rozwinęły się obecnie istniejące języki. Nie określono przede wszystkim, co jest cechą języków prymitywnych, a co bardziej rozwiniętych. Przedstawimy teraz jedną z możliwych na ten temat hipotez. Języki indoeuropejskie, które są najbardziej rozpowszechnione i obejmują swoim zasięgiem wpływów niemal cały świat, są z całą pewnością bardzo rozwinięte, co umożliwia przy ich pomocy tworzenie i rozwój nauki i literatury. Wiele jednak mechanizmów, które w nich można sformułować nie jest możliwe do wyrażenia w innych językach. Można by tu postawić hipotezę, że takie języki są bardziej prymitywne, a wspomniane języki indoeuropejskie są tymi, które z tych bardziej prostych kiedyś wyewoluowały.

Ewolucja, rozwój języków, którymi się posługujemy była zjawiskiem porównywalnym do przyjęcia w nauce astronomii teorii Kopernika. Jej sednem był taki krok w rozwoju języka, że w pewnym momencie stało się w nich możliwe powstanie pojęć abstrakcyjnych. Sednem tego przewrotu stała się możliwość użycia pojęć — słów służących kiedyś tylko do opisu zjawisk realnego świata, także do opisu tworów naszej wyobraźni. Ta językowa rewolucja polegała więc na twórczym rozszerzeniu ich funkcji. Powstanie mechanizmu rozumienia pojęć wymyślonych w oderwaniu od rzeczywistości stało się możliwe, gdy zaczęliśmy się dla ich definiowania i opisu posługiwać pojęciami — słowami - terminami, które do tej pory używaliśmy dla opisu świata realnego, a obok nich także dźwiękami oznaczającymi twory naszej wyobraźni. To językowe zestawienie rozszerzyło nasze widzenie świata.

Pojęcie wyobrażone zaczęło nabierać znaczenia dzięki temu, że w zdaniach stało się albo podmiotem (zastępując ten realny) lub orzeczeniem (zastępując działania realne). Po jakimś czasie podmiot (nie realny) zaczął się łączyć z orzeczeniem (także nie realnym). W ten sposób powstawał świat wyobrażeń, a umożliwiły to mechanizmy językowe służące do opisu świata realnego! Możliwe stało się opisanie tworów - obrazów nigdy nie istniejących istot — smoków, krasnoludków, pegazów itp. a czasem wszystkich znanych nam zjawisk literackich. Kolejnym krokiem była możliwość opisania istot będących tworami naszej wyobraźni mających wpływ na realną rzeczywistość i, stwierdźmy tu wyraźnie, to był podstawowy fundament dla powstania znacznej części obecnie istniejących religii.

Sytuacja w której pojawiły się artykułowane dźwięki nie określające wyłącznie zjawisk realnego świata, a jedynie ludzkiej wyobraźni, to był olbrzymi krok w rozwoju wielu używanych obecnie języków. Nie we wszystkich językach taki krok został dokonany, nadal wiele z nich ogranicza się strukturalnie jedynie do opisów realnego świata — bo takie wymagania nakłada na nie ich gramatyka. Dzieje się tak przykładowo w niektórych językach afrykańskich, gdzie nasze przymiotniki stanowią integralną i nierozerwalną część afrykańskich — zawsze konkretnych — rzeczowników. W językach używanych przez niektóre plemiona amerykańskich Indian nasze językowe podmioty są w nich trwale i nierozdzielnie związane gramatycznie z (naszymi) orzeczeniami. W ten sposób niemożliwe jest w tych językach takie wyrażanie i określanie czasu, jak się to dzieje w znanym nam językach. Także i w tych językach bardzo utrudnione jest formułowanie pojęć abstrakcyjnych.

Jednak w tych językach, w których została stworzona możliwość dźwiękowego artykułowania fantazji i hipotez o mechanizmach funkcjonowania świata, nastąpiło zjawisko aktywowania mózgu do tworzenia obrazów nie istniejących postaci i nadawanie im nazw, opisywania ich działań. Możliwość tworzenia poprzez nadawanie nazw obiektów fantazji w poważny sposób zmieniała funkcje języka, w jego ramach obok odtwarzania, pojawiła się tu funkcja kreacji elementów nierealnej rzeczywistości. Przejawem tego były cechy magiczne, których mechanizm polegał na wykorzystywaniu wypowiadanie jakichś słów dla możliwości oddziaływania przy ich pomocy na realną rzeczywistość. W ten sposób wyposażano postacie nierealnego — wymyślonego świata w zdolności wpływania na świat realny. Ten mechanizm stanowił kolejny, ważny element zjawisk religijnych.

Przewrót w językach świata dokonany z chwilą powstania możliwości nazywania tworów wyobraźni jakimiś artykułowanymi dźwiękami winien nas uczulić na problem ich weryfikacji, która musi być o wiele bardziej wnikliwa, niż terminy — słowa używane do opisu realnego świata. W istocie bowiem to, co stworzyliśmy w naszej wyobraźni i przypisaliśmy im różne dźwięki tworząc słowa i terminy, są to w istocie swoiste poznawcze protezy, hipotezy — sposoby, które używamy dla wyjaśnienia sobie świata. A ukrywanie tego faktu, przypisywanie tym protezom realnego istnienia jest nadużyciem ich faktycznych funkcji. Brak świadomości, że posługujemy się tylko poznawczymi protezami - hipotezami nie ułatwia nam poznawania świata i jak dowodzi doświadczenie historii rozwoju nauki w dużym stopniu takie skuteczne poznawanie znacznie opóźniało.

Jednak tworzenie hipotez poznawania świata dotyczy nie tylko i wyłącznie zjawisk religijnych. Także nauka się nimi w niemałym stopniu posługuje, choć ze swojego założenia poddaje je pod szeroko rozbudowane mechanizmy weryfikacyjne.

Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z faktu jak bardzo korzystamy na co dzień z hipotez, nie zaś ze sprawdzonych praw w opisie otaczającego nas świata. Kiedy przykładowo nieco głębiej będziemy studiować rozważania jednego z najwybitniejszych filozofów — Immanuela Kanta — to natrafimy w sformułowanych przez niego analizach na zakwestionowanie istnienia realnego czasu i przestrzeni. On bowiem w istocie twierdził, że tak jak je potocznie rozumiemy, to są to jedynie nasze hipotezy przy pomocy których staramy się zjawiska świata opisać i zrozumieć. Wiara w realne istnienie czasu i przestrzeni jest w świetle jego rozważań równie irracjonalna, jak wiara w istnienie bóstw religijnych.

Odróżnijmy jednak wyraźnie korzyści związane z wykorzystaniem używania czasu i przestrzeni dla uprzytomnienia nam sposobu funkcjonowania otaczającego nas świata od faktycznego istnienia bytów i mechanizmów, którym nadaliśmy te nazwy. Są one bowiem jedynie jednymi z wielu naszych protez, które ułatwiają procesy poznawania świata i ich znaczenie polega na bardzo użytecznej ich hipotetyczności. Nie stają się jednak w ten sposób rzeczywistością realną. Traktując je jako realne w istocie zaklinamy rzeczywistość, nadajemy cechy istnienia tworom naszego umysłu w dodatku starając się przed sobą ukryć ten manewr, a więc samo oszukując się!

Dotyczy to w znacznym stopniu przejawów życia religijnego, gdzie dla zwolenników innych religii, czy ludzi niewierzących twierdzenia jakiejś konkretnej religii są efektem nadawania przez ludzi wierzących nazw tworom ich fantazji i wyobraźni. Łatwo się o tym zorientować, gdy zauważymy, że religie nie dopuszczają mechanizmów weryfikacji swoich twierdzeń, nie przedstawiając cienia argumentacji, dlaczego tylko one miałyby przedstawiać słuszne wyjaśniania mechanizmów świata, a inne nie. Mimo braku jakichkolwiek pewnych i sprawdzalnych dowodów sprzeciwiają się traktowaniu fundamentów ich wiary, jako jedynie pewnych niesprawdzonych hipotez funkcjonowania świata. Proceder ten jest widoczny w działaniach każdej religii.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ateizm semiotyczny bez definicji, za to z problemami
Wprowadzenie do twórczości Witkacego

 Zobacz komentarze (56)..   


« Filozofia ateizmu   (Publikacja: 06-08-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Olgierd Żmudzki
Magister filologii polskiej. Pracował w przeszłości w Bielsku-Białej, m.in. w Beskidzkim Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym, jako redaktor, a w byłym FSM-ie, jako kierownik rozgłośni zakładowej. Od 20-tu lat był pracownikiem Działu Zbiorów Specjalnych Książnicy Beskidzkiej (poprzednia nazwa: Wojewódzka Biblioteka Publiczna). W tym czasie prowadził działalność publicystyczną, w kraju m.in. z miesięcznikiem "Opcja na prawo". Za granicą, w Kanadzie, współpracował z "Gazetą", największym prywatnym dziennikiem polonijnym wychodzącym w Toronto (opublikowano tam ok. 200 jego artykułów). Na łamach tego pisma przedstawiono ponadto w odcinkach jego książkę pt. "Uniseks - tabu XXI wieku" - poruszającą problemy kryzysu współczesnej rodziny i różnych odmian feminizmu. Obok działalności pisarskiej jest także fotografikiem. Obecnie na emeryturze.

 Liczba tekstów na portalu: 18  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Tajniki kognitywistyki językowej
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6719 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365