Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.169.329 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Trzeba wyzwolić się ze strachu bogów i śmierci."
 Światopogląd » Etyka świecka

Religia nie jest etyką [2]
Autor tekstu:

Przykazań tych mamy zarazem przestrzegać nawet, jeśli wiążą się z jawną i świadomą dla ich wykonawców nieetycznością, czyli, mówiąc wprost, ze złem. Mamy szanować własność, choćby pochodziła z wątpliwych etycznie źródeł. Rozwód nie jest dozwolony, nawet jeśli mąż jest alkoholikiem i brutalnym tyranem. Rodziców należy czcić, nawet jeśli ojciec jest potworem, a matka stręczycielką. Dwie normy świętości wedle Dekalogu, które daje się utożsamić z normami czysto etycznymi, to zakaz zabijania oraz składania fałszywych zeznań. Ta pierwsza okazuje się jednak względna w religii właśnie ze względu na ograniczenie dotyczącej jej świętości. Kościół katolicki nie wyklucza kary śmierci, zabijania wroga w czasie wojny, a także wszelkiego agresora w obronie własnej, odmawiając w ten sposób świętości życiu zbrodniarza i tego, kogo uznaje za naszego wroga. Ostatecznie jedyną norma z Dekalogu, która ostaje się po oddzieleniu od pojęcia świętości, jest prawdomówność...

Przyzwyczailiśmy się utożsamiać świętość z tym, co dobre w sensie etycznym, a grzech z moralnym złem. Tymczasem, jak widać na przykładzie Dekalogu, religia i etyka w dużej mierze pozostają jednak rozłączne. Co oznacza, iż w większości to, co religijne, jest albo etycznie indyferentne albo wręcz nieetyczne, a to, co etyczne, nie jest religijne, a czasem z religijnego punktu widzenia bywa grzechem. Większość religijnych rytuałów nie da się kwalifikować ani jako dobre, ani jako złe w sensie etycznym. Istnieje jednak także wiele postaci zła etycznego, które są przez religie w pełni akceptowane. Z drugiej strony kategorie etyki zawodowej (np. rzetelność, staranność, odpowiedzialność za wykonywane dzieło) z punktu widzenia religii są nieistotne. A niektóre wartości etyczne są przez wiele religii uznawane za grzeszne — np. hedonistycznie rozumiane ludzkie szczęście.

Nietrudno wskazać przykłady "świętego zła" - antywartości etycznych, realizowanych przez religie ze względu na zachowanie lub zapewnienie świętości. Pierwszym z nich jest „święta wojna". To w imię krzewienia chrześcijańskiej świętości poświęcano przecież życie autochtonów w czasach rekonkwisty i konkwisty, doskonale przecież wiedząc, że zabijanie innych jest złem w sensie etycznym. W tym samym celu odbyły się także wszystkie wyprawy krzyżowe, których islamskim odzwierciedleniem jest dzisiejszy Dżihad. Spory o różne rozumienie sacrum przerodziły się w europejskie wojny religijne XVI i XVII w., żywe do dzisiaj np. w nienawiści pomiędzy katolikami i protestantami w północnej Irlandii. I nieprawdą jest, że ludzie kiedyś nie uważali wojny za złą. Zarówno dziś, jak w przeszłości, chrześcijaństwo i islam doskonale wiedziały i wiedzą, czym jest wojna, bo też na co dzień głoszą pokój. To w imię świętości („święte zabójstwo") ginęli także ludzie na stosach Inkwizycji, choć jej realizatorzy rozumieli etyczną wartość ludzkiego życia, sami byli bowiem żyjącymi ludźmi.

Dla celów religijnych uprawnione jest także „święte kłamstwo", czyli głoszenie, w imię określonej świętości, jawnej nieprawdy wbrew wiedzy tego, kto ją wypowiada. Nie szukając odległych historycznie przykładów: czym innym, jak nie kłamstwem w imię obrony „świętości życia", było twierdzenie ks. Gancarczyka, iż Alicja Tysiąc zamierzała popełnić zabójstwo? („mama, która bardzo chciała zabić swe dziecko", „Gość Niedzielny" z 7.10.2007 r.). Autor z pewnością odróżnia zbrodnię od legalnego zabiegu i nawet, jeśli w swym świętym misjonarskim zapale utożsamia aborcję z morderstwem, to użyte przez niego sformułowanie jest świadomą manipulacją. W polskiej dyskusji nad kwestiami etycznymi Kościół stale do takich manipulacji się posuwa, nie tylko nazywając legalne usuwanie ciąży zabójstwem, ale także m. in. twierdząc, że in vitro jest wyrafinowaną aborcją lub że eutanazja to sposób na fizyczne eliminowanie emerytów ze społeczeństwa. Czym innym także, jak nie kłamstwem w ustach wierzącego chrześcijanina, jest twierdzenie, że krzyże to wyraz uniwersalnej europejskiej kultury, a nie symbol jego wiary? „Święte kłamstwo" w obronie prenatalnych form ludzkiego życia i tak jest zresztą niczym przy „świętych zabójstwach" w tej samej sprawie dokonywanych — zamachach amerykańskich fundamentalistów chrześcijańskich na lekarzy wykonujących aborcję.

Nietrudno będzie mi także wymienić przykłady „świętej zniewagi". Wiedza o tym, iż obrażanie innych jest nieetyczne, jest powszechnie dostępna już dla dzieci. Znieważanie innych z pułapu wyższości swej jedynie słusznej racji jest na porządku dziennym każdej religii. Czy polscy biskupi nie upokarzają w trwającej o in vitro dyskusji rodziców dzieci z probówki? Czy ks. Gancarczyk zważał na godność sędziów Trybunału w Strasburgu, porównując ich z hitlerowskimi zbrodniarzami, gdy zrozumiał, że nie podzielają oni jego poglądów? I czy ktokolwiek z ludzi polskiego Kościoła uznał to za nieuzasadnione? Czy rozgłośnia ks. Rydzyka nie dawała wzoru poniżania tych, których uznaje się za wrogów „świętej wiary katolickiej Narodu Polskiego"? Nie mogę przy tej okazji choćby nie wspomnieć tylko o najbardziej wstydliwej dla chrześcijaństwa historii zniewagi, którą obdarzano przez wieki Żydów tylko ze względu na przekonanie o ich zbiorowej winie za śmierć chrześcijańskiego Boga (a więc „zbiorową grzeszność"). Z tego powodu Żydów wiekami chrześcijanie prześladowali w Europie, choć dla prześladujących nie było tajemnicą, iż zadawanie cierpienia innym jest nieetyczne. Przykład znieważającego dla Żydów fałszu w postaci powielających okrutne antysemickie stereotypy wisi w postaci obrazów Karola de Prevosta w sandomierskiej katedrze do dziś, nie jest to więc tylko sprawa odległej przeszłości.

Jan Paweł II (a za nim Benedykt XVI), który zakazywał Afrykanom użycia prezerwatywy w walce z epidemią AIDS, musiał mieć świadomość, że naraża w ten sposób życie wielu aktywnych seksualnie ludzi, którzy nie byli gotowi na abstynencję w tym względzie. A jeśli tak, świadomie narażał ich życie w obronie świętości aktu płciowego. Wybierał „świętą" rezygnację z ochrony życia i zdrowia ludzi w imię religijnych, arbitralnych twierdzeń, ogłoszonych przez swego poprzednika. Czy apelując do sarajewskich kobiet, by rodziły dzieci pochodzące z wojennego gwałtu, nie miał wątpliwości etycznych, które z taką zachętą muszą się wiązać? Zapewne miał, ale w tych przypadkach dokonywał świadomego wyboru na rzecz tego, co uważał za święte w konfrontacji z tym, co święte dla katolicyzmu nie jest (prawo kobiety do decydowania o swoim losie).

Podstawową negatywną kategorią opisu ludzkich czynów w religii jest grzech. Teologia definiuje go jako zerwanie więzi z Bogiem, niepodporządkowanie się boskiemu nakazowi. Grzech nie jest więc kategorią etyczną, ale teologiczną. W zakresie etyki seksualnej niczym złym nie jest np. seks przedmałżeński, związki homoseksualne czy wolne związki heteroseksualne. Z punktu widzenia normy religijnej (zarówno katolickiej, jak i islamskiej) są to grzechy najcięższe (zaraz po świętokradztwie i zabójstwie), obciążone sankcją piekielną.

Nie inaczej jest z cnotą w religijnym rozumieniu. Cnota ta wcale nie musi być etycznym dobrem. Owszem, miłosierdzie, rozpowszechnione przez chrześcijaństwo, rozpatrywane w kategoriach etycznych, wyraża istotne wartości — współczucie i pomoc potrzebującym, humanistyczne dostrzeżenie człowieka w każdym, nawet najbardziej pokrzywdzonym przez los. Ale nic etycznego nie ma już np. w dziewictwie, seksualnej abstynencji i celibacie — najdoskonalszych postaciach życia seksualnego dla wielu religii, włączywszy w to katolicyzm. Promocja tej wartości w różnych religiach ujawnia zarazem powszechną, choć skrywaną, niechęć religii do wartości życia. Gdyby bowiem wszyscy zachowali dziewictwo, życie nie przetrwałoby ani pokolenie dłużej niż jego konsekwentni realizatorzy. Notabene, w chrześcijaństwie kult dziewictwa powstał w wyniku powszechnie znanego biblistom błędu w tłumaczeniu Starego Testamentu z hebrajskiego na grecki. Zapowiadana przez Izajasza matka zbawiciela miała być „młodą dziewczyną", a nie dziewicą, którą uczyniono matkę Jezusa ze względu na to proroctwo.

Religia nie jest etyką wreszcie także dlatego, że religia i etyka inaczej określają cele ludzkiego działania. Dla religii celem tym jest osiągnięcie zbawienia. Celem etyki jest zaś osiągnięcie jak najwyższej moralnej jakości ludzkiego działania. W związku z tym różne systemy etyczne tworzą różne odpowiedzi na pytanie o dobro i zło, o życie godziwe, o szczęście. Tak, jak różne religie udzielają różnych odpowiedzi na pytanie o to, co jest święte po to, by osiągnąć zbawienie. Człowiek etyczny będzie starał się w życiu o realizację etycznych wartości, człowiek religijny — świętości.

Czym innym zatem w istocie są religia i etyka. Czym innym się zajmują, w innych obszarach działają, inne mają priorytety i inne obszary zainteresowań, choć czasem te obszary się na siebie nakładają. Innych porządków dotyczą, inne cele stawiają, a swych rozstrzygnięciach bardzo często się rozchodzą, sprawiając, że to, co dla religii wartościowe, nie jest takim dla etyki i na odwrót. Warto zatem zdać sobie z tego sprawę, zwłaszcza w kraju, w którym sędzia Trybunału Konstytucyjnego, rozstrzygając sprawę wliczania do średniej ocen państwowego świadectwa ocenę z prywatnego wyznania, stwierdza, iż religia służy przecież wychowaniu młodzieży i w związku z tym jest elementem publicznej edukacji, a więc nie ma nic dziwnego w tym, iż państwo tę edukację wspiera.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Apel o przywrócenie programu naukowego w telewizji publicznej
Parytet po arabsku

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (20)..   


« Etyka świecka   (Publikacja: 28-01-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Adam Kalbarczyk
Ur. 1967, absolwent filozofii i polonistyki UMCS w Lublinie, doktor nauk humanistycznych, adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie, dyrektor Prywatnego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. I. J. Paderewskiego w Lublinie. Zajmuje się literaturą (ma na swym koncie dwa tomy literackie i trochę publikacji prasowych), krytyką literacką, publicystyką (zwłaszcza o tematyce edukacyjnej).

 Liczba tekstów na portalu: 7  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Dlaczego Kościół boi się Halloween?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7106 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365