Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.551.786 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 245 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Religia nie jest fundamentem moralności, to nasza intuicja moralna tworzy grunt dla religii. Religia nie tłumaczy obecności cierpienia, lecz sposób, w jaki ludzie postrzegają nieszczęście sprawia, że łatwiej przyjmujemy religię.
 Religie i sekty » Chrześcijaństwo » Narodziny chrześcijaństwa

Poza Kościołem nie ma zbawienia – narodziny ortodoksji - monopol Rzymu [1]
Autor tekstu:

Chrześcijaństwo, po ostatecznym zerwaniu z synagogą i pójściu drogą wskazaną przez Pawła z Tarsu stało się w I i II w. dużą, liczącą nawet do kilkunastu milionów grupą rozproszoną we wszystkich centrach cywilizacyjnych ówczesnego Imperium. [ 1 ] Niosło to za sobą wiele konsekwencji, z których chyba najważniejszą było to, iż ruch ten, by utrzymać jednolitość przy takim rozproszeniu członków potrzebował doktrynalnego kanonu, ten zaś wymagał powstania hierarchii, która stałaby na jego straży.

W tym celu wynaleziono „ortodoksję" i biskupią strukturę administracyjną z najwyższym biskupem, w tak zwanej „Stolicy Apostolskiej", rzeczy dotąd nieznane. Uniwersalizm Kościoła, jako jednej i nierozerwalnej struktury ogólnoświatowej otrzymał w I w. od biskupa Antiochii Ignacego przymiotnik, pod którym znany jest do dziś, a mianowicie „katolicki", czyli powszechny.

O ile pierwszych chrześcijan, zwłaszcza w dobie prześladowań charakteryzowała wierność ewangelicznym ideałom, to narodziny hierarchii i wyłonienie z niej Kościoła wiązało się z zaciekłą rywalizacją gmin roszczących sobie prawa do pierwszeństwa i w rezultacie bardziej przypominało to wojny karteli narkotykowych (narkotyk - obietnica zbawienia), niż uczone spory świętych mężów. Uciekano się do wszelkich środków by zdyskredytować przeciwnika, od pomówień do oskarżeń o herezję. O ile jeszcze na początku sprawy takie załatwiało się podżegając do fizycznej rozprawy sfanatyzowany motłoch (głównie na Wschodzie, gdzie popularni byli uzbrojeni w pałki mnisi), to później, zwłaszcza na wyższym szczeblu posiłkowano się literą prawa. Nie bez znaczenia był fakt, iż od IV wieku za sprawą cesarza Konstantyna w sukurs Kościołowi przyszła władza wykonawcza, której nie wahano się podjudzać dla rozwiązania nierzadko personalnych zatargów ubranych w szaty sporów o dogmaty wiary. To wyjątkowo wstydliwy dla zwycięskiego Kościoła etap, nazwijmy to, „rozwoju". Eksponując martyrologiczne wątki swojej historii, od Nerona począwszy na Dioklecjanie skończywszy, pomija on milczeniem czas, w którym z prześladowanego stał się prześladowcą. A prześladowania te nie dotyczyły wyłącznie antycznych kultów, na których notabene się wzbogacił zagarniając mienie i miejsca obrządków (pod wieloma kościołami w ich fundamentach odkrywa się świątynie Mitry, Dionizosa, etc) lecz właśnie i to w pierwszej kolejności, bo już od soboru w Nicei w 325 r. własnych współbraci.

U samego zarania chrześcijaństwa, kwestiami doktrynalno-organizacyjnymi zajmowało się Kolegium apostolskie. W pewnym momencie jednak, w miarę narastania sporów z nowicjuszami powołało ono nowe kolegium — siedmiu diakonów zajmujące się świeżo nawróconymi hellenistami. W tym pierwszym okresie wyróżnić można też dwie hierarchie; pierwszą wędrowną, złożoną z misjonarzy, apostołów, proroków, druga zaś była osiadła. [ 2 ] Na czele wspólnoty stał prezbiter (od greckiego — starszy), do pomocy mając diakonów i lektorów.

Z czasem, gdy chrześcijaństwo rozprzestrzeniło się na główne ośrodki życia kulturalnego Imperium wyłoniła się funkcja kolegialnie wybieranego biskupa. Później w II i III wieku największe zgromadzenia chrześcijańskie z biskupstw przemianowywały się na patriarchaty lub stolice apostolskie. W tym czasie istniały już patriarchaty; Antiochii, Aleksandrii i Rzymu i to między nimi dochodziło do sporów o pałeczkę pierwszeństwa. Znacznie później w IV w. powstały patriarchaty w Konstantynopolu i Jerozolimie wspólnie składając się na pentarchię Aleksandrii, Antiochii, Rzymu, Konstantynopola i Jerozolimy.

Ugruntowanie się tradycji katolickiej i ortodoksji, oraz wysunięcie się Rzymu na prowadzenie było procesem ściśle wplecionym w grę polityczną prowadzoną z władzami Imperium już od Konstantyna.

Ale dlaczego akurat Rzym? Na pewno nie dlatego, iż był on jakimś istotnym centrum kultu chrześcijańskiego, wręcz przeciwnie. Względy były czysto polityczne. Co prawda tradycja kościelna przekazuje nam apostoła Piotra jako pierwszego biskupa Rzymu i to z polecenia samego Chrystusa („Tu es Petrus"). Przeczy temu jednak historia i zwykła logika. Jak pisze Jan Wierusz Kowalski [ 3 ] : "wszystko zdaje się wykluczać, iż Piotr był pierwszym biskupem Rzymu". Podaje on dwa powody; po pierwsze gmina rzymska ukonstytuowała się zanim przybył do niej jakikolwiek apostoł, a po drugie nie ma żadnych świadectw o pobycie Piotra w Rzymie. Nie wspomina o tym ani słowem apostoł Paweł. Zresztą, nawet gdyby hipotetycznie założyć prawdziwość zwieńczonej męczeńską śmiercią wizyty Piotra w Rzymie, to nie ma powodu przyjąć, iż był on biskupem, gdyż po prostu ówcześni chrześcijanie nie znali jeszcze tej funkcji. Bliższe przyjrzenie się historycznej genezie supremacji Rzymu i roli apostoła Piotra odsłania prosty fakt; cała opowieść o sukcesji Piotrowej jest bajeczką, sfabrykowaną naprędce i przez to bardzo nieporadnie dla czysto politycznych celów.

Trzeba bowiem pamiętać, iż II stulecie jest momentem, w którym zaczęła się zarysowywać hierarchia kościelna, a z nią rywalizacja ośrodków decyzyjnych i odłamów doktrynalnych. Bronią w tej bezpardonowej walce były „pseudoepigrafa" i naprędce fałszowane „listy apostolskie". Strzegły one tak zwanej „ortodoksji", która rzekomo istnieć miała od zarania ruchu, a w istocie była to po prostu ta doktryna, która odniosła sukces.

Jak wiadomo historię piszą zwycięzcy. Bowiem każdy z wczesnych ojców Kościoła miał własne zapatrywania doktrynalne i każdy mógł zostać uznany, wedle ostatecznych kryteriów za heretyka.

Powstaje w reakcji na tendencje partykularne urząd biskupi zastępując tym samym pierwotny kolegialno-prezbiterialny system. Początkowo wybierali go wierni całej gminy, potem zaś kolegium starszych. Dano mu też genealogię, oczywiście apostolską. Paweł i Piotr uważani na równi za „ojców założycieli" i pierwszych spośród apostołów. Potem jednak na prowadzenie wybił się Piotr za sprawą Anicetusa i rzymskich prezbitrów, dla których Paweł był zbyt gnostyczny, oraz przez fakt promowania go przez konkurencyjnego biskupa ze wschodu Marcjona.

Piotr potrzebował męczeńskiej śmierci. Historia o niej była inwencją między innymi Klemensa Aleksandryjskiego, Orygenesa, jak i Tertuliana, który wymyślił, czy raczej uzasadnił motyw kluczy Piotrowych w traktacie „Żądło Skorpiona" z ok. 211 r. Poza tym przypisano współautorstwo ewangelii Marka Piotrowi, jako „jego towarzyszowi".

Aby jednak dać bezdyskusyjny mandat biskupi Piotrowi trzeba było autorytetu samego Jezusa, dlatego też fragment z ewangelii Marka, 8;29,30: „A on ich zapytał, Ale kim powiecie, że ja jestem? I Piotr odpowiedział mu, Ty jesteś Chrystusem. A on im nakazał, aby nikomu o tym nie mówili" rozbudowano o językowy żart w 16 rozdziale Mateusza (16.15,20): „ty jesteś Piotr i na tej opoce zbuduję mój kościół; a bramy piekielne nie zwyciężą go. I tobie dam klucze do królestwa niebieskiego; I cokolwiek zwiążesz na ziemi będzie związane w niebie; A cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie. A potem nakazał swym uczniom, aby nikomu nie mówili że on jest Jezusem Chrystusem."

Problemem jest jednak to, że owa gra językowa ma sens tylko po łacinie; „Tu es Petrus" (Petros — Piotr / petrus — kamień), a Jezus po łacinie nie mówił. W grece zdanie traci sens; „Szymonie jesteś Cefas (skała)", jak i po aramejsku, który był językiem Mesjasza: "Shimeon, jesteś Kipha".

Zresztą autentyczność cytowanego ustępu z Mateusza kwestionowana jest przez biblistów również ze względu na podobieństwo z wypowiedzią Nauczyciela Sprawiedliwości z Księgi Hymnów z Qumran (VII, 9). Mówi on tam:
"Na skale ugruntowałem moją budowlę
A odwieczne fundamenty mają podstawę.
Wszystkie moje ściany są jako mur wyprostowany,
Który się nie zachwieje". [ 4 ]

Do całej tej piramidy bzdur dołożył cegiełkę biskup Ireneusz z Lyonu, który w latach 170-180 n.e. prowadził zażarte spory doktrynalne z tak zwanymi „heretykami", czyli tymi, którzy ośmielali się nie myśleć wedle linii Kościoła. A Ireneusz myślał kategoriami organizacji, sprawnej i centralnie sterowanej. Dlatego też przeciwstawiał się oponentom autorytetem „list biskupich", rzekomo wywodzących się od apostołów. O tym, że były to jego mistyfikacje wyssane z palca, świadczy choćby takie kuriozum, iż pierwszym biskupem miał być Linus, mianowany przez apostoła Pawła, a drugim Anakletus wyznaczony przez Piotra, który to miał zginąć 10 lat wcześniej za panowania Nerona! Groteskowej całości dopełnia imię szóstego biskupa — Sixtus, świadczące już chyba tylko, albo o braku inwencji, albo właśnie o pewnej dozie ironii. Poza tym brak jakichkolwiek informacji o owych dwunastu (jaka piękna liczba!) do czasów Ireneusza biskupach. Wobec tego uśmiech politowania budzi fakt, iż owa lista jest do dziś jedynym „źródłem" historycznym papiestwa w pierwszym wieku.

Z tej listy Anicetus (156-166) był jedynym, który został zidentyfikowany jako biskup przez korespondencje z Polikarpem ze Smyrny w sprawie daty Wielkanocy i stosunku do zwolenników Montanusa. On też (dlaczego dopiero po ponad stu latach?) odnalazł w Rzymie rzekomy grób Piotra i Pawła, wiążąc stolicę z dwoma naraz apostołami.

Poza tym jednak Ireneusz powiązał domniemaną „sukcesję apostolską" z ortodoksją. Bazą doktrynalną były, wedle niego, o tej pory tylko cztery ewangelie: Jana, Łukasza, Mateusza i Marka, albowiem liczba cztery ma znaczenie symboliczne. Poza tym, jego zdaniem, tylko te kościoły, które mogły się wykazać sukcesją apostolską posiadają depozyt prawdy. Gwarancją czystości doktryny było więc wykazanie, iż biskup danego kościoła jest spadkobiercą apostołów. Wobec czego, rzecz jasna, każdy kościół starał się dowieść prawowitości, co owocowało dziesiątkami list sukcesyjnych, oczywiście w większości fałszywych.

W końcu przyjęto zasadę Ireneusza, w myśl której każdy biskup prawowicie wybrany i zatwierdzony przez trzech innych biskupów, staje się automatycznie następcą apostołów. Co prawda pojawił się problem z sukcesją Piotra i Pawła do której pretendowały aż trzy ośrodki: Antiochia, Korynt, oraz wedle Ireneusza prawowicie Rzym, każdy z osobna potwierdzając to własnymi listami, lecz rozwiązał się on niemal automatycznie na korzyść Rzymu. Nie ze względu na jakąś szczególną aktywność religijną tego ośrodka, lecz na fakt, iż był on centrum ówczesnego życia politycznego i kulturalnego.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Strasburg: Krzyż w szkole publicznej a wolność sumienia i wyznania
Prawdziwy obraz prześladowań

 Zobacz komentarze (5)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Wierusz Kowalski Jan, Wczesne chrześcijaństwo I-X wiek, KAW, Warszawa 1985, s. 41.
[ 2 ] Tamże, s. 33
[ 3 ] Wierusz Kowalski Jan, Poczet papieży, KAW, Warszawa 1988, s. 6
[ 4 ] Wierusz Kowalski Jan, Wczesne chrześcijaństwo I-X wiek, KAW, Warszawa 1985, s. 38

« Narodziny chrześcijaństwa   (Publikacja: 19-11-2009 Ostatnia zmiana: 23-08-2016)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Stanisław Żuławski
Publicysta

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Chrzest Cesarstwa Rzymskiego jako fenomen socjologiczny
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6953 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365